Strona 12 z 14

: 2005-04-28, 11:22
autor: Grzechu
karolk pisze:jedna kwestia mnie niepokoi w tym temacie, akurat bardzo konkretna, w którym momencie były uzbrajane miny, bo ktoś tu napisał, że na krypach minowych uzbrajał je marynarz-zbrojmistrz! czyżby Gryf miał aż tyle szczęścia, że ocalał ze skutecznego nalotu z uzbrojonymi do postawienia minami? :roll:
Kurka, co on tam wkręcał konkretnie?! Nie pamiętam...
Trzeba by sięgnąć do lektury, ale to dopiero na jutro.

: 2005-04-28, 11:45
autor: Ksenofont
Witam!
@Maciej: Niestety, nie wiem, ile leciała krowa. Wydarzenie odbyło się naprawdę, mniej więcej 15 lat temu.

@MiKo: Nieszczesna historia Plutona jest nam doskonale znana, gdyż brali w niej udział Polacy. Po drugie, jest ewenementem na skalę światową - Nie słyszałem (ani nie czytałem) o jakiejkolwiek eksplozji min morskich na stawiaczu min. Może ktoś z Was zna takie wydarzenia?
Argument o możliwości eksplozji miny po trafinuiu ćwierc tonową bombą nie jest żadnym argumentem. Wszystko wybucha po takim trafieniu: ładunki miotające artylerii średniej - najlepiej, kotły - dość dobrze, miny - tak sobie. Dlaczego? Dlatego, że zawierają ładunek kruszący, mało wrażliwy, do którego zainicjowania konieczne jest użycie szeregu specjalnie dobranych materiałów wybuchowych w odpowiedni sposób inicjujących proces detonacji: zapłonnik elektryczny przekazuje impuls elektryczny na materiał zapalający (głównie sole Bertholeta), który podaje płomień na spłonkę pobudzającą, która przekazuje płomień do detonatora, który ma w sobie 24 gramy tetrylu robi Bum. Oczywiście ni znaczy to, że niechciana detonacja nie może się przytrafić. A-ha... Jeszcze jedno: Ale z Ciebie demagog: na 100% to wszystko jest możliwe - nawet istnieje 100% szansa, że może wygramy w totolotka i ędziemy milionerami.

@ Grzechu: U Borowiaka, relacja marynarza Jasika - w której opowiada o uzbrajaniu min - budzi pewne wątpliwości techniczne. Jak już wspomniałem, nawet gdyby zbił ampułkę z kwasem - czego się obawiał - nie nastąpiłaby żadna eksplozja. Nie tylko dlatego, że - jak już napisałem - był bezpiecznik hydrostatyczny, ale:
@KarolK - miny były uzbrajane na pokładzie - nie tylko nastawiało się mechanizmy zgodnie z warunkami hydrometerologicznymi, ale przede wszystkim wkładało się opisane przeze mnie urządzenie detonujące, czym wypełniało się lukę pomiędzy kabelkami z prądem, a ładunkiem wybuchjowym. Co więcej, miny wz.08 było przygotować tak, że po zerwaniu się z minliny rozbrajała się, albo tak, że wprost przeciwnie - hasała sobie uzbrojona po całym Bałtyku. Co robiono z własnymi polami mimowymi - ano gdy morze było spokojne podpływało się do nich łódką, nurek rozdziela minę z minliną, zakłada się ochraniczae żeliwne na czopy ołowiane, kluczem nasadowym wykręca się śruby pierścienia dociskowego i wyjmuje przyrząd zabezpieczajacy, odłącza się przewody zapalnika i ogniw czopów od zacisków przrzau zabezpieczającego, łaczy się strop z miną, przywiązuje do niego linę i podaje na okręt w celu wyciągnięcia miny na pokład, na pokładzie wyjmuje się z miny detonator z zapalnikiem.
I skąd to twierdzenia, że m\ina to niebezpieczna i groźna dla kapitana Łomidze broń?

@ Marek Błuś. Aż pójdę jutro do CBW i sprawdzę, czy mają jakąś instrukcję, czy regulamin.

