Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Marmik,
dobry „rzeźnik” czyli wysoce skuteczny obrońca, to ten, co zabija uzbrojonego najeźdźcę, atakującego czy broniącego się, żadna różnica.
To nie rzeźnik. To żołnierz. Wiem, że obecnie w pewnych kręgach jest moda na określenie żołnierzy, czy funkcjonariuszach słowami, które gdzieś tam barwnie malują się w wyobraźni itp., ale żołnierze to nie rzeźnicy.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20„Rzeźnik” strzelający do wioski czy związanemu w tył głowy to zbrodniarz, zasługujący na najsurowszą karę.
Warunkiem podstawowym by do tego doszło jest to, że na którymś etapie przestanie się w człowieku widzieć człowieka. No i właśnie po to jest prawo konfliktów zbrojnych by nieco pohamować rzeźników, co nie zawsze się udaje.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Z widzeniem w nim człowieka można mieć problem, prawda?
Jeśli ktoś nie wyrobił w sobie pewnych podstaw to oczywiście może być problem.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20I zdania o niewalczących i prawie konfliktów zbrojnych wrzuciłeś po co? Żeby sugerować, że mnie uwierają?
Żeby wskazać, że są. Warto poczytać. Wojna nigdy nie będzie "cywilizowana", ale na tyle na ile to możliwe warto by nie wiązała się ze zbydlęceniem. Tam gdzie nie widzi się ludzi tam nie ma problemu z odbieraniem życia na bazie dowolnych przesłanek.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Co do psychotestów – to dołożenie wariacji pytania „Czy szanujesz życie ludzkie?” nie jest złym pomysłem.
Czyli postawa kanapowa. Może ktoś to zrobi za Ciebie. A może inni tak nie myślą? Zacznij działać. Przekonasz się.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Podobnie jak pytanie „Czy zamierzasz deklarować się jako [np. obrońca życia] w mediach społecznościowych [przestrzeni publicznej itp.]?” Bo jako wojskowy, w dodatku tej rangi, masz na pewno swoją teczkę w GRU czy innym FSB. Tłumaczyć dlaczego odpowiedź na to pytanie jest istotna?
W mediach społecznych, czy innej tego typu przestrzeni publicznej działam jako ja, Marmik. Przez 20 lat tylko dwie osoby wyciągały tu publicznie mój zawód robiąc z tego argument ad personam w dyskusji nie dotyczącej mojego zawodu.
Wielu moich kolegów po fachu wypowiada się publicznie, na tym czy innych forach W sprawach wojskowych i niewojskowych. Wyjątkowo rzadko ktoś wypomina im profesję przy okazji dyskusji niezwiązanych z ich profesją. Obrona życia poczętego i bycie przeciwnikiem kary śmierci w niczym tu nie szkodzi. Zwłaszcza, że prawnie jedno i drugie w Polsce obowiązuje.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20„Biologia nie robi pomyłek”? A skąd się biorą naturalne poronienia?
Mógłbym Twoją metodą napisać coś mało kulturalnego o tym, że nie czytasz uważnie, ale wyjaśnię Ci to na tyle na ile to możliwe. Biologia nie robi pomyłek w tworzeniu życia. Gdy złącza się jądra dwóch gamet powstałych w procesie mejozy to powstaje życie. Nie jest ono pomyłką tylko regułą tworzenia. Na jakim etapie to życie się zakończy to jest bez znaczenia, dla faktu, że proces ten nie jest pomyłką. Naturalne poronienie, złośliwy guz u noworodka, czy nagłe zatrzymanie krążenia u przedszkolaka to zdarzenia bez związku z tym, że połączenie dwóch gamet nie jest pomyłką, a zasadą tworzenia nowego życia. Życie nie tworzy się przez pomyłkę tylko zupełnie celowo. To właśnie jest biologiczna zasada.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20„Trwała zasada” i „nowe życie”. To znaczy, że święte jest dla ciebie także każde zwierzęce?
