już wszystko jasne z polskimi stoczniami...

forum to dedykowane jest wszystkim jednostkom pływającym budowanym w celach cywilnych...

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

Czemu jesteśmy skazani na dyktat pani Kroes?

Dziennik Bałtycki, 2009-04-23

Mam nieodparte wrażenie, że Polska, polski rząd, polskie stocznie uczestniczą w jakimś szaleństwie. I w zasadzie byłoby to zabawne, gdyby nie fakt że "zabawy" polityczno-gospodarcze mogą mieć dramatyczny wpływ na losy tysięcy ludzi.
Zacznijmy od banału. Mamy ciężki kryzys gospodarczy. Światowa gospodarka przeżywa jeden z najtrudniejszych momentów w dziejach. Rządy poszczególnych państw, w tym europejskich, na wszelkie możliwe sposoby ratują swoje przedsiębiorstwa. "Wszelkie możliwe sposoby" oznacza głównie jeden sposób -bezpośrednie lub pośrednie "dosypywanie" kasy firmom lub całym branżom zagrożonym kryzysem. Pomoc liczona jest- globalnie - w setkach miliardów dolarów. Poszczególne - duże - firmy korzystają z dotacji liczonych w miliardach. Pomoc trafia do arcybogatych do niedawna banków i do firm motoryzacyjnych. Nie ma bodaj branży, która nie korzystałaby z pomocy państwa. Z jednym wyjątkiem. Otóż Polska nie może pomagać swoim stoczniom.
Brukselska biurokratka Neelie Kroes doprowadziła już do faktycznej likwidacji stoczni w Szczecinie i Gdyni. Skala kwestionowanej pomocy publicznej dla tych firm stanowiła ułamek tego, co jest dziś rozdawane w Europie. Mimo to zniszczono miejsca pracy. Teraz okazuje się, że w swoim liście pani Kroes kwestionuje także zasadność dalszego istnienia sprywatyzowanej już stoczni w Gdańsku.
I prawdę mówiąc, uważam, że mamy tu do czynienia ze skandalem podwójnym. Po pierwsze, nie rozumiem, co to jest za dokument "list pani komisarz". Czy to jakaś decyzja? Czy to oficjalne wystąpienie? Czy tylko bajanie? A może "luźne uwagi na temat...". Nie uznaję takiej polityki. I tu mamy skandal drugi. Od jesieni postawa polskiego rządu w sprawie polskich stoczni jest co najmniej dwuznaczna. W świecie pełnym gospodarczego interwencjonizmu rząd zdecydował się na likwidację potężnych stoczni, produkujących - bardzo ważna uwaga - nowoczesne statki. Stoczni, które po koniecznych zmianach (m.in. zwiększenie efektywności pracy) mogły obronić swoją pozycję na rynku. Niestety, sprawę tę rząd odpuścił. Teraz również - jak na razie nie docierają do mnie też żadne twarde odpowiedzi na najnowsze "bajania" komisarz Kroes. Mam wrażenie, że rząd wyjątkowo miękko reaguje na wszystkie wystąpienia w sprawie stoczni.
Co więcej - gdyby założyć, że rząd godził się na kontrolowaną upadłość polskich stoczni, aby ratować branżę, to można przyjąć, że się to nie uda. Bo w czasach kryzysu trudno będzie o mocnych inwestorów branżowych. Co więcej - już docierały głosy z Brukseli, że stocznia w Gdyni powinna być tak sprzedawana, aby nie prowadzić tam produkcji statków...
Oczywiście, można przyjąć, że stocznie zasłużyły na likwidację, gdyż nie zreformowały się na czas i żyły z pomocy publicznej. Problem w tym, że takiego liberalnego podejścia polski rząd nie prezentuje np. w sprawie dopłat do emerytur górników czy rolników. Rokrocznie te dwa cele pochłaniają wielokrotność kwot, o które toczy się spór z Brukselą. W zasadzie już chyba nawet nie toczy. Bo stocznie oddano praktycznie bez walki. Polski stoczniowiec nie zasłużył na potraktowanie takie jak holenderski bankowiec czy francuski monter samochodów. A pani komisarz Kroes ma "pole do popisu", jak to broni zasad wolnego rynku. Szkoda, że nie wszędzie tak samo. I szkoda, że robi to całkowicie bezkarnie. Bo w jakąkolwiek skuteczną reakcję polskiego rządu już nie wierzę.

Artur Kiełbasiński
Piotr S.
Posty: 2411
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Post autor: Piotr S. »

Artykuł bardzo wymowny dobrze by było aby nasi przeciwnicy w tej dyskusji zrozumieli w końcu ,że ich liberalne podejscie dla spraw morskich nie przysporzy im poklasku .
Panowie którzy tutaj negujecie potrzebe posiadania przez nasz kraj statków stoczni i innych firm z tej dziedziny w końcu przejrzyjcie na oczy wszak wielu z was jest publicystami, dziennikarzami co jak najbardziej upoważnia was abyście w pierwszym szeregu staneli za obroną polskiego dorobku morskiego .

Ze zdumieniem zauważam i stwierdzam ,że wielu z was przy różnych tematach z tej dziedziny kiedy pojawiały sie na tym forum tematy dotyczące firm z działu gospodarki morskiej negowało zasadność ich istnienia i potrzebe aby były polskimi firmami, przykładem stocznie .

