Strona 2 z 3
: 2008-11-25, 16:52
autor: Jacek Bernacki
Nie pija martini (od dwóch odcinków).
Byłem w sobotę na najnowszym i stwierdzam, że niestety tragedia.

: 2008-11-25, 16:53
autor: domek
: 2008-11-25, 22:44
autor: PawBur
Jacek Bernacki pisze:Nie pija martini (od dwóch odcinków).
Byłem w sobotę na najnowszym i stwierdzam, że niestety tragedia.

Mi już ten przedostatni wystarczył, żeby najnowszego nawet nie próbować - poczekam se ze dwa-trzy lata i obejrzę po wiadomościach w jakiejś TV.
: 2008-11-25, 23:28
autor: Jacek Bernacki
Zdecydowanie jest to Bond na miarę naszych czasów. Na szczęście mam wszystkie pozostałe.
: 2008-11-26, 13:49
autor: PawBur
Jacek Bernacki pisze:Zdecydowanie jest to Bond na miarę naszych czasów. Na szczęście mam wszystkie pozostałe.
Świetnie powiedziane.
: 2008-11-26, 15:48
autor: crolick
Ostatni 'bondzio' był very good - w końcu skończyła się gadżetomania, a zaczęły trochę bardziej poważne klimaty. Jeśli ten najnowszy był w tym samym stylu to gut

: 2008-11-26, 15:52
autor: Jacek Bernacki
W najnowszym masz w scenach akcji kamerę z ręki i szybki montaż, więc po seansie małżonka zapytała mnie "Jak on załatwił tych gości z Alfy?".
Czy o to chodziło? Czy nowy DBS Astona zasługuje żeby go tak potraktować?
Do tego dodaj zero humoru i absolutny brak gadżetów i wyjdzie Ci normalny film sensacyjny, a nie Bond, który jednak od zwykłej sensacji się różni.
Dno (nie sądziłem, że kiedyś to powiem).
: 2008-11-26, 16:14
autor: Grzechu
Może nie jestem jakimś szczególnym wielbicielem Bonda, ale żadnej emisji filmów z tej serii nie przepuszczę - vide niedzielno-poniedziałkowe seanse. Jakąś tam skalę porównawczą więc mam.
Po pierwszym obejrzeniu 'Casino Royale' film mi się nie spodobał. Wcale. Ale... Za każdym kolejnym (stosunkowo często jest emitowany na HBO)razem... podoba mi się coraz bardziej.
Sam nie wiem dlaczego. Może dlatego, że superherosowi nic nie idzie już jak z płatka, od niechcenia niemalże? Że 'swoje' musi wywalczyć utaczając krwi nie tylko przeciwnikom, ale i własnej?
Nie jest to oczywiście jakieś wielkie kino artystyczne, ale jako sprawnie, z rozmachem i bez (nadmiaru - bo kilka się znalazło) zbędnych udziwnień zrealizowana porządna sensacja da się obejrzeć bez ironiczno-pobłażliwych uśmieszków.
'Quantum...' jeszcze nie miałem okazji obejrzeć, więc się nie wypowiadam.
Może będzie podobnie?
: 2008-11-26, 20:38
autor: PawBur
crolick pisze:Ostatni 'bondzio' był very good - w końcu skończyła się gadżetomania, a zaczęły trochę bardziej poważne klimaty. Jeśli ten najnowszy był w tym samym stylu to gut