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S. Tutaj http://www.navweaps.com/Weapons/WAMRussian_Mines.htm nieco o naszych minach: wz.08 i rybkach. O wz.08 napisano: Moored contact mine. Extremely successful mine. With slight modifications used by the Russian/Soviet Navy until 1960s. Total weight 1267.7 lbs. (575 kg), charge was 253.5 lbs. (115 kg) of TNT, used 5 Hertz horns. Maximum depth - 360 feet (110 m). Main Russian mine at the start of World War I. As of June 1941 there were a total of 12,205 of Models 1908, 1912 and 1916 mines in storage.
X

: 2005-04-28, 13:03
autor: MiKo
Kseno,

Co do 250 kg to nie argument tylko odpowiedź na postawione wyżej pytanie. A pytań głupich nie ma - są tylko odpowiedzi :D
Nie ma co się spierać co łatwiej wybuchnie i przepisywać konstrukcję miny wz.08 - bo nie o to chodzi w dyskusji. Chodzi, że może wybuchnąć -od bomby, odłamka czy ognia z broni maszynowej (kto nie oglądał jak Czereśniak minę rozstrzelał ręka do góry ;))
I czy jest sensowne wchodzenie do basenu portowego z takim ładunkiem na pokładzie w obliczu bezpośredniego zagrożenia ze strony lotnictwa?

Ja rozumiem to tak: Łomidze ma sprawny okręt po ataku, chodzi po Zatoce albo czeka na rurkie pod Oksywiem czy cokolwiek innego. Wtedy jego psim obowiązkiem jest trzymanie min na pokładzie, pomimo, że niektóre mu pospadały z torów i pomimo że niemieckie samoloty mogą mu te miny wysadzić w powietrze. Ale przy wejściu do portu, postawieniu na dok, zabraniu mu możliwości manewru, sprawa jest już dyskusyjna i moim zdaniem nie można tak jednostronnie oceniać Łomidzego (posiłkując się świadomie czy podświadomie tygrysowymi sensacjami Damskiego)
I skąd to twierdzenia, że mina to niebezpieczna i groźna dla kapitana Łomidze broń?
Może dlatego, że on z minami miał doczynienia na co dzień a my tylko na papierze?

: 2005-04-28, 13:46
autor: Ksenofont
MiKo!
Jest sens opisanie konstrukcji miny, bo niektórzy nie wiedzą, jak jest zbudowana i wydaje im się, że wybuchnie od byle wstrząsu. Prawda jest taka, że "pogięte czopy min" nie stanowią żadnego niebezpieczeństwa.
Czereśniak rozstrzelal minę postawioną i uzbrojoną - po prostu pociskami uruchomił zapalnik.
Każdy materiał wybuchowy stanowi niebezpieczeństwo. Czy 30 ton trotylu w minach, to większe zagrożenie, niż ładunki miotające na krążownikach lekkich? Mniejsze, bo ładunki miotające są bardziej wrażliwe niż ładunki kruszące.
Czy jest więc sensowne wypływanie okrętami na akcję? Okrętami wypełnionymi materiałami wybuchowymi? Jeszcze wybuchną i będzie tragedia...
MiKo pisze:Ja rozumiem to tak: Łomidze ma sprawny okręt po ataku, chodzi po Zatoce albo czeka na rurkie pod Oksywiem czy cokolwiek innego. Wtedy jego psim obowiązkiem jest trzymanie min na pokładzie, pomimo, że niektóre mu pospadały z torów i pomimo że niemieckie samoloty mogą mu te miny wysadzić w powietrze. Ale przy wejściu do portu, postawieniu na dok, zabraniu mu możliwości manewru, sprawa jest już dyskusyjna i moim zdaniem nie można tak jednostronnie oceniać Łomidzego (posiłkując się świadomie czy podświadomie tygrysowymi sensacjami Damskiego)
Akurat tego tygryskka - nie czytałem.
Działanie Łomidzego doprowadziło do tego, że Gryf stracił jakikolwiek potencjał bojowy. Nie ma więc sensu zastanawianie się co byłoby dalej, gdyż Łomidze rozbroił okręt. W ten spso sprawił, że nie można było go wykorzystać. Taki wymiar taktyczny ma jego decyzja o wyrzuceniu min. Ocalił życie 200 ludzi - fakt. A tymczasem obowiązkeim żołnierza jest wygrać, albo na dnie z honorem lec. W rocie przysięgi wojskowej (zarówno ówczesnej jak i dzisiejszej) jest fragment "nieoszczędzaniu własnego życia". Po to, że gdyby postawił te 300 min, to może ocaliłby życie wiekszej ilości ludzi? Może wcześniej skonczyłaby się wojna.