Nie wiem jak definiujesz pojęcie "święte", więc nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Ta trwała zasada to element naukowy. Życie jest wszędzie wokół nas. W zwierzętach, w roślinach. Można rozdrabniać temat nieco nachalnie prąc do "zapędzenia w kozi róg", jakoby twierdząca odpowiedź na Twoje pytania wykluczała mnie z możliwości jedzenia mięsa, owoców i warzyw, noszenia ubrania i mieszkania w domu. Tyle, że jestem trochę zbyt leciwy i może nieco doświadczony, by dać się nabrać na takie proste sztuczki.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20„Swojej przyszłości” – eureka! Nie ma prawa bronić?
No widzisz. Jakbyś pisał przejrzyście to już dawno dostałbyś przejrzystą odpowiedź. Otóż prawo do obrony pewnych wartości stoi hierarchicznie wyżej niż innych wartości. Stąd prawo do zapewnienia sobie komfortu stoi niżej niż prawo do życia. Zatem, wygoda, czy marzenia nie są usprawiedliwieniem zabójstwa innej osoby. Gdyby tak było na pewno znaleźli by się chętni by polepszyć sobie komfort życia poprzez fizyczne, trwałe usuniecie ludzi stanowiących przeszkody na drodze do sukcesu. Oczywiście czasami tak się dzieje i jakiś konkurent ląduje na dnie jeziora itp., ale można spodziewać się, że za coś takiego poniesie się karę.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Co do „w pełni legalnie 2-4 kobiety rocznie” – ta ujęta w oficjalnych statystykach liczba jest, eh, nawet nie wiem, jak ją określić. Na szczęście są tabletki „dzień po” i Aborcyjny Dream Team.
Przed tabletkami też nie była jakoś zbytnio różna. Po prostu ciąże w następstwie gwałtu zdarzają się bardzo rzadko. Może to się zmieni jak przybędzie inżynierów, ale na razie jest jak jest.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Pomysł ze zmniejszaniem do zera to już pełny sadyzm. I aż boję się myśleć, jak miałoby wyglądać „zmienianie ustawy”…
Tak, zauważyłem, że Twoja wyobraźnia jest bardzo jednokierunkowa, więc nie dziwię się, że się boisz. No ale to są kwestie, które można rozważać po ustalaniu podstaw, co do których podejrzewam, że jesteśmy bardzo rozbieżni. Przecież nic nie stoi na przeszkodzie byś przejął pytanie do Napoleona i przedstawił swoje zdanie, kiedy zaczyna się życie ludzkie. To dobry punkt wyjścia.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Jaki „drastyczny przypadek”, co jest „tak marginalny”? Ja o czymś takim pisałem???
No widzisz. Lubisz powytykać, że ktoś niby jest nieuważny.
Gdy podałem jeden z Twoich przypadków pytając czy jest winą nienarodzonego to naskoczyłem na mnie, że celowo wybrałem ten. Wybrałem bo jest najpowszechniejszy w postawie pro-choice. Obkłada się go przypadkami drastycznymi, by w odbiorcy wytworzyć wyobrażenie znaku równości pomiędzy sytuacjami. Zatem wybiera się kilkadziesiąt najbardziej drastycznych przydatków by zrównać je emocjonalnie z dziesiątkami i czy setkami tysięcy takich, które z nimi nie mają nic wspólnego.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20„Niechcianość” to wystarczający powód do sięgnięcia po wiadome tabletki. Jak pisałem – zdrowy egoizm. Tak zdrowy, jak u faceta, co się zmył.
Pełna zgoda, że egoizm. Na pewno nie zdrowy dla nowego życia. No chyba, że zakończenie innego życia jest sytuacją zdrową.
Z facetami to jest tak, że gdy się zmywają to już dawno kobieta wie że jest w ciąży. Może być tak, że po jednorazowym przygodnym stosunku facet się zwinie, ale... żeby użyć tu słów Twojej znajomej... tylko jakaś tępa dzida mogłaby się nie zabezpieczyć. Oczywiście może jest teraz jakaś moda u millenialsów, by dla portu w ostatniej chwili ściągać gumkę żeby wrąbać dziewczynę, ale kurcze... jak ona zdecyduje się urodzić to trzeba będzie płacić alimenty przez ćwierć wieku. No nie sądzę, by taki ryzykowny sport był teraz popularny i modny wśród młodych facetów, ale może się nie znam.
