KO prezentuje uzasadnioną reklamę.
Błąd w rozumowaniu. Rzecz jest w tym, że PiS w okresie swych rządów wykorzystywał tak media jak jeszcze nikt nigdy do tej pory. Tworząc z nich coś w rodzaju organu propagandowego partii. Chyba nie zaprzeczysz? Przy czym obok klasycznej reklamy/propagandy (dawkowanej jednak bez umiaru) uprawiał czystą czarną propagandę. Tego wcześniej nie robił NIKT, a przynajmniej w takiej skali. Nawet w przybliżeniu. PiS nie ma tu hamulców. I robi to SYSTEMOWO - dla nich takie wykorzystanie mediów to zwykłe narzędzie własnej propagandy. Dla innych partii demokratycznych, to narzędzie pozwalające się zaprezentować (acz o tej prezentacji to nie te partie decydują) PiS nad tą prezentacją chce kontroli i jeszcze mieć możliwość atakowania przeciwników. Nie powiesz mi, że nie widzisz różnicy?!
Każdy może się kompromitować jak lubi i po której stronie lubi.
Słuszna uwaga Gregski, aczkolwiek na twoim miejscu wziąłbym ją w pierwszej kolejności do siebie.
Nie z wyrozumiałością a z lekceważeniem.
Co na jedno wychodzi. Bo oznacza nie przywiązywanie wagi. Czyli ktoś czyni rzeczy złe, ale Ty do tego wagi nie przywiązujesz. Tych jednak, którzy się temu sprzeciwiają, krytykujesz. Lubisz się nazywać symetrystą, ale ja tu nawet symetryzmu nie widzę. Choć faktem jest, że właśnie do czegoś takiego symetryzm prowadzi. Bo mieszanina prawdy i nieprawdy pozostaje nieprawdą. Więc do nieprawdziwych wniosków prowadzić musi.
Przyciąga paru fanatyków ale odpycha chyba większą ilość ludzi.
Gdy po katastrofie pierwszy raz usłyszałem wersję o zamachu, to pomyślałem sobie, że w takie szaleństwo nikt nie uwierzy. Błąd. Uwierzyło wielu. A jeszcze więcej doszło do wniosku, że skoro Kaczyńskiemu zginął brat-bliźniak, to Kaczyński ma prawo do szaleństw. Może robić nawet złe rzeczy, bo tragedia, która go spotkała to usprawiedliwia. Więc może oczerniać kogokolwiek, ale jemu nikt nie ma prawa nic zarzucić. To tak też działa i nie jestem pewny, ale wygląda na to, że być może Ty też Gregski idziesz w tym kierunku.
A to jest usprawiedliwianie zła. Dla Kaczyńskiego coś w rodzaju tarczy za którą może się chować czyniąc niegodziwości.
Dlatego nieprawdą jest, że "gdyby nie kontrmanifestacje i wykreowanie syndromu oblężonej twierdzy to już dawno cały ten cyrk by powoli zaniknął". Nie zniknąłby. Wierzyłoby w te szaleństwa więcej ludzi a jeszcze więcej uważało, że to się Kaczyńskiemu po prostu należy - może więcej niż zwykli ludzie.
A ja przypominam, że nie będę się tłumaczył z czegoś czego nie powiedziałem
Chyba zapominasz o czym dyskutujemy - ja nie zapominam i wszystko co piszę, piszę na temat. A jednym z wątków jest to, że ja uważam, iż to wyłącznie PiS odpowiada za podziały w naszym społeczeństwie, czyni je celowo (tłumaczyłem dlaczego - budując ustrój niedemokratyczny to się opłaca) i z premedytacją. Dlatego nie uznaję, by różnice światopoglądowe uniemożliwiały współpracę polityczną (pytałem się dlaczego Ty uważasz, że uniemożliwiają?), uznaję też, że PiS nie chce współpracy (stąd me pytanie co np. w moim powiecie powinniśmy zrobić by taką współpracę podtrzymać/rozwinąć - bo próbowaliśmy). Wszystko na temat. I na nic nie odpowiedziałeś, choć tezy do których odnoszą się pytania sformułowałeś.
Jeśli ktoś spał na biologii to już jest jego problem. Może warto odświeżyć sobie podstawy.
Rozumiem, że uwagę kierujesz do siebie?

Nie ma jednoznacznego stwierdzenia kiedy "zaczyna się człowiek". Dałem ci przykładowy tekst w którym autor na ten temat czyni rozważania. Ale on w sumie jest niepotrzebny bo wystarczy uwaga o owych "odpadach medycznych". Biologia odpowiedzi na to pytanie NIE DAJE. To nie jest biologiczny fakt, tylko przekonanie wynikające z takiego a nie innego światopoglądu. A zdania na ten temat są podzielone.
https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spo ... zlowiekiem
Z reszty twojej wypowiedzi przebija niezachwiana pewność, że tylko Ty masz rację. W związku z tym to inni powinni się dostosować do Ciebie a nie Ty do innych. Tu widzę problem, bo w ten sposób nigdy się nie porozumiemy. Warunkiem dyskusji jest bowiem minimum tolerancji. A to u Ciebie towar deficytowy.
