...i często je sobie przypominam, kiedy uczestniczę w internetowych dyskusjach i podejmuję decyzje o ich przerwaniu
Tadek, rozumiem takie stanowisko. Problem w tym, że mam tu pewne doświadczenie. A streścić można je w znanym powiedzeniu: "nieobecni racji nie mają". Kiedyś w moim środowisku dominowało przekonanie, że "prawda się sama obroni". Nieprawda. Nie obroni się sama. Dlatego mam zwyczaj polemizowania z ludźmi głoszącymi "dobrozmianową" propagandę i symetrystami. Przyjemne zajęcie to zazwyczaj nie jest, ale przynajmniej ich przekłamania idą w świat ze sprostowaniem. Uwierz mi, ludzie łatwo ulegają systematycznemu, powtarzającemu się przekazowi. Zakłócanie go zmusza ludzi do myślenia, często z pozytywnym skutkiem.
To forum nie jest zbyt poczytne, więc mógłbym sobie dyskusję darować, ale przyzwyczajenie pozostaje przyzwyczajeniem

I tak tu nie jest najgorzej, bo na innych forach historycznych mnie po prostu banowano - wśród historyków (miłośników historii) jest bowiem nadreprezentacja "genetycznych patriotów", niestety. I to na tyle zajadłych, że gdy zaczyna brakować im argumentów, "fizycznie" eliminują przeciwników. To też jest takie małe ostrzeżenie na przyszłość. Gdyby tego typu ludzie dorwali się ponownie do władzy.
Bawi bo nastąpiłoby przebiegunowanie odbiorców co samo w sobie wydaje mi się zabawne.
Gregski, nie musisz tego pisać - to wiem. Rzecz w tym, że Ciebie nie interesowałoby czy ta TV byłaby lepsza, gorsza itp. Ciebie cieszyłaby "beka". Co w praktyce oznacza, że masz gdzieś rzeczywiste problemy, stan państwa (bo to by świadczyło w jakimś stopniu o stanie państwa i wpływałoby na ten stan). Nie chcę już tego oceniać. Choć sądzę, że w przypadku sytuacji odwrotnej, twoje stanowisko mogłoby wyglądać nieco inaczej.
Patologia jest wtedy gdy media mają przechył w jedną stronę. Normalna sytuacja jest wtedy gdy istnieje cały wachlarz mediów od prawa do lewa i z powrotem.
Patologia jest wtedy, gdy media są stronnicze i świadomie przekazują nieprawdę/kłamstwa. Co nie jest równoznaczne z tym o czym piszesz. Od mediów wymagasz symetryzmu - czyli patologii, której sam ulegasz. Więc zadaj sobie pytanie: a co jeśli nie masz racji?
Opozycyjna w stosunku do rządu. Przez ostatnie osiem lat taka była i politycy z KO ją chwalili.
Znów mylisz pojęcia, znów domagasz się symetryzmu od mediów. Znów oceniasz innych według siebie. A co jeśli ja mam rację i wina w ogromnej większości leżała po stronie PiS? A co jeśli PiS chciał zmienić ustrój na autorytarny tak jak o tym przekonuję? Jak niezależne media mają być przychylnie nastawione do kogoś, kto chce im tę niezależność odebrać?
Po raz kolejny usprawiedliwiasz tych, którzy chcą zdemontować demokrację i masz pretensje do tych, którzy jej bronią. To jest efekt, do którego prowadzi symetryzm. Choć mówiąc szczerze, sam już nie wiem czy jesteś symetrystą czy po prostu zakamuflowanym zwolennikiem "dobrej zmiany", który wstydzi się otwarcie przyznać do swych poglądów. Głowy bym nie dał.
Opierając się na tym co piszesz o sprawie TVN jestem w stanie sobie wyobrazić, że czułbyś się źle w kraju w którym istnieje wolność słowa i istnieją media prezentujące każdy punkt widzenia.
Media nie mają prezentować "każdy punkt widzenia" tylko obiektywny punkt widzenia. Co nie oznacza symetryzmu. Mylisz pojęcia. W "twojej Polsce" czułbym się źle, gdyż dominowałby w niej zakłamany obraz rzeczywistości. A ci, którzy staraliby się przedstawić obraz rzeczywisty i wyprostować zakłamania, określani byliby jako "mendy" (lub coś w tym rodzaju).
