oskarm pisze:
Boruta, czarna magia istnieje w postaci:
A) selektywnych czujnikow akustycznych,
"na minie typu opracowanego w czasie II WS"
B) maloprawdopodobnego wchodzania do terminali gazowych i naftowych innych statkow o zanurzeniu 12 m, niz gazowce i tankowce.
Chcesz do samego terminalu te miny podrzucać? Bo na podejściu na statek pasażerski o podobnym zanurzeniu możesz się już naciąć.
Reasumując to jest fantastyka. Jakby ktoś chciał załatwić ten tankowiec, to nie będzie kombinował z minami morskimi, tylko podłoży ładunek wybuchowy na pokładzie, ewentualnie w porcie na burcie.
Mewa weszla do sluzby w 1967 roku (a tyle osob nazywa OHP z 1980 plywajacym zlomem).
Primo różne typy okrętów w różnym tempie się starzeją. Minowe można znacznie dłużej modernizować. Secundo ochłapy są złomem głównie z braku modernizacji. Tertio trałowce są nowsze.
Colonel pisze: Inwestowanie we flotę, powtarzam to kolejny raz, jest dla nas bez sensu.
Jeśli przez "nas" rozumiesz zwolenników restytucji Kongresówki, albo Księstwa Warszawskiego, to masz rację. Póki jednak jesteście jeszcze w jednym kraju z Wybrzeżem to sugeruję bardziej kompleksowe podejście.
OP, korwety, fregaty, desantowe... po kiego?
Po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo milionowej aglomeracji położonej w bezpośredniej bliskości jedynego potencjalnie wrogiego terytorium. Lądową opelotką rakiet z Królewca nie zatrzymasz, bo ta nawet nie zdąży zareagować. Do tego potrzebna jest porządna fregata z uzbrojeniem przeciwlotniczym i przeciwrakietowym. Po to, żeby wroga flota nie zrobiła kuku dalszym miastom na polskim wybrzeżu. Po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo temu, co jeszcze zostało z polskiej floty handlowej i rybackiej. W obecnej sytuacji politycznej to flota powinna być absolutnym priorytetem, lądówce wystarczą dzidy.