Tym bardziej jest to smutne ,że to robicie akurat wy ,którzy powinniscie stanąc po własciwej stronie co nie trudno zauważyć w wielu dyskusjach ,że reprezentujecie odmienny pogląd ,który odnosze wrażenie stoi po stronie tych którym zalezy na likwidacji polskiego dorobku morskiego ,takie wyciagam niestety wnioski gdy widzie jak krytykujecie tych ,którym zależy aby Polska była prawdziwym krajem morskim ,który posiada pełny asortyment z tej dziedziny.
Ostatnio zmieniony 2009-04-23, 10:06 przez Piotr S., łącznie zmieniany 1 raz.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1314
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

już wszystko jasne z polskimi stoczniami...

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

A może tak Panowie zamiast uciekać w kolejne wodolejskie wątki odniesiecie się do faktów i pytań z poprzednich (które zresztą zaincjowaliście) ?

A swoją drogą, tak wielki nacisk kładziony w każdym zdaniu na "polskość" powinien mieć większe odzwierciedlenie w poprawnym używaniu języka polskiego i jego zasad ortograficznych. Lepiej dbałość o "polskość" zacząć od tego......
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

poniższe jest warte "powtarzania do znudzenia" wszędzie, także na każdym forum dyskusyjnym, gdzie mowa o stoczniach...


egzekucja polskich stoczni jest nie tylko niesprawiedliwa, ale i nielegalna...

najbardziej do likwidacji polskich stoczni przyłożyły się:

- rząd SLD, który nie wynegocjował warunków przejściowych dla polskiego przemysłu okrętowego (nawet nie próbował, w ogóle nie postawił tej sprawy w negocjacjach akcesyjnych)

- obecny rząd PO, który ugiął się przed dyktatem brukseli opartym na dających się zakwestionować od początku podstawach prawnych i który nie próbował zaskarżyć decyzji ani (lub) odwoływać się od decyzji (np. do trybunału w Strasburgu) - PO w ogóle nie próbowało ratowac stoczni



"Unijnym popiwkiem" w polskie stocznie

Opublikowano: 13 marca, 2009

Stocznie gdyńska i szczecińska w świetle unijnego prawa nie mogły korzystać z pomocy środków publicznych i teraz wraz z procentami muszą je zwrócić. W tym celu mogłyby sprzedać część swojego majątku, opłacić należności i przy zmniejszonym potencjale kontynuować swoją działalność. Skąd zatem wziął się pomysł sprzedaży całego majątku stoczni, wielokrotnie przewyższającego zobowiązania, oraz ich likwidacji w sytuacji, gdy takie zalecenie nie leżało w kompetencji Komisji Europejskiej?

Funkcjonowanie w Polsce wolnego rynku według unijnych zasad nie przewiduje pomocy publicznej dla podmiotów gospodarczych, chyba że takie odstępstwo zostałoby uzgodnione z Komisją Europejską (KE). W negocjacjach związanych z naszym wstąpieniem do UE nie poruszono nawet możliwości specjalnego potraktowania przemysłu okrętowego w okresie jego restrukturyzacji, choćby w oparciu o niemiecki precedens.

Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską (TWE)1 w sekcji pt. "Pomoc przyznawana przez państwa" w art. 87 ust. 1 zastrzega, że państwo członkowskie nie ma prawa udzielać pomocy przedsiębiorstwom w jakiejkolwiek formie. Ale już ust. 2 ma brzmienie: "Zgodna ze wspólnym rynkiem jest: (...) c) pomoc przyznawana gospodarce niektórych regionów Republiki Federalnej Niemiec dotkniętych podziałem Niemiec, w zakresie, w jakim jest niezbędna do skompensowania niekorzystnych skutków gospodarczych spowodowanych tym podziałem". Zauważmy, że w tym zapisie "pomoc (...) niezbędna" - jej skala, zakres i czas trwania są pozostawione do interpretacji rządu niemieckiego.

Oczywiście zasadniczą przyczyną zacofania gospodarczego w byłej NRD była księżycowa gospodarka socjalistyczna, a nie podział Niemiec, tylko tego nie napisano, bo takie same zasady socjalistycznej gospodarki obowiązywały w Polsce i we wszystkich pozostałych krajach bloku wschodniego, powodując podobne zacofanie gospodarcze, chociaż żaden z tych krajów nie był podzielony tak jak Niemcy. Dlatego powołano się w TWE na "podział" Niemiec, żeby innych krajów postsocjalistycznych wstępujących do UE nie postawić na równej z Niemcami, uprzywilejowanej pozycji.

Byłe NRD-owskie stocznie dzięki pomocy państwa są unowocześniane, rozbudowywane i mają się dobrze, a będą się miały jeszcze lepiej po likwidacji polskich stoczni. Podobnie zresztą jak stocznie w Holandii - ojczyźnie pani komisarz UE ds. konkurencji Neelie Kroes.

Gdyby nasi negocjatorzy ustalający warunki akcesji Polski do UE myśleli perspektywicznie o polskiej gospodarce, mogliby się powołać na następny ustęp wspomnianego wyżej artykułu TWE: "3. Za zgodną ze wspólnym rynkiem może zostać uznana: a) pomoc przeznaczona na sprzyjanie rozwojowi gospodarczemu regionów, w których poziom życia jest nienormalnie niski, lub regionów, w których istnieje poważny stan niedostatecznego zatrudnienia; b) pomoc (...) mająca na celu zaradzenie poważnym zaburzeniom w gospodarce Państwa Członkowskiego".