Argument o "pogiętych czopach min" jest dęty - nie były niebezpieczne. Argument o niebezpieczeństwie zrzucenia 250 kiliogramowej bomby też jest dęty - takie niebezpieczeństwo czekało na każdy okręt. Argument o niebezpieczeństwie wprowadzenia okrętu z takim ładunkiem do portu też jest dęty - Hel był całkowicie zmilitaryzowaną bazą floty, cywilów było jak na lekarstwo. Madrze napisałeś "Psim obowiązkiem Łomidzego była walka - a nie unikanie jej. Nieobecnośc Unruga podczas największej akcji bojowej floty umożliwiła Łomidzeniu ograniczenie potencjału bojowego Floty...

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S. Taki to luksus historyków, że możemy oceniać wydarzenia post factum, niekoniecznie będąc lepszymi specjalistami niż ich uczestnicy. Gdyby istniała konieczność znania się na opisywanych wydarzeniach lepiej od jej użytkowników FOW przestałby istnieć, prawda?
X

: 2005-04-28, 14:52
autor: karolk
facet dowodził krążownikiem tylko kilkanaście godzin, a tu take buty, najlepij roztrielat! kseno, a kto był odpowiedzialny za posadowienie taakiego ZDO? On sam? Admirał? no kto? podobnego kalibru pytanie, kto odpowiadał za posadowienie Kłocza na Orle? Najlepszejszy z wielu i co... :roll:

: 2005-04-28, 15:31
autor: SmokEustachy
Tu sie zgina dziób pingwina!:
1. Kwestia kolonialna:

„Polska – kraj pozbawiony wielu niezbędnych surowców, kraj wielkim przyroście naturalnym, kraj, który już cierpi silnie i z powodu przeludnienia wsi, i na skutek prawie całkowitego zamknięcia możliwości emigracyjnych. Polska nie może pozostać bierną i obojętną wobec zagadnień kolonialnych.. Państwo, które chce być mocarstwem, musi stać się państwem morskim. Siłą na morzu wydaje się być nieodzownym warunkiem tak zwanej mocarstwowości. Musi być silnym się tylko na lądzie ale i na morzu naród pragnący należeć do zespołu wielkich narodów świata, których wpływ i znaczenie sięga poza granice jednego kontynentu”
powitanie ORP „Orzeł” w Gdyni, gen . Sosnkowski, przemówienie.

Czesław Rudzki, Polskie okręty podwodne1926-1969, str 74.

2. Unrug walczący u Rydza i Świrskiego o zmianę zadań dla OP: Tamże str 123

: 2005-04-28, 15:37
autor: Maciej
Bo to "karierowicze" byli...
Świetnie wykute regulaminy, nienagannie odprasowany mundur i pięknie "strzelali" obcasami salutując starszym... "Wilki" nie koniecznie to potrafią!

Pozdrawiam,
Maciej

P.S
Khmm... nieee do końca jestem tego pewien.

: 2005-04-28, 16:32
autor: MiKo
Kseno,

Każdy materiał wybuchowy stanowi niebezpieczeństwo. Czy 30 ton trotylu w minach, to większe zagrożenie, niż ładunki miotające na krążownikach lekkich? Mniejsze, bo ładunki miotające są bardziej wrażliwe niż ładunki kruszące.
Czy jest więc sensowne wypływanie okrętami na akcję? Okrętami wypełnionymi materiałami wybuchowymi? Jeszcze wybuchną i będzie tragedia...