Nie zacytowałeś.
Zacytowałem. I przyjmuję, że nie chcesz brać odpowiedzialności za to co napisałeś. W sumie mnie to nawet za bardzo nie dziwi.
Nie znam sytuacji w Twoim samorządzie ale jeśli dyskutujesz z innymi radnymi tak jak tu na forum to akurat nie dziwię się, że nie możesz się dogadać.
1. Sytuacji nie musisz znać by zaproponować jakieś systemowe rozwiązanie. A to mnie interesuje.
2. Dyskutuję merytorycznie. Jeśli ktoś głosi fałsz lub opinie w mojej ocenie błędne, reaguję. Wyjaśniając dlaczego. Co nie przeszkadza mi szukać porozumienia tam gdzie się da. Pisowska opozycje może nie miała ze mną łatwo, ale utrzymywała się atmosfera zbliżona do czegoś, co by można określić "wzajemnym szacunkiem / respektem".
3. Dogadać się z PiS to się byliśmy w stanie, ale do momentu - momentu w którym oni coś dostawali od nas. W zamian oczekiwaliśmy przyzwoitości. Gdy przychodził na nią czas - przestawaliśmy się dogadywać, bo po ich stronie tej przyzwoitości nie było.
Napisałeś, że zwyzywałem tego kolesia
Bo go zwyzywałeś Gregski. Co jest zapisane czarno na białym. Na dodatek, w mojej ocenie, bardzo niesprawiedliwie.
To jest kłamstwo.
A co niby jest "kłamstwem" w tym co twierdził?
Zacytuję treść tego co napisał na szarfie: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!"
1. Udowodniono, że 10 kwietnia 2010 roku doszło do katastrofy. Każdy, kto twierdzi inaczej kłamie.
2. Udowodniono, że do katastrofy doszło z powodu błędów ludzkim, w tym załogi samolotu. Procedury zostały jaskrawo naruszone.
3. Istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że na załogę naciskano by lądowała, pomimo niesprzyjających warunków meteorologicznych.
4. Na pokładzie był prezydent RP, który w najlepszym wypadku akceptował to, że naciskano na załogę (a niewykluczonym / prawdopodobnym jest, że sam był źródłem tych nacisków).
5. Za te błędy życiem zapłacili niewinni ludzie.
6. J. Kaczyński wykorzystał cynicznie katastrofę w celach politycznych, przedstawiając jej zakłamaną wersję.
Gdzieś się pomyliłem?
Zakończenie życia na drodze innej niż choroba, wypadek i tym podobne po prostu nazywam po imieniu.
Rzecz w tym, czy to życie się zaczęło? Zdania na ten temat są podzielone. A stan prawny (patrz uwaga o owych odpadach medycznych) wskazuje na to, że tego życia jeszcze nie ma (w kontekście dyskusji). Używając zaś słowa "morderstwo" prezentujesz swoje stanowisko, które jest konsekwencją ideologii, która do Ciebie przemawia.
I aby było jasne - to nie jest krytyka. Masz do tego prawo. Natomiast byłoby czymś złym w moim przekonaniu, gdybyś Ty, lub ktokolwiek myślący podobnie do Ciebie, próbował swój punkt widzenia narzucić innym osobom, myślącym odmiennie. Stąd moja uwaga, że kompromisem jest tu swoboda w podejmowaniu decyzji. Nikt nie narzucałby Tobie swojego punktu widzenia, ale i Ty nie narzucałbyś swojego innym. I co istotne, byłoby to zgodne z nauką społeczną Kościoła. Który aborcji nie dopuszcza, ale nie optuje za tym by nie dopuszczało tego prawo świeckie (nie mylić ze stanowiskiem niektórych księży).
A ponieważ mam wątpliwości, czy takie spojrzenie byś podzielał, to gdyby Polska była rządzona "po twojemu" ja miałbym z kolei wątpliwości czy byłoby w niej miejsce dla mnie. Bo mówiłbym jasno, że to mi się nie podoba. I znów, bazując na doświadczeniach z forum, nie mógłbym wykluczyć, że z tego tytułu spotkałyby mnie jakieś nieprzyjemności.