Zarzewie obecnego konfliktu wystąpiło znacznie wcześniejsze. I wbrew opinii wielu uczestników, nie obwiniam tutaj Ksenofonta.
Zasadniczym problem stał się utrata "sens of direction" (co wolno i co nie wolno), jaki wystąpił między Moderatorami.
Znamienna jest wypowiedź Miko i reakcję Zelinta
Wypowiedzi sugerujące, że jesteś agantem, cenzorem, frustratem? - tak są dopuszczalne. Dopuszczalene są również sugestie typu "chyba spadłeś z ksiażyca", "ale bigos!" "wydaje mi się, że jesteś czpionem KGB", "wszyscy się na mnie uwzieli - to chyba jakiś spisek, a na jego czele stoi Tadeusz Klimczyk", a nawet "MiKo to głupi KO-wiec".
MiKo
Wobec ustawienia granicy w ten, a nie inny sposób czuję się zmuszony do złożenia rezygnacji z funkcji moderatora we wszystkich pozostałych działach.
Zelint
Jak pisałem wcześniej, brak regulaminu FOW nie oznacza, że nie obowiązują żadne normy. Wręcz przeciwnie, obowiązują i nadrzędną zasadą jest, że podejmując dyskusję lub wymianę poglądów na forum nie obrażamy i oczekujemy, że nie bedziemy obrażani przez innych. Przy braku pisemnych zasad Zelint stosował, tak jak to czuł. Pamiętam jego wystąpienie na b. krytyczny post na temat Crolicka i JB ( a może jednego z nich). Było słuszne i prawe.
Nie ma problemu, kiedy padają jednoznacznie negatywne określenia, lub wyzwiska. Problem zaczyna się kiedy określenia są dwuznaczne.
MiKo i Nicpoń nie widzieli nic negatywnego w określeniu "oficer prowadzacy". Ale nie wszyscy tak odczuli. Znamienna była reakcja JB, K. Gerlacha. Dlaczego ?
Obawiam się, że tutaj odgrywają różnice wieku i doświadczenia życiowego. Klarownie to ujął p. Gerlach, wskazując co to dla niego oznacza jako byłego doroslego mieszkańca PRL-u. Ujawniane informacje o współpracownikach UB dotknęło właśnie nasze pokolenie (pochodzę z pokolenia, które było świadkiem paździenika 56 r.) i na ujawnianych listach znajdujemy znajomych, krewnych też. Dla pokolenia, które wczesne dzieciństwo przypadło na ten okres jest to tylko odlegla historia.
Wierzę, że Ksenio nie miał zamiaru obrazić nikogo, ale określenie jakie użył było bardzo niefortunne i zostało odebrane jako obraźliwe.
Pragnę wskazać przy tym, jak różnice środowiskowe wpływają na perspektywę. Ponieważ jestem blisko 30 lat poza Polską temin "oficer prowadzący" dla mnie nic nie znaczy. Dlatego, że w ówczesnym słownictwie taki termin nie występował, a sprawy, ktore moje pokolenie w Polsce teraz żyje, mnie nie dotyczą.
Powoli krystalizuje się konsensus wsród uczestników forum odnośnie relulaminu i roli moderatorów.
Regulamin sensu stricte nie jest potrzebny, ale - skoro już został złamany consensus (IMHO z dzisiejszego punktu widzenia leżący u sedna obecnej afery) "niebanowania", to trzeba ustalić: a) sposoby karania b) za co kary i jakie c) uprawnienia i obowiązki moderatorów
Pothkan
Żadne regulaminy nie są potrzebne....Problem leży w czynniku ludzkim, czyli userach i modach oraz adminie.
NIE MOŻNA przechodzić do porządku dziennego w przypadku gdy coś jest nie tak. Nie ma znaczenia czy ktoś o kimś napisał per "głupi gówniarzu" , czy per "niezbyt doświadczony młody człowieku z problemami psychicznymi i intelektualnymi".
Jeżeli będziecie piętnować jedno, a tolerować drugie to wracacie do punktu wyjścia, czyli na drogę prosto donikąd.
