Wrzesien 1939

Czy pozytywnie oceniasz działania Rydza-Smiglego

Tak
2
10%
Nie
13
65%
Nie wiem
5
25%
 
Liczba głosów: 20

Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Marek tempe pisze:
Jejden z podstawowych zarzutów propoagndy PRL dotyczący WP, to ten powtarzany przez Smoka - że Polska miał za dużo dywizji czynnych i wszystkie pieniądze były przejadane, gdyż budżet wegetacyjny wynosił 75%.
nieniejszym dodaje sie do tej listy :-))))
Dywizje nie była rozwinięta ani kadrowo - średnio liczyła 4000 lidzi zamiast ponad 16 000, ani dywizja nie była rozwinięta ifrastrukturalnie - cokolwiekby to miało znaczyć. Wszystkie bronie techniczne mobilizowane były przez odpowiednie jednostki pokojowe, wszystkie służby były w powijakach, kawaleria, artyleria ppanc, tabory były rozwijane w mobilizacji, artyleria miała po dwa dział w baterii, trzy baterie w pułku.
Zamieszanie narasta bo pojawiał sie kolejny (choc nienazwany termin) dywizja piechoty zmobilizowana.
Marku! Dyskusja o "dywizjach rezerwowych" i "dywizjach czynnych" pojawiła się na bazie stwierdzeń Smoak Eustachego i Andreva (opartych o zarzuty sformułowane przez historyków PRL - m.in E. Kozłowskiego) o zbyt dużej ilości związków czynnych w WP, i o przejadaniu pieniędzy. Według nich (Kozłowskiego, Smoka, Andreva) lepiej było przeznaczyć pieniądze oszczędzona na "zrezerwowaniu dywizji" na inwestycje sprzętowe. Tymczasem jest to jedna wielka bzdura:
Dywizja zmobilizowana ok. 17 000
dywizja czynna niemiecka ok. 10 000
polska dywizja piechoty czasu pokoju ok. 4 000
Nawety jeśli formalnie nie można nazwać polski d.p. "rezerwowymi", to na pewno nie można ich nazwać "czynnymi". Więc w Smokowym kontekście są to dywizje "rezerwowe". Możnaby natomiast zastanowić się nad precyzyjną nazwą:
rezerwowe - odpada z przeczyn formalnych
kadrowe - odpada z przyczyn formalnych
"nieczynne" ?
"szkolne " ?

O ile w europejskiej armii (dla przykładu francuskiej, ale też czecho-słowackiej, czechosłowackiej, niemieckiej) mobilizacja była realizowana w ten sposób, że każda dywizja czynna czasu pokoju (ca. 10 000) była bazą dla zorganizwania dówch dywizji czasu wojny po 17 000 ludzi - jednej czynnej i jednej rezerwowej (a precyzyjniej: w armii francuskiej połowa dywizji czynnych mobilizowała dywizje rezerwowe "A", druga zaś połowa duża później nieco gorsze dywizje rezerwowe typu "B") Więc dywizja zwiększała się mniej więcej 3,5 raza.
Tymczasem w Wojsku Polskim po 1936 roku system był zupełnie inny. wynikał z konieczności błyskawicznej mobilizacji w obliczu sowieckiej masy (około 100 czynnych dywizjii poechoty + dywizje kawalerii+ dywizje pancerne). Nie było praktycznie rzecz biorąc dywizji rezerowych w rozumieniu francuskim , czeskim, czy niemieckim): polska dywizja czasu pokoju (4 000- 5 000 ludzi) w czasie w mobilizacji zwiększała się do <17 000 ludzi a więc też o około 3,5 raza. (Nie można zapominać, że dywizje są nie tylko formacjami szkolnymi, ale także bojowymi - szczególnie przy sąsiedzie, który mógłby na nas uderzyć niemal nie przeprowadzajac mobilizacji - wóeczas nasyciłoby się słabiutkie dywizje już w polu - a mając 20 d.p. czynnych i 20 d.p. rezerwowych - nic by z tego nie wyszło. Polska to nie Francja, linii Maginota u nas niet!)
W czasie pokoju istniał natomiast Korpus Ochrony Pogranicza ochraniajacy Polskę od Wschodu, i kilka stref fortyfikacyjnych i obozy warowne - to były "wojska czynne" (no dobra - obozy warowne niekoniecznie). I to z tych formacji - koniecznych w specyficznej formie jedynie w czasie pokoju - powstawały dywizje rezerwowe. Jako że w PRL nie można było pisać ani o konieczności mobilizacji przeciw sowietom, ani o KOP, ani o fortyfikacjach (nawet śląskich - bo jeszcze ktoś by się doszukał, że większość umocnień była na wschodzie) to system przedstawiano jako całkowicie niewydolny: 30 dywizji czynnych, i jedynie 6 rezerwowych!
Niektórzy dawali się na to nabrać.

Podobnie jak na rozdmuchany budżet wegetacyjny (dalej za "Wojna a potencjał godspodarczy" Londyn 1947):
Pojęcie „wydatki wegetacyjne” oznaczało wówczas nieco inną rzecz, niż dzisiaj. Nie była to bowiem – tak jak dziś – kwota przeznaczona jedynie na utrzymywanie wojska w stanie względnej gotowości bojowej (drugą kategorią współczesnych wydatków budżetu wojskowego są wydatki inwestycyjne). W czasach Drugiej Rzeczpospolitej wydatkami wegetacyjnymi nazywano wszystkie wydatki, które trafiały do wojska, a nie do magazynów mobilizacyjnych. Były tam oczywiście wydatki na utrzymanie wojska (wyżywienie, umundurowanie, pomieszczenie, leczenie itd...), płace oraz wydatki administracyjne (biurowe, na podróże, przewozy, więziennictwo itd...), ale także wydatki materiałowe, na odnowienie, konserwację i magazynowanie sprzętu – a przede wszystkim na jego zakupy. Wliczano wówczas także wydatki na prace badawczo – rozwojowe sprzętu, naukę i technikę, szkolenie wojsk i na budownictwo (w tym ostatnim przypadku bardzo dobrze widać, że chociaż są one związane z „wegatacją” wojska, należy je nazwać wydatkami inwestycyjnymi stanowiącymi wkład MSWojsk do majątku państwowego). Stąd też wydatkami wegetacyjnymi – inaczej niż dziś – nazywano także zakupy uzbrojenia i sprzętu technicznego.
Drugą, dopełniającą do całości, część budżetu stanowiła „rezerwa zaopatrzenia” – pieniądze przeznaczone na tworzenie zapasów mobilizacyjnych sprzętu, umundurowania i innego wyposażenia wojska, zapasów przeznaczonych tylko na wypadek wojny. Z tych kwot także kupowano nowy sprzęt uzbrojenia i wyposażenie – tę jego część, która była przeznaczona jedynie na czas wojny (głównie na zapasy i rezerwę, ale także z tych kwot zakupiono wszystkie karabiny ppanc. wz. 35).
Biorąc pod uwagę, że rezerwa zaopatrzenia, czyli zapasy przygotowane na czas wojny pochłaniały około 197 734 000 złotych z budżetu , co stanowiło około 25% ośmiusetmilionowego budżetu część wegetacyjna wydatków musi stanowić aż 75% budżetu MSWojsk.
Ile jednak naprawdę kosztowało pokojowe utrzymanie wojska?
Rozpatrzmy to na przykładzie budżetu 1938-1939 roku.
Otóż na utrzymanie wielkich jednostek wydano około 300 000 000: 30 d.p po 7,5 miliona, 7 b.k (3 pułkowych) po 4,7 miliona, 4 b.k. (4 pułkowe) po 6,5 miliona, 10 p.a.c. po 1,6 miliona. Utrzymanie Marynarki Wojennej kosztowało 21,7 miliona, lotnictwa 46,3 miliona, saperów 8,9 miliona, łączności 5,1 miliona, broni pancernej 13,7 miliona, taborów – 1,8 miliona. Utrzymanie formacji wojskowych kosztowało skarb państwa około 400 milionów złotych.
Wydatki materiałowe (zakupy uzbrojenia i sprzętu potrzebnych dla pokojowego funkcjonowania jednostek) kształtowały się na poziomie 110 milionów złotych, na studia, badania naukowe, centra wyszkolenia – 30 milionów, rezerwa zaopatrzenia (uwzględniona w budżecie MSWojsk.) to 197 milionów, budownictwo 47 milionów. Pewną kwotę – zamykającą wyliczenia do sumy 800 000 000 zł – należy uwzględnić jako koszty utrzymania urzędów centralnych.
Tak więc koszty utrzymania Wojska Polskiego na stopie pokojowej wynosiły około 416 milionów złotych (można powiększyć je o niewielką cześć sum pozabudżetowych wynikającą ze spłat należności niemieckich za tranzyt). Oznacza to, że koszty pokojowego utrzymania wojska wynosiły 52% budżetu, tworzenie i utrzymywanie zapasów na czas wojny obciążało budżet w 25%, resztę przeznaczano na różnego rodzaju inwestycje: głównie w infrastrukturę, ale także na zakupy uzbrojenia (przeznaczano na to także część sum przeznaczonych na rezerwę zaopatrzenia). Spośród 43 milionów przeznaczonych na wojsko w budżetach innych resortów większość pieniędzy także była przeznaczona na inwestycje związane z modernizacją wojska.
Dodaj do tego jeszcze jakieś 100-250 milonów pozabudżetowych pieniędzy rocznie, to zobaczysz, ile naprwdę przejadało WP za Rydza-Smigłego! 30-40%!
Njawyżej
I tyle...
Ale u Kozłowskiego - z którego przepisuje się i w 2005 roku, nie będziesz miał tego wyjaśnione - ba! nawet u Krzyżanowskiego tego nie znajdziesz!
Marek tempe pisze:(każda z nich kosztowała rocznie budżet państwa 7,5 mln zł - dokładnie zestawienie np. w PIH , Londyn 1947). Jakby na to nie spojrzeć na tzw budżet wegetacyjny wydawano lekką reką
Cóż oznacza skrót PIH? czyżby to samo?
Marek tempe pisze:
Plan "S" nie zakładał wystawienia 30 dywizji czynnych i 30 rezerwowych. Zakładał zmobilizowanie w mobilizacji alarmowek 30 dywizjii i dązenie do zmobilizowania w mobilizacji powszechnej "jak największej ilości dywizji piechoty" W 1926 roku miało być 9 takich dywizji, a w 1935 roku było ich bodajże 15. Jeśli masz jakiśc dokument mówiący inaczj - podaj go proszę.
Oczywiście poprostu poplątałeś nieco dane. Reasumując: Plan S obowiazywał od 1926 r do 1938. Co prawda szef oddziału I SG w kwietniu 1935 roku stwierdził ",iz plan S był zbudowany nie o rzeczywisty stan sił i srodków, lecz w nadziei, że kiedys w przyszłości taki stan sie osiagnie, był więc programem rozbudowy,a nie zestwaieniem realnych dyspozycji mobilizacyjnych" to jednak stwierdzenia "jak największej ilosci dywizji piechoty" w nim nie użyto (byłby to prawdziwy kabaret :-))), choc wpisanie tych trzydziestu w pierwszym wariancie planu wcale nie odbiegało od "jak najwiekszej'. 15 dywizji (rezerwowych) nie było w nim nigdy ( a skąd wiziołeś prawdopodnbie ta piętnastkę poniżej) a 9 pojawiało sie własnie w 1935 a w szczegółach -
30 dp czynnych , 9 dp rezerwowych 2 obozy warowane (Wilno, Lwów) o wartości dywizji, 3 brygady piechoty - rezerwowe. Jednostki KOP (równowartość 3 dywizji piechoty) czyli sumując wychodzi 15 rezewowych w.j. piechoty. Czyli te 9 zawiera sie w tych 15 ale nie w 1926 tylko w 1935r.
Plan "S" opierał sie na innych planach tworzonych w latach 1924-26: "H", "E", i prawie całym alfabecie. Zakładały one osiagnięcie do 1940 roku stanu, w którym 30 dywizjii czynnych będzie mobilizowało 30 dywizji rezerwowych. Tymczasem w 1924 roku można było powołać 4 rezerwowe, w 1926 6 ( w początku i 9 pod koniec) i na tym stanęło. Stawecki w ostatniej książce szacuje, że w momencie śmierci Marszałka, buyło materiału wojennego i oficerów rezerwy na 15 dywizji rezerwowych. Stąd moje stwierdzenie - jak najwięcje dywizji [spośród 30 zapplanowanych]
W 1935 roku, gdy nowa ekipa urealniała plany wojenne, okazało się, że wojna na dwa fronty jest niemożliwa (ja znalazłem grę wojenną Berbeckiego, ktora zakładała ją jeszcze w 1934 roku), a przyszła wojna będzie wymagała sprawniejszych sił. Porzucono zatem bezsensowny plan (do czego mogło to doprowadzić pokazują losy "rozdmuchanej trzykrotnie" armii CSR jesienią 1938) i skupiono się na istniejących już dywizjach.
Marek tempe pisze:
No właśnie, nie wystawiała, bo z powodu braku czynnych dywizji piechoty miała być przeznaczona do specyficznych zadań - osłony mobilizacji wojska. Kawaleria miała bardzo wyskie stany pokojowe, była bardzo ruchliwa, i miała natychmiast zając pozycje osłonowe nad granicą. Potem, gdy zmobilizowano dp do niczego nie była potrzebna z racji "niedostosowania" do ówczesnego pola walki.
upps. Zostałbyś za takie twierdzenia natychmiast drogi Xenofoncie zwolniony z armii przedwrzesniowej :-))))
Nie zostałbym wyrzucony - co najwyżej Tadeusz Machalski pysk by mi obił. To był jeden jedyny cel istnienia kawalerii, o którym wiedziano, że zostanie zrealizowany i po to kawaleria była utrzymywana. Na dalsze funkcjonowanie kawalerii w czasie wojny nie było pomysłów, teteż w czasie pokoju była ona coraz bardziej ograniczna (ze 160 szwadronów w połowie lat 30 do ~111 w sierpniu 1939 roku). Ja tam uważam - opierając się na doświadczeniach II wś - że sprawdziłaby sie na wojnie, ale w ówczesnym WP doświadczeń takich nie mieli, i bardzo w kawalerię powątpiewali. Generalnie cały problem polegał na tym, iż choć kawalerię przed 1939 rokiem widziano jako jedną z bronii głównych , to nie za bardzo wiedziano, co z nią zrobić.