Wszystko to tylko rozmywanie i rozmywanie, bo nic nie zmienia faktu dotyczy to sytuacji, gdy nowe ludzkie życie już trwa i że po prostu trzeba byłoby je zwyczajnie zabić.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Spychanie odpowiedzialności – ciekawy temat. Klasyka gatunku – „zrób jak uważasz”, „to twoja decyzja”, „chyba nie jestem gotowy” itd. itp. A potem wyjście po angielsku. I konsekwencje ponosi tylko kobieta. Nie wiem, czy nie lepsze jest brutalne „musisz usunąć, bo” [kręci mnie już inna, sorry mała odpada].
Dlatego istotą odpowiedzialności jest ponoszenie konsekwencji swoich decyzji, a nie luzik, bo jak mi się znudzi lub sie rozmyślę to zawsze można zabić. Stąd wynika to co pisałem wcześniej, czyli promowanie zabójstwa dla wygody. A to nie jest kebab, że jeśli nie smakuje to można wyrzucić.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20O, kusi, prawda? Ale łaskawca - „nie na szubienicy”. Coś przegapiłeś – postęp farmakologii. Niedługo nie będzie kogo wsadzać.
Nie, nie kusi, ale jeśli ironia to jest Twoja metoda w dyskusji to pozostaje wzruszyć ramionami. Jeśli robisz całą ironiczną otoczkę do mojego twierdzenia, że uznaję prawo do życia każdego człowieka, żeby triumfalnie obwieścić swoja pejoratywną wizje ludzi takich jak ja to może nabrałeś siebie, może Napoleona, ale czy kogoś więcej?
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Co do „i tak nie będę kobietą” – właśnie, żadnego ryzyka. Jak miałbym magiczną różdżkę, ej, rozmarzyłem się!
I skąd wiesz, co napisałbym? Dar proroczy?
Zaryzykuj, napisz, przekonaj się!
Gdybym potwierdził Twoją hipotezę to napisałbyś, że miałeś rację. Gdybym podał odpowiedź przeciwną to napisałbyś, że łatwo mi pisać, bo i tak nie będę kobietą. To stara sztuczka dobrze opisana już przez Schopenhauera.
Stąd napisałem, że dywagowanie jest bez znaczenia, bo na tyle na ile pozwala realne doświadczenie to znam odpowiedź. I z kontekstu wydaje się ona oczywista i jasna jak słońce.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Co do „może dusze mają paszporty”, „50 dni wakacji na Teneryfie” – czy to nie ty niedawno pisałeś, że kpienie jest przyznaniem się do braku argumentów?
W przypadku duszy niczego nie zamierzam udowadniać, temat nigdy mnie nie interesował i interesować nie będzie.
Tak myślałem. Wytłuściłeś żeby wytłuścić, popisałeś sobie żeby popisać w nadziei, że może uda się coś zakręcić.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20I jeszcze – aborcja jest zjawiskiem starym jak świat (zaprzeczysz?). Obecnie coraz bardziej dyskretnym, zależnym tylko od woli kobiety.
Zabójstwo jest starym zjawiskiem jak świat (zaprzeczysz?). Obecnie w cywilizowanych krajach zabronionym prawnie nie tylko dla zwykłego człowieka, ale nawet dla wymiaru sprawiedliwości, bowiem kary śmierci nie ma w ponad 100 krajach na świcie, w tym wszystkich należących do UE.
Dobra Zmiana pisze: ↑2024-12-29, 13:20Ile byś nie mierzył i naukowo dowodził, karawana będzie szła dalej, a ty możesz wiadomo co. Na tym forum czytanym przez garstkę facetów.
Wiele rzeczy dziej się wbrew logice i wbrew nauce. Pewnie wiele będzie się działo, ale jeśli wszyscy będą milczeć to nikt nie bezie mówił prawdy. Nie potrafiąc prawdy podważyć najczęściej umniejsz się jej znacznie, ostatecznie próbujesz robić pisząc, że mogę sobie wiadomo co, a i tak czyta to tylko garstka facetów. Nawet jeśli nikogo nie przekonam, ale choć u jednej osoby wzbudzę chęć do zastanawianie się nad logika omawianego zagadnienia to już moje całe pisanie było warte więcej niż bym oczekiwał.
Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo.