Strona 11 z 62

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2018-12-16, 13:37
autor: Maciej3
Iron Duke pisze:
cochise pisze:Osobiście polecam rozdział 7.
A te świnki morskie....to ile to jest w przeliczeniu na KM ?

8)
Cóż, poprosiłem córkę żeby odpowiedziała mi ile tam jest tych świnek morskich, bo mam pewien problem z nazwaniem tej liczby.
Uzyskałem odpowiedź "eeee bardzo dużo"

Cóż - KM wyjdzie chyba podobnie ;)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2018-12-21, 23:26
autor: de Villars
Kolejne pytanie :D Tym razem chodzi o ten niedoszły krążownik liniowy ze str. 95. Czemu jego napęd (maszynownia i kotłownie) zajmują aż ponad połowę długości okrętu (wydaje się, że ponad 100 m), co przekłada się na dość niecodzienną sylwetkę i jest wartością większą niż na innych KL. Mieli jakieś problemy z "miniaturyzacją"? Czy może projektowali mniej "upakowane" siłownie pod kątem niezawodności i ewentualnych napraw? Mam wrażenie że podobna kwestia występowała na innych ich projektach KL/szybkich pancerników.

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2018-12-24, 00:38
autor: Maciej3
Przepraszam, że z takim opóźnieniem. Ostatnio zarobiony jestem.
Pamiętaj, że to „artist’s depression”, a nie oryginalny szkic. Nie musi być w 100% dokładny.
Natomiast jeśli chodzi o okręty, których szkice widziałem, to faktycznie odnoszę wrażenie że mają siłownie objętościowo większe niż u Brytyjczyków, a zwłaszcza u Niemców.
O kłopotach z siłowniami niemieckimi wspominałem parę razy.
Jeśli chodzi o różnice między amerykańskimi a brytyjskimi to szczerze mówiąc jednej konkretnej przyczyny nie znam. Szereg poszlak, które składają się w jakiś tam obraz, ale jest w tym sporo domysłów, a mniej „twardych danych”
Od razu powiem, że porównywanie mas poszczególnych elementów okrętów pomiędzy flotami nie ma sensu. Różne rzeczy w różnych flotach wliczano do różnych kategorii.
np. jak się porówna masy uzbrojenia można odnieść wrażenie, że amerykanie mieli wyjątkowo lekką artylerię. O ileś klas lżejszą od brytyjskich. Owszem była lżejsza (zwykle), ale jak popatrzeć dokładniej to w niektórych zestawieniach wychodzi na to, że cała masa artylerii amerykańskiej jednostki była mniejsza niż jednej wieży artylerii głównej, a przecież okręt miał ich kilka
Zagadka prosta – choćby opancerzenie wież artylerii głównej Amerykanie wliczali do masy opancerzenia, a Brytyjczycy do masy uzbrojenia.
Podobnie jest z siłownią. Jedni maszyny pomocnicze (pompy, wyparowniki, generatory prądu itd., itp.) zaliczali do masy siłowni, inni kadłuba.
To tak ogólnie.
Co do szczegółów. Jednoznacznie stwierdzić nie potrafię. O ile różnice w koncepcji tworzenia siłowni niemieckich i brytyjskich są dość jasne, o tyle w przypadku USA już niekoniecznie.
Jest szereg poszlak, które niby układają się w logiczną całość, ale nie widziałem dokumentu który by jednoznacznie wskazywał na konkretne powody.
Na pewno Amerykanie optymalizowali opór swoich kadłubów pod innym kątem – bardziej dla prędkości małych, rzędy 10-12 węzłów, podczas gdy Brytyjczycy bardziej pod kątem prędkości maksymalnych, co przekładało się na większe moce potrzebne dla osiągania prędkości maksymalnych przez okręty USA. To nie było niuctwo – Tylor już zdążył coś tam napisać – tylko świadomy wybór. Tyle, że w okolicach przed pierwszowojennych ta różnica nie była taka wielka. W drugiej była już kolosalna.
Amerykanie swoim opalanym węglem pancernikom starali się dać nieco lepsze zabezpieczenie części podwodnej. Brytole po paru eksperymentach ze wzdłużną grodzią uznali, że na węglowcach nie ma ona sensu. Jeśli będzie ciągła, to dostęp do węgla będzie tak beznadziejny jakby go w ogóle nie było. Jak się powycina drzwi na transport węgla, to tych drzwi i tak nie zamkniesz w sytuacji awaryjnej, a jeśli zamkniesz to i tak będą ciekły, czyli po cholerę gródź? Więc z niej zrezygnowali. Nie mam niestety przekroju poprzecznego tego krążownika liniowego (żadnego innego zresztą też), ale jestem przekonany, że jakieś tam osłony przy burtach miał mieć (spekulacja). Na Brytyjskich ich nie było, a kotłownie były bardzo szerokie. Przy tej samej objętości węższa siłownia musiała być dłuższa.
Jakieś inne powody pewnie też by się znalazły, ale teraz nie przychodzą mi do głowy.

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2018-12-24, 23:08
autor: jogi balboa
Maciej3 pisze:Cóż, poprosiłem córkę żeby odpowiedziała mi ile tam jest tych świnek morskich, bo mam pewien problem z nazwaniem tej liczby.
Uzyskałem odpowiedź "eeee bardzo dużo"

Cóż - KM wyjdzie chyba podobnie
Może to pomoże? Moje poprzednie auto miało napęd 1.2, czyli 2 chomiki naprzód i 1 wstecz. Książka twierdziła że miało to moc 50kW. Coś już się da przeliczyć.