Ładunki miotające nie leżą na pokładzie. Na krążowniku lekkim wagowo jest ich dwa razy mniej. O ile razy są „bardziej wrażliwe”?

Tak, okręty są wypełnione materiałami wybuchowymi, mogą wybuchnąć i może być tragedia... dlatego trzeba umieć oceniać opłacalne ryzyko od czystej głupoty.
Czyli na ten przykład, gdyby lekki krążownik wpłynął do portu będącego pod ustawicznymi nalotami nieprzyjaciela z ładunkami miotającymi na pokładzie bo te ładunki mogą się jeszcze przydać, a z jakiś powodów nie można ich schować w komorach – to ja bym to nazwał dość głupim postępowaniem.

Akurat tego tygryskka - nie czytałem.

Żałuj ;)

Działanie Łomidzego doprowadziło do tego, że Gryf stracił jakikolwiek potencjał bojowy.

Mi się wydaje że bardziej doprowadziło do tego działanie niemieckiego lotnictwa.

Argument o "pogiętych czopach min" jest dęty - nie były niebezpieczne.

Były niesprawne. Pośrednio i niebezpieczne o czym pisał Marek Błuś.

Argument o niebezpieczeństwie zrzucenia 250 kiliogramowej bomby też jest dęty - takie niebezpieczeństwo czekało na każdy okręt.

Po raz drugi powtarzam to nie argument tylko odpowiedź na pytanie. Ostrzał z broni pokładowej czy odłamki dla Gryfa był niebezpieczne dla innych okrętów – znacznie mniej.

Argument o niebezpieczeństwie wprowadzenia okrętu z takim ładunkiem do portu też jest dęty - Hel był całkowicie zmilitaryzowaną bazą floty, cywilów było jak na lekarstwo.

Tzn. że jak baza jest wojskowa to można ją wysadzić w powietrze?

Nieobecnośc Unruga podczas największej akcji bojowej floty umożliwiła Łomidzeniu ograniczenie potencjału bojowego Floty...

Pod warunkiem że zgodzimy się co do niesłuszności decyzji Łomidzego. A jak na razie to ja nie jestem przekonany...

: 2005-04-28, 18:08
autor: crolick
SmokEustachy pisze:Tu sie zgina dziób pingwina!:
1. Kwestia kolonialna:

„Polska – kraj pozbawiony wielu niezbędnych surowców, kraj wielkim przyroście naturalnym, kraj, który już cierpi silnie i z powodu przeludnienia wsi, i na skutek prawie całkowitego zamknięcia możliwości emigracyjnych. Polska nie może pozostać bierną i obojętną wobec zagadnień kolonialnych.. Państwo, które chce być mocarstwem, musi stać się państwem morskim. Siłą na morzu wydaje się być nieodzownym warunkiem tak zwanej mocarstwowości. Musi być silnym się tylko na lądzie ale i na morzu naród pragnący należeć do zespołu wielkich narodów świata, których wpływ i znaczenie sięga poza granice jednego kontynentu”
powitanie ORP „Orzeł” w Gdyni, gen . Sosnkowski, przemówienie.

Czesław Rudzki, Polskie okręty podwodne1926-1969, str 74.

2. Unrug walczący u Rydza i Świrskiego o zmianę zadań dla OP: Tamże str 123
Smoku co innego gadanie pod publiczke przy powitaniu okrety zalupionego za skladki LMiK, a co innego plany sztabowe. Jesli nie widzisz roznicy to nie mamy o czym rozmawiac...

: 2005-04-28, 22:24
autor: Darth Stalin
karolk pisze:facet dowodził krążownikiem tylko kilkanaście godzin, a tu take buty, najlepij roztrielat! kseno, a kto był odpowiedzialny za posadowienie taakiego ZDO? On sam? Admirał? no kto? podobnego kalibru pytanie, kto odpowiadał za posadowienie Kłocza na Orle? Najlepszejszy z wielu i co... :roll:
Ale taki delikwent jak się nie sprawdza w boju to wylatuje z miejsca z funkcji - w najlepszym wypadku po prostu wykop ze służby, w najgorszym - pod mur.
Zobacz, jak Francuzi załatwili kwestie niewykonywania rozkazów w 1917 roku (po "ofensywie Nivelle'a") - szybko, sprawnie i na dużą skalę.
Ta zasada dotyczy wszystkich - od szeregowca do generała.