Swoją drogą kawaleria była bronią główną WP, ale w kolejności następującej - piechota, artyleria, kawaleria. Ciekawe, że w książkach PRL, i w książkach autorów czerpiących z dorobku PRL (np. w nowym Wyszczelskim) artyleria przesuwana jes na trzecie miejsce!
Marek tempe pisze:
CAW, Szef SG I.303.1.67
ciesze sie ze w koncu przekonałeś sie do sygantur :-)))
A ja nadal czekam, aż Ty zmodernizujesz swoje sygnaturki sprzed 30 lat. Swoją drogą - bądź uprzejmy podać - choć w przybliżeniu - jakieś dane o sobie.

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Ksenofont pisze:jedna wielka bzdura:
Dywizja zmobilizowana ok. 17 000
dywizja czynna niemiecka ok. 10 000
polska dywizja piechoty czasu pokoju ok. 4 000
Nawety jeśli formalnie nie można nazwać polski d.p. "rezerwowymi", to na pewno nie można ich nazwać "czynnymi". Więc w Smokowym kontekście są to dywizje "rezerwowe". Możnaby natomiast zastanowić się nad precyzyjną nazwą:
rezerwowe - odpada z przeczyn formalnych
kadrowe - odpada z przyczyn formalnych
"nieczynne" ?
"szkolne " ?

O ile w europejskiej armii (dla przykładu francuskiej, ale też czecho-słowackiej, czechosłowackiej, niemieckiej) mobilizacja była realizowana w ten sposób, że każda dywizja czynna czasu pokoju (ca. 10 000) była bazą dla zorganizwania dówch dywizji czasu wojny po 17 000 ludzi - jednej czynnej i jednej rezerwowej (a precyzyjniej: w armii francuskiej połowa dywizji czynnych mobilizowała dywizje rezerwowe "A", druga zaś połowa duża później nieco gorsze dywizje rezerwowe typu "B") Więc dywizja zwiększała się mniej więcej 3,5 raza.
Tymczasem w Wojsku Polskim po 1936 roku system był zupełnie inny. wynikał z konieczności błyskawicznej mobilizacji w obliczu sowieckiej masy (około 100 czynnych dywizjii poechoty + dywizje kawalerii+ dywizje pancerne). Nie było praktycznie rzecz biorąc dywizji rezerowych w rozumieniu francuskim , czeskim, czy niemieckim): polska dywizja czasu pokoju (4 000- 5 000 ludzi) w czasie w mobilizacji zwiększała się do <17 000 ludzi a więc też o około 3,5 raza. (Nie można zapominać, że dywizje są nie tylko formacjami szkolnymi, ale także bojowymi - szczególnie przy sąsiedzie, który mógłby na nas uderzyć niemal nie przeprowadzajac mobilizacji - wóeczas nasyciłoby się słabiutkie dywizje już w polu - a mając 20 d.p. czynnych i 20 d.p. rezerwowych - nic by z tego nie wyszło. Polska to nie Francja, linii Maginota u nas niet!)
W czasie pokoju istniał natomiast Korpus Ochrony Pogranicza ochraniajacy Polskę od Wschodu, i kilka stref fortyfikacyjnych i obozy warowne - to były "wojska czynne" (no dobra - obozy warowne niekoniecznie). I to z tych formacji - koniecznych w specyficznej formie jedynie w czasie pokoju - powstawały dywizje rezerwowe. Jako że w PRL nie można było pisać ani o konieczności mobilizacji przeciw sowietom, ani o KOP, ani o fortyfikacjach (nawet śląskich - bo jeszcze ktoś by się doszukał, że większość umocnień była na wschodzie) to system przedstawiano jako całkowicie niewydolny: 30 dywizji czynnych, i jedynie 6 rezerwowych!
Niektórzy dawali się na to nabrać.
Obawiam się iż coniektórym nie wytłumaczysz.
Ksenofont pisze:Oczywiście poprostu poplątałeś nieco dane. Reasumując: Plan S obowiazywał od 1926 r do 1938. Co prawda szef oddziału I SG w kwietniu 1935 roku .......
Choroba - gdzieś mam niezły artykuł o problemach kadrowych w ramach planu S - muszę poszukać.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Xeno!
Na poprzedniej stronie proponowalem "dywizję czynną o niepełnych stanach" albo "dywizję czynną na stopie pokojowej" :D
Może nie jest to nazwa najkrótsza, ale chyba dość dobrze obrazująca stan faktyczny

Sprawa mobilizacji i nowych dywizji - w sumie w naszych warunkach (i chyba nie tylko naszych) lepiej sprawdzał się pomysł wypełniania "szkieletu" armii "mięsem" (broń Boże nie armatnim - to byli naprawdę dobrzy żołnierze!) rezerwistów, niż tworzenie od podstaw dywizji "zielonych"

Tutaj musze podać przykłąd niemiecki - jak zaczęło im brakowac wojska, to wyczesali z Luftwaffe mnóstwo wojaków zbędnych, których postanowili przerobić na piechotę. Wszystko pięknie, ale zamiast wcielić ich do "zwykłych" DP na uzupełnienie strat, to porobili z nich zupełnie nowe związki, o ograniczonej sile, z kadrą o minimalnym doświadczeniu (chyba tylko najwyższe stanowiska dowódcze w tych dywizjach obsadzali spece z Whrmachtu). Skutek - Sowieci bodaj połowę z nich rozbili prawie, ze z marszu, resztę trzeba było przeformować i zrobili z nich wojska okupacyjne na Bałkanach, bo do niczego więcej sie nie nadawały...

Co do możliwości mobilizacyjnych WP - te "15 dywizji", na które starczało kadry rezerwowej, to juz po uwzględnieniu ON, czy bez? I czy uwzględnia tworzenie Ośrodków Zapasowych?

Tu jeszcze ciekawa sprawa: w planie "Wschód" rezezrwowych DP było 7; do Planu "Zachód" weszło 9 - w tym jedna (55) utworzona ze śląskiej ON, ji jedna (36) wystawiana przez KOP.
Stąd pytanie: czy dla planu "Wschód" KOP też miał wystawić DPRez (ósmą?), czy tylko działać jako osłona pierwszej fazy wojny, a potem rezerwiści mieli uzupełnić straty? (bo IIRC, to KOP wystawił sporo zmobilizowanego wojska a potem wchłonął rezerwistów, w sumie chyba podwajając ilość faktycznie wystawionego wojska)
Pytanie kolejne: dlaczego numery DPRez. z planu "W" i "Z" nie pokrywają się? Założenie celowe - mylące, czy może wynikające z dążenia do owych maks. 15 DP, dla których rezerwowano numery "w komplecie"?

I jeszcze taka sprawa - w sumie to WP wystawiło w 1939 roku ciut więcej niż tylko 9 DPRez - dodac do tego jeszcze Grupę Grodno (chociaż na bazie OZ, więc chciałbym wiedzieć, jak to było z tym obliczaniem materiału ludzkiego dla 15 DPR), 50 i 60 DPRez (SGO "Polesie"; też z OZ) => czyli prawie 12
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Nigdy się mobilizacją poważniej nie zajmowałem, a jedynie przygotowaniem materiałowym WP, z premedytacją kończąc zainteresowanie na marcu 1939 roku (później była już tylko fuszerka). Otóż zarówno dla wariantu "R", jak i "N" było w planie mobilizacyjnym przewidziane 36 dywizji, 36 pułków artylerii lekkiej, 36 plutonów czołgów rozpoznawczych (a idioci piszą o 18 dwuplutonowych kompnaiach czołgów dla pierwszorzutowych dywizji) - wszystko było podzielne przez 36 (ewentulanie przez 108).
Natomiast rzeczywiście, w jesienią 1939 roku zmobilizowano dużo więcej związków taktycznych (i to głównie na wschodzie Rzeczpospolitej) - co świadczy o żywotności WP i zdolnościach organizacyjnych. A pośrednio i o tym, że wiele się mogło jeszcze zdarzyć).
Pierwszy raz słyszę, że numery dywizji były inne - jakoś wcześniej nie zwracałem na to uwagi. Początkowo były numery zarezerwowane od 30 do 60, potem były tylko wyrywki (ale ciągle te same) dla dywizjii rezerwowych (chociaż np sztab obozu warownego też miał numerek - pozostałóść po planie "S").
Jak to było z Planem "S" to nawet najstarsi górale dokladnie nie pamietają. Teraz wyszły dwie książki pod podobnymi tytułami "Wojsko Marszałka maj 1926 - maj 1935" oraz "Wojsko Marszałka 12 maja 1926 - 12 maja 1935". Jedna autorstwa Piotra Staweckiego, a druga Lecha Wyszczelskiego. Pierwsza warta kupienia. Niestety, nie ma tam nic więcej o planie "S'. Wiemy mniej więcej co się działo:
30 dywizjii czynnych + 30 rezerwowych - mówiły pofrancuskie plany z 1924 roku. W 1926 roku Piłsudski odziedziczył możliwość powoływania 9 dywizji rezerwowych. Postanowił jednak - wbrew temu co mówili komuchy - zmodernizować Wojsko Polskie i to zrobił: zamiast ładować przestarzałą broń w magazyny dla nieruchawych dywizji rezerwowych, wyrzucił złom, sprzedał go do Rumunii, Chin, czy Hiszpanii. W ten sposób armia dostała nowe uzbrojenie, ale dla dywizji rezerwowych zabrakło Werndli 11 mm i Berthierów 17,42 mm ;-)
Jak już napisałem Stawecki napisał, że w 1935 roku oceniano, iż można było zmobilizować ok. 30+15 dywizji rezerwowych + kawaleria. Ciągle przewija się też odziedziczona liczba 9 rezerwowych. W każdym bądź razie nowa ekipa zdecydowała, że lepiej będzie zmobilizować 36 d.p. oraz 4 brygady zmechanizowane + kawaleria. Niestety, plany mobilizacji były tajne (nic dziwnego), tak że nawet plany rozbudowy wojska robiono "mniej więcej". Dodam - mnie więcej dokładnie - ale bez podkładki w postaci planu.
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Marek tempe

dywizje, plany wojenne

Post autor: Marek tempe »

Co do możliwości mobilizacyjnych WP - te "15 dywizji", na które starczało kadry rezerwowej, to juz po uwzględnieniu ON, czy bez? I czy uwzględnia tworzenie Ośrodków Zapasowych?
proponuej zacząc od postaw.
1. zasoby ludzkie w połowie 1939r

Kategoria A

słuzba czynna + KOP - 302 300
rezerwiści do 40 lat - 2 420 000
szeregowi pospolitego ruszenia 41- 50 lat 382 700
razem - zirca 3 105 000

Kategoria C - 195 000
razem ok 3 477 000 wyszkolonych żołnierzy

zasoby oficerów podchorązych

słuzba czynna - 18 468
rezerwa do 50 lat - ok 60 000
do 60 lat ok. 12 000

podchorazowie rezerwy ok. - 39 500

w sumie ok. 130. 000.

zasoby kadry pozwały na wystawienie minimum 2,5 mln armii

w sumie rezerwy mobilizacyjne mozna by określic na ok 100 dywizji przeliczeniowych.

stąd te 30 dp rezerwowych było całkowicie realnych w sensie zasobów ludzkich - rezerwy materiałowej absolutnie nie :-(((.

według palnu MOB na 30 czerwca 1939
wystawiano
7 dp rezrewy
1 dp rezerwy poza planem z KOP
1 dp rezrwy z baonów pomorskich w 1940 r
1 dp rezerwy z baonów wileńskich w 1940 r

do tego dolicz powstałą z ON 55 DP i robi sie te 9
Sprawa mobilizacji i nowych dywizji - w sumie w naszych warunkach (i chyba nie tylko naszych) lepiej sprawdzał się pomysł wypełniania "szkieletu" armii "mięsem" (broń Boże nie armatnim - to byli naprawdę dobrzy żołnierze!) rezerwistów, niż tworzenie od podstaw dywizji "zielonych"
Problem polegał na tym,ze takiego pomysłu nie było ! (i jest to problem tzw. dywizji czynnych a w praktyce systemu szkolenia) Polskie dywizjie w proównaiu do niemieckich ( I fali) były wałsnie przepełnione rekrutem - czyli rezerwistami w przypadku mobilizacji tychże.
Stopień wypełanienia rekrutem ( czyli rzekoma niestety ciagle powtarzana prze kilku dyskutantów "błyskawiczna" mobilzizacja i osłona tejże przez dywizje czynne) nie miał żadnego wpływu na osiaganie przez te jednostki gotwoaości bojowej. Nawet pobiezna spojrzenie na tab mob w planach S i W pokazuje iż nie wszystkie Dp były formowane w trakcie mob. niejawnej a w planie S np. głowna masa dywizji piechopty ( 26 jesli dobrze pamiętam) osiagała gotowaośc w 8 dniu a ostatnie chyba w 15 dniu. według palnu W te same dywizje były gotowe w 3 a pozostałe w 5-6 dniu !. przymiotnik czynny (tudiesz osłona mobilizacji - to pewnie wynika z niedokładnego przeczytania pozdiału na grupy w planie W) nie ma tu nic do rzeczy.
Marku! Dyskusja o "dywizjach rezerwowych" i "dywizjach czynnych" pojawiła się na bazie stwierdzeń Smoak Eustachego i Andreva (opartych o zarzuty sformułowane przez historyków PRL - m.in E. Kozłowskiego) o zbyt dużej ilości związków czynnych w WP, i o przejadaniu pieniędzy. Według nich (Kozłowskiego, Smoka, Andreva) lepiej było przeznaczyć pieniądze oszczędzona na "zrezerwowaniu dywizji" na inwestycje sprzętowe. Tymczasem jest to jedna wielka bzdura:
Dywizja zmobilizowana ok. 17 000
dywizja czynna niemiecka ok. 10 000
polska dywizja piechoty czasu pokoju ok. 4 000
Nawety jeśli formalnie nie można nazwać polski d.p. "rezerwowymi", to na pewno nie można ich nazwać "czynnymi". Więc w Smokowym kontekście są to dywizje "rezerwowe". Możnaby natomiast zastanowić się nad precyzyjną nazwą:
rezerwowe - odpada z przeczyn formalnych
kadrowe - odpada z przyczyn formalnych
"nieczynne" ?
"szkolne " ?