Jeśli chodzi o pkt 3a, to po likwidacji stoczni gdyńskiej i szczecińskiej całe nasze Wybrzeże stanie się regionem wybitnie dotkniętym bezrobociem. Czy dopiero wtedy, tj. po likwidacji stoczni, państwo polskie będzie mogło udzielić pomocy publicznej temu obszarowi? Alternatywą likwidacji stoczni byłoby przyznanie pomocy przez państwo, aby nie kreować obszaru wybitnie dotkniętego bezrobociem. Z gospodarką jest jak ze zdrowiem - lepiej zapobiegać chorobom, niż je leczyć.
Z kolei pkt 3b ewidentnie upoważniał do uwzględnienia ratowania stoczni przez państwo, by nie wywołać poważnego zaburzenia w polskiej gospodarce. Niestety, temat ten nie został podjęty przez naszych negocjatorów, którzy dobrowolnie zrezygnowali z okresów przejściowych. To karygodne zaniedbanie.

Polski przemysł okrętowy w UE

Aby zrozumieć cały mechanizm prawno-finansowy, który doprowadził do decyzji KE o zwrocie przez stocznie długu publicznego, należy zapoznać się z kilkoma pojęciami z dziedziny funkcjonowania naszego przemysłu okrętowego w unijnym gorsecie.

Armator, który zamawia statek w stoczni, po położeniu stępki wpłaca zadatek, na ogół w wysokości 10 proc. wartości statku. Następne 10 proc. wpłaca po wodowaniu, a resztę przy ostatecznym odbiorze. Armator wpłacając zaliczki, musi mieć na nie gwarancje. W Polsce takich gwarancji udziela Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) i od tej instytucji nasze stocznie otrzymywały gwarancje. Należy podkreślić: tylko gwarancje, bo KUKE nie dopłaciła do stoczni ani złotówki.

Przemysł okrętowy jest skomplikowanym organizmem i opiera się na trzech filarach.

Pierwszym jest eksport statków, który winien być oparty na znajomości rynku stoczniowego na całym świecie i wyborze takiego produktu, którego np. nie potrafią jeszcze robić Chińczycy (wykonujący konstrukcje proste i tanie), ale posiadającego wyjątkowe cechy techniczne, a więc konkurującego z produktami stoczni krajów rozwiniętych. Do realizacji takiego celu jest potrzebne stabilne, apolityczne, interdyscyplinarne gremium fachowców, opiniujące bieżącą działalność stoczni i wyznaczające krótko- i długookresowe prognozy. Po likwidacji Rządowego Centrum Studiów Strategicznych w roku 2006 (niestety, dzieło PiS), powstała prognostyczna próżnia2. Takim interdyscyplinarnym i stabilnym gremium nigdy nie były rady nadzorcze stoczni; np. w ciągu ostatnich 4 lat skład rady nadzorczej Stoczni Gdynia SA zmienił się czternastokrotnie.

Drugim filarem, na którym opiera się przemysł okrętowy, są: zaplecze naukowe przemysłu okrętowego, wyposażenie techniczne stoczni i umiejętności załogi. Te wartości są u nas na wysokim poziomie, ale to one właśnie mają ulec destrukcji, zgodnie ze stoczniową "specustawą". Stanie się tak dlatego, ponieważ to właśnie one stanowią podstawę konkurencyjności polskiego przemysłu okrętowego.

Trzecim filarem jest władza polityczna, która - poczynając od 2004 r. - w gąszczu unijnych przepisów nie potrafiła zawalczyć o właściwy status stoczni w okresie ich restrukturyzacji i programowo negowała działania i ustalenia poprzedników, bez ich głębszej analizy. Naszą tragedią jest to, że walka polityczna i deprecjacja poprzedników są dla rządzących ważniejsze niż pragmatyzm gospodarczy.

Nasze stocznie od lat były fatalnie zarządzane. Z informacji, jakie można otrzymać z Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP)3 oraz bezpośrednio od osób kompetentnych zatrudnionych w stoczniach, wynika, że co najmniej od roku 2004 budowa wszystkich statków przynosiła straty. Próby usprawiedliwiania takiego stanu rzeczy osłabieniem kursu dolara czy wzrostem cen stali nie wytrzymują krytyki, gdyż to sprzedaż polskich banków (dzieło AWS) uniemożliwiła praktyczne kompensowanie wahań parytetu złotego (w pewnym zakresie), jak również sprzedaż hut w okresie boomu na stal (dzieło SLD) zaowocowała tym, że nowi ich właściciele z miejsca podnieśli ceny stali. Ówczesne rządy dokonujące wspomnianych "prywatyzacji" albo nie wiedziały o tym, że gospodarka stanowi system naczyń połączonych, albo wiedziały o tym i świadomie - zdając sobie sprawę ze skutków - realizowały czyjś plan.
Gdy poszczególne rządy stwierdzały, że na budowie statków ponosimy straty, należało natychmiast, w trybie nadzwyczajnym, dokonać dogłębnej analizy przyczyn takiego stanu rzeczy i wyciągnąć wnioski, nie wyłączając konsekwencji personalnych. Takiego rachunku sumienia nie zrobił żaden rząd i dlatego dopłacimy również do tych statków, których budowa ma się zakończyć w pierwszej połowie 2009 roku.

Wyrok na polskie stocznie

6 listopada 2008 r. Komisja Europejska przysłała ostateczną decyzję o zwrocie pomocy udzielonej przez państwo stoczniom4. Zwrotowi podlega otrzymana przez nie korzyść, którą wyraża tzw. ekwiwalent dotacji stanowiący "różnicę pomiędzy zapłaconym oprocentowaniem pożyczek a oprocentowaniem, jakie stocznia musiałaby zapłacić, uzyskując analogiczne pożyczki na rynku, uwzględniając zwłaszcza trudną sytuację ekonomiczną stoczni". W tym miejscu KE zrobiła założenie, że zadłużonym stoczniom banki komercyjne udzieliłyby pożyczki pod wysoki procent z uwagi na duże ryzyko. Komisja Europejska ogłasza w poszczególnych latach tzw. stopę referencyjną (od 1 lipca 2008 r. zwaną stopą bazową) pożyczek komercyjnych. Przy czym, rozliczając pomoc, jaką otrzymały stocznie, KE do stopy referencyjnej dodała Polsce 600 punktów bazowych. W dokumencie jest podana tabela, której pierwsze dwa wiersze przedstawiam.

Opisany przez tabelę algorytm należy odczytać tak: jeżeli po wejściu Polski do UE stocznia otrzymała pomoc publiczną np. na 5 proc., to według Komisji jest to kłamstwo, gdyż w wymienionym roku banki od "trudnych klientów" żądały 9,56 proc. i ten procent jest bazą do dalszego liczenia. Powiększenie oprocentowania o 600 pkt bazowych jest operacją, do której - niestety - była upoważniona KE w oparciu o art. 9 ust 1 Rozporządzenia Komisji (WE) nr 794/2004, którego myśl przewodnia brzmi: "O ile decyzja szczególna nie stanowi inaczej, stopę procentową pomocy państwa (...) oblicza się na podstawie średniej stóp pięcioletnich (...) plus 75 punktów bazowych. W uzasadnionych przypadkach Komisja może zwiększyć stopę oprocentowania o więcej niż 75 punktów bazowych w odniesieniu do jednego lub więcej Państw Członkowskich" [podkr. - J.W.].

Żeby się nie pogubić w nazewnictwie, te dodatkowe punkty bazowe będę umownie nazywał "unijnym popiwkiem". On się tym różni od "popiwku Balcerowicza", że tamten niszczył przedsiębiorstwa dobrze prosperujące, natomiast KE swoim "popiwkiem" dobija przedsiębiorstwa borykające się z trudnościami. Z ostatniego cytatu uprawnień KE widzimy, że Komisja mogła zadłużonym polskim stoczniom doliczyć "unijny popiwek" 75 pkt bazowych i byłoby to zgodne z prawem. Tymczasem odpowiedni członkowie KE popatrzyli w sufit i odczytali, że "unijny popiwek" dla polskich stoczni ma wynosić 600 pkt bazowych.

Nawiązując jeszcze do wytłuszczonego cytatu Rozporządzenia, warto zwrócić uwagę na zaskakujący fakt, że nie została podana górna granica restrykcji. Tego rodzaju knot prawniczy przypomina w jednym miejscu Kodeks Hammurabiego.

Warto zaznaczyć, że gdy KE pisała swoją decyzję dla polskich stoczni, to już obowiązywała nowelizacja cytowanego Rozporządzenia (znowelizowane Rozporządzenie nr 271/2008), którego art. 9 ust. 2 zaczyna się od słów: "Stopa procentowa jest obliczana przez dodanie 100 pkt bazowych do rocznej stopy procentowej na rynku pieniężnym...". 100 pkt bazowych - ani więcej, ani mniej! Wprawdzie prawo nie działa wstecz, ale skoro już sama KE zlikwidowała swój "artykuł Hammurabiego", to zastosowanie do polskich stoczni sześciokrotnie większej restrykcji, niż przewiduje nowelizacja, mówi o myśli przewodniej działania Komisji: "Zniszczyć polskie stocznie".

Z kolei gwarancje kredytowe KUKE, o których pisałem powyżej, KE potraktowała jako "Stawki KUKE dla wysokiego stopnia ryzyka", powiększone o "unijny popiwek" 400 pkt bazowych. "Unijnemu popiwkowi" poświęcamy tyle miejsca, gdyż całkowite zadłużenie stoczni jest wyliczane według procentów składanych i 600 pkt bazowych doliczanych w każdym roku obliczeniowym, w liczbach bezwzględnych daje w końcowym efekcie horrendalne kwoty. Proste wyliczenie pokazuje, że po pięciu latach (lata 2004-2009) podwojenie długu ma miejsce przy oprocentowaniu 14,87 procent!
W piśmie KE do polskiego rządu są również wymienione: zwroty zysku stoczni z tytułu gwarancji kredytowych, gwarancji zwrotu pożyczek, nieegzekwowania spłaty zadłużenia, rozłożenia zobowiązań na raty oraz odroczenia ich płatności, umorzenia (ekwiwalent dotacji w tym przypadku ma być równy pełnej wartości umorzenia), przejęcia zobowiązań przez operatora, dokapitalizowania (traktowanego jak dotacja).

Rozdział III decyzji KE mówi o sposobie wykonania decyzji: odzyskanie pomocy przez państwo ma być skuteczne, niezwłoczne i w terminie 7 miesięcy, czyli do 7 czerwca 2009 roku. I jeszcze jedno ważne zdanie: "...zaskarżenie decyzji Komisji do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) w trybie art. 230 TWE nie wstrzymuje jej wykonania (...)".