Marmik
Uparcie powtórzę, że regulamin sam z siebie niczego nie rozwiąże.
Jeżeli nie potrafię utrzymać emocji pod kontrolą i używam wobec innych osób określeń obraźliwych, to administrator/moderator powinien mi publicznie zwrócić uwagę i zalecić ostrożniejszy dobór słów. .
Jacek Biernacki
Wszyscy wyżej cytowani podkreślają WIODĄCĄ rolę moderatora.
Zgadzam się z wyżej wymienionymi i już wcześniej (przed konfliktem) pisałem na ten temat.
Patrz:
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?t=5708
gdzie podkreślałem o pewnych zasadach jakimi sie powinni oni kierować. Moderator to nie specjalistą z danej dziedziny, to coś jak Speaker of the House w parlamentach krajów anglosaskich.
Panowie, jak chcecie zobaczyć dobry cyrk to warto czasami pooglądać debatę w parlamencie kanadyjskim. Dlaczego ? Bo system ten oparty jest na konfrontacji między grupą, która ma władzę a grupą, która jest w opozycji i szuka dziury w całym, by tą władzę zdobyć. Speaker of the House jest moderatorem, który przyjmując tą funkcję przysięga, że będzie starał się działać bezstronnie zgodnie ze swoim sumieniem, a nie celami partii, z której się wywodzi.
Przychylam się do poglądu, że rola moderatora musi na FOW być wzmocniona i pownni mieć większy zakres swobody, a przy tym jasność celów i swoich uprawnień. Jestem jednak za tym, żeby nie była to rola policjanta, jak by sugerował Smok, a raczej forma, którą proponuje Marmik:
Kiedy ostatnio widział ktoś wtrącenie moderatora pomiędzy posty dyskusji? Mam na myśli wtrącenie kolorem czerwonym o mniej więcej takiej treści:
Panowie, proszę o spokój i merytoryczną dyskusję.
Może od tego trzeba zacząć zanim zacznie się wycinać to i owo, przenosić, kasować, ostrzegać, banować?
A przecież na FOW upomnieć wolno. Nikt tego nie broni.
Marmik
Prosze tylko o zrezygnowania z koloru czerwonego na wytluszczoną czerń – mój dopisek.
inny ciekawy cytat:
MiKo pisze:Oczywiście chodzi o pełne uprawnienia moderatorskie jednak problem pozostanie ten sam - czyli jednosobowa odpowiedzialność w decydowaniu co jest merytoryczne, obraźliwe a co nie. ш/quote]
Zatem trzeba pójść w kierunku kolegialności i podziału obowiązków. Np. w gestii moderatorów pozostaje nadawanie ostrzeżeń (że trzeba je wprowadzić, to chyba oczywiste), a adminów - banowanie (czasowe lub ostateczne). Przy czym o przyznanie ostrzeżenia mogliby wnioskować (via PM) sami userzy.
Pothkan
Pothkan w ostanim zdaniu zwrócił uwagę na inny sposób oddziaływania: członków forum (przepraszam, ale nie mogę się przyzwyczaić do słowa –user-). Członkowie forum tworzą opinię publiczną i jest to potężna siła. Myślę, że nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego faktu. Niemniej, kilka sporów zostało zażegnanych przez udział samych członków forum, a nie moderatorów, patrz "Prośba Karola o zbanowanie jednego z uczestników".
Wystąpienie członka forum, który nie uczestnicząć w dyskusji, czuje się w obowiązku wejść i wystąpić w sprawie czegoś co uważa za niesprawiedliwe, działa uspokajajaco.
Jefe
Ps. Myślę, że rola moderatorów nie powinna skupiać się na korekcie błędów ortograficznych. Każdemu zdarzają się (nawet Wichrowi), rownież moderatorom i nawet wyższej instancji. A kto ośmieli się poprawiać MiKo. Poza tym czytając Domka, pocieszam sie, że moja ortografia nie jest jeszcze taka zła.
