Dziadek pisze:Mitoko, może zaczniemy od tego, że Ropucha to wg radzieckiej/rosyjskiej nomenklatury okręt desantowy duży, który przy pełnej wyporności jest ponad dwa razy większy od Lublina i miał służyć do przerzutu wojsk na trochę dalsze dystanse niż nasze Lubliny i w innych warunkach hydrometeorologicznych. Lubliny zaprojektowane zostały stricte do przerzutu wojsk w rejon wybrzeży Danii, wejść na brzeg i tam zostać, załoga okrętu natomiast wraz z desantem miała zejść na ląd i walczyć. Wg mojej wiedzy do tego właśnie celu te okręty zostały skrojone, biorąc pod uwagę ówczesne warunki polityczne i ekonomiczne PRL. Autonomiczność z desantem nieprzekraczająca 5 dni w zupełności wystarczała do realizacji tego celu, biorąc pod uwagę punkt załadunku desantu w Świnoujściu czy Gdyni i tyle. Nikt wtedy sobie nawet nie wyobrażał, że w przyszłości będziemy wozić Lublinami wojsko do Anglii czy części z Norwegii :
Ależ dokładnie o to mi chodzi - ich potencjalne zastosowanie w obrębie Bałtyku jest nader skromne w dzisiejszych czasach
Dziadek pisze:O Gdybanie teraz, że lepsze by były Ropuchy do wykonywania zadań, które pojawiły się całkiem niedawno i to w zupełnie innych warunkach politycznych nie jest absolutnie miarodajne. I tak dobrze, że w wyniku przemian politycznych i warunków przystąpienia Polski do programu Partnerstwo dla Pokoju udało się zachować te wówczas nowiutkie okręty. Kasowanie teraz 2 czy 3 "dużych" wielkich oszczędności nie przyniesie a stosunek ich ilości do ich możliwości jest na pewno dużo korzystniejszy niż w przypadku utrzymywania np. plastikowych trałowców, na których załoga jest tylko niewiele mniej liczna niż na OTrM'ach

Raczej chodziło mi o nieco niezrozumiałe dla mnie utrzymanie takich sił w "Nowym Programie Rozwoju" - kolejny brak konsekwencji.
Dziadek pisze:Wracajac do Ivana Grena to w momencie powstania będzie okrętem koncepcyjnie przestarzałym, bo kto dzisiaj buduje tak duże okręty desantowe, które wchodzą na brzeg? Rosjanie przy nim dłubią i dłubią no i pewnie w końcu powstanie ale jego wartość bojowa w realnych działaniach desantowych na współczesnym morskim teatrze działań wojennych będzie naprawdę niewielka. Dzisiaj desant przeprowadza się zupełnie inaczej i spoza widzialności wzrokowej
Zresztą jak tak dalej pójdzie to pierwszy z Mistrali wejdzie szybciej do służby niż ww. Ivan

Masz rację i nie miałem na myśli wykorzystywania Grenia jako desantowca senso stricto, a raczej jako logistyka.
Jak wspomniałem wcześniej - niepotrzebna nam jednostka do przerzutu brygady piechoty, a jednostka misyjna przeznaczona do działań raczej a'la misja w Czadzie.
Stąd nie bez powodu użyte określenie "coś w rodzaju budowanego Ivana Grenia" - czyli okręt mogący zabrać 1-2 kompanie zmotoryzowane + trochę samochodów + ludzi. Do tego hangar na 2 śmigłowce, system samoobrony i miejsce na kontenery misyjne (na Greniu między nadbudówkami).
Raczej na pewno takich sił nie trzeba będzie bezpośrednio desantować, a raczej oczekiwać na wodach terytorialnych lub wyładować się w porcie. Do tego wypady małych grup na śmigłowcach i/lub małych łodziach w rodzaju CB90.
Nawet mniejsza wersja Mistrala (chyba coś 14.000 ts) to moim zdaniem i tak za dużo dla nas. Ani nas na to nie stać, ani raczej nie będziemy mieli zbytnio okazji by z tego korzystać. Stąd te 5.500-6.000 ts Grenia jest dla mnie czymś o wiele bardziej realistycznym w odniesieniu do naszych i potrzeb i możliwości.
Dziadek pisze:Mitoko pisze:możliwości desantu bazujące tylko na Lublinach są dosyć ograniczone (bo czym je osłonić).
Rozjaśnij. Masz na myśli brak wyrzutni NPR celem przygotowania ogniowego dla lądującego wojska czy osłonę okrętów przez inne siły?
Oczywiście, że osłonę.
Jak wspomniałem wyżej - słabo widzę możliwość powstania sytuacji w której byśmy potrzebowali możliwości desantowych Lublinów, sił desantowych de facto nie mamy w pełnym tego słowa znaczeniu, więc pozostaje bardzo mało opcji wykorzystania tych jednostek.
domek pisze:Mitoko pisze:
A co do Mistrali - akurat nie jestem zwolennikiem tezy, że potrzebny byłby nam duży logistyk. Raczej należałoby przyjąć zdolność do przerzucenia 2 kompanii ze wsparciem - czyli coś w rodzaju budowanego Ivana Grenia.
A Ja wolal bym dwa cos jak USS Tarawa

Czyli reprezentujesz opcję kolejnych dowództw i rządów - im większe tym "łuczsze"