Dyskusja o przymiotnikach czynny/rezerwowy jest tak naprawdę dyskusja o systemie szkolenia rezerw a nie o planie mobilizacyjnym. Dywizja zmoblizowana nie ma nic wspólnego z dywizja czynna.
Polski syetm szkolenia rezerw - szczególnie do roku 1936 nie daje sie bronić. Specjalnie dałem przykład niemiec którzy szkolili swoje rezerwy w oparciu o struktury 36 dywizji czynnych, amjąc do czynienia z o wiele wiekszymi problemami szkoleniwymi ! Dla porównaia Polska rozwineła przez cały okres miedzy wojenny 30 dywizji czynnych wypełniając je niedostaczna liczba rekrutów - przez cały okres miedzy wojnia występował 6 miesięczny "martwy sezon" kiedy to w słuzbie czynnej był tylko jeden rocznik!
PRL nie ma tu nic do rzeczy
O ile w europejskiej armii (dla przykładu francuskiej, ale też czecho-słowackiej, czechosłowackiej, niemieckiej) mobilizacja była realizowana w ten sposób, że każda dywizja czynna czasu pokoju (ca. 10 000) była bazą dla zorganizwania dówch dywizji czasu wojny po 17 000 ludzi - jednej czynnej i jednej rezerwowej (a precyzyjniej: w armii francuskiej połowa dywizji czynnych mobilizowała dywizje rezerwowe "A", druga zaś połowa duża później nieco gorsze dywizje rezerwowe typu "B") Więc dywizja zwiększała się mniej więcej 3,5 raza.
reguła było wystawianie przez jeden związk czyny jednego rezerwowego
Tymczasem w Wojsku Polskim po 1936 roku system był zupełnie inny. wynikał z konieczności błyskawicznej mobilizacji w obliczu sowieckiej masy (około 100 czynnych dywizjii poechoty + dywizje kawalerii+ dywizje pancerne).
Ta błyskawiczna mobilizacja w ramach planu S trwac miała minium 8 dni.
Xenofoncie, problem polega na mieszaniu przez ciebie systemu szkolenia rekruta / rezerw z systemem mobilizacyjnym. Ilośc dywizji czynnych nie ma żadnego związku z szybkością mobilizacji - jak np. zmobilizowała sie III Rzesza?
System był niestety taki sam praktycznie wszędzie
Nie można zapominać, że dywizje są nie tylko formacjami szkolnymi, ale także bojowymi - szczególnie przy sąsiedzie, który mógłby na nas uderzyć niemal nie przeprowadzajac mobilizacji - wóeczas nasyciłoby się słabiutkie dywizje już w polu - a mając 20 d.p. czynnych i 20 d.p. rezerwowych - nic by z tego nie wyszło. Polska to nie Francja, linii Maginota u nas niet!)
Jeśli spojrzysz porównawczo na szczegóły planów W i S to szybko zobaczysz ze usprawnienie systemu poboru (de facto o to przecież chodzi w mobilizacji) powoduje gwałtowen przyspieszenie takiego procesu. Przymiotnik czynny/rezerwowy nie ma tu zanczenia
W czasie pokoju istniał natomiast Korpus Ochrony Pogranicza ochraniajacy Polskę od Wschodu, i kilka stref fortyfikacyjnych i obozy warowne - to były "wojska czynne" (no dobra - obozy warowne niekoniecznie). I to z tych formacji - koniecznych w specyficznej formie jedynie w czasie pokoju - powstawały dywizje rezerwowe. Jako że w PRL nie można było pisać ani o konieczności mobilizacji przeciw sowietom, ani o KOP, ani o fortyfikacjach (nawet śląskich - bo jeszcze ktoś by się doszukał, że większość umocnień była na wschodzie) to system przedstawiano jako całkowicie niewydolny: 30 dywizji czynnych, i jedynie 6 rezerwowych!
Będę zobowiązny za wskazanie mi tych zwartych i gotowych obozów warownych.
Nikt poważny nie stawia zarzutu niesprawności systemu mobilizacyjnego bo ten okazał sie całkiem sprawny. Taka struktura naszej armii polga po prostu z niewykorzystania duzych zasobów WYSZKOLONEGO zołnierza (i to jest moim zdaniem zasadnicza przycznyna klęski we wrzesniu) z prostej przyczyny - nie zgromadzono odpowiedniej rezerwy materiałowej czyli nie było w co tych ludzi uzbroic. a to juz niestety nie wina PRLU.
Wadliwy bo nadmiernie kosztowny był system szkolenia i tu jest problem

Podobnie jak na rozdmuchany budżet wegetacyjny (dalej za "Wojna a potencjał godspodarczy" Londyn 1947):
pzwolisz ze popastwie sie troche nad Twoim sposobem przedstawienia bużetu 1938/39
Na początek inne zestawianie a potem odniośe sie do Twoich tez

1. uposażenie i zołd - 273 095 00 zł % całości - 44,14
2. utrzymanie wojska (wyzywienie, umundorowanie, pomieszczenia itd )- 120 450 000 - 15, 06 %
3. wydatki administracyjne - 14 956 00 - 1,8 %
4 wydatki materiałowe (m.in konserwacja sprzetu i uzbrojenia ) - 110 256 000 - 13,78 %
5. budownictwo - 47 100 000 - 5,89 %
szkolenie wojska - 36 409 000 - 4,55 %
6. rezerwa zaopatrzenia - 195 734 000 - 24,71

a teraz w robiciu podmiotowym (czyli na beneficjentów)

1. centralne i ternowe władze wojskowe - 100 000 ml zł
piechota - 225 000 mln zł
kawaleria - 58 000 mln zł
Obrona Narodowa - 7 mln zł
artyleria - 16 mln zł
broń panceran - 13, 7 mln
saperzy 8,9 mln
Łacznośc -5,1 mln
tabory 1,8 mln
Lotnictwo - 46,3 mln
Marynarka wojenna - 21,7 mln
PW - 6 mln
badania naukowe + szkolictwo - 30 mln zł
rezerwiści - 8 mln zł
przewozy kolejeowe i kołowe - 15 mln
budownictwo - 22 mln zł
i tu własnie kończą sie wydatki wegetacyjne

rezerwa zaopatrzenia - 197 mln zł
podatki + składki (zwrot do budżetu państwa ) - 16 mln
Rozpatrzmy to na przykładzie budżetu 1938-1939 roku.
Otóż na utrzymanie wielkich jednostek wydano około 300 000 000: 30 d.p po 7,5 miliona, 7 b.k (3 pułkowych) po 4,7 miliona, 4 b.k. (4 pułkowe) po 6,5 miliona, 10 p.a.c. po 1,6 miliona. Utrzymanie Marynarki Wojennej kosztowało 21,7 miliona, lotnictwa 46,3 miliona, saperów 8,9 miliona, łączności 5,1 miliona, broni pancernej 13,7 miliona, taborów – 1,8 miliona. Utrzymanie formacji wojskowych kosztowało skarb państwa około 400 milionów złotych
w swoim zestwaieniu pominołeś takie szczegóły jak np. centrale organy ( + 100 ml zł), przewozy plus rezerwicści (23 mln ) itd
Tak więc koszty utrzymania Wojska Polskiego na stopie pokojowej wynosiły około 416 milionów złotych (można powiększyć je o niewielką cześć sum pozabudżetowych wynikającą ze spłat należności niemieckich za tranzyt).
chyba juz widzisz ze w Tych obliczniach jest kilka dosc poważnych błedów
Spośród 43 milionów przeznaczonych na wojsko w budżetach innych resortów większość pieniędzy także była przeznaczona na inwestycje związane z modernizacją wojska.
rówież podajesz zanizona kwotę policzmy
KOP (MSW) - 37 037 000 zł
Min zdrowia - 3 000 000 zł
MIn komunikacji - 14 000 000 zł
Min Edukacji - 6 000 000 zł
studia, katedry wojskowe - szkolnictwo ( również owczesny MEN) - 17 034 000 ( w tym tez sporo środków B+R)
więcje nie chce mi sie wstukiwac :-)))) ale juz wysodzi sporo ponad 43 mln
Dodaj do tego jeszcze jakieś 100-250 milonów pozabudżetowych pieniędzy rocznie, to zobaczysz, ile
Po raz kolejny zaniżasz kwoty
w roku 1938/39
- dotacje na FON ok 300 mln
składki na FON FOM - ok 15 000
SePEWE - 17 mln

w sumie mozna podliczyć w tym roku (tj 1938/39) ok 1 300 mln zł - sume całkiem niemało
Ale u Kozłowskiego - z którego przepisuje się i w 2005 roku, nie będziesz miał tego wyjaśnione - ba! nawet u Krzyżanowskiego tego nie znajdziesz!
Obawiam sie ze ten problem mozan dośc łatwo rozwiązać za pomocą prostego kalkulatra - jak bys nie dzielił budżetu za 38/39 na sprzęt mob idzie tylko jakies 25 % niestety.

Na dalsze funkcjonowanie kawalerii w czasie wojny nie było pomysłów, teteż w czasie pokoju była ona coraz bardziej ograniczna (ze 160 szwadronów w połowie lat 30 do ~111 w sierpniu 1939 roku).
i znów brak zgody zgodnie z planem mod. miało być 11 BK po 3 pułki plus 36 szwadronów KD ( te z PW) czyli 7 pk miało byc bądź rozwiazanych bądź motoryzowanych. stawiam na to pierwsze - po hecach z tworzeniem 1 psp w WBPM.
Powmysłów było i to duzo a siła ogiowa BK miała wzrosnąc o 50 % w stosunku do 1936 r
Swoją drogą kawaleria była bronią główną WP, ale w kolejności następującej - piechota, artyleria, kawaleria. Ciekawe, że w książkach PRL, i w książkach autorów czerpiących z dorobku PRL (np. w nowym Wyszczelskim) artyleria przesuwana jes na trzecie miejsce!
szkoda tylko ze nie przesuneła sie na to miejsce w planie mod i rozbudowy :-((((
Swoją drogą - bądź uprzejmy podać - choć w przybliżeniu - jakieś dane o sobie.
te dane są całkowicie ...przecietne
smok E

Post autor: smok E »

1.Xeno i Mitoko - zamiast obchodzić temat proponuje, żebyście jednak podali rożnice 7 dp i 41 dp w końcu.
2.Xeno: W 1931 roku Francuzi mieli w metropolii 26 dywizji aktywnych i 290 000 żołnierzy. Dalsze 72 000 w Gwardii Ruchomej i 37 000 w rezerwie. Nie bardzo ja tu widzę 10 000 dywizji piechoty.
3.Czesi mieli w 1924 roku około 150 000 człowieka.
4.Opinię o za dużych naszych stanach pokojowych podjąłem na przykładzie samodzielnych analiz /kto to Kozłowski?/
5.5. Co niby takiego strasznego spotkało czeską _armię_ w 1938 roku?
6.Marek – poszperaj za dokładnymi danymi liczebności rozmaitych dywizji francuskich, niemieckich etc.
7.W swoim czasie Xeno wysunął tezę, że Czesi nie mieli dział organicznych w pułkach piechoty. Prawda li to?
8.Porównania czechosłowacko-polskie są tu:
http://soplandia.prv.pl/militaria/w-pol-cz.html
9.Podniesienie liczebności dywizji niemieckich do 10 000 człowieka to nie było czasem związanie z ofensywnymi planami Niemiec?
10.Całe to zamieszanie spowodowane jest ukrywaniem przez Xeno nadmiernych stanów naszej armii. Np. W 1926 roku my – 30 dywizji aktywnych, ZSRS – 26, Niemcy -7
11. Xeno:
Swoją drogą kawaleria była bronią główną WP, ale w kolejności następującej - piechota, artyleria, kawaleria. Ciekawe, że w książkach PRL, i w książkach autorów czerpiących z dorobku PRL (np. w nowym Wyszczelskim) artyleria przesuwana jes na trzecie miejsce!
Zwykle się artylerię wymienia po tych, co się biją bezpośrednio.
Zresztą o kolejność się trza było spytać samych kawalerzystów.
Kawaleria - główna siła, auta i czołgi niepotrzebne, co najwyżej kuchnia polowa na motocyklu.

12. Kawaleria miała robić za osłonę, oddział zaporowy, ruchomy odwód, do przełamywania obrony npla. Widziano, co z nią zrobić zdecydowanie.
Marek Tempe

dane cd

Post autor: Marek Tempe »

6.Marek – poszperaj za dokładnymi danymi liczebności rozmaitych dywizji francuskich, niemieckich etc.
oki tylko o którą liczbność ci chodzi? bo zamieszanie wdarło sie niemałe ;-)))
9.Podniesienie liczebności dywizji niemieckich do 10 000 człowieka to nie było czasem związanie z ofensywnymi planami Niemiec?
posrednio jak najbardziej - szybkie szkolenie niewyszkolonych rezerw. Prosze zebys tylko pamiętał ze te 10 tys to dopowiednik naszej dywizji czynnej a nie jednostki zmobilizowanej !
Np. W 1926 roku my – 30 dywizji aktywnych, ZSRS – 26, Niemcy -7
niestety tego faktu nie da sie ukryć
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

smok E pisze:1.Xeno i Mitoko - zamiast obchodzić temat proponuje, żebyście jednak podali rożnice 7 dp i 41 dp w końcu.
O jakie różnice Ci chodzi ?
smok E pisze:/kto to Kozłowski?/
no comment :lol:
smok E pisze:8.Porównania czechosłowacko-polskie są tu:
http://soplandia.prv.pl/militaria/w-pol-cz.html
Ile są warte widać po sprawdzeniu ile czeskich dywizji szybkich było "na chodzie".
To czym były - to inna sprawa - de facto to takie ich LDM-y
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Zanim się ustosunkuję do postu Marka - co wymaga pracy intelektualnej - zajmę się postem Smoka - co wymaga jedynie wklepania na komputer kilku zaprzeczeń.
smok E pisze:1.Xeno i Mitoko - zamiast obchodzić temat proponuje, żebyście jednak podali rożnice 7 dp i 41 dp w końcu.
Jakie różnice? między 7. DP a 41. DP czy pomiędzy siedmioma d.p., a czterdziestoma jeden d.p.? Te kropki , małe i duże litery są bardzo ważne - pozwalają porozumiewać się z odpowiednią precyzją!
2.Xeno: W 1931 roku Francuzi mieli w metropolii 26 dywizji aktywnych i 290 000 żołnierzy. Dalsze 72 000 w Gwardii Ruchomej i 37 000 w rezerwie. Nie bardzo ja tu widzę 10 000 dywizji piechoty.
Każda dywizja czasu pokoju circa 10 000 [ludzi] - to a propos precyzji wypowiadania się ;-) To są dane Marka, Dwójka podawała liczebność francuskich d.p. od 6 do 10 tysięcy.
3.Czesi mieli w 1924 roku około 150 000 człowieka.
Pięknie
4.Opinię o za dużych naszych stanach pokojowych podjąłem na przykładzie samodzielnych analiz /kto to Kozłowski?/
A mógłbyś podać jaki był stan WP - faktyczny i etatowy w latach trzydziestych. Kiedy przekroczył 250 000 ludzi?
Eugeniusz Kozłowski - o którym było na samym początku topicu, to partyjny i wojskowy, będący w okresie PRL szefem Wojskowego Instytutu Historycznego imienia Wandy Wasilewskiej. WIH zajmował się głownie zaciemnianiem historii WP, propagandą , wywyższaniem przyjaźni polsko-radzieckiej, cenzurowaniem archiwów (Tak!!! - WIH i Wojskowa Akademia Polityczna im. Feliksa Dzierżyńskiego to jedyne instytucje PRL, ktore miały dostęp do archiwów, w zwązku z tym pisząc książki kłamali jak szaleni) i innymi działaniami politycznymi.
Książka Kozłowskiego "Wojsko Polskie 1936-1939, Próby modernizacji i rozbudowy" Warszawa 1964, przez wiele lat była JEDYNYM materiałem o WP niepodległej Rzeczpospolitej.
A jest to książka straszna - pełna kłamstw i błota.
Wszystko, co od 1964 roku (mniej więcej do 2000 roku!!!) w Polsce pisano o WP 36-39 opiera się na tej książce. Pisząc "wszystko" - mam na myśli WSZYSTKO: a więc prace naukowe (nawet takich sław jak prof. prof. Tomaszewski i Landau - i to w książce wydanej w 2005 roku!!!!!!!), tygryski, aparat "naukowy" wspomnień i relacji, artykuły w "Szkrzydlatych Polskach" itp..., PODRĘCZNIKI SZKOLNE (nawet te najnowsze!!!), Wołoszański (i podobni populatorzy).
"Ustalenia" Kozłowskiego są powielane po wielokroć i niestety spojrzenie Kozłowskiego obecne jest zarówno wśród amatorów historii - jak i co gorsza - wśród wielu zawodowych historyków, nie zajmujących się jednak wojskiem.
Nawet jeśli samodzielnie analizujesz hostorię WP - opierasz tę analizę na jakiejś podstawie. Jeżeli nawet na innych książkach niż Kozłowski, to niestety na książkach od niego się wywodzących.

Niestety - najgorsze co zrobił Kozłowski, to nie to, że zatruł historiografię na 40 lat, ale to, że narzucił pewny sowiecki styl myślenia. Wszytskie te "tory pokojowe i wojenne", "niedozbrojenia", "braki pieniędzy", "słabość polskiej obrony przeciwpancerne", "nieprzygotowanie WP do noweczesnej wojny", "zacofanie Piłsudskiego ijego niechęć do nowoczesnych środków walki" - kalki powielane przez legion! Co gorsz, to także ramy, które doskonale pasują młodym historykom.
5.5. Co niby takiego strasznego spotkało czeską _armię_ w 1938 roku?
Była małą armią kadrową, która w momencie mobilizacji rozrosła się niesamowicie, co zaowocowało tak wielkim kryzysem mobilizacyjnym, że nie była w stanie podjąć jakichkolwiek działąń przeciw niemcom. Zadecydowało to tym, że dowództwo CSA odradzało Beneszowi wojnę i zachęcało go do ugody z Niemcami - o tym było wcześniej - poczytaj sobie dyskusję z Wojem - tam też będzie bibliografia
6.Marek – poszperaj za dokładnymi danymi liczebności rozmaitych dywizji francuskich, niemieckich etc.
7.W swoim czasie Xeno wysunął tezę, że Czesi nie mieli dział organicznych w pułkach piechoty. Prawda li to?
Jak już napisałem, to nie są moje tezy, tylko fakty, a z faktami się nie...
Są to akty ustalone nie przeze mnie, a przez innych - tytuły tych książek już się pojawiły w tym topicu - wróć - przeczytaj - i wtedy będziesz uprawniony do bycia zwolennikiem wzorów armii czecho-słowackiej.
Jak pewnie zauważyłeś z ostatmich wypowiedzi Putina, sowieci przeciwstawiają paktowi Ribbentrop-Mołotow "zmowę Monachijską" mówiąć, że wówczas alianci zdradzili. Czynili wszystko, żeby pokazać, że była wówczas szansa na zwycięską wojnę przeciw Niemcom, a armia Czechosłowacka była niesamowicie silna i potężna. (Ułatwiało to sowietom fakt, że łapę nad archwwami Czechosłwackimi trzymali - tak jak w Polsce komuchy - i puszczali to co chcieli. Tyle tylko, że nasii przekonywali, że WP AD 39 było do niczego, a Pepiki na odwrót.)
Tymczasem - co pokazują najnowsze prace - armia tamta była do niczego - gorzej uzbrojona, wyszkolona, przygotowana operacyjnie niż nasza.
Poczytaj coś nowego!
8.Porównania czechosłowacko-polskie są tu:
http://soplandia.prv.pl/militaria/w-pol-cz.html
Poczytaj koniecznie, bo są to nieprawdy!
Edit: dywiszje szybkie nie były ukompletowane w 80%.
80% to braki!
9.Podniesienie liczebności dywizji niemieckich do 10 000 człowieka to nie było czasem związanie z ofensywnymi planami Niemiec?
Jeśli już to raczej z koniecznością przeszkolenia rezerwistów - nie mogli tego robić przez piętnaście lat i musieli nadrobić.
10.Całe to zamieszanie spowodowane jest ukrywaniem przez Xeno nadmiernych stanów naszej armii. Np. W 1926 roku my – 30 dywizji aktywnych, ZSRS – 26, Niemcy -7
My - 220 000, ZSRS - 800 000, Niemcy - 100 000 (z powodu Wersalu).
Nigdy nie wierz danym sowieckim!!!!
11. Xeno:
Swoją drogą kawaleria była bronią główną WP, ale w kolejności następującej - piechota, artyleria, kawaleria. Ciekawe, że w książkach PRL, i w książkach autorów czerpiących z dorobku PRL (np. w nowym Wyszczelskim) artyleria przesuwana jes na trzecie miejsce!
Zwykle się artylerię wymienia po tych, co się biją bezpośrednio.
Zresztą o kolejność się trza było spytać samych kawalerzystów.
Kawaleria - główna siła, auta i czołgi niepotrzebne, co najwyżej kuchnia polowa na motocyklu.
Piechota stanowiła ok. 50% armii, artyleria 20%, a kaweleria 10%.
Artyleria - w polskich regulaminach i instrukcjach była DRUGĄ broną główną - tak była nazywana i tak była traktowana. Dlaczego?
Bo batalion piechoty wsparty dyonem artylerii wchodził dwa kilometry w pozycje przeciwnika (jeśli nie miał on swojej artylerii) bez stat własnych!!!
Spróbuj zrobić to samo z pułkiem kawalerii!
12. Kawaleria miała robić za osłonę, oddział zaporowy, ruchomy odwód, do przełamywania obrony npla. Widziano, co z nią zrobić zdecydowanie.
Nie wiedziano co z nią zrobić - wystarczy poczytać przedwojenne czasopisma fachowe. Legenda o "mocy i potędze kawalerii II RP" to kolejna bajeczka Kozłowskiego. Nawet propoaganda II RP pokazywała czołgi i samoloty, saperów i artylerzystów, dopiero gdziś potem była kawleria z piechotą - ex aequo.

@Marek Tempe:
Zakładano, że WP czasu wojny będzie liczyło 36 dywizji - dla nich były robione wszystkie obliczenia. W 1939 roku, gdy zaczął się palić grunt pod nogami, zaplanowano zmobilizować 30+9. jesienią zmobilizowano jeszcze kilka związków taktycznych. Według norm francuskich z wielkiej wojny powinniśmy być w stanie zmobilizować 76 dywizji. Armia serbska w czasie wojny osiągnęła największy współczynnik „napełnienia” - 3 dywizje z miliona ludności - a więc - z Polskich 35,5 milionów powinno być 106 dywizji. Tyle tylko, że wybraliśmy zasadę – nowoczesne uzbrojenie do formacjii i magazynów, a złom z magazynów na złom, albo do Chin – ale o tym wiesz przecież lepiej...
Kilka wyjaśnień: napisałem: KOP, fortyfikacje i obozy warowne - to były "wojska czynne" (no dobra - obozy warowne niekoniecznie). Obozy Warowne nie były wojskami czynnymi, chociaż z wileńskich batalionów zorganizowano rezerwową dywizję piechoty. Natomiast 55. DP - to właśnie obsada fortyfikacji - jedna z najbardziej walecznych dywizji września. (Swoją droga ON to prawie zawodowe wojsko - w zależności od baonu, czy brygady - śląska ON była doskonała.)

Mobilizacja i wypełnienie rekrutem:
Nasze dywizje miały osiągnąć gotowość bojową dopiero 8 dnia mobilizacji - strasznie wolno.
A nie zapomniałeś, jak szacowano terminy mobilizacji Armii Czerwonej?
Dwójka określała je na 15 dni (a 17 września wykazał, że po trzech tygodniach mobilizacji nie zdołali jej ukończyć).
15 dni!
Ten tydzień to był czas, kiedy Wojsko Polskie swoimi 30 dywizjami miało przewagę nad 50 niezmobilizowanymi sowieckimi dywizjami z nadgranicznych okręgów.
Zapominanie o czynniku sowieckim pachnie PRL ;-)
Marek tempe pisze:PRL nie ma tu nic do rzeczy
Ma, ale gdy przypomnisz sobie Rajmunda Szubańskiego "Plan operacyjny "Wschód", Warszawa 1993; to naprawisz swój błąd ;-)

Jeszcze o wypełnianiu rekrutem i jeszcze o PRL:
Memoriał Piskora, wykazujący niewydolność szkolenia rekruta w pułku nie dotyczył całej armii, i umieszczenie go w wyborze źródeł bez powyższego komentarza jest zagrywką propagandową w stylu - jaka to była zła ta armia przedwrześniowa!
Przydałby się także i inny komentarz: cui bono?
Czego chciał Piskor!
Kasy na piechotę:
To wezmę dwa najgorsze pułki z dolnej półki, pokażę jak jest źle, może dadzą więcej środków.
Tymczasem (tabelka, którą miał puścić Mitoko:)
1/ 58 pułków miało etatowo po 56 oficerów i 1500 szeregowych (baon szkolny i baon starszego rocznika, latem baon szkolny i dwa baony poborowych)
2/ 18 pułków miało po 68 oficerów i 1900 szeregowych (baon szkolny i 2 baony starszego rocznika. w okresie letnim 3 baony strzeleckie)
3/ 14 pułków miało po 68 oficerów i 2200 szeregowych (3 baony strzeleckie)
9Oczywiście były to stany etatowe, faktyczne pewnie były niższe - zależnie od pułku. Stan po mobilizacji to 3196 ludzi (82 oficerów) i 649 koni.)

Więc, w okresie najbardziej wydajnym dla szkolenia wojsk - wiosną latem i jesienią - mamy szkolenie - w okresie martwym wyszkoleniowo (i bezpieczniejszym w zagrożenia wojenne) - zimą robimy oszczędności i doszkalamy kadrę zawodową. Twój niemiecki argument jest nieco demagogiczny: Niemcy nie mieli problemów finansowych, i nie mieli problemów z doszkalaniem kadry - bo nie mieli kadry.

Jednak takie rozpatrywanie sprawy to PRL Marku, bo patrząc z perspektywy obronności PRL - można by krytykować wszystkie „zaniedbania”, „niedociągnięcia”, „podwójne tory”, „martwe sezony” WP II RP, które wynikały z problemów finansowych. Oczywiście, że najlepiej by było, gdyby w kompanii było 6 lub 7 oficerów, ale było tylko 2. Dobrze by było, gdyby były kryte ogrzewane strzelnice, ale nie było. Dobrze by było, gdyby poborowi nie byli Rusinami, czy analfabetami...
Oczywiście, że możnaby to było zorganizować lepiej, ale połączenie zagrożeń, tak różnorodnych, wymagających tak różnych środków zapobiegawczych, przy ograniczonych zasobach finansowych i przy pewnych nieprzychylnych warunkach obiektywnych – daje nam to mieliśmy: "dywizję czynną o niepełnych stanach" – jak chce Darth Stalin
Zupełnie nie wiem natomiast na czym polega kosztowność systemu szkolenia!?!

Budżet i Finanse:
Rzeczywiście zdefraudowałem 100 milionów złotych przeznaczonych na instytucje centralne. Rola Żymierski też – a został marszałkiem! Rzeczywiście więc kwota na utrzymanie wojska nie będzie tak ak podałem, a o ponad sto milionów większa. Zobaczmy:
Marek tempe pisze:uposażenie i żołd - 273 095 00 zł całości - 44,14%
44,14% budżetu WEGETACYJNEGO
Marek tempe pisze: 2. utrzymanie wojska (wyżywienie, umundurowanie, pomieszczenia itd) - 120 450 000 - 15, 06 %
3. wydatki administracyjne - 14 956 00 - 1,8 %
4 wydatki materiałowe (m.in konserwacja sprzętu i uzbrojenia ) - 110 256 000 - 13,78 %
5. budownictwo - 47 100 000 - 5,89 %
szkolenie wojska - 36 409 000 - 4,55 %
6. rezerwa zaopatrzenia - 195 734 000 - 24,71
tymczasem w wydatkach materiałowych, oprócz wydatków na konserwację sprzętu i uzbrojenia były też zakupy sprzętu. Ile? Szacuje się na około połowę kwoty. Tak samo budownictwo – to dzisiaj wydatki inwestycyjne, podobnie jak szkolenie wojska!
Z 800 000 milionów budżetu (około) mamy 195 milionów na rezerwę materiałową, 47 milionów na budownictwo, kilkadziesiąt milionów na szkolenie, kilkadziesiąt milionów na bieżące wydatki materiałowe.
Więc nawet jeśli 25% „ Idzie na sprzęt mob. – ‘niestety”, to przecież na inwestycje związane z przygotowaniami wojennymi idzie o wiele więcej – z samego budżetu około 300 000. Do tego część kwot pozabudżetowych – chyba średnio – przynajmniej tyle podaje Krzyżanowski - liczyły 87,5 milionów rocznie. I – powtarzam – średnio 100-250 milionów rocznie ekstra przelanych poprzez FON.
Więc po 1936 roku szło na modernizację około 400-600 milionów, a na utrzymanie: około 550-600 milionów.
W 1939 roku dochodzi nam ekstra około 330 milionów przelanych poprzez FON (w całości na sprzęt i modernizację) i dodatkowo ze 200 milionów pożyczki francuskiej i brytyjskiej – w całości pożyczki materiałowej.
Nie potrzebny jest kalkulator – wystarczy liczydło!

Kawaleria i artyleria:
Kawaleria dywizyjna – prawdę mówiąc – zawsze liczyłem ją jako oddział rozpoznawczy d.p.
Natomiast sumy w 6-letnim planie były następujące:
Lotnictwo i OPL – 1 528 milionów 22% całości
Artyleria – 574 – 12%
Broń Pancerna i Zmechanizowana – 360 – 7.5%
...
kawaleria – 14 milionów – 029%

Pozdrawiam
Ksenofont



P.S. W WIHu pacowali też i porządni ludzie!
Niektórzy nawet bardzo porządni!!
Może nawet i większość była porządnych!!!
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofont pisze:Ma, ale gdy przypomnisz sobie Rajmunda Szubańskiego "Plan operacyjny "Wschód", Warszawa 1993; to naprawisz swój błąd
O co ci chodzi z Szubańskim?
Fakt, książeczka ma już swoje lata (12 :wink: ) ale nie jest taka zła (tak mi się przynajmniej wydaje)

Za to mam coś jeszcze ciekawszego:
w piśmie "Sybiracy" (numer 47/48 z 1993 roku) jest artykuł Eugeniusza Kozłowskiego [czyżby ten sam?] "OdeB wojsk Armii Czerwonej zaangażowanych w agresję na Polske we wrześniu 1939 roku"; w tymże artykule lista sowieckich jednostek jest mniej więcej o 1/3 dłuższa niż to, co podaje Szubański; przy tym część składów sie nie pokrywa.
Prawdę mówią jakoś nie porównywałem tych informacji z tym, co podaje Grzelak ("Kresy w czerwieni", na bazie których wyszły dwie pozycje z HB Bellony; tam są całkiem ciekawe OdeB sowieckie też => może Ty się temu przyglądałes bliżej? )
Jak znajdę chwilkę wolną, to moze to OdeB z "Sybiraków" wrzucę na Forum, celem ew. dyskusji

BTW: "dywizja czynna o niepełnych stanach" - to moja propozycja, nie WOLA ;) jeżeli się przyjmie, to OK; po prostu nie lubię zamieszania terminologicznego i wolę określenia oddające stan rzeczywisty. Akurat takie pojęcie wydawało mi sie najbardziej adekwatne do tego, co prezentowały sobą przedwojenne polskie d.p.
[myślałem jeszcze nad "dywizją szkieletową", ale to też nie to => jedyna analogią byłyby niemieckie z II połowy wojnym, ale to było zupełnie co innego; stąd to, co zaproponowałem]
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Marek tempe

plan i okolice

Post autor: Marek tempe »

Drogi Xenofoncie

Pozwól że zacznę od bardziej ogólnego wstępu, gdyż nasza dyskusja robić się niczym komisja śledcza ds. PKN Orlen zaczyna dotykać niemalże wszystkich wątków związanych z armia II RP, choć temat dotyczył stricte września (może warto pomyśleć nad nowym tematem) ale do rzeczy.

1.PRL a sprawa wrzesnia, jak pewnie zauważyłeś nie odnoszę się do twoich wypowiedzi oceniających kompetencje bądź nie poszczególnych autorów. Choć ten Kozłowski , którego cytujesz znalazł się na lini strzału chyba przypadkowo, bo sama książka którą cytujesz nie dotyczy września bądź armii przedwrześniowej tylko planu modernizacji i rozbudowy a tu zapewniam Cię, ze w ocenie tegoż planu Edmund był nazbyt delikatny ( zaznaczam od razu, iż miłośnikiem PRLu nie jestem co może zaświadczyć przynajmniej jedna z osób odwiedzająca to forum J)).
W czym innym rzecz – PRL wyrządził szkodę badaniom nad wrześniem ( i całej historiografii) w zupełnie inny sposób. Nie zgadzam się z rozmiarem białych plam w wrześniowej rzeczywistości o których piszesz. Myslę , że było to mniej więcej jak z krytykami komunizmu tudziesz ideologami liberalizmu z czasów przedwojnia. W latach 80tych wystarczyło wypisać fiszkę w BUWie ,żeby przeczytać całkiem strawne dziełko pewnego noblisty z dziedziny ekonomii udawadniające średnio rozgarniętemu czytelnikowi, że komunizm z ekonomicznego punktu widzenia to idotyzm. Oczywiście trzeba było wiedzieć jak taka fiszkę wypisać.
Wracając jednak do września – śledząc nawet WPH – można było dużo wyczytać o przygotowaniach do planu W, nikt nie negował istnienia KOPu ( a w bloku socjalistycznym Orłelowskie poprawianie historii było na porządku dziennym) , fortyfikacji na wschodzie itd.
Problemem jest ideologiczna naleciałość na wszelkie dziedziny nauk humanistycznych w Polsce ... do dnia dzisiejszego co powoduje, że np. z wrześniem nie rozliczymy się bardzo długo. Wszystko odmienia się przez przymiotniki poprawności politycznej zamiast wziąć się za rzeczową analizę, kto, kiedy i gdzie jakie błędy popełnił. Czego dowodem i nasza dyskusja. Wszystko tonie w ryku oburzenia to na sojuszników co nas zdradzili – jak oni mogli? ( co na świecie jest raczej regułą) bądź ZSRR który w niewyobrażalny sposób (pomimo np. Rappalo i Locarno) dogadał się z III Rzeszą i zajął połowę Polski. Jak on śmiał – chociaż widać czasem w TV - czy kiedyś na krótko przed II wojną w zatoce czytałem jakiś bardzo pompatyczny artykuł w Wyborczej ze Turcji za udział w koalicji należy oddać Iracki Kurdystan, autor tej światłej publikacji udowadniał, że Iraccy kurdowie nie mażą o niczym innym – wypisz wymaluj taki 17 września w XXI w - wszyscy tak robią. Najbardziej mnie śmieszy podkreślanie całkowitego zaskoczenia naszych światłych władz tzn. całej tej kabaretowej postsanacyjnej kliki , w składzie - perzydnciunia urządzającego doświadczenia chemiczne w pałacu, Wodza naczelnego – malarza z przekonania, zamiłowania i chyba wykształcenia (ale tu głowy nie dam) i premiera zajętego stawianiem kibli przy wiejskich chatach - co jest już całkowitą kompromitacja tejże. Właściwe za rozstrzelanie takich imbecyli należałoby stalinowi dopłacić – niestety padło na oficerów i policjantów L((((
Kolejny problem to mitologia romantycznego i kordianowskiego września ( z filmem „lotna” realizującym tezy gebbelsowskiej propagandy na czele) w którym to dzielni wojacy z braku środków rzucają się z szablami na niemieckie czołgi.
Wszystko to moim zdaniem utrudnia bądź w praktyce uniemożliwia logiczną analizę września i ustalenie tych ogniw które doprowadziły do klęski. Próba ich wskazania – dla przykładu marnotrawstwo pieniędzy kończy się zarzutem.... ideologicznym.
Tak dla czystości sprawy autorem tezy o nadmiernym budżecie wegetacyjnym nie jest Kozłowski ale niejaki gen. Zając i to tuż po wojnie

2. Armia przedwrzesniwa.
Nikt nie stawia tezy (i nie stawiał!) o całkowitej bezużyteczności tej armii. Wojsko Polskie potencjalnie było bardzo groźnym przeciwnikiem z przynajmniej dwóch przyczn
1. duże rezerwy ludzkie – jak pisałem z łatwoscia można było wystawić 100 Dywizyjne siły zbrojne
2. stabilne finansowanie przez cały okres między wojnia – (750 mln zł) to ewenement w ówczesnej europie.
Problem tkwił w kierownictwie tej armii które nie potrafiło w żadne sposób tego potencjału wykorzystać. Najlepszym przykładem są
- całkowicie dyletanckie plany wojny W i Z łamiące podstawowe zasady sztuki wojennej
- jeszcze bardziej dyletancie założenia polityczne przyszłego konfliktu (wojna na dwa fronty musiała być aksjomatem! Podobnie jak sojusz pomiędzy naszymi dwoma wrogami)
- idiotyczny plan rozbudowy i modernizacji na lata 1936-42

3. a teraz do szczegółów
Nie wiedziano co z nią zrobić - wystarczy poczytać przedwojenne czasopisma fachowe. Legenda o "mocy i potędze kawalerii II RP" to kolejna bajeczka Kozłowskiego. Nawet propoaganda II RP pokazywała czołgi i samoloty, saperów i artylerzystów, dopiero gdziś potem była kawleria z piechotą - ex aequo

Nie Kozłowskiego – np. rojenia naszego dep kawalerii w studiach nad wojski obcymi – kierunki rozwoju kawalerii polskiej – bodajże 1937 rok – kawaleria bronia rozstrzygającą
Zładano, że WP czasu wojny będzie liczyło 36 dywizji - dla nich były robione wszystkie obliczenia. W 1939 roku, gdy zaczął się palić grunt pod nogami, zaplanowano zmobilizować 30+9. jesienią zmobilizowano jeszcze kilka związków taktycznych.
J

ak pisałem wyżej ilości formacji rezerwowych zmieniały się dość mocno. W 1939 zmobilizowano znacznie więcej samych batalionów on było chyba 83
Według norm francuskich z wielkiej wojny powinniśmy być w stanie zmobilizować 76 dywizji. Armia serbska w czasie wojny osiągnęła największy współczynnik „napełnienia” - 3 dywizje z miliona ludności - a więc - z Polskich 35,5 milionów powinno być 106 dywizji.
Normy nie maja nic do rzeczy – liczą się zasoby ludzkie danego kraju plus praca włożona w ich przygotowanie – my z łatwością mogliśmy wystawić 100 dywizyjną armię a myślę, ze 150 dywizyjną tez byśmy dali radę
Tyle tylko, że wybraliśmy zasadę – nowoczesne uzbrojenie do formacjii i magazynów, a złom z magazynów na złom, albo do Chin – ale o tym wiesz przecież lepiej
...