Kwestia niebezpieczeństwa ładunków miotających a min - mina ma przynajmniej tą całkiem porządną "blaszaną" obudowę (jakieś 1-2 cm stali).
Ładunki miotające są albo w workach jedwabnych albo w łuskach. Zresztą akurat w II wojnie światowej eksplozja ładunków miotających do amunicji była chyba rzadką przyczyną zatonięcia okrętów (lekcja Jutlandu - tam Angole tonęli od eksplozji komór amunicyjnych właśnie).
W każdym razie Łomidze powinien był stanąć przed stosownym organem w celu złożenia wyjaśnień - jeżeli nie przed sądem wojennym.
Podobnie jak odpowiedzialni za sprawy kadrowe.

: 2005-04-28, 22:41
autor: Maciej
W koło Macieju...

Pozdrawiam,
Maciej

: 2005-04-28, 23:13
autor: Ksenofont
Witam!
No to żeśmy przedstawili argumenty, okopali się głębiej na własnych, zajętych już wcześniej pozycjach i żaden z dyskutantów nie zamierza zmienić opinii.
Bo przeciez tylko krowa zmienia poglądy ;-)
Jakoś tak to było?...
czy inaczej?

Ale przynajmniej czegoś się dowiedzieliśmy, chociaż nadal nie wiemy:
1/ Czy obecnośc na Gryfie coś by zmieniła
2/ Gdzie był wówczs Unrug

No to teraz mam inne pytania:
Walka artyleryjska pomiędzy zerstroerami a naszym zespołem.
Gdzie wówczas byli dowódcy okrętów?
Dlaczego było zamieszanie przy wyborze celów?
Dlaczego ogień otwarto z opóźnieniem?
Dlaczego dopuszczono do paniki na Gryfie?
No i moje ulubione:
Co w tym czasie porabiał Dowódca Floty?

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S. Na stanowisko ZDO wyznacza...
Dowódca Floty!
X


P.P.S. to, że baza jest wojskowa, oznacza, że wszyscy tam przebywający liczą się z ryzykiem działąń wojennych.
Obrazek
To jest krowa, jakby się kto pytał

: 2005-04-28, 23:31
autor: crolick
Ksenofont pisze:Walka artyleryjska pomiędzy zerstroerami a naszym zespołem
Xeno po kolei:
(1) Gdzie wówczas byli dowódcy okrętów?
Kmdr. por. de Walden znajdowal sie na pokladzie Wichra
Kmdr. por. Hryniewiecki znajdowal sie w lesie nieopodal nabrzeza. Dlaczego tam a nie na pokladzie Gryfa?! Nie wiem. Nie znam topologii owczesnego Helu, wiec nie wiem czy lezakowal na plazy czy tez wracal z jakiejs odprawy...

(2) Dlaczego było zamieszanie przy wyborze celów?
Cel wybiera oficer wyzszy stopniem. W tym wypadku byl nim Hryniewiecki. Zatem to Gryf powinien otworzyc pierwszy ogien. Jednakze na okrecie nie bylo d-cy, a najwyzszy stopniem oficer kpt. Jagielski nie chcial otworzyc ognia jako pierwszy [zgodnie z zasada ze pierwszenstwo ma starszy oficer, salwe powinien jako pierwszy oddac Wicher]. de Walden nie byl swiadom nieobecnosci Hryniewieckiego. Po otwarciu ognia przez Niemcow, ppor. Jagusiewicz samowolnie otworzyl ogien, o co nikt poznije nie mial pretensji.