Rozdział 7 jest zdecydowanie ok :)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-06-30, 12:14
autor: Maciej3
Właśnie posłałem do drukarni takie coś
Okladka_przod_tom4.jpg
Okladka_przod_tom4.jpg (188.22 KiB) Przejrzano 6361 razy
spis_tresci.jpg
spis_tresci.jpg (170.27 KiB) Przejrzano 6361 razy
Na przełomie lipca i sierpnia pojawi się w standardowych księgarniach (wszystkich dwóch :)), tak jak poprzednie tomy.
Być może trochę wcześniej, ale teraz to już zależy tylko od drukarni. Okres urlopowy, więc mniej pracowników, ale i zamówień. Nie mam pojęcia jak się wyrobią.
Cena będzie tak jak tomu 3 - 120 zł + 22 koszty transportu w Polsce, mimo nieco grubszej zawartości.

Wszystkich nieświadomych uprzedzam - pisane językiem potocznym, zdaniami wielokrotnie podrzędnie złożonymi z milionem przecinków, z którymi mam problemy, więc mogą być źle rozmieszczone, ale uprzedzałem.
Oczywiście skrajnie tendencyjna i stronnicza. Co prawda niektórzy twierdzili, że autor i tak się nieco chamował ( to nie od hamowania tylko czego innego :) ) w opisach, ale miłośnicy jednostek made in juesej mogą być "nieco" poruszeni zawartością.

Co do reszty - jak ktoś miał w rękach któryś z poprzednich tomów to wie czego się spodziewać.

Pierwotny plan przewidywał dojechanie do Colorado włącznie, ale jak przebiłem głową 270 stron to stwierdziłem dość i powtórzyłem manewr z tomem 2. Kiedy będzie New Mexico do Colorado nie wiem ( na pewno nie więcej niż te 3, South Dakoty, Lexingtony itd wymagają tak dużego opisu że będą w oddzielnym tomie, może nawet dwóch - tak lista się rozszerza. Miało być 5, teraz nie wiem czy się zmieszczę w 8)

pozdrawiam i życzę miłych wakacji.

Maciej Chodnicki

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-06-30, 17:14
autor: Peperon
Dla mnie jak najbardziej sztuka jedna :lol:
Daj znać kiedy mam zrobić przelew :diabel:

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-06-30, 19:42
autor: Iron Duke
Również czekam. Po prostu jak już będzie to podeślij nr konta na priv.

8)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-06-30, 21:32
autor: de Villars
Również ja zapisuję się do kolejki ;)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-01, 06:25
autor: Grzechu
I ja też! :)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-01, 09:28
autor: Marek S.
Ja także staję w kolejce!
Daj znać kiedy zrobić wpłatę.

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-05, 19:07
autor: Maciej3
Właśnie odebrałem z drukarni. Na świętokrzyskiej już mają. Dostarczylem osobiście.
Co do reszty to trzeba poczekać na pracę kurierów.
Jakiekolwiek paczkinzaczne słać w poniedziałek.
Adresow nie mam żadnych. Nie przechowuje ich. Jak ktoś chce sztukę ode mnie to poproszę o adres. Może być wiadomość prywatną albo mail
Ksiazka@giga-hard.com.pl

Pozdrawiam

Maciej Chodnicki

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-05, 21:21
autor: Iron Duke
tadeuszwarsztat@o2.pl

Podaj nr konta i kwotę wraz z przesyłką.
8)

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-05, 23:53
autor: Maciej3
Panowie, postaram się tym wszystkim zająć w weekend. Jak mi się nie uda, to w poniedziałek.
Spodziewam się jednak pewnych trudności. Poza nadnaturalnym natłokiem spraw w pracy ( chyba jasne, że w książek się nie utrzymam, trzeba gdzieś zarobić na życie ), zachciało mi się remontu połączonego z przeprowadzką. Tak robię jednocześnie jedno i drugie.
Jak o kimś zapomnę i w ciągu powiedzmy tygodnia od wiadomości do mnie nie będzie żadnej reakcji - prośba o przypomnienie. To nie lekceważenie, po prostu za dużo spraw na głowie.

pozdrawiam i dobranoc

Maciej Chodnicki

PS
Jeśli komuś przeszkadzają "dno sześć metrów mułu i wodorosty" albo generalne krytyka jednostek US Navy, niech lepiej trzyma się z daleka od tej książki.
Zaostrzyłem język względem poprzedniego tomu.
Jak podkreślałem - kryterium jest proste - jest tam to co sam chciałbym przeczytać 20+ lat temu (oraz co udało mi się znaleźć, bardzo chętnie parę spraw opisałbym dokładniej, ale brak danych). Mi taki język nie przeszkadza, wręcz przeciwnie w związku z czym taki jest. Jak ktoś woli coś bardziej formalnego - odradzam. Po co ma się wkurzać podczas czytania?

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-06, 00:04
autor: Peperon
Macieju. Mnie bardzo podobał się rozdział o "współpracy" okrętów amerykańskich z angielskimi. Jakby nie patrzeć - samo życie :lol:
Pozdrawiam Peperon

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-06, 09:44
autor: Maciej3
Peperon pisze:Macieju. Mnie bardzo podobał się rozdział o "współpracy" okrętów amerykańskich z angielskimi. Jakby nie patrzeć - samo życie :lol:
Pozdrawiam Peperon
Wersja drukowana nieco się rozszerzyła względem tego co czytałeś. Oczywiście jeszcze bardziej jadę po Amerykanach jak po łysej kobyle. A co se będę żałował

Re: Amerykańskie ciężkie okręty artyleryjskie...

: 2019-07-06, 20:34
autor: Peperon
Maciej3 pisze:Wersja drukowana nieco się rozszerzyła względem tego co czytałeś. Oczywiście jeszcze bardziej jadę po Amerykanach jak po łysej kobyle. A co se będę żałował
To dobrze. Książka starczy na dłużej :lol: