Ksenofont pisze:Ty się mnie pytasz?
Podlewanie, pielenie, nawożenie...
A nieco bardziej serio: dozorowanie, obserwowanie, poławianie zerwanych min, niszczenie przesuniętych przez fale i wiatry, uzupełnianie luk...
Tak, ja pytam Ciebie, bo nijak w głowie mi się nie mieści jakaś konserwcja zagród minowych w ówczesnych warunkach. Zatem:
Dozorowanie? Jak (w warunkach przeca bojowych lub zagrożenia) i po co (jak już co to na Zatoce Gdańskiej mieliśmy pozycje artyleryjsko-minowe)?
Obserwcja? Gdzie i po co (jaki to ma niby przynieść efekt)?
Poławianie zerwanych min? O zgrozo! Min kontaktowych się nie poławia tylko niszczy ogniem arylerii małokalibrowej!
Niszczenie min przesuniętych przez fale? Niby jak to stwierdzić? To nie czasy GPS i przesunięcie miny najpewniej można stwierdzić w razie poderwania się na niej. No i jak je niszczyć, bo przecież nie własnym kadłubem.
Uzupełanie luk. Tak, ale w przypadku przetrałowania przez przeciwnika pasa w zagrodzie i nie uzupełanianie w, a przed lub za.
Ówcześnie miny stawiano na jakieś 3 metry co teoretycznie jest głębokościa bezpieczna dla zanurzonego na 1,7 m "ptaszka". Teoretycznie, bo nieco ponad metr zapasu to zdecydowanie za mało by ryzykować włażenie w zagrodę!!! Nawet przy idealnej pogodzie.
W nawiązaniu do powyższych, stwierdzenie o tym, że "ptaszki" powstały głownie w celu konserwacji (cokolwiek przez to rozumieć) zagród uważam za, delikatnie mówiąc, pozbawione podstaw.
Jedyne co łapie się na rozsądne zadania minowe dla minowców to stawianie zagród uzupełnających (nie uzupełnianie zagród) postawionych przez "Gryfa", ale... ten z założenia miał stawiać zagrody u wejścia do Zatoki Fińskiej co praktycznie wyklucza bojowe użycie "ptaszków".
PS
Owszem znam jednostki do konserwcji zagród minowych. Służą one do dziś, choć zagród już nie ma. Tyle że to były zagrody z min dennych, niekontaktowych, bądź detonowanych zdalnie.