też miałem dobry obiad, to i humor, i dowcip mi dopisujeDopisz jeszcze Stalina i Htlera,to będzie Cicho być!
X
No to ja mam pytanie, czy koncentracja w 1937 roku na zwalczaniu akurat Ganguta miała sens? Zważywszy że nowobudowane duze okręty ZSRS miały prędkość marszową większą niż 16w, a taka prędkość była warunkiem sine qua non /czy jakoś tak/ taktyki przewidzianej dla Orła?Andrzej J. pisze:Kurna, bardzo Panów przepraszam, ale trzymajmy się tematu - nieoceaniczności (albo i nie) Orłów
Posty nie związane z ww. - do psycholi, please...
Pozdrowienia
Andrzej Jaskuła
Po pierwsze - nie forsuję tezy "ścigacz dobry na wszystko"[1]Adam pisze:Czy forsując idę "ścigacz dobry na wszystko", nie popełniasz takiego samego błędu jak Ci którzy twierdzą (twierdzili), że "Orzeł dobry na wszystko"?
Jest chyba oczywistą oczywistością, że nie ma jednego typu okrętu na którym można oprzeć nadzieje na zwycięstwo własnej floty.
Pamiętaj też, że gdybyśmy we wrześniu mieli głównie baterie i ścigacze, to udział naszej MW w II wojnie skończył by się w październiku 1939 roku.
OP - pełna zgoda, niszczyciele - nie mamy się czego wstydzić, nasze były dobre, idea wielkich wcale nie była głupia tyle tylko, że mało ich. Ścigacze były już w budowie - nie zdążyły jednak.SmokEustachy pisze: 2- pisałem, że za najodpowiedniejsze dla nas uważam okręty podwodne wielkości Dzika i Sokoła, niszczyciele klasy G i H w wersji lidera i śmigacze do tego.