I mała katastrofa
No i na dobranoc - prymitywne formy życia
Moderator: nicpon
Ja tego nie wymyślałem.Boruta pisze:Masz braki z historii.Wicher pisze:- Ilu potrzeba Francuzów aby obronić Paryż?
- Nie wiadomo. nigdy tego nie próbowano...
No właśnie, dowcip i to dobry.Ja tego nie wymyślałem.
A poza tym to jest D-O-W-C-I-P, hallooo...
Można to spłentować. Jeden z francuskich generałów (jeśli mnie pamięć nie myli - Maurice Gamelin) powiedział - w czasie gdy we francuskim społeczeństwie obowiązywało hasło "Nie będziemy umierali za Gdańsk" - że Francja będzie broniłą się do ostatniego Polaka.Boruta pisze:To jest dowcip na poziomie "polish joke". Poległym w walkach o Paryż podczas wojny francusko-pruskiej, czy Komuny Paryskiej raczej nie do śmiechu.
Boruta pisze:Nie ma sprawy.
Co to jest duże i czarne na szyi u Zyda?
Domerman.
Jak brzmi zdanie z dziesięcioma słowami i czterema kłamstwami?
Uczciwy, trzeźwy Polak jedzie rano swoim samochodem do pracy
Gdzie jest najwieksza diaspora zydowska?
W atmosferze.
Gdy Polak rzuci w ciebie grantem - nie panikuj! Złap granat, wyciągnij zawleczkę i odrzuć z powrotem.
http://en.wikipedia.org/wiki/Louis_Nicolas_DavoutRyszardL pisze: Jak się nazywał francuski marszałek ery napoleońskiej, który nigdy nie przegrał bitwy, i dowodził obroną Paryża na wypadek, gdyby Wellington miał zamiar go zdobyć. Formalnie zapraszał go pod Paryż, ale Wellington nie skorzystał z zaproszeniaMiał zdaje się 180 tys. żołnierzy i około 100 dział.