Xenofoncie to dlaczego tego „nowoczesnego” ( np. R17) uzbrojenia jednak brakło J)))
chociaż z wileńskich batalionów zorganizowano rezerwową dywizję piechoty.
Poza planem mob praktycznie bez cięzkiego sprzetu i słuzb
Natomiast 55. DP - to właśnie obsada fortyfikacji - jedna z najbardziej walecznych dywizji września. (Swoją droga ON to prawie zawodowe wojsko - w zależności od baonu, czy brygady - śląska ON była doskonała.)
55 DP własnie powstała z tych batalionów ON
Nasze dywizje miały osiągnąć gotowość bojową dopiero 8 dnia mobilizacji - strasznie wolno.
A nie zapomniałeś, jak szacowano terminy mobilizacji Armii Czerwonej?
Dwójka określała je na 15 dni (a 17 września wykazał, że po trzech tygodniach mobilizacji nie zdołali jej ukończyć).
15 dni!
Ten tydzień to był czas, kiedy Wojsko Polskie swoimi 30 dywizjami miało przewagę nad 50 niezmobilizowanymi sowieckimi dywizjami z nadgranicznych okręgów.
Zapominanie o czynniku sowieckim pachnie PRL
Xeno proszę cie zamiast aromatu PRL zwróć uwagę przynajmniej na dwa fakty
- czynnik sowiecki mogł się zmobilizowąc naiejawie – a co gorsza pod pozorem ćwiczeń jak adolf
- w Polsce zawsze mobilizacje ( i to powszechną) mogł odwołac np. amabsador (jak to się stało 30 sierpnia) więc ostrzeżenia oddziału można było sobie potłuc
- o tym ze ZSRR ogłosił ograniczoną mobilizacje rydz mógłby sobie przeczytać np. w prasie amerykańskiej tuz po 1 wrzesnia, chociąz i tak watpie,żeby zrozumiał co to oznacza J))
i niestety cały misterny plan szlag trafiał
- no chyba żebysmy w tym czasie znów zawiesili polska flagę na kremlu J))

Twoje porównanie nie ma żadnego znaczenia praktycznego bo ile z tych 30 dywizji stacjonowało na wschodzie?
Więc, w okresie najbardziej wydajnym dla szkolenia wojsk - wiosną latem i jesienią - mamy szkolenie - w okresie martwym wyszkoleniowo (i bezpieczniejszym w zagrożenia wojenne) - zimą robimy oszczędności i doszkalamy kadrę zawodową. Twój niemiecki argument jest nieco demagogiczny: Niemcy nie mieli problemów finansowych, i nie mieli problemów z doszkalaniem kadry - bo nie mieli kadry
Xeno własnie uzywasz typowo demogagicznego argumentu – bo mieli więcej pieniedzy a my nie więc się nie dało – wiec czapki zdejm i do modlitwy – jak nie matka boska to może francuzi ( gdyby zdązyli ale nie mogli zdążyć bo my nie moglismy dłużej bo nie mieliśmy pieniedzy a skoro nie mielismy pieniędzy to i tak nie miało sensu a poza tym to nas zdradzili ( jak to francuzi) – powtarzasz typowy ciąg myślowy o wrześniu.
Mieli problemy finansowe i to ogrome – a poza tym – w przeciwieństwie do nas musieli w wielu miejscach zaczynać od zera.
Po prostu lepiej ( i taniej !) roziwązali problem szkolenia i tyle
Jednak takie rozpatrywanie sprawy to PRL Marku, bo patrząc z perspektywy obronności PRL - można by krytykować wszystkie „zaniedbania”, „niedociągnięcia”, „podwójne tory”, „martwe sezony” WP II RP, które wynikały z problemów finansowych. Oczywiście, że najlepiej by było, gdyby w kompanii było 6 lub 7 oficerów, ale było tylko 2. Dobrze by było, gdyby były kryte ogrzewane strzelnice, ale nie było. Dobrze by było, gdyby poborowi nie byli Rusinami, czy analfabetami...
Oczywiście, że możnaby to było zorganizować lepiej, ale połączenie zagrożeń, tak różnorodnych, wymagających tak różnych środków zapobiegawczych, przy ograniczonych zasobach finansowych i przy pewnych nieprzychylnych warunkach obiektywnych – daje nam to mieliśmy: "dywizję czynną o niepełnych stanach" – jak chce Darth Stalin
Zupełnie nie wiem natomiast na czym polega kosztowność systemu szkolenia!?!
Xeno to PRL w czystej postaci a la Alternatywy 4 – ucieczka od rzeczywistości – niestety tutaj Twoja. Do tego zamieniasz skutki z przyczynami. Ewidentne błędy organizacyjne w armii II RP własnie generowały kłopoty budżetowe a nie były ich skutkami
Rozwiązanie jest proste jak konstrukcja Cepa Likwidując np. 1/3 dywizji czynnych o 1/3 masz o tyle mnie infrastruktury do utrzymania (i wcale nie chodzi o te 7,5 mln na dp. Pamiętasz pozycje budownictwo?)
tymczasem w wydatkach materiałowych, oprócz wydatków na konserwację sprzętu i uzbrojenia były też zakupy sprzętu. Ile? Szacuje się na około połowę kwoty. Tak samo budownictwo – to dzisiaj wydatki inwestycyjne, podobnie jak szkolenie wojska!
Xeno a mam ci zamieszczać kolejne sygnatury ze nie były bo być po prostu nie mogły (zasady budżetowania)?
Rozumiem ze dramatycznie chcesz wykazać, ze zakupy sprzętu były znacznie wyższe niż były czy sprzet był droższy niż był ?

Idzie na sprzęt mob. – ‘niestety”, to przecież na inwestycje związane z przygotowaniami wojennymi idzie o wiele więcej – z samego budżetu około 300 000
.

Idąc tą logiką idzie 800 mln – przecież cały budżet wojskowy w jakiś sposób służy przygotowaniu do wojny?
Więc po 1936 roku szło na modernizację około 400-600 milionów,
No tak tylo ze zgodnie z palnem powinno być 790 – 800 mln – nie dziwi więc ze z plau 6 letniego zroobił się 10 letni
W 1939 roku dochodzi nam ekstra około 330 milionów przelanych poprzez FON (w całości na sprzęt i modernizację) i dodatkowo ze 200 milionów pożyczki francuskiej i brytyjskiej – w całości pożyczki materiałowej.
No tak wszytsko pięknie ale jak było z wykorzystaniem tych środków – np. przewano produkcje łosi by oszcżedzic srodki a wiekszośc fonu wyjachala za granicę J)))
o pozyczkach anglofrancuskich nawet nie wspomnę

Plan to temat na inna dyskusję

pozdrawiam
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Re: plan i okolice

Post autor: Ksenofont »

witam!
Coraz bardziej dryfujemy - fakt.
Marek tempe pisze:1.PRL a sprawa wrzesnia, jak pewnie zauważyłeś nie odnoszę się do twoich wypowiedzi oceniających kompetencje bądź nie poszczególnych autorów. Choć ten Kozłowski , którego cytujesz znalazł się na lini strzału chyba przypadkowo, bo sama książka którą cytujesz nie dotyczy września bądź armii przedwrześniowej tylko planu modernizacji i rozbudowy a tu zapewniam Cię, ze w ocenie tegoż planu Edmund był nazbyt delikatny ( zaznaczam od razu, iż miłośnikiem PRLu nie jestem co może zaświadczyć przynajmniej jedna z osób odwiedzająca to forum J)).
Sama książka Kozlowskiego - gdy się pojawiła - była odebrana bardzo pozytywnie. W porównaniu do tego co pisało się wcześciniej - np. "Sanacja głównym winowajcą klęski wrześniowej" - była uznana za obiektywną i życzliwą II RP. I była wykorzystywana we wszystkich chyba książek dotyczących wojny 1939 roku - gdyż była podstawą do rozdziału p.t. "Ocena sił przeciwników". Wystarczy sprojrzęć do bibliografii książek o wojnie, żeby zobaczyć, że sama książka jak najbardziej "dotyczy września (i października) i armii przedwrześniowej, a nie tylko planu modernizacji i rozbudowy".
Marek tempe pisze: W czym innym rzecz – PRL wyrządził szkodę badaniom nad wrześniem ( i całej historiografii) w zupełnie inny sposób. Nie zgadzam się z rozmiarem białych plam w wrześniowej rzeczywistości o których piszesz. Myslę , że było to mniej więcej jak z krytykami komunizmu tudziesz ideologami liberalizmu z czasów przedwojnia. W latach 80tych wystarczyło wypisać fiszkę w BUWie ,żeby przeczytać całkiem strawne dziełko pewnego noblisty z dziedziny ekonomii udawadniające średnio rozgarniętemu czytelnikowi, że komunizm z ekonomicznego punktu widzenia to idotyzm. Oczywiście trzeba było wiedzieć jak taka fiszkę wypisać.
Wracając jednak do września – śledząc nawet WPH – można było dużo wyczytać o przygotowaniach do planu W, nikt nie negował istnienia KOPu ( a w bloku socjalistycznym Orłelowskie poprawianie historii było na porządku dziennym) , fortyfikacji na wschodzie itd.
Nie było "białych plam" w historii września. Były natomiast ideologiczne przesłanki zmuszjące naukowców do interpretacji według linii partii, co całkowicie wypaczało sens wielu realizowanych zadań, sprawiając, że nie dało się ich racjonalnie wytłumaczyć.
Marek tempe pisze:Problemem jest ideologiczna naleciałość na wszelkie dziedziny nauk humanistycznych w Polsce ... do dnia dzisiejszego co powoduje, że np. z wrześniem nie rozliczymy się bardzo długo. Wszystko odmienia się przez przymiotniki poprawności politycznej zamiast wziąć się za rzeczową analizę, kto, kiedy i gdzie jakie błędy popełnił. Czego dowodem i nasza dyskusja. Wszystko tonie w ryku oburzenia to na sojuszników co nas zdradzili – jak oni mogli? ( co na świecie jest raczej regułą) bądź ZSRR który w niewyobrażalny sposób (pomimo np. Rappalo i Locarno) dogadał się z III Rzeszą i zajął połowę Polski. Jak on śmiał – chociaż widać czasem w TV - czy kiedyś na krótko przed II wojną w zatoce czytałem jakiś bardzo pompatyczny artykuł w Wyborczej ze Turcji za udział w koalicji należy oddać Iracki Kurdystan, autor tej światłej publikacji udowadniał, że Iraccy kurdowie nie mażą o niczym innym – wypisz wymaluj taki 17 września w XXI w - wszyscy tak robią. Najbardziej mnie śmieszy podkreślanie całkowitego zaskoczenia naszych światłych władz tzn. całej tej kabaretowej postsanacyjnej kliki , w składzie - perzydnciunia urządzającego doświadczenia chemiczne w pałacu, Wodza naczelnego – malarza z przekonania, zamiłowania i chyba wykształcenia (ale tu głowy nie dam) i premiera zajętego stawianiem kibli przy wiejskich chatach - co jest już całkowitą kompromitacja tejże. Właściwe za rozstrzelanie takich imbecyli należałoby stalinowi dopłacić – niestety padło na oficerów i policjantów L((((
Kolejny problem to mitologia romantycznego i kordianowskiego września ( z filmem „lotna” realizującym tezy gebbelsowskiej propagandy na czele) w którym to dzielni wojacy z braku środków rzucają się z szablami na niemieckie czołgi.
Wszystko to moim zdaniem utrudnia bądź w praktyce uniemożliwia logiczną analizę września i ustalenie tych ogniw które doprowadziły do klęski. Próba ich wskazania – dla przykładu marnotrawstwo pieniędzy kończy się zarzutem.... ideologicznym.
Tak dla czystości sprawy autorem tezy o nadmiernym budżecie wegetacyjnym nie jest Kozłowski ale niejaki gen. Zając i to tuż po wojnie
Obydwiema ręcami podpisuję się pod powyższym. Nazwisko Kozłowskiego pojawia się stanowczo za często - w każdym razie był on retlanslatorem każdej negatywnej opinii o WP i prawdę powiedziawszy nie wiem, czy wymyślił cokolwiek sam. Zresztą większość negatywnych opinii narodziłą się w okolicach @#$%^&* Modelskiego.
Marek tempe pisze:2. Armia przedwrzesniwa.
Nikt nie stawia tezy (i nie stawiał!) o całkowitej bezużyteczności tej armii. Wojsko Polskie potencjalnie było bardzo groźnym przeciwnikiem z przynajmniej dwóch przyczn
1. duże rezerwy ludzkie – jak pisałem z łatwoscia można było wystawić 100 Dywizyjne siły zbrojne
2. stabilne finansowanie przez cały okres między wojnia – (750 mln zł) to ewenement w ówczesnej europie.
Problem tkwił w kierownictwie tej armii które nie potrafiło w żadne sposób tego potencjału wykorzystać. Najlepszym przykładem są
- całkowicie dyletanckie plany wojny W i Z łamiące podstawowe zasady sztuki wojennej
que? - to właśnie o tym mówięłem pisząć o narzuconych interpretacjach: polski plan wojny nie łamał zasad sztuki wojennej, choć nie obroniono sie przed popełneniem błedów.
Marek tempe pisze: - jeszcze bardziej dyletancie założenia polityczne przyszłego konfliktu (wojna na dwa fronty musiała być aksjomatem! Podobnie jak sojusz pomiędzy naszymi dwoma wrogami)
To jest jedna z nielicznych rzeczy, których nie mogę zrozumieć.
Marek tempe pisze: - idiotyczny plan rozbudowy i modernizacji na lata 1936-42
Proponuję, że byś w topicu "Jakie braki miało WP 1939?" bo po to go zrobiłem, żeby przerzucić tam dyskusję o przedwojennych latach.
Plan modernizacji i rozbudowy nie był idiotyczny, a wprost przeciwnie - był spójny i dobrze skonstruowany, choć zdarzały się lapsusy. Oczywiście musimy przyjąć tezę badawcą, że taki plan istniał, do czego można mieć wątpliwości.
Marek tempe pisze:3. a teraz do szczegółów
Nie wiedziano co z nią zrobić - wystarczy poczytać przedwojenne czasopisma fachowe. Legenda o "mocy i potędze kawalerii II RP" to kolejna bajeczka Kozłowskiego. Nawet propoaganda II RP pokazywała czołgi i samoloty, saperów i artylerzystów, dopiero gdziś potem była kawleria z piechotą - ex aequo

Nie Kozłowskiego – np. rojenia naszego dep kawalerii w studiach nad wojski obcymi – kierunki rozwoju kawalerii polskiej – bodajże 1937 rok – kawaleria bronia rozstrzygającą
Ale to nie Dep. Kaaw. decyduje o doktrynie, a GISZ i komisje reulaminowe. Mossor też pisał o kkorpusach kawallerii, ale na całe szczęście nikt go nie słuchał. Wystraczy zobaczyć, jak były urzyte w ugrupowaniu wstępnym nasze b.k.: do osłony skrzydeł i dozorów, a Filipowicz to OPR od Rómmla dostał, żę się pod Mokrą awanturował!
Marek tempe pisze:
Zładano, że WP czasu wojny będzie liczyło 36 dywizji - dla nich były robione wszystkie obliczenia. W 1939 roku, gdy zaczął się palić grunt pod nogami, zaplanowano zmobilizować 30+9. jesienią zmobilizowano jeszcze kilka związków taktycznych.
Jak pisałem wyżej ilości formacji rezerwowych zmieniały się dość mocno. W 1939 zmobilizowano znacznie więcej samych batalionów on było chyba 83
Marku!!!
terminologia!!!
Batalion - oddział
Związek taktyczny - zgrupowanie oddziałów.
Zorganizowanoi róznego rodzaju Brygady Kawalerii Wołkowysk. Dywizje "ZAZA", Garnizony Lwowa i inne takie, których nie sposób nazwać inaczej jak związkami taktycznym bez precyzowanioa, czy to brygada, czy dywizja...
Marek tempe pisze:
Według norm francuskich z wielkiej wojny powinniśmy być w stanie zmobilizować 76 dywizji. Armia serbska w czasie wojny osiągnęła największy współczynnik „napełnienia” - 3 dywizje z miliona ludności - a więc - z Polskich 35,5 milionów powinno być 106 dywizji.
Normy nie maja nic do rzeczy – liczą się zasoby ludzkie danego kraju plus praca włożona w ich przygotowanie – my z łatwością mogliśmy wystawić 100 dywizyjną armię a myślę, ze 150 dywizyjną tez byśmy dali radę.
Normy francuskie przedstawiane nam podczas rozmów szabowych. Normy wynikające z liczby ludności i stanu uzbrojenia.

Marek tempe pisze:
Tyle tylko, że wybraliśmy zasadę – nowoczesne uzbrojenie do formacjii i magazynów, a złom z magazynów na złom, albo do Chin – ale o tym wiesz przecież lepiej
...

Xenofoncie to dlaczego tego „nowoczesnego” ( np. R17) uzbrojenia jednak brakło J)))
dlatego, że wojna wybuchła w sposób gwałtowny, w skutek prowokacji sowieckiej. W latach 1933-1939 roku stosunki polsko-niemieckie, były chyba najlepsze we wspólnej historii i nic NIC nie zapowiadało wojny. Wojna mogła się przydarzyć po 1942 roku, jak się dozbroją sowieci, i na ten czas się przygotowywaliśmy. Nie było sensu kupować PZL 24, jeśli byłyby one przestarzałe w 1942 roku, nie było sensyu kupować 7TP, jeśli mielibyśmy w 1942 roku 14TP, czy też 23TP
Marek tempe pisze:
chociaż z wileńskich batalionów zorganizowano rezerwową dywizję piechoty.
Poza planem mob praktycznie bez cięzkiego sprzetu i słuzb
Natomiast 55. DP - to właśnie obsada fortyfikacji - jedna z najbardziej walecznych dywizji września. (Swoją droga ON to prawie zawodowe wojsko - w zależności od baonu, czy brygady - śląska ON była doskonała.)
55 DP własnie powstała z tych batalionów ON
Tak, tak.
Marek tempe pisze:
Nasze dywizje miały osiągnąć gotowość bojową dopiero 8 dnia mobilizacji - strasznie wolno.
A nie zapomniałeś, jak szacowano terminy mobilizacji Armii Czerwonej?
Dwójka określała je na 15 dni (a 17 września wykazał, że po trzech tygodniach mobilizacji nie zdołali jej ukończyć).
15 dni!
Ten tydzień to był czas, kiedy Wojsko Polskie swoimi 30 dywizjami miało przewagę nad 50 niezmobilizowanymi sowieckimi dywizjami z nadgranicznych okręgów.
Zapominanie o czynniku sowieckim pachnie PRL
Xeno proszę cie zamiast aromatu PRL zwróć uwagę przynajmniej na dwa fakty
- czynnik sowiecki mogł się zmobilizowąc naiejawie – a co gorsza pod pozorem ćwiczeń jak adolf
Wybacz, ale nie są to argumenty poważne. Mobilizacja to nie tylko napełnienie rezerwistami jednostek (co rzeczywiście można zrobić skrycie) ale ich koncentracja - czego w żaden sposób nie dało się ukryć ( chyba że pod pozorem osłony granic przed zbliżającym się Wehrachtem - ak jak to uczyniono w 1939 roku)

Marek tempe pisze:- w Polsce zawsze mobilizacje ( i to powszechną) mogł odwołac np. amabsador (jak to się stało 30 sierpnia) więc ostrzeżenia oddziału można było sobie potłuc
Kolejny mało poważny argument - kto miałby zakłócić naszą mobilizacją - ambasador Rumunii?
Marek tempe pisze:- o tym ze ZSRR ogłosił ograniczoną mobilizacje rydz mógłby sobie przeczytać np. w prasie amerykańskiej tuz po 1 wrzesnia, chociąz i tak watpie,żeby zrozumiał co to oznacza J))
i niestety cały misterny plan szlag trafiał
- no chyba żebysmy w tym czasie znów zawiesili polska flagę na kremlu J))
Twoje porównanie nie ma żadnego znaczenia praktycznego bo ile z tych 30 dywizji stacjonowało na wschodzie?
mnie więcej połowa.

Marek tempe pisze:
Więc, w okresie najbardziej wydajnym dla szkolenia wojsk - wiosną latem i jesienią - mamy szkolenie - w okresie martwym wyszkoleniowo (i bezpieczniejszym w zagrożenia wojenne) - zimą robimy oszczędności i doszkalamy kadrę zawodową. Twój niemiecki argument jest nieco demagogiczny: Niemcy nie mieli problemów finansowych, i nie mieli problemów z doszkalaniem kadry - bo nie mieli kadry
Xeno własnie uzywasz typowo demogagicznego argumentu – bo mieli więcej pieniedzy a my nie więc się nie dało – wiec czapki zdejm i do modlitwy – jak nie matka boska to może Francuzi ( gdyby zdązyli ale nie mogli zdążyć bo my nie moglismy dłużej bo nie mieliśmy pieniedzy a skoro nie mielismy pieniędzy to i tak nie miało sensu a poza tym to nas zdradzili ( jak to francuzi) – powtarzasz typowy ciąg myślowy o wrześniu.
Mieli problemy finansowe i to ogrome – a poza tym – w przeciwieństwie do nas musieli w wielu miejscach zaczynać od zera.
Po prostu lepiej ( i taniej !) rozwiązali problem szkolenia i tyle
Nie "lepiej i taniej" tylko po prostu lepiej - ale przeca napisałem z jakiego powodu: nie mieli na wschodzie Goliata, który miał ponad 100 dywizji samej piechoty!
A to, że wzięcie pod uwagę spraw finansowych uznajesz za "demagogię"? Cóż, zapominasz, że że wojsko to także przedsiębiorstwo.
Marek tempe pisze:
Jednak takie rozpatrywanie sprawy to PRL Marku, bo patrząc z perspektywy obronności PRL - można by krytykować wszystkie „zaniedbania”, „niedociągnięcia”, „podwójne tory”, „martwe sezony” WP II RP, które wynikały z problemów finansowych. Oczywiście, że najlepiej by było, gdyby w kompanii było 6 lub 7 oficerów, ale było tylko 2. Dobrze by było, gdyby były kryte ogrzewane strzelnice, ale nie było. Dobrze by było, gdyby poborowi nie byli Rusinami, czy analfabetami...
Oczywiście, że możnaby to było zorganizować lepiej, ale połączenie zagrożeń, tak różnorodnych, wymagających tak różnych środków zapobiegawczych, przy ograniczonych zasobach finansowych i przy pewnych nieprzychylnych warunkach obiektywnych – daje nam to mieliśmy: "dywizję czynną o niepełnych stanach" – jak chce Darth Stalin
Zupełnie nie wiem natomiast na czym polega kosztowność systemu szkolenia!?!
Xeno to PRL w czystej postaci a la Alternatywy 4 – ucieczka od rzeczywistości – niestety tutaj Twoja. Do tego zamieniasz skutki z przyczynami. Ewidentne błędy organizacyjne w armii II RP własnie generowały kłopoty budżetowe a nie były ich skutkami
Rozwiązanie jest proste jak konstrukcja Cepa Likwidując np. 1/3 dywizji czynnych o 1/3 masz o tyle mnie infrastruktury do utrzymania (i wcale nie chodzi o te 7,5 mln na dp. Pamiętasz pozycje budownictwo?)
tymczasem w wydatkach materiałowych, oprócz wydatków na konserwację sprzętu i uzbrojenia były też zakupy sprzętu. Ile? Szacuje się na około połowę kwoty. Tak samo budownictwo – to dzisiaj wydatki inwestycyjne, podobnie jak szkolenie wojska!
Xeno a mam ci zamieszczać kolejne sygnatury ze nie były bo być po prostu nie mogły (zasady budżetowania)?
Po pierwsze nadal nie wiem, na czym polego kosztowność szkolenia.
Po dugie budownictwo to jak najbardziej inwestycje - sam inżynier Toruń pisał, że prawie każda złotówka wydana na budownictwo trafia do polskiej gospodarki.
Po trzecie - - poważnie chciałbym tych kilka sygnatur.
Marek tempe pisze:Rozumiem ze dramatycznie chcesz wykazać, ze zakupy sprzętu były znacznie wyższe niż były czy sprzet był droższy niż był ?
Idzie na sprzęt mob. – ‘niestety”, to przecież na inwestycje związane z przygotowaniami wojennymi idzie o wiele więcej – z samego budżetu około 300 000
.
I znów przedstawiłeś bardzo demagogiczny argument - kupujesz czołg - musisz kupić dla niego garaż, magazym mps, koszary dla obsługi, wyszkolić ją i kupiś amunicję itp. I to są kwoty wydawane nie na uzbrojenie, ale na modernizację.
Marek tempe pisze:
Więc po 1936 roku szło na modernizację około 400-600 milionów,
No tak tylo ze zgodnie z palnem powinno być 790 – 800 mln – nie dziwi więc ze z planu 6 letniego zroobił się 10 letni
W 1939 roku dochodzi nam ekstra około 330 milionów przelanych poprzez FON (w całości na sprzęt i modernizację) i dodatkowo ze 200 milionów pożyczki francuskiej i brytyjskiej – w całości pożyczki materiałowej.
No tak wszytsko pięknie ale jak było z wykorzystaniem tych środków – np. przewano produkcje łosi by oszcżedzic srodki a wiekszośc fonu wyjachala za granicę J)))
o pozyczkach anglofrancuskich nawet nie wspomnę

Plan to temat na inna dyskusję
Zap[raszm do niej - w innym topicu.

Pozdrawiam
Ksenofont
Ostatnio zmieniony 2005-06-01, 18:34 przez Ksenofont, łącznie zmieniany 1 raz.
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Maret Tempe

wrzesień

Post autor: Maret Tempe »

Witam w krótkiej przerwie w pracy :-)))
Nie było "białych plam" w historii września. Były natomiast ideologiczne przesłanki zmuszjące naukowców do interpretacji według linii partii, co całkowicie wypaczało sens wielu realizowanych zadań, sprawiając, że nie dało się ich racjonalnie wytłumaczyć.
ideologizacja niestety trwa nadal - ale chciałem pokazac coś innego - nie byłu u nas Orłelowskiego traktowanai histrorii czyli po prostu wymazywania niektórych fragmentów - co w konsekwencji pogarsza moją ocenę naszej historiiografi która nie przeprowadziła rzeczowej analizy września
que? - to właśnie o tym mówięłem pisząć o narzuconych interpretacjach: polski plan wojny nie łamał zasad sztuki wojennej, choć nie obroniono sie przed popełneniem błedów.
oj łamał i to kilka ale to temat dobry na inny watek
Ale to nie Dep. Kaaw. decyduje o doktrynie, a GISZ i komisje reulaminowe. Mossor też pisał o kkorpusach kawallerii, ale na całe szczęście nikt go nie słuchał. Wystraczy zobaczyć, jak były urzyte w ugrupowaniu wstępnym nasze b.k.: do osłony skrzydeł i dozorów, a Filipowicz to OPR od Rómmla dostał, żę się pod Mokrą awanturował!
Xenofoncie - nawet pobieżna lektura tematów cwiczeń naszej jazdy nawet z wiosny 1939 wskzuje na bardzo ambitne założenia stawiane przed ta formacją - najsmieszniejsz jest to, że wtym samym czasie niejaki Fabrycy pisał analizę wskazującą, ze naszej kawaleri całkowicie brak siły !