Crolick, jeśli poważny jest defibrylator w samochodzie czy wbiegnięcie z marszu na budowany drapacz chmur to sorry, ale ja wolę laserowy zegarek czy wybuchający długopis. Nie wiem czy zwróciłeś uwagę, ale w Casino Royale wychodzi że ten zabity przez Bonda bodajże Grek leci przez pół świata do Miami żeby zamachowcowi na samolot przywieźć koszulę ochrony lotniska. Ale to wszystko jest do przełknięcia, w moim przypadku szalę goryczy przelewa wypadek Astona - nie wiem ile by musiał jechać żeby tak się zachować, ale na pewno ten samochód nie osiąga takich prędkości, a ma ponad 500 koni, więc wolny nie jest.
: 2008-11-26, 20:59
autor: pothkan
Mnie najbardziej rozbawił walący się 15 minut domek w Wenecji... a jak już się zawalił, to woda nad nim była krystalicznie czysta... lepiej niż moja kranówa
Ale generalnie Casino Royale mi się podobało. Dobre kino rozrywkowe.
: 2008-11-26, 21:09
autor: Jacek Bernacki
Leci z Bahamów do Miami czyli niedaleko.
Podczas kręcenia dachowania ustanowiono rekord Guinessa jeżeli chodzi o ilość przewrotek, a samochód dachował dopiero za pomocą takiego "cósia", który go wyrzucił w powietrze. Generalnie taka ściema dla akcji (w książce też Bond miał w tym momencie wypadek, tyle że Bentleyem).
W "Casino..." nie pasuje mi początek, ten cały freerunning czy jak to się nazywa. Odnoszę wrażenie, że docelowi odbiorcy nowych części to ludzie "miejscy" czy jak ich nazwać inaczej.
Kiedyś Bond zapewniał ładne widoczki, ładne babeczki i ładne samochody okraszone humorem i garścią gadżetów, pościgi wyglądały jak pościgi i było ok. Wyczuwało się przymróżenie oka.
Ostatni Bond jest śmiertelnie poważny, ja rozumiem, że w dzisiejszych czasach nie jest wesoło - skażenie środowiska, poprawność polityczna, kurczące się zasoby naturalne itd., ale to nie znaczy, że moja ulubiona seria ma iść w tym samym kierunku i ja sam mam się za własne pieniądze pociąć w kinie.
: 2008-11-26, 21:36
autor: PawBur
To mój błąd - nie pamiętałem z jakich wysp leci, ale niewiele to zmienia według mnie. Jacek ja doskonale wiem jakich trików użyli żeby to nakręcić, ale jak już kiedyś pisałem na tym forum, motoryzacja to mój konik, jeszcze większy niż okręty więc bardziej mnie to wkurza. Wiesz tak naprawdę scena z GoldenEye - Ferrari kontra stary Aston też nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością, ale jednak polotu w niej więcej.
: 2008-11-26, 22:02
autor: Ksenofont
Witam!
Jakieś wasze posty dziwne - z jednej strony tęsknicie za gadżetami - z drugiej: nie podoba Wam się defibrylator w Astonie. Chcielibyście ładnych widoczków - freerunning Wam jednak nieodpowiada.
Dla mnie Casino Royale był najlepszym z Bondów. I nawiązywał do tradycji (pierwsze Bondy nie były wcale "komediowe" - to głównie zasługa Moore'a), i był bardzo nowoczesny.
Biało-czarny teaser doskonały, a początkowa scena pościgu po budowie jest chyba najlepiej zmontowaną i najdynamiczniejszą sceną w "Bondach". Czołówka jest pomysłowa, film jest pełen humoru:
- Vodka-martini.
- Shaken or stirred?
- Do I look like I give a damn?
Pogoń za Vesper (ta z rozbiciem Astona) jest fenomenalna: jej przebieg zaskoczył mnie, wstrząsnął i bardzo rozbawił.
Nie podobały mi się tylko fragmenty "weneckie", choć były chyba konieczne dla fabuły - inaczej musiałoby się skończyć jak w opowiadaniu Fleminga:
J.B:- Vesper nas zdradziła.
M: Nie przejmuj się...
J.B. Nie przejmuję - dziwka już nie żyje
Nowy Bond już tak bardzo mi się nie podobał: choć początkowa scena pościgu (z totalną demolką Astona) zapowiadała dalszą grę z tradycja Bonda, to wszystko zaczęło wracać do normy.
"Bondy" są różne: mi najbardziej odpowiadają te z Moorem, a tych z Brosnanem nie zamierzam więcej oglądać.
Casino Royale uważam jednak za najlepsze!
Pozdrawiam
Ksenofont
: 2008-11-26, 22:12
autor: Jacek Bernacki
Sorry Kseno, ale defibrylator jest pedalski.
Kiedyś gadżety były wystrzałowe dla mężczyzn, a teraz wybacz ale co najwyżej dla metroseksualistów, jakiś wymuskanych picusiów.
Humor był już w czasach Connerego.
Ferrari kontra DB5 to była piękna scena, znakomicie nakręcona, odpowiednie wozy, odpowiednia kobieta jako przeciwnik, aaach!
Na całe szczęście Bond wrócił do Astona i nie jeździ już niemieckimi wozami.
: 2008-11-27, 00:01
autor: crolick
Ksenofont pisze:(pierwsze Bondy nie były wcale "komediowe" - to głównie zasługa Moore'a)
Sam jesteś Moore

Przyjrzyj się dokładnie obsadzie
Ksenofont pisze:Dla mnie Casino Royale był najlepszym z Bondów.
Ale które! Były trzy
Swoją drogą oczywiście nie masz racji. Bezapelacyjnie wygrywa
The World Is Not Enough, ale bynajmniej nie z powodu scenariusza

A tak na serio to chyba najlepszy był dla mnie
The Man with the Golden Gun...
Co do meritum - Bond taki jak np.
Die Another Day i te gadżety to był dramat - przyćmiewały całą akcję. Jakbym chciał oglądać fantasy to bym oglądał Hulka czy innych super-herosów. Zaletą Bonda jest realizm z przymrużeniem oka, która ja widzę również i w CR. Może za Moora czy Connerego było to przymrużenie większe, ale wtedy gadżety nie przesłaniały całego filmu, bo w ostatnich 'Brosnanch' to już naprawdę film był tylko dodatkiem do product placement i bardzo się cieszę, że zerwano z tą niechlubną tradycją.
: 2008-11-27, 00:20
autor: pothkan
A propos 'Bondów' - zagadka

Jedna z postaci pojawiających się w serii (w więcej niż jednym filmie) wg książki urodziła się w pewnej - dziś polskiej - miejscowości. Oczywiście, jest to informacja fikcyjna... Kto i gdzie?