(3) Dlaczego ogień otwarto z opóźnieniem?
Ognia otwarto z opoznieniem z powdow opisanych powyzej. Pierwszy otworzyl ogien Leberecht Maaß, moment potem ogien otworzyl Gryf. Po zaobserwowaniu upadku pociskow, ogien otworzyl Wicher

(4) Dlaczego dopuszczono do paniki na Gryfie?
Na Gryfie nie bylo paniki. Jako jedyny stanowisko bojowe opuscil bosmat Marzec, za co jak dobrze okresliles prawdopodobnie "dostał się w ręce błyskawicznie działającego wojskowego wymiaru sprawiedliwości"

Pozdro

: 2005-04-29, 08:30
autor: Gość
Darth Stalin pisze:
karolk pisze:fortyfikacje zatoki gdańskiej podają dane źródłowe o ponad 700 minach gotowych natychmiast i chyba z 300 na lądzie, więc było z czego stawiać (łacznie ok 1200 min było do dyspozycji) i trochę szkoda faktycznie, że postawiono zaledwie 110
kseno muszę jedno Ci przyznać, masz koncepcję i nie boisz się palić ofiar dla jej obrony, jednek ja nie zgadzam się z Twoją opinią z prostego powodu, Łomidze znalazł się na Zachodzie, a nawet nie zrobiono mu sądu wojennego, tylko napisał raport (Hryniewiecki był z nim, więc od razu mówię, że manipulację ze strony Łomidze spokojnie możesz wykreślić z linii natarcia), co jest miarodajnym potwierdzeniem prawidłowego działania kapitana w roli temporary DO ORP Gryf
aha do linii mojej obrony dopisz, że wcale takie oczywiste nie było, że nie postawią przed sąd, czego przykładem jest casus Pławski po 26 maja 1941 Wink
Ale taki delikwent jak się nie sprawdza w boju to wylatuje z miejsca z funkcji - w najlepszym wypadku po prostu wykop ze służby, w najgorszym - pod mur.
Zobacz, jak Francuzi załatwili kwestie niewykonywania rozkazów w 1917 roku (po "ofensywie Nivelle'a") - szybko, sprawnie i na dużą skalę.
Ta zasada dotyczy wszystkich - od szeregowca do generała.

Kwestia niebezpieczeństwa ładunków miotających a min - mina ma przynajmniej tą całkiem porządną "blaszaną" obudowę (jakieś 1-2 cm stali).
Ładunki miotające są albo w workach jedwabnych albo w łuskach. Zresztą akurat w II wojnie światowej eksplozja ładunków miotających do amunicji była chyba rzadką przyczyną zatonięcia okrętów (lekcja Jutlandu - tam Angole tonęli od eksplozji komór amunicyjnych właśnie).
W każdym razie Łomidze powinien był stanąć przed stosownym organem w celu złożenia wyjaśnień - jeżeli nie przed sądem wojennym.
Podobnie jak odpowiedzialni za sprawy kadrowe.
przytoczyłem swoją argumentację nad Twoim postem :)