Nie krytykuję twoich przekonań. Każdy je ma jakie ma. Może nawet do pewnego stopnia je (niektóre) podzielam. Ale wiem, że inni niekoniecznie. I dlatego wolę, by świat był tak urządzony, by każdy mógł żyć jak chce, kierując się takimi wartościami jakie wyznaje (uznaje za stosowne). Inaczej mówiąc, by każdy był wolny a tę jego wolność ograniczała jedynie wolność innych osób. Stąd twoja uwaga o "braku kompromisu dla kradzieży..." itd. jest nie na temat. Kradzież, niekontrolowana przemoc itd. to rzeczy zaburzające ład społeczny niezbędny do tego, by ludzie mogli funkcjonować i zaspakajać swe potrzeby. Nie o tym dyskutujemy. Dyskutujemy o tym, co ów ład przekracza i mu nie zagraża.
Różnica między nami jest taka, że Ty chcesz innym urządzać życie jak uważasz za stosowne, a ja nie.
Kościół nie ustanawia prawa świeckiego, ale bzdurą jest mówienie, że nie opowiada się za tym by nie dopuszczało ono zabijania nienarodzonych.
Nie czytasz tego co piszę. Gdyż jasno napisałem, że Kościół w sprawie aborcji ma swoje zdanie - potępia ją. I o to do Kościoła (a w zasadzie hierarchów kościelnym, bo pisząc Kościół ich się głównie ma na myśli, choć nie jest to najszczęśliwsze sformułowanie - Kościół tworzą wszyscy wierni) nikt nie powinien mieć pretensji. Natomiast jeśli Kościół lobbuje za takim czy innym prawem świeckim (a lobbuje) to miesza się do polityki. Czego robić nie powinien, bo dzieli wiernych. Św. Tomasz JASNO pisał, że nie każda rzecz naganna moralnie (zabraniana przez Kościół) powinna być zabraniana przez prawo świeckie. Trudno to kwestionować.
Czy nie możesz zrozumieć tego, że można być za dopuszczeniem czegoś (nie zabranianiem), czego samemu by się nie zrobiło bo uznajemy to za coś niewłaściwego? W ten sposób możemy karać cudzołóstwo, brak szacunku dla rodziców, na końcu ateizm lub wyznawanie innej wiary. Albo np. próby samobójcze - w końcu to też morderstwo (a raczej próba morderstwa).
Prawo winno zakazywać/nakazywać TYLKO to, co jest absolutnie niezbędne do zapewnienia ładu społecznego. Aborcja (i wiele innych rzeczy) się tu nie mieści.
Może trzeba poczytać coś nowszego niż teksty sprzed ponad 700 lat...

Chrześcijaństwo ma ponad 2000 lat. I jakoś ludzie zasadami tej religii się kierują. Teksty św. Tomasza są jak najbardziej AKTUALNE - są ponadczasowe. Dziwię się, że coś takiego piszesz.
W wielu kwestiach czas nie ma znaczenia. Nasza cywilizacja stworzona jest na podstawie greckiej filozofii, rzymskiego prawa i religii chrześcijańskiej - same "starocie"....
Widzę, że bicie piany w sprawie aborcji wychodzi całkiem dobrze, nie tylko w Sejmie...
Wbrew pozorom Peperon, to nie jest "bicie piany". To jest problem bardzo aktualny, czy się to komuś podoba czy nie. I mający znaczenie polityczne i społeczne (patrz tekst zalinkowany powyżej Marmikowi). I nie jest to wina ani moja ani Marmika ani Gregskiego (który rzecz przywołał, choć w nieco innym kontekście).
Poza tym moja dyskusja z Marmikiem wykracza poza sprawę aborcji. Chodzi tu o to, czy można ludziom pozwolić żyć jak chcą, czy należy im życie urządzać. Ograniczenia muszą być by zapewnić społeczny ład. Ale jak daleko mają być posunięte? Na tym polega mój spór z Marmikiem - aborcja to tylko przykład.
W zasadzie, to jest to esencja wszystkich sporów o charakterze polityczno-światopoglądowym.
Dokładnie, przyjmując, że Bóg dał ludziom wolną wolę to mogą oni decydować czy kogoś okradną, pobiją, zgwałcą, zamordują etc.
I decydują. A skoro decydują, to znaczy, że mogą (dlatego świat jest taki jaki jest). Natomiast sami ludzie, by móc żyć i jakoś funkcjonować, muszą się zorganizować i określić kiedy tego robić nie wolno, ewentualnie gdzie nie wolno a gdzie wolno itd. Abstrahując od nakazu moralnego, by nie zabijać, nie kraść, nie gwałcić itd.
W sumie miałem się nie odzywać, ale takie pytanie - od kiedy mamy do czynienia z człowiekiem, który ma być prawnie chroniony?
Osobowość prawną nabywamy chyba w chwili urodzenia (a raczej uznaje się, że jest osobą fizyczną z wszelkimi tego konsekwencjami). Ochrona płodu jako takiego związana zaś jest głównie z przeciwwskazaniami medycznymi - czyli bardziej jest to ochrona życia i zdrowia matki. Ale tu się chyba zrobił mały bałagan po ostatnich zmianach. Prawnej definicji człowieka nie ma, z tego co się orientuję.
https://www.google.com/search?client=fi ... 82owiekiem (patrz: Człowiek, dziecko, osoba fizyczna)