Widać, że KE liczyła się z takim zaskarżeniem, gdyż tenże artykuł 230 TWE mówi właśnie o prawie zaskarżenia m.in. decyzji Komisji za naruszenie istotnych wymogów proceduralnych czy nadużycie władzy, a takim jest bezsprzecznie decyzja KE odnośnie do stoczni, gdyż łamie ona zasady opisane w Protokole nr 30 TWE: "w sprawie stosowania zasad pomocniczości i proporcjonalności (1997)". Punkt 9 tegoż Protokołu brzmi: "...Nie naruszając swego prawa do inicjatywy, Komisja powinna: (...) - odpowiednio uwzględniać konieczność działania w taki sposób, aby wszystkie obciążenia finansowe, jak i administracyjne ciążące na Wspólnocie, rządach krajowych, władzach lokalnych, podmiotach gospodarczych oraz obywatelach były jak najmniejsze i stosowne do zamierzonego celu".

"Unijny popiwek" zaaplikowany Polsce jest zaprzeczeniem powyższej zasady. Celem działań KE winno być wyegzekwowanie zwrotu publicznego długu i nic więcej! Czym wobec tego jest likwidacja stoczni uzgodniona z polskim rządem?

Przed podjęciem decyzji o wyprzedaży majątku stoczni i ich likwidacji KE i polski rząd winny porównać: majątek stoczni (ten fizyczny i ten intelektualny - biura rozwojowe, archiwa badań, konstrukcji, itp.5) i wielkość zadłużenia publicznego stoczni. Tymczasem majątku obu likwidowanych stoczni nigdy nie wyceniano (nie było takiej potrzeby), a więc nie był znany, zaś publiczne zadłużenia stoczni zostały wyliczone w UOKiK dopiero w styczniu br. i aktualnie wyliczenia te są sprawdzane w KE.

Decyzja KE odnośnie do zwrotu pomocy publicznej z 6 listopada 2008 r. zyskała wcześniej aprobatę MSP. 3 listopada 2008 r. PAP podała: "Dziś ok. godz. 19 resort skarbu przesłał komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes zapewnienie, że akceptuje jej propozycję ratowania [sic!!! - dop. J.W.] przemysłu stoczniowego - poinformował rzecznik MSP Maciej Wewiór". Ostateczna decyzja KE nosi datę 6 listopada 2008 r. (to się nazywa działanie ekspresowe!).

Zestawienie dat wskazuje na to, że rząd, akceptując decyzję KE, nie znał ani wartości majątku stoczni, ani wielkości zadłużenia. W takim razie skąd rząd mógł wiedzieć, że należy sprzedać stocznie, aby móc spłacić pomoc publiczną?

Z wypowiedzi posła Dawida Jackiewicza (PiS) podczas debaty sejmowej toczącej się 3 grudnia ub.r., dowiadujemy się, że pani komisarz Neelie Kroes skierowała do ministra Aleksandra Grada list, który zawiera taką oto instrukcję:
"Sprzedaż [stoczni - dop. J.W.] musi dotyczyć samego majątku. Żadne zobowiązania nie mogą być przyjęte [chodzi o przerwę w zamówieniach na statki i w ten sposób zamrożenie działalności biur konstrukcyjnych - dop. J.W.]. Majątek musi być sprzedany po cenie rynkowej oferentowi, którego propozycja będzie najwyższa. Elementy majątku winny być wystawione na sprzedaż oddzielnie lub w dużej ilości małych pakietów, ustalonych w sposób zapewniający maksymalizację wpływów ze sprzedaży. Takie pakiety nie mogą stanowić zorganizowanych części przedsiębiorstwa lub działalności [aby nie stworzyć zalążka powrotu do produkcji statków - dop. J.W.] (...). Przetarg musi być niedyskryminujący, tzn. musi zapewnić, że sprzedaż jest otwarta dla wszystkich potencjalnych kategorii nabywców, bez jakiejkolwiek dyskryminacji dotyczącej celu planowanej inwestycji [chodzi o to, by kupcom nie stawiać warunku dalszej produkcji statków - dop. J.W.]".

Podstawowe pytanie, jakie się narzuca przy lekturze instrukcji pani komisarz, dotyczy podstawy prawnej takiej instrukcji. W decyzji KE z 6 listopada ub.r., zawierającej 13 artykułów, nie ma ani słowa o sprzedaży stoczni, a tym bardziej o tym, jak ta sprzedaż ma wyglądać. Uprawnienia KE są wymienione w rozporządzeniach, które zostały powyżej wspomniane, i tam nie ma ani słowa o takich uprawnieniach KE, które upoważniałyby panią komisarz do formułowania poleceń zawartych w liście do ministra Aleksandra Grada. Automatycznie nasuwa się wątpliwość: czy rząd polski miał obowiązek dostosować się do poleceń pani komisarz, skoro wykraczały one poza ramy unijnego prawa?

W świetle powyższego nasuwa się podejrzenie, że mamy tu do czynienia ze zmową instytucji unijnej, pozaprawnie żądającej likwidacji polskiego przemysłu okrętowego, z rządem polskim, który godzi się dokonać tej likwidacji i to w sposób tak skuteczny, żeby uniemożliwić rewitalizację przemysłu okrętowego w Polsce.

