Marek T pisze:
Tak, o tych dwóch planach - i jeszcze o innych, których nie znamy. Crolick pisał w którymś miejscu jakie koperty zniszczono przed wejściem do Szwecji - było tego trochę, a więc planów musiało być co najmniej kilka.
Dokładnie były to "Worek", "Rurka", "Smok" (ktorego podejrzewam o to, że byl sygnałem rozpoczęcia wojny)
"Mazur", "Burza", "Znak", "Morwa"...
Te cztery ostatnie były, ale nie wiemy co zawierały... Ja osobiście uważam, że jeden z nich był rozkazem w stylu "Peking" czyli cos w tym stylu, ale dla OP:
DOWÓDZTWO FLOTY L. dz. 1000/spec.
Gdynia, dnia 26 sierpnia 1939 r. Dowódca Dywizjonu Kontrtorpedowców - do rąk własnych.
Zadanie: Dyon w składzie OORP „Błyskawica", „Grom" i „Burza" ma na specjalny rozkaz odejść do Anglii.
Wykonanie:
1. Dyon opuszcza bazę lub wody terytorialne polskie z takim wyliczeniem, aby pomiędzy Bornholmem a Christianso być po zachodzie słońca.
2. Przed zbliżeniem się do Bornholmu - szybkość ekonomiczna. W razie zbliżenia się statków, samolotów lub okrętów pozorować ćwiczenia.
3. Po zapadnięciu zmroku zwiększyć szybkość, aby około Malmö przejść mniej więcej o północy.
4. Cel podróży - jeden z portów angielskich (wybór zależnie od okoliczności pozostawiony uznaniu Pana Komandora).
5. O ew. rozpoczęciu działań wojennych dyon będzie powiadomiony sygnałem na falach krótkich - „Smok".
6. Od chwili opuszczenia bazy - całkowita gotowość bojowa.
7. Przed wypowiedzeniem wojny działać dopiero w razie wyraźniej agresji przeciwnika (użycie broni, obraza bandery).
8. Po wypowiedzeniu wojny -w razie spotkania nieprzyjaciela od walki się nie uchylać. W razie spotkania sił przeważających - starać się oderwać od nieprzyjaciela. Po wyczerpaniu wszystkich środków walki lub jeśli sytuacja stanie się trudna, należy dążyć do schronienia się w porcie neutralnym, przede wszystkim szwedzkim, w ostateczności - w każdym innym, o ile powrót do bazy będzie niewykonalny. Jeżeli schronienie się w porcie zagranicznym jest niewykonalne- okręt zniszczyć. Po przybyciu do portu zagranicznego - natychmiast zawiadomić poselstwo (ambasadę) i zameldować Szefowi Kierownictwa Marynarki Wojennej.
9. W razie uszkodzenia ciężko tylko jednego okrętu - pozostałe wykonują zasadnicze zadanie (podróż do Anglii), uszkodzony zaś postępuje, jak w drugim ustępie pkt 8. Jeżeli tylko jeden zachowa zdolność do walki - d-ca poweźmie decyzję na podstawie sytuacji, przy czym poza wykonaniem zasadniczego zadania i schronienia się do portu neutralnego, trzeba brać pod uwagę powrót do bazy.
10. W razie spotkania przeważających sił, z którymi od walki można się uchylić przez wykorzystanie przewagi szybkości - manewrować całym zespołem, jak długo będzie można, a w ostateczności rozdzielić się na dwie grupy: ktt. typu „Grom" i „Burza", którego dowódca otrzymuje wolny manewr i działa według własnego uznania, ale w myśl zasad wyłożonych w niniejszym rozkazie.
11. Rozkaz wykonać na sygnał:
„nankin" (odkotwiczenie stosownie do punktu l.)
„peking" (odkotwiczenie natychmiastowc, szybkość i trasę ustala dowódca zespołu, z tym że należy zachować dyskrecję i niebezpieczną część drogi przebyć jak najprędzej).
12. Do wybrzeża angielskiego zbliżać się w dzień, uprzedziwszy przed tym z odpowiedniej odległości Admiralicje Angielską lub dowódcę najbliższcj bazy morskiej.
Odpis: Dowódca Floty
Sztab D-twa Floty (-) J. UNRUG kontradmirał.
Co jak i na jaki sygnał... Warianty sytuacji... Jeżeli dzieje sie to to robic tak a tak... Sygnał taki... wykonać to... Czy nie jest dziwne, że nie zachowala sie choćby wzmianka o tym, że taki rozkaz był na OP?
Dlaczego wszyscy sądzą, że był Worek...a potem już nic tylko "ręczne sterowanie" OP za pomocą radiostacji DF?
Ponadto: Kłoczkowski 11 IX melduje o zamiarze wejścia do Tallina. Oficerowie nie widzą w tym nic dziwnego ... i co więcej DF oraz KMW nie widzi w tym nic złego... No jak tak to KMW i DF taką możliwość zawarly w jakims rozkazie a oficerowie znali jego treść.
Marek T pisze:
Sądzę, że nie pobierano tych kwot z myślą o internowaniu. Raczej potrzebne były na doraźne wydatki w razie awaryjnego wejścia do portu neutralnego, zakup czegoś tam (nawet paliwa), zapłata za jakieś usługi, itd.
I tu sie zgadzamy... z tym, że ....
wiesz co to znaczy...!?