Marku!!!
terminologia!!!
Batalion - oddział
Związek taktyczny - zgrupowanie oddziałów.
Zorganizowanoi róznego rodzaju Brygady Kawalerii Wołkowysk. Dywizje "ZAZA", Garnizony Lwowa i inne takie, których nie sposób nazwać inaczej jak związkami taktycznym bez precyzowanioa, czy to brygada, czy dywizja...
ale ja o czym zupełnie innym - tylnymi drzwiami zmobilizowano w tym wrzesniu znacznie więcej niz planowane 30 + 9 dywizji pechoty.
83 baony on to w sumie równowartośc jakiś 10 dywizji
naomiast jednostki które wymieniasz powstały poza planem mob
Normy francuskie przedstawiane nam podczas rozmów szabowych. Normy wynikające z liczby ludności i stanu uzbrojenia
Xeno o normach francuskic mozna dyskutowac ale przenieśc ich nie mozna bo w Polsce była zupełnie inna baza mobilizacyjna (powiedziałbym,ze znacznie korzystniejsza)
dlatego, że wojna wybuchła w sposób gwałtowny, w skutek prowokacji sowieckiej. W latach 1933-1939 roku stosunki polsko-niemieckie, były chyba najlepsze we wspólnej historii i nic NIC nie zapowiadało wojny. Wojna mogła się przydarzyć po 1942 roku, jak się dozbroją sowieci, i na ten czas się przygotowywaliśmy. Nie było sensu kupować PZL 24, jeśli byłyby one przestarzałe w 1942 roku, nie było sensyu kupować 7TP, jeśli mielibyśmy w 1942 roku 14TP, czy też 23TP
z premedytacją unikam polemiki z Toba na tematy polityczne - inny watek.
Nie idzie mi o wartośc bojową sprzętu - tylk zwróć uwagę ze zakupy jakich dokonywano zawsze były nizsze od potrzeb jakie wyliczono na rezerwę materiałową ! np. kupowanie 7 tp miało sens w połowie lat trzydziestych gdzie zgodnie z planem KSUS miało byc m.in 8 bat czołgów lekkich - jak wiesz nie zrobiono tego. kolejny przykład lotnictwo itd.
Problem polegał na braku umiejetności sensownego planowania i kalkulacji !
Wybacz, ale nie są to argumenty poważne. Mobilizacja to nie tylko napełnienie rezerwistami jednostek (co rzeczywiście można zrobić skrycie) ale ich koncentracja - czego w żaden sposób nie dało się ukryć ( chyba że pod pozorem osłony granic przed zbliżającym się Wehrmachtem - ak jak to uczyniono w 1939 roku)
Xeno - wybacz plan przewozów wynika z palno wojennego a nie z planu mob.

Kolejny mało poważny argument - kto miałby zakłócić naszą mobilizacją - ambasador Rumunii
?

w zasadzie mozna by soebie wyobrazić taką sytuację :-))))

Kod: Zaznacz cały

mnie więcej połowa. 
no własnie ale nawet te kilkanascie trzeba jeszcze skoncetrować

Nie "lepiej i taniej" tylko po prostu lepiej - ale przeca napisałem z jakiego powodu: nie mieli na wschodzie Goliata, który miał ponad 100 dywizji samej piechoty!
A to, że wzięcie pod uwagę spraw finansowych uznajesz za "demagogię"? Cóż, zapominasz, że że wojsko to także przedsiębiorstwo.
Jak najbardziej tez tak na każdą strukturę należy spojrzec jak na przedsiębiorstwo.
Xeno wiem ze to kompromitujący fakt ale niestety - wermacht miał niższe koszty szkolenia od WP - jasno wynika to z prelminiazy budżetowych.
ale zwróć uwage na inny element - Obrona Narodowa ! to jest nasz zmarnowany atut

Po pierwsze nadal nie wiem, na czym polego kosztowność szkolenia.
Po dugie budownictwo to jak najbardziej inwestycje - sam inżynier Toruń pisał, że prawie każda złotówka wydana na budownictwo trafia do polskiej gospodarki.
Po trzecie - - poważnie chciałbym tych kilka sygnatur.
kosztowanośc szkolenia wyniakała z nadmierengo rozbuchania struktur pisze o tym od kilku postów. Rozumiem ze rzoszerzamy naszą dyskusje o makroekonomie ;-)))
sygatury - a io wszem pojawia sie
I znów przedstawiłeś bardzo demagogiczny argument - kupujesz czołg - musisz kupić dla niego garaż, magazym mps, koszary dla obsługi, wyszkolić ją i kupiś amunicję itp. I to są kwoty wydawane nie na uzbrojenie, ale na modernizację.
i to był zasadniczy błąd wałśnie robiono w II RP - modernizacja odbywała sie głównie przez tworzenie nowychoddziałów z całą otoczka - garaże, koszary itd. chcociażby utworzenie batalionów pancernych
nie dziwne ze zabrakło pieniedzy na sprzęt.

pozdarwiam
M.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4567
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

1.Darth Stalin:
Na poprzedniej stronie proponowalem "dywizję czynną o niepełnych stanach" albo "dywizję czynną na stopie pokojowej"
Może nie jest to nazwa najkrótsza, ale chyba dość dobrze obrazująca stan faktyczny
Ale jaka to będzie „dywizja czynna o pełnych stanach”? Coś mi się wydaje, że trzeba zostawić termin dywizja aktywna na stopie pokojowej i cześć.
2.Xeno:
Jakie różnice? między 7. DP a 41. DP czy pomiędzy siedmioma d.p., a czterdziestoma jeden d.p.?
Przecież było postawione pytanie przez Marka precyzyjne: Różnice między 7 Dywizją Piechoty a 41 Dywizją piechoty. Ja może dodam tylko, że według stanu na 1 stycznia 1939 r. /Marek – może tak być. Swoją drogą z Krakowa jesteś?/
Zamiast umykać trzeba było się zatrzymać na tej kwestii.
3.„A kto to Kozłowski?” - to było pytanie retoryczne, wskazujące, że nie jest on potrzebny do zobaczenia marnotrawstwa, starczy kalkulator.

4.{quote]
Marek – poszperaj za dokładnymi danymi liczebności rozmaitych dywizji francuskich, niemieckich etc.
oki tylko o którą liczbność ci chodzi? bo zamieszanie wdarło sie niemałe ))
[/quote]
Pokojową dokładną. A w sumie Twoje wywody szkoleniowe mnie dość przekonują. Jak mamy 16 dywizji to o połowę pensji dowódców etc. mniej. Mniej koszar potrzebnych. Mniej przeniesień, czysta oszczędność.
5.Marek:
[qoute]
6.9.Podniesienie liczebności dywizji niemieckich do 10 000 człowieka to nie było czasem związanie z ofensywnymi planami Niemiec?
posrednio jak najbardziej - szybkie szkolenie niewyszkolonych rezerw. Prosze zebys tylko pamiętał ze te 10 tys to dopowiednik naszej dywizji czynnej a nie jednostki zmobilizowanej !
[/quote]
To ja wiem. Bolszewik Zgórniak suponuje zaś, że chodziło też o to, żeby takowa dywizja była zdolna do akcji na żywca, bez mobilizacji. i uzupełniania rezerwistami.

7. Xeno o Kozłowskim:

Wszytskie te "tory pokojowe i wojenne", "niedozbrojenia", "braki pieniędzy", "słabość polskiej obrony przeciwpancerne", "nieprzygotowanie WP do noweczesnej wojny", "zacofanie Piłsudskiego ijego niechęć do nowoczesnych środków walki" - kalki powielane przez legion!
Toż już tłumaczyłem, że mylisz skutek z przyczyną. To nie bolszewia kreowała tory, niedozbrojenie, „słabość obrony przeciwpancernej” tylko podpinałą się pod opinie społeczne, żeby uzyskać poklask. Społeczeństwo patrzyło na to wszystko własnymi ślepiami i stąd ta akcja propagandowa – chcieli się przypodobać ludziom, a ludzie swoje pamiętali.
Niemiecka dywizja piechoty: 70 działek pepanc.
Polska dywizja piechoty: 27 takowych.
Nie jest to słabość?
8.Xeno:
9.
.5. Co niby takiego strasznego spotkało czeską _armię_ w 1938 roku?
10.Była małą armią kadrową, która w momencie mobilizacji rozrosła się niesamowicie, co zaowocowało tak wielkim kryzysem mobilizacyjnym, że nie była w stanie podjąć jakichkolwiek działąń przeciw niemcom. Zadecydowało to tym, że dowództwo CSA odradzało Beneszowi wojnę i zachęcało go do ugody z Niemcami - o tym było wcześniej - poczytaj sobie dyskusję z Wojem - tam też będzie bibliografia
A o tym kryzysie to tak sobie suponujesz czy masz coś konkretnego? To że dowódzwo CSA odradzało, to może znaczyć, że było bardziej rozgarnięte od Rydza, który to jakby miał trochę oleju w głowie powinien oświadczyć Mościcikiemu i Beckowi, że nie mamy szans. Mylisz subiektywną opinię z efektem porównania potencjałów. Nie wiem też, skąd Cię wzięło „jakichkolwiek”. IMO to oni byli zdolni do 3x takich, jak my.
11.Xeno:
My - 220 000, ZSRS - 800 000, Niemcy - 100 000 (z powodu Wersalu).
Nigdy nie wierz danym sowieckim!!!!
Z czego gro ZSRR w dywizjach terytorialnych, nadających się do inwazji jak ja do baletu. A Niemcy miały więcej niż 100 000
12.Kwestia Kawalerii. Xeno – jak może być kawaleria wytworem propagandy PRLu skoro w pismach przedwojennych jest. W przeglądzie kawaleryjskim. Potrafi wjechać w nieprzyjaciela 200 kilosów w 2 dni /Koziatyń/
13.To że dyskusja dryfuje to fajnie.
14.Po to jest wypowiedź PIŁSUDSKIEGO żeby było wiadome i uznane, że nadmierny budżet wegetacyjny był.
15.Przypominam po raz 437, że wystawienie armii napastniczej jest o wiele droższe niż obronnej.
16. .Prowokacje. Wołoszański choćby lansuje tezę o prowokacji Anglo-Francuskiej – wzmocnienie III Rzeszy żeby mogła bronić Europy przed wojowniczym Stalinem.
Natomiast trudno uznać Ribentropa-Mołotowa za prowokację.
17.Moczulski jest kłamcą lustracyjnym i jako taki jest niewiarygodny.
18.Japonia, ZSRS, Niemcy – to agresywne państwa, które musiały się zmówić przeciwko pacyfistom, a potem pobić ze sobą.
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

SmokEustachy pisze:1.Darth Stalin:
Na poprzedniej stronie proponowalem "dywizję czynną o niepełnych stanach" albo "dywizję czynną na stopie pokojowej" Może nie jest to nazwa najkrótsza, ale chyba dość dobrze obrazująca stan faktyczny
Ale jaka to będzie „dywizja czynna o pełnych stanach”? Coś mi się wydaje, że trzeba zostawić termin dywizja aktywna na stopie pokojowej i cześć.
Możnaby - gdyby do Ciebie docierało iż "dywizja czynna" nie jest równoznaczne ze znacznym stopniem rozwinięcia na stopie pokojowej
SmokEustachy pisze:2.Xeno:
Jakie różnice? między 7. DP a 41. DP czy pomiędzy siedmioma d.p., a czterdziestoma jeden d.p.?
Przecież było postawione pytanie przez Marka precyzyjne: Różnice między 7 Dywizją Piechoty a 41 Dywizją piechoty. Ja może dodam tylko, że według stanu na 1 stycznia 1939 r. Zamiast umykać trzeba było się zatrzymać na tej kwestii.
Wystarczy wziąść chociażby Konstankiewicza :lol:
SmokEustachy pisze:3.„A kto to Kozłowski?” - to było pytanie retoryczne, wskazujące, że nie jest on potrzebny do zobaczenia marnotrawstwa, starczy kalkulator.
Kozłowski robił błędy - Ty uprawiasz nawet nie "never weres" a totalne s-f
Marek Tempe

smok

Post autor: Marek Tempe »

Przecież było postawione pytanie przez Marka precyzyjne: Różnice między 7 Dywizją Piechoty a 41 Dywizją piechoty
odpowiedź na to pytanie jest dośc bolesna :-))))
Marek – może tak być. Swoją drogą z Krakowa jesteś?/
moze i mozesz jeszcze spytac sie o róznice w kosztach utrzymania na datę przez ciebie wskazaną :-)))
formalnie jestem z wrocławia potem warszawa a teraz ..emigracja
Pokojową dokładną. A w sumie Twoje wywody szkoleniowe mnie dość przekonują. Jak mamy 16 dywizji to o połowę pensji dowódców etc. mniej. Mniej koszar potrzebnych. Mniej przeniesień, czysta oszczędność.
Zwróć uwagę,że moje wywody na temat szkolenia są mocno niepełne przez co są mnie bolesne dla obrońców status quo. Pomijam kwestie szkolenia terytorlanego (wiesz ile ludzi liczyła ON?) czy tez organizacji paramilitarnych (młodziezowych) szeroko wykorzystywanych do szkolenia w innych krajach - to tez są pieniądze i to duże

To ja wiem. Bolszewik Zgórniak suponuje zaś, że chodziło też o to, żeby takowa dywizja była zdolna do akcji na żywca, bez mobilizacji. i uzupełniania rezerwistami.
szczerze mówiąc watpie. Niemcy mieli bardzo sprawny system mob. niejawnej poza tym zakładali role bycia agresorem a utrzymywanie zmob oddziałów było niezwykle kosztowne.
Po prostu maksymalnie wykorzystali infrastrukturę którą mieli

Toż już tłumaczyłem, że mylisz skutek z przyczyną. To nie bolszewia kreowała tory, niedozbrojenie, „słabość obrony przeciwpancernej” tylko podpinałą się pod opinie społeczne, żeby uzyskać poklask. Społeczeństwo patrzyło na to wszystko własnymi ślepiami i stąd ta akcja propagandowa – chcieli się przypodobać ludziom, a ludzie swoje pamiętali.
Niemiecka dywizja piechoty: 70 działek pepanc.
Polska dywizja piechoty: 27 takowych.
Nie jest to słabość?
tą słabośc powiększało fatalne przygotwoanoe koncepcyjne tejże obrony ppanc ...i nie sieganie po dostepne srodki :-(((

15.Przypominam po raz 437, że wystawienie armii napastniczej jest o wiele droższe niż obronnej.
czyli za duzo mniejsze pieniądze możan wystawić armię zdolną do spralizowania armi agresora
pozdrawiam
Zablokowany