Kryzys zasady równości podmiotów w UE

Dziś, w dobie kryzysu, Anglia udziela pomocy swoim bankom, Niemcy, Włochy i Francja udzielają pomocy swoim przemysłom samochodowym i okrętowym, ale to na pewno jeszcze nie koniec. Nasz rząd musi szybko zbadać, czy do KE wpłynęły prośby wymienionych krajów o zezwolenie na pomoc swoim przemysłom, jak są one umotywowane i czy te państwa otrzymały zezwolenia na pomoc publiczną (działania Komisji są jawne). Z uwagi na to, że kryzys wystąpił w ostrej formie po uchwaleniu specustawy stoczniowej, to w nowej, zmienionej sytuacji rząd winien natychmiast zainicjować nowelizację tej ustawy, uwzględniającej pomoc państwa w ratowaniu przemysłu okrętowego jako skuteczną walkę z kryzysem.

Nie będzie to zadanie łatwe, ale też nie beznadziejne, bo KE nie będzie mogła pozwolić sobie na oficjalne potraktowanie Polski gorzej niż krajów starej Unii. W przypadku krętactwa KE należałoby natychmiast oddać sprawę do Trybunału Sprawiedliwości i we wszystkich mediach nieprzerwanie nagłaśniać kwestię nierównego traktowania państw w UE. Prezydent i opozycja winni w tej sprawie maksymalnie współpracować z rządem - nie rozgrywać politycznie pojawiającej się szansy dla stoczni! W przypadku ociągania się rządu z nowelizacją specustawy, pod Sejm powinno przyjechać 100 tys. ludzi związanych z gospodarką morską i poprosić uprzejmie rząd o decyzję w sprawie nowelizacji ustawy stoczniowej w ciągu najbliższej godziny. Gdyby to nie poskutkowało, stoczniowcy winni zmienić żądania na rzecz wcześniejszych wyborów. Dodatkową szansą skuteczności działania stoczniowców są zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego i na urząd prezydenta RP - niech każdy kandydat wypowie się na temat nowelizacji specustawy.

1 Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej C 321E, Tom 49, z 29 grudnia 2006 r. Wydanie Polskie: Unia Europejska - wersje skonsolidowane Traktatu o Unii Europejskiej i Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską.
2 Brak analiz i prognoz gospodarczych jaskrawo ujawnił się w czasie ostatniego kryzysu gazowego.
3 "Biała Księga prywatyzacji polskich stoczni - wyciąg", strona internetowa pod tym hasłem. Uwaga: "Białą Księgę" należy czytać bardzo krytycznie, gdyż jest to w dużym stopniu dokument walki politycznej.
4 Pismo prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) z grudnia 2008 r. (bez dokładnej daty) opisujące zasady ustalania wartości pomocy podlegającej zwrotowi.
5 Majątek intelektualny stoczni w ogóle nie jest wymieniony w ustawie "O postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego". Widać wyraźnie, że autorzy ustawy nie zdawali sobie sprawy z tego, że istnieje coś takiego jak dobra intelektualne.

Prof. Józef Wysocki

Autor jest doktorem nauk fizycznych, doktorem habilitowanym inżynierem elektroniki, emerytowanym profesorem Politechniki Częstochowskiej, autorem kilku oryginalnych konstrukcji, patentów i 23 publikacji naukowych w czasopismach o zasięgu międzynarodowym.
Ostatnio zmieniony 2009-04-23, 23:43 przez polsteam, łącznie zmieniany 1 raz.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1314
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

już wszystko jasne z poskimi stoczniami ?....

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

No rzeczywiście to poważny autorytet rodem z Radia Maryja, które ma wielkie zasługi w ratowaniu Stoczni Gdańskiej. Współautor programu Ligi Polskiej, która powstała:
.....po to aby doprowadzić do wymiany obecnych "pseudoelit" na elity POLSKIE, kierujące się interesem PAŃSTWA POLSKIEGO
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: już wszystko jasne z poskimi stoczniami ?....

Post autor: polsteam »

Tadeusz Klimczyk pisze:No rzeczywiście to poważny autorytet rodem z Radia Maryja, które ma wielkie zasługi w ratowaniu Stoczni Gdańskiej. Współautor programu Ligi Polskiej, która powstała:
.....po to aby doprowadzić do wymiany obecnych "pseudoelit" na elity POLSKIE, kierujące się interesem PAŃSTWA POLSKIEGO
- skąd to wziąłeś?... bo nie z tekstu, który zacytowałem...

polemizuj z tekstem, który wkleiłem, z konkretami, które przecież w nim są, a nie z rzeczami wziętymi "z boku" i nie mającymi związku z meritum (możliwość zakwestionowania podstaw prawnych dobijania stoczni polskich przez KE... możliwość i konieczność, której obecny rząd zaniechał...)



Tadeusz Klimczyk pisze:No rzeczywiście to poważny autorytet rodem z Radia Maryja, które ma wielkie zasługi w ratowaniu Stoczni Gdańskiej. Współautor programu Ligi Polskiej, która powstała:
.....po to aby doprowadzić do wymiany obecnych "pseudoelit" na elity POLSKIE, kierujące się interesem PAŃSTWA POLSKIEGO
jasne... tak najlepiej... najłatwiej...

podyskutuj na argumenty, podyskutuj z konkretami przedstawionymi przez autora, z interpretacją i dyskusją autora nad konkretnymi wskazanymi przez niego uregulowaniami prawnymi, a nie z jego pochodzeniem politycznym... - bo to chwyt poniżej pasa...
skoro się do takich uciekasz - widać, że Twoj osąd sprawy nie ma solidnego umotywowania... - brak Ci argumentów...
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4575
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Re: już wszystko jasne z poskimi stoczniami ?....

Post autor: pothkan »

polsteam pisze:jasne... tak najlepiej... najłatwiej...

podyskutuj na argumenty, podyskutuj z konkretami przedstawionymi przez autora, z interpretacją i dyskusją autora nad konkretnymi wskazanymi przez niego uregulowaniami prawnymi, a nie z jego pochodzeniem politycznym... - bo to chwyt poniżej pasa...
skoro się do takich uciekasz - widać, że Twoj osąd sprawy nie ma solidnego umotywowania... - brak Ci argumentów...
A propos, polsteamie: tutaj jakoś umilkłeś http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=5740

Przypowieść o belce i drzazdze znasz?
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: już wszystko jasne z poskimi stoczniami ?....

Post autor: polsteam »

pothkan pisze:
polsteam pisze:jasne... tak najlepiej... najłatwiej...

podyskutuj na argumenty, podyskutuj z konkretami przedstawionymi przez autora, z interpretacją i dyskusją autora nad konkretnymi wskazanymi przez niego uregulowaniami prawnymi, a nie z jego pochodzeniem politycznym... - bo to chwyt poniżej pasa...
skoro się do takich uciekasz - widać, że Twoj osąd sprawy nie ma solidnego umotywowania... - brak Ci argumentów...
A propos, polsteamie: tutaj jakoś umilkłeś http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=5740

Przypowieść o belce i drzazdze znasz?

nie w każdym momencie ma się czas kontynuować zaangażowanie w dyskusje w danym wątku... czasami trzeba się "wycofać" z dyskusji, bo po prostu np. obowiązki zawodowe gonią / przybywają nowe... potem o przewranym wątku się zapomina, bo się człowiek zaangażuje w jakiś nowy... tak bywa...

oczywiście może to dotyczyć także mojego adwersaża w niniejszym wątku, więc może się jeszcze (kiedyś) pojawi od niego konkretna odpowiedź na konkrety w tekście autora "związanego z jakimśtam radiem" (a co mnie obchodzi z jakim radiem jest związany - ważne, że mądrze pisze)... przecież nikt nie zamyka dyskusji... wątek może być do podjęcia później...



nie wykluczam, że do wskazanego przez Ciebie wątku wrócę i poargumentuję tam konkretnie... w wolnej chwili...
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1314
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

już wszystko jasne z polskimi stoczniami...

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

polemizuj z tekstem, który wkleiłem, z konkretami, które przecież w nim są, a nie z rzeczami wziętymi "z boku"
Staram (-my) się ale mi nie wychodzi. Bo zamiast odpowiedzi na argumenty "własnymi słowami" otrzymuję zalew jakichś wklejanek. To nie jest dyskusja tylko ciagła ucieczka przed faktami i podpieranie się cudzymi tekstami.
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: już wszystko jasne z polskimi stoczniami...

Post autor: polsteam »

Tadeusz Klimczyk pisze:
polemizuj z tekstem, który wkleiłem, z konkretami, które przecież w nim są, a nie z rzeczami wziętymi "z boku"
Staram (-my) się ale mi nie wychodzi. Bo zamiast odpowiedzi na argumenty "własnymi słowami" otrzymuję zalew jakichś wklejanek. To nie jest dyskusja tylko ciagła ucieczka przed faktami i podpieranie się cudzymi tekstami.

zabawny argument przeciwko mojemu ogólnemu stanowisku w sprawie stoczni :)

jeżeli ktoś inny dokładnie przeanalizował uregulowania prawne i to, jak w tym swietle wygląda decyzja KE o "dorżnięciu" polskich stoczni, to dlaczego mam się nie podeprzeć tymi zapożyczonymi konkretami ?...


zresztą cytowanie innych autorów tylko uwiarygadnia moją ogólną tezę (m.in. ze decyzje KE były tendencyjne, niesprawiedliwe wobec polskich stoczni, a nawet - jak się okazuje - bezprawne, obliczone na wyeliminowanie polskiej konkurencji) - nie tylko "mi się tak widzi", ale inni autorzy / dyskutanci przedstawiają trwarde fakty, argumenty, zgodne z moim ogólnym zapatrywaniem na sprawę polskich stoczni... zrestzą... nie jestem wszystkowiedzący - swoje sądy o polskich stoczniach wysnuwam właśnie z wielu różnych źródeł drukowanych, z rozmów z ludźmi i z wieloletniej obserwacji sytuacji polskich stoczni... - nie jest to jakaś moja "samowiedza" wzięta z sufitu...
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1314
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

już wszystko jasne z polskimi stoczniami...

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

?????

Nie przypominam sobie, żebym zabierał głos w sprawie stoczni. Czytanie cudzych postów przed udzieleniem na nie odpowiedzi staje się zanikającą cnotą.
Piotr S.
Posty: 2411
Rejestracja: 2006-05-24, 18:48

Post autor: Piotr S. »

Może Panowie nasi przeciwnicy przedstawicie jakiś autorytek z waszego światopoglądu ?
Tak sie akurat składa, że to u Rydzyka w TV Trwam na temat spraw morskich w tym i stoczni było bardzo dużo programów ,których zupełnie nie było w innych telewizjach .
Jakoś nie przypominam sobie aby autorytety z waszego światopoglądu zabierały głos na temat spraw morskich w dyskusjach telewizyjnych.