Popatrzmy na to co mówi adm Świrski Anglikom 24 maja 1939 roku:
Przedstawiciela angielskiej delegacji interesowało, jak postąpi dowódca Floty, gdy użycie bazy na Helu nie będzie możliwe. Szef Kierownictwa Marynarki Wojennej powiedział, że: „[...] okręty podwodne mają bardzo duży promień działania, mogą się więc zaopatrywać w krajach neutralnych, a jeśliby to było niemożliwe, mogą przejść przez Sund i skierować się na zachód"
a potem... 30 maja 1939
Komandora Rawlingsa nadal interesowało, jakie kroki podejmie dowództwo KMW na wypadek, gdyby port na Helu nic mógł służyć jako baza dla okrętów wojennych. Świrski, nawiązując do swojej wypowiedzi z drugiego dnia obrad, potwierdził, że okręty podwodne mogłyby otrzymać zaopatrzenie w portach neutralnych lub, przechodząc przez Sund, iść do jednego z portów brytyjskich. Podobnie miały postąpić niszczyciele, które nie mogły przebywać zbyt długo na pełnym morzu z dala od bazy na Helu, co w konsekwencji skończyłoby się dla tychże internowaniem w portach neutralnych. Szef KMW był zdania, że port wojenny na Helu na skutek ataków niemieckiej Luftwaffe i Kriegsmarine szybko przestanie być oparciem dla okrętów spod biało-czerwonej bandery.
oba cytaty za Borowiakiem "Plan Peking" rozdział I MFBM
Dorzućmy do tego podrzucone przez Marka B spostrzeżenie, że na okrętach była "Instrukcja o zastosowaniu prawa międzynarodowego podczas wojny" z grudnia 1937 r.
Dorzućmy też przypadek Grochowskiego, który 17 IX zdecydował sie na wejście do Sandham (skąd przeprowadzono go do Stavnas) w celu cytuje za Wrońskim: "Dowódca okrętu uważał, że dla dalszego przebywania okrętu w morzu należy uzupełnić zapas ropy, zmienić wachtowy peryskop, usunąć awarię sondy oraz ewentualnie uszczelnić balasty, w celu zabrania większego zapasu ropy."
I teraz popatrz na zachowanie Kłoczkowskiego... On wchodzi do Tallina, nie po to żeby się internować... On wchodzi się podleczyć, naprawić spręzarke i zatankowc wody i zakupić żywność. Mówi on o tym sam (o chorobie), mówi Olesiński (o jedzeniu), Mokrski (o wodzie)... Głupia sprężarka spokojnie da się naprawić w 24 godziny... a w razie draki to flota estońska to może mu... Robił to na co pozwoliło im KMW i DF... Potraktował Tallin jak bazę zaopatrzeniową... bo myślał, że ma do tego prawo... bo tak stało w instrukcji... tak (to moja osobiste przekonanie) stało w rozkazie DF... Przypłynął ... poinformował placówkę dyplomatyczną ... stał w dryfie na redzie w każej chwili gotów do odpłynięcia... byl ostrozny i przekonany, że "jest na prawie"... Potem spotkał się z attache... a ten po rozmowie z Dca Floty Estonii mówi mu ... jest dobrze możecie zostac do 16 IX spoko... Kłoczkowski wierzy... (dlaczego miałby nie uwierzyć skoro attache , który winien lepiej znać miejscowe przepisy mówi mu to co jest napisane w instrukcji). Attache ... też wierzy... bo wysyła telegram "Orzeł wszedł i wyjdzie 16 IX" ...
Kto wprowadził go w błąd?
KMW, DF, polski attachat... wszyscy razem... ktorzy nie znali przepisów deklaracji Sztokholmskiej ... a powinni. Świrski pozwolil swoim OP na wchodzenie do portów neutralnych jak do baz zaopatrzeniowych... I kiedy zostal poinformowany o decyzji wejścia do Tallina w nocy z 11/12 IX ( 3 dni przed wejściem Orła na redę Tallina !!) to .... nie zrobil nic... Dlaczego? Dlatego, że uważał, że wszystko gra...
Marek T pisze:
Sądziłem, że sprawa noclegu podoficerów poza okrętem nie podlega dyskusji. Natomiast z pewnością nasze grono ustaliło, że opoźnienie wynikłe z tego noclegu nie było tak duże, jak podaje dostępna literatura.
A w ogóle ten akurat wątek podjąłem jedynie w celu wskazania, że radar nie miał racji twierdząc, że nasze o.p. zostały zaskoczone przez wojnę.
OK tyle, że z zeznań świadków Pierzchlewskiego i Olesińskiego wynika, że nie było żadnego opóźnienia. I ja im wierzę ... bo to oni tam byli a nie Mohuczy...
Marek T pisze: Z innej beczki: myślę, że nie warto (przynajmniej na tym etapie) doszukiwać się tajnych i nieznanych nam rozkazów dawanych ustnie komukolwiek. Kłania sie brzytwa Ockhama.
Przecież dopuszczenie istnienia takich rozkazów z góry uniemożliwia jakiekolwiek sensowne wytłumaczenia całęj tej dość zagmatwanej sytuacji.
Au contraire... właśnie istnienie takich rozkazów jest konieczne do wytłumaczenia tych niewytłumaczalnych (inaczej niż zdradą i tchórzostwem) zdarzeń.