Właśnie obejrzałem kawałek filmu (który zresztą czeka na moim dysku od ładnych kilku tygodni), a dokładniej początek. Bardzo dla nas interesujący, bo przedstawiąjacy walkę morską... kontrtorpedowca "Sibirskij Striełok" z SMS Friedrich Carl, pod Pilawą w 1916 r.
No i właśnie...
- Filmowy "Sibirskij Striełok" nijak prawdziwego "Sibirskogo Striełka" nie przypomina, a wygląda raczej jak jednostka z okresu wojny 1905 r.:
A to prawdziwy "Sibirskij Striełok":
Zaś SMS Friedrich Carl o ile kojarzę, owszem, zatonął w okolicach Piławy... ale dwa lata wcześniej!
Chociaż sam przebieg bitwy jest chyba z grubsza taki sam, może poza faktem, że w mostek FC trafia supercelny strzał z "SS", wykonany... osobiście przez Kołczaka (którego wcale tam nie było, zresztą co by robił kontradmirał na k-torpedowcu wykonującym misję minowania):
W filmie działko jest 45-mm (były takie w carskiej flocie wogóle?), w rzeczywistości - 102-mm.
Kwiatków technicznych więcej się pewnie trochę trafi, np. wytracenie prędkości z ok. 20 na 2-3 węzły w ciągu kilkunastu sekund... Albo wyciekająca z okrętu... ropa.
Więcej o błędach:
http://voltural.livejournal.com/18504.html
http://www.dancor.sumy.ua/articles/6221.htm
http://u-96.livejournal.com/1514590.htm ... d=25768286
Tak że realizm z lekka "leży", aczkolwiek w sumie nie jest źle - w dziejach "bitwy morskie a kino" bywało dużo gorzej.
Z drugiej strony - walka w filmie wygląda ślicznie. Woda, krew, ogień, dym, mundury... - wszystko uczta dla oczu

Oczywiście, jeśli nie należymy do takich, których szlag trafia na widok każdego odstępstwa od realizmu.
Z tego co przejrzałem, dalej w filmie jeszcze są z dwie bitwy na Bałtyku.
W każdym razie - ogólnie zachęcam
