W kwestii Korei to jak bym chciał miec taką "słabą" obronę - tym bardziej jak się przyjrzeć co jest dla niej przeciwnikiem i z jaką konsekwencją i w jakim tempie powstają jej kolejne ogniwa - ktoś umie sobie wyobrazić stworzenie u nas bodaj modernizacji Groma w takim tempie i w tak preferujący krajowe zakłady sposób - ja nie umiem ;(
Co do tej panny to chciałem tylko zauwazyć, że my w sposób niewyobrażalny przeceniamy swoją rolę jako kraj regionu i - co wielu śmieszy zapominamy przy tym o tym co w ramach naszego miejsca w szeregu we własnym dobrze rozummianym interesie jest ważne - dla przykładu nikt mi nie powie, że nie mogliśmy korzystać z gazociągu północnego - ale u nas zbyt często ideologia pierwsza chętna i gotowa się zaoferować

przed ładniejszą sporo panną jaką jest przaśna i hoża pannica reprezentująca interes własny
Kolega Marmik słusznie zauważa, że ostatnie działania Rosji także i tu pokazały, że są do przodu nawet w czymś takim jak rozgrywanie kwestii czy jest wojna czy jej nie ma, czy jest agresja czy właściwie nie - naszym ideologom nawet do głowy by nie przyszło, że można tak to ująć ale faktem jest, że warto się nad tym zastanowić czy takie podejście istotnie nie jest dla nas groźniejsze niż rakiety operacyjno-taktyczne dowolnego systemu.
Problem jednak w tym, ze u nas albo tematu wcale nie ma albo jest poruszany na poły histeryczno-dramatycznie.
Kwestia dronów i ich kontrowersji z którą jest spory zamęt w Niemczech u nas w praktyce nie istnieje - podobnie jak nasz dowolnej barwy rząd nie poniżyłby się w sprawie referendum co do zakupu takiego czy innego sprzętu - co jest raczej normą tu czy tam. Kwesti naszego hobby czyli MW na kanwie publicznych analiz co do tego jak moga wyglądac prawdziwe a nie przekopiowane z innych krajów zagrożenia dla RP od strony morza także ma niemal symboliczny wymiar. Nikt się nie fatyguje aby wytłumaczyć po co jest NDR i po co ma być drugi. nie wiadomo właściwie dlaczego mamy posiadać 3 OP a nie 2 lub 4. Kwestia montazu RBS 15 mk 3 w zeszłym roku przemknęła prawie nie zauważona.
Pozostaje biadając nad na pewno innymi niż zachodnie standardami polityki informacyjnej mieć nadzieję, ze jakieś sensowne analizy jednak powstają - choć jak uczy wielowiekowe doświadczenie wcale nie musi to być takie pewne co do wartości tego co z kaluzulą tajne gdzies tam powstaje.
U nas się dużo krzyczy o tym czy o tamtym - w tym krzyku brakuje jednak analizy no dobrze - Ukraina ma problem - jakie konsekwencje z tego mogą byc dla nas jeżeli ten kraj się rozpadnie lub jeżeli dojdzie w nim do eskalacji wojny domowej... Ktoś nam czymkolwiek grozi? Istnieją bodaj pośrednie źródła zagrożenia inne niż udawanie, że to jakas postępująca agresja ala rok 1938? No a nawet ci co jakoś tak programowo strasznie deklarują, że RP jest zagrożona także nie podają na czym ta agresja na nas ma polegać poza jakąs dziwną solidarnością z także nie atakowanymi krajami bałtyckimi. Jest to o tyle dziwne, że ja osobiście zawsze byłem zwolennikiem solidarności i współpracy ale w tej tak ujętej w stosunku do Ukrainy i innych widze raczej brak koncepcji co dalej niż jakąś koncepcję... Ale to nie ja musze współpracowac z bardzo arbitralnym premierem i jego opiniodawczym otoczeniem

Ile mamy lub możemy miec pieniędzy wiadomo - i miast epatowac fałszywymi cyframi z których trzeba odliczyć to i owo możemy sobie łatwo policzyć ile w wersji optymistycznej możemy maksymalnie przeznaczyć na siły zbrojne w ciągu najbliższych 3-4 lat. Zamiast prosić o te ciężkie brygady, których nie ma i nie wiadomo do czego i po co miałyby się znaleźć i użyję słowa "ośmieszać się bez korzyści" trzeba sobie zacząć odpwoiadac na pytanie co jest najbardziej potrzebne na wypadek zaostrzenia się sytuacji. Tak czy siak wyjdzie, że śmigłowce, transportery i dużo elektroniki + bodaj namiastka obrony plot. Pewnie starczy na coś dla morskich komandosów czy inne rzeczy ale na duże okręty podwodne moim skromnym zdaniem tak czy siak zabraknie - tym bardziej, że wdrożenie takiej zabawki to ładnych parę lat na co trzeba spokoju, którego akurat nie ma.
Tak czy siak trzeba niestety zrobić coś czego u nas się nie lubi czyli przygotowac scenariusz nie "solidarności natowsko - europejskiej" ale realnych zagrożeń dla naszego kraju jako absolutnego priorytetu w którym doipiero na drugim, trzecim miejscu będą interesy innych. Tak ujmując sprawę mozemy - ale to tylko moje zdanie - nieco ochłonąć bo też i Rosja od wielu lat konsekentnie obawiając się naszego "ideowego podejścia" zwyczajnie nas wymija - obchodząc nasz kraj na wszelkie sposoby gdzie tylko może - liczba więc punktów spornych trochę nie z naszej zasługi wcale nie jest taka liczna.
Ale cóż fakt, ze jak żadko w historii akurat nikt nie zamierza ani przez nas maszerowac ani nam czegoś zabierać jest dla nas tak nietypowy, że nie umiemy się odnaleźć... przepraszam nasi politycy nie umieją. Jeżeli uwazacie inaczej - chętnie poznam możliwe zagrozenia dla naszego kraju z mocnym przymknięciem oka na solidaryzowanie się z kimś kto akurat wcale o wzajemnosci w tej materii nie mysli - podkreślam chodzi o zagrożenia dla naszego kraju.
Pozdrawiam