: 2005-04-29, 10:40
autor: Ksenofont
Witam!
crolick pisze:
Ksenofont pisze:Walka artyleryjska pomiędzy zerstroerami a naszym zespołem
(1) Gdzie wówczas byli dowódcy okrętów?
Kmdr. por. de Walden znajdowal sie na pokladzie Wichra
Kmdr. por. Hryniewiecki znajdowal sie w lesie nieopodal nabrzeza. Dlaczego tam a nie na pokladzie Gryfa?! Nie wiem. Nie znam topologii owczesnego Helu, wiec nie wiem czy lezakowal na plazy czy tez wracal z jakiejs odprawy...
Wiemy, co trzymał w swym ręku Picton w czasie bitwy pod Waterloo, a nie wiemy, co robił w czasie drugiej co do ważności bitwy morskiej 1939 roku dowódca zespołu?!
Dziwne...
Może jednak któryś z Panów wie?
(2) Dlaczego było zamieszanie przy wyborze celów?
Cel wybiera oficer wyzszy stopniem. W tym wypadku byl nim Hryniewiecki. Zatem to Gryf powinien otworzyc pierwszy ogien. Jednakze na okrecie nie bylo d-cy, a najwyzszy stopniem oficer kpt. Jagielski nie chcial otworzyc ognia jako pierwszy [zgodnie z zasada ze pierwszenstwo ma starszy oficer, salwe powinien jako pierwszy oddac Wicher]. de Walden nie byl swiadom nieobecnosci Hryniewieckiego. Po otwarciu ognia przez Niemcow, ppor. Jagusiewicz samowolnie otworzyl ogien, o co nikt poznije nie mial pretensji.
Ślicznie, pięknie, Virtuti dla ppor. Jagusiewicza (A raczej Order Wojskowy Marii-Teresy, bo to dostawało się za skuteczne działanie wbrew regulaminowi). Przełożony NIGDY nie może pozostawić swojej formacji nie wyznaczając, kto będzie go zastępował. Tak więc Hryniewiecki - niewyznaczając oficera dowodzącego zespołem - postąpił wbrew regulaminowi i powinien za to odpowiadać karnie - (specjalnie dla Marka Błusia) Dlaczego nie został pociągniety za to do odpowiedzialności? Czyżby dowództwo nie dowiedziało się o jego przestępstwie (niekompetencji?)? Gdzie w czasie całej walki był nadzór Dowódcy Floty? Raz już mu bałtycki TF nie wykonał zadania, dlaczego teraz nie patrzył tym partaczom na ręce?
(3) Dlaczego ogień otwarto z opóźnieniem?
Ognia otwarto z opoznieniem z powdow opisanych powyzej. Pierwszy otworzyl ogien Leberecht Maaß, moment potem ogien otworzyl Gryf. Po zaobserwowaniu upadku pociskow, ogien otworzyl Wicher
Kto personalnie odpowiada za to opóźnienie? Hryniewieck? Unrug?
(4) Dlaczego dopuszczono do paniki na Gryfie?
Na Gryfie nie bylo paniki. Jako jedyny stanowisko bojowe opuscil bosmat Marzec, za co jak dobrze okresliles prawdopodobnie "dostał się w ręce błyskawicznie działającego wojskowego wymiaru sprawiedliwości"
Jeśli podoficer pełniący najważniejszą funkcję na okręcie wyskakuje przez burtę i ucieka w krzaki, to jak to nazwać? Ja nazywam to paniką. Wojskowy KK nazywał to "dezercją w obliczu wroga" i karała śmiercią. W każdym bądź razie, kto odpowiada za brak nadzoru nadzoru nad załogą okrętu? Dowódca. A w sytuacji , gdy dowódca zginął, czy jego zastępca (Łomidze) i następca (Hryniewiecki) powinni zejść z pokładu? Czy w sytuacj kryzysowej na pokładzie nie powinien pojawić się oficer mający prestiż i posłuch?


Nadal nie wiemy, czy obecność na Gryfie Unruga podczas minowania zapobiegłaby panicznemu pozbyciu sie głównego uzbrojenia.
Ale: obecność Unruga na Gryfie podczas walki artyleryjskiej doprowadziłaby do szybszego i sprawniejszego otwarcia ognia, a przede wszystkim do celniejszego strzelania. Być może nie stoi nigdzie zapisane, że miał taki obowiązek, ale czy miał wówczas coś ważniejszego do roboty, niż dowodzenie swoimi okrętami????

Pozdrawiam
Ksenofont

: 2005-04-29, 11:07
autor: jareksk
O jej ! Po co nam byli Niemcy ? Dobry sąd wojskowy, wespół z prokuratorem i żandarmerią rozwaliliby całą flotę, a może i armię ? Hryniewiecki - przestępca, Unrug - rozstrzelać, itd. itp. Faknie z za biurka oceniać szczegóły zachowań nie mając danych ku temu - sam Kseno szukasz pytając co robili ? I odpowiadasz - nie wiadomo !!! Wniosek - skoro nie wiadomo co robili to rozstrzelać. Ja nie pamiętam co robiłem 29 kwietnia 2004 r. o godz. 11.oo i zdaje się mam szczęście, że jestem daleko, bo wniosek - rozstrzelać :shock: