Dwa lata u dziecka to cała epoka, a to oznacza że ta miłość do Bismarcka to nie chwilowa zachcianka tylko ugruntowane przekonanie
Cóż, skoro nie udało się dziecku wpoić idei Jedynie Słusznego Pancernika

, to trzeba się cieszyć z tego co jest.
Tak swoją drogą, to pamiętam, że jako mały szczyl ( ale ze 3x starszy od synka w początkach fascynacji ), to też Bismarck robił na mnie ogromne wrażenie i był czymś niewyobrażalnie potężnym i w ogóle ( zwłaszcza to "ogóle" ). W końcu 5 salwą dziabnąć śmiertelnie "największy okręt okresu międzywojennego" do tego "z odległości ponad 20 km" ( tak wtedy myślałem ) to było coś. Zwłaszcza jak się narysuje w tej samej skali okręty i odległość między nimi....