Sprawa jest chyba nad wyraz prosta wasz światopogląd i argumenty w tych sprawach to zdecydowana skrajna mniejszość ,która akurat teraz przy rządach władzy PO ma możliwość realizacji i realizuje bardzo nie bezpieczne dla polski dyktatorskie postanowienia z UE .

Rzadne argumenty ,które wy uważacie za stosowne w stosunku do naszych stoczni a które zafundowała nam UE , a które wykonuje przedstawiciel waszego światopogladu wasz premier nigdzie i nigdy by nie przeszły w rzadnym państwie morskim .
Bo nikt i nigdzie z obcego nadania na całym świecie nie dokonał czegoś takiego co zrobił człowiek z waszego światopogladu a co najważniejsze nikt nigdy by nie dopuścił ludzi o takiej orientacji do podejmowania decyzji , które są ewenementem na skale swiatową gdzie rząd niepodległego państwa doprowadza do niemal likwidacji całego przemysłu stoczniowego.
Tadeusz Klimczyk
Posty: 1314
Rejestracja: 2004-04-05, 09:06
Lokalizacja: Sopot

już wszystko jasne z polskimi stoczniami...

Post autor: Tadeusz Klimczyk »

wasz światopogląd
Wypraszam sobie ! Nie rozmawiam o niczyim światopoglądzie i nie ma Pan żadnego prawa o moim dyskutować bo nic Panu na jego temat nie wiadomo. Dyskusja, jeśli tak to można nazwać dotyczy spraw gospodarczych a Panu to się wszystko najwyraźniej zlewa w jedno.
Awatar użytkownika
pothkan
Posty: 4575
Rejestracja: 2006-04-26, 23:59
Lokalizacja: Gdynia - morska stolica Polski
Kontakt:

Post autor: pothkan »

Piotr S. pisze:Może Panowie nasi przeciwnicy przedstawicie jakiś autorytek z waszego światopoglądu ?
A po co nam autorytety? Każdy ma własny mózg do myślenia.

Zgadzam się: ciężko dyskutować z kopiuj-wklej. My też tak możemy - ale po co?
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Post autor: Adam »

NA TEMAT STOCZNI TOCZĄ SIE DYSKUSJE

NA FORUM OKRETÓW WOJENNYCH ,warto tam wejśc i podyskutować bo jest tam liczne grono PO ,których trzeba naprowadzic na własciwe tory .Więc zapraszam http://fow.aplus.pl/forum/vi ewtopic.php?p=99580#99580


Autor: obserwator, 2009-04-24 09:47:15
Takie coś znalazłem w komentarzach na Portalu Morskim.

W sumie kupa śmiechu.
Awatar użytkownika
polsteam
Posty: 1552
Rejestracja: 2005-09-16, 21:03
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: polsteam »

Piotrze S.

owszem, światopogląd często wpływa na antypatie i sympatie polityczne...

a z kolei te faktycznie mogą wpływać na utożsamianie się z poglądami na sprawy gospodarcze wygłaszanymi przez określone partie (reprezentujące określony krąg światopoglądowy)...


ALE... "nie podkładaj się" się taką "światopoglądową" argumentacją tym, którzy nie potrafią lub nie chcą zrozumieć, że interes narodowy (np. gospodarczy) to wartość, o którą WARTO zabiegać / walczyć...

...i że za niepodległość i niezależność (gospodarczą, strategiczną) warto czasami zapłacić wyższą cenę za coś (czasem nawet dołożyć do przeżywających problemy firm / branż, albo kupić droższy gaz gdzie indziej, niż rzekomo tańszy - z Rosji)...


oni tylko na to czekają, żebyś zastosował taki (niezwiązany ściśle ze sprawami merytorycznymi) argument...

więc nie osłabiaj własnej pozycji w dyskusji i używaj konkretów (od siebie lub cytatów) i argumentów "nie ogólnikowych" (takich, jak potrzeba ochrony interesów narodowych, bo wielu już - niestety - nie rozumie tego, że trzeba __również tak__ do tego podchodzić - poza pragmatyzmem ekonomicznym)... używaj tylko argumentów merytorycznych, konkretnych, pragmatycznych...



mnie osobiście wszystko jedno, czy Stocznia Gdynia będzie należała do kapitału norweskiego, czy rosyjskiego, BYLE TYLKO PRACOWAŁA, dawała zatrudnienie polskim inżynierom i robotnikom...

mniej ważny jest kapitał... ważne jest, żeby projektanci w polskiej stoczni byli stąd... (a nie, żeby jechać na zachodnich projektach)...
i żeby marka była polska (a udziały, nawet większościowe, niech sobie nawet będa zagraniczne, choc oczywiście najlepiej by było, zeby były polskie, no ale niestety brakuje nam kapitału...)...


ważne, by coś na tej ziemi konkretnego pozostało... i żebyśmy mogli się czymś SWOIM pochwalić... (jako POLSKĄ MARKĄ i jako owocem polskiej myśli technicznej - jak np. zaprojektowanymi przez Polaków statkami) a nie (że zostanie tu) tylko "przemysł koralikowy" (bursztyniarstwo w przypadku Pomorza) i zagraniczne sieci supermarketów...


niestety (nad czym należy ubolewać) wielu ludzi w Polsce ma już patriotyzm i coś "poza pragmatyzmem i prostym liczeniem pieniędzy" za nic... więc nie można z nimi rozmawiac w kategoriach "interesu narodowego"...
- trzeba konkretnie i pragmatycznie...
ODPOWIEDZ