Forum Okrętów Wojennych

Jednak jest to zamieszanie znacznie mniejsze niż goły "statek" bez przymiotników i mniejsze niż "statek powietrzy", w którym to pojęciu mieści się absolutnie wszystko co lata (w tym rakiety i kosmiczny orbiter). Zatem "aerostat " dość dobrze wskazuje na dość wąską grupę konstrukcji latających lżejszych od powietrza, którą to grupę "sterowiec" dzieli tylko z "balonami". Jeśli więc nie jest to tekst ściśle prawniczy lub ściśle techniczny to np. w popularnym opracowaniu opisującym działania bojowe Zeppelinów można "aerostat" w miarę swobodnie użyć jako zamiennika na "sterowiec" i nikt nie będzie rwał włosów z głowy. Inaczej pozostaje tylko trzymać się kurczowo znormalizowanego pojęcia.

Net_sailor, dziękuję za bardzo użyteczną podpowiedź!

Jak mniemam, uzasadnione jest zatem wobec sterowca również używanie wyłącznie słowa "statek" ("powietrzny" - domyślnie).

Jak na mój gust, to mieszacie panowie terminologię techniczną z terminologią administracyjną. Sterowiec z technicznego punktu widzenia jest statkiem powietrznych, a z administracyjnego może być Okrętem Jego Królewskiej Mości, . Jedno z drugim się nie wyklucza

Ale w Polsce - tylko i wyłącznie statkiem powietrznym. Okręt powietrzny - to po polsku po prostu nie brzmi

Chyba że by był ORP „imię”
Zabawna sprawa, żeby bardziej zagmatwać, gdzieś czytałem że brytyjskie lądowe szkoły/ośrodki szkolenia marynarki były His Majesty's Ship.
Czy więc budynek/kompleks budynków uczelni to okręt, czy UFO?

jogi balboa pisze:...Zabawna sprawa, żeby bardziej zagmatwać, gdzieś czytałem że brytyjskie lądowe szkoły/ośrodki szkolenia marynarki były His Majesty's Ship....

Jeśli się nie mylę, to tak jest do dnia dzisiejszego.

Bo u Anglików to wszystko jest pokręcone. Nawet jeździć samochodem nie potrafią po odpowiedniej stronie. Ale uzasadnienie dla szkoly jako HMS jest. Dzięki temu mają bezdyskusyjną jasność że tam dyscyplina jak na okręcie a nie w jakiejś szkółce. A że okręt stale zakotwiczony na lądzie to co? Taki Bałtyk też nie miał napędu. A że tu wszystko na lądzie to co? Nie wolno?

U nich nawet wyspa może być "okrętem": http://en.wikipedia.org/wiki/Diamond_Rock

Maciej3 pisze:Bo u Anglików to wszystko jest pokręcone. Nawet jeździć samochodem nie potrafią po odpowiedniej stronie. ?

W tym punkcie to ja bym sie nie zgodzil.
Naprawde wiele mozna zarzucic Anglikom;
- kuchnia - ( oblewaja frytki octem przed ich zjedzeniem- brrrr )
- dotej pory uzywaja dwoch osobnych kranow, jeden z zimna a drugi z ciepla ( czytaj - wrzaca )woda. Kto probowal umyc rece ten wie !!!
- nie zachowali na pamiatke zadnego swojego pancernika -wlaczajac Dreadnought'a

Ale ruch lewostronny obowiazywal od starozytnosci. Nawet w 1300 r papiez Bonifacy VIII wydal dekret w tej sprawie. Piesi i konni podrozni mogli latwiej sie bronic majac przeciwnika po prawej stronie.
Sytuacja zmienila sie za czasow Napoleona ktory wprowadzil ruch prawostronny aby ''zmylic przeciwnika'' czyli wprowadzenie taktyki wywolania zametu w zdezorientowanych oddzialach przeciwnika ( to tylko jedna z teorii). Drugim osobnikiem odpowiedzialnym za zmiany byl niejaki Adolf H. ktory wprowadzil ruch prawostronny we wszystkich podbitych i zaanektowanych krajach po 1939r.
W Polsce do 1918 roku obowiazywal ruch LEWOSTRONNY ((wcześniej obowiązywał tylko w zaborze pruskim i rosyjskim).
Po lewej stronie jezdni podróżuje się nie tylko w Wielkiej Brytanii, lecz również w 75 krajach lub terytoriach na całym świecie.
Ja rozumiem ze Bismarck i Iowa plywaly po prawej stronie, ale Yamato juz nie.

W Japonii podrozuje sie nadal po lewej stronie.

- nie zachowali na pamiatke zadnego swojego pancernika -wlaczajac Dreadnought'a

No jak to nie zachowali? A Warrior to co, pies?

de Villars pisze:U nich nawet wyspa może być "okrętem": http://en.wikipedia.org/wiki/Diamond_Rock

Wyspa to pikuś - nie zapominaj o kompleksach budynków czy lotniskach

Ale nie wiem, czy ostatnio im się z tym wszystkim nie odwidziało - bo np. baza w Devonport (przedtem tzw. HMS Drake) obecnie nazywa się HMNB (Her Majesty Naval Base) Devonport. W dawnych czasach (żaglowców) chodziło m.in. o zapewnienie odpowiedniego wynagrodzenia dowódcy/komendantowi, co było uzależnione od klasy (rangi) okrętu którym dowodzi. Obecnie, nie ma już takiej potrzeby, choć wygląda na to, że zwyczaj nazywania okrętami obiektów nimi niebędących utrzymał się siłą rozpędu i tak dość długo.

de Villars pisze:

- nie zachowali na pamiatke zadnego swojego pancernika -wlaczajac Dreadnought'a

No jak to nie zachowali? A Warrior to co, pies?

Warrior, no niby tak, ale mogliby Dreadnought'a lub chociaz Tigera, lub Liona.
Z tego samego powodu mam zal do Niemcow , bo mogli zachowac Goebena. Wiem ze nawet na poczatku lat 70 powstala inicjatywa zeby wykupic go od Turcji i zamienic na okret-muzeum, ale z tego nic nie wyszlo

Zagrała tutaj polityka i "strach" że Niece go wykorzystają (bo jednak Goeben był stary ale i tak lepszy od Marata..XD), nie wspominając że Brytyjczycy by Focha rąbnęli..XD

Kpt.G pisze:Zagrała tutaj polityka i "strach" że Niece go wykorzystają (bo jednak Goeben był stary ale i tak lepszy od Marata..XD), nie wspominając że Brytyjczycy by Focha rąbnęli..XD

Tylko, że w roku 1970 - bo wtedy była inicjatywa odkupienia Goebena - Marata już nie było i to od wielu, wielu lat.
Prędzej był strach przed wrzaskiem, że RFN (bo to oni mieliby odkupić) wraca do agresywnej kaiserowskiej polityki itp, itd. Podkreślić należy, że wrzaski szłyby z Moskwy i innych części tej strony żelaznej kurtyny.