Marek T pisze:Z pewnością zarówno Mohuczy, jak i Majewski domyślali się, że wojna sie rozpoczęła (tym bardziej, że wojna "wisiała w powietrzu", o czym piszą wszyscy świadkowie tamtych dni) - dlatego kazali okrętom wyjść w morze, aby ewentualne naloty nie zaskoczyły ich w porcie i aby były na miejscu gdy wojna zostanie potwierdzona rozkazem z góry. Tyle każdy z nich mógł zrobić samodzielnie. Ale obaj byli związani rozkazami i strukturą i nie mogli samozielnie wydać rozkazu "Worek".
Mohuczy musiał czekać na sygnałz Dowództwa Floty, które z kolei musiało dostać sygnał od Szefa KMW, który musiał dostać synał od Ministra Spraw Wojskowych (wg. pokojowej organizacji; wg wojennej DF podlegał bezpośrednio Naczelnemu Wodzowi - tak w Rzepniewskim).
Bardzo prosimy panów w mundurach o komentarz.
To o czym piszesz to koszmar i absurd, którego istnienie próbuję wykazać. Absurd, który narodził się bardzo wysoko na szczeblach dowodzenia PMW i który próbowano ukryć za zasłoną imputowanego poszczególnym dowódcom tchórzostwa i niezdyscyplinowania. Szef sztabu wiedział, ale zamiast najpierw sie upewnić a potem dzwonić na Hel... wolał poczekać. Ciekawe czy dowódcy w polu, ktorzy widzieli na własne oczy maszerujących po polskiej ziemi Niemców, też czekali na potwierdzenie od Śmigłego, żeby do nich wygarnąć?
PS: To o czym piszesz jest aktualne w 100% w przypadku wojny agresywnej... W przypadku obcej napaści nie ma tak łatwo, że wszyscy w jednej chwili otrzymują jasne rozkazy z samej góry. Jeżeli rozkazy i instrukcje nie przewidują co ma zrobić dowódca gdy stwierdzi, że nieprzyjaciel zaatakował i niezbędna jest natychmiastowa kontrakcja... to czyja to jest wina... dowódcy liniowego czy Najwyższego Dowództwa?
Ponawiam więc postawione wcześniej pytanie... Co by było gdyby Niemcy zabrali się za wysadzanie desantu ogodz. 6.30 na Hel od północy i od strony Zatoki? Nikt by nie strzelał? Ryś, Orzeł, Sęp i Żbik stałyby, gapiąc się na lądujacych Niemców? Zgodnie z tym co piszesz, zgodnie z rozkazami i pomimo istnienia planu "Worek" (sporządzonego na taką właśnie okoliczność) tak powinno być i tak by było... jest plan przeciwdziałania desantowi, ale nikt go nie wykonuje bo nie wolno, bo trzeba czekać na rozkaz od Rydza. I o wykazanie tego właśnie mi chodzi...
Choćby nie wiem jak pięknie wygladał na mapie, plan OBRONY nie może dopuszczać takiego rodzaju nieciągłości czasowych i decyzyjnych... no chyba, że jest to totalna amatorszczyzna za która panowie z wierchuszki powinni mieć jeden po drugim sprawiedliwe procesy po ktorych by ich się .................... .