Darth Stalin pisze:Crolick:
"Chroń WD" w wykonaniu oficerów Orła było spowodowane chęcie zapobiegawczego ustrzeżenia się od ewentualnego zarzutu, ze zamiast wysadzić Kłocza i popłynąć w siną dal, czekali, aż wróci => rozkaz mowił "wysadzić w porcie neutralnym" a nie "poczekać, aż pójdzie do lekarza i wróci".
Od chwili zejścia Kłoczkowskiego na ląd Grudziński był p.o. dowódcy okrętu i niezwłocznie po powrocie - Pierzchlewskiego IIRC - powinien był zrzucić cumy i płynąć na Baltyk. A on czekał na Kłocza... i się nie doczekał.
Kilka dni temu postawiłem tezę "
Chory Kłoczkowski nie chciał przekazać DO komukolwiek" tzn, nowemu DO z Helu, bądź Grudzińskiemu.
Konsekwencją tego działania jest:
- wejście to neutralnego Talinna [możliwe wg rozkazu DF], mimo, że wejście na Hel osłaniany przez baterię helską, jest dużo bezpieczniejsze, inaczej, ryzyko wejścia jest kalkulowalne, ale tam czeka nowy DO
"Ponieważ stan zdrowia się nie poprawił, nie mogłem dalej zatrzymywać okrętu i swoją osobą obniżać stan moralny załogi, zdecydowałem się pojśc do T. po poradę lekarską"
- Wykonanie rozkazu DF, wysadzenie = chęć porady lekarskiej z ew. pobytem w szpitalu i utrzymanie łacznosći z OP , mimo wątpliwości załogi i samego DO "na rogatkach T.", Kłocz wchodzi do portu.
- aranżacja pobytu w Tallinie, Kłocz konstruuje plan działania podczas jego nieobecności, krótszej [porada lekarska] i dłuższej [sposób ucieczki ze szpitala]. Rozkaz DF jest prosty,
to Kłocz stworzy nowe instrukcje, do których załoga ma sie dostosować. Grudzinski nie wychodzi z portu, ponieważ czeka na powrót DO [
zadaję jeszcze raz pytanie NA CO LUB KOGO INNEGO MA CZEKAĆ ?!].
"Na wypadek konieczności pozostania w szpitalu zorganizowałem umowną łączność, żeby po wyzdrowieniu móc powrócić na okręt.
Wszystko po to aby wrócić na mostek ORP Orzeł. Choćby miało to trwać kilka dni, to wrócę.
10IX DF "kasuje" chorego, niezdolnego Kłocza. Ten 14IX wchodzi do portu, planuje pobyt w szpitalu i powrót na okręt, czyli Orzeł winien stać w porcie lub kręcić sie w okolicy jeszcze przez kilka dni. Nie po to by kogolwiek wysadzić, po to żeby ponownie przyjąc na pokład.
"Opuszczenie okrętu w tym okresie było dla mnie sprawą, z którą nie mogłem się pogodzić". Rozkaz wojenny do wykonania, nie do pogodzenia.
DO kmdr Koczłowski nie zamierzał w ogóle wykonywać rozkazu DF, chciał sie wyleczyć i dalej dowodzić Orłem.
Koniec dowodu ##