Wrzesien 1939

Czy pozytywnie oceniasz działania Rydza-Smiglego

Tak
2
10%
Nie
13
65%
Nie wiem
5
25%
 
Liczba głosów: 20

Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Witam wszystkich,
Ostatnio zmieniony 2005-05-08, 15:17 przez SmokEustachy, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

No to Andrev byl.
Jest tez to u mnie na stronie.
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Darth Stalin pisze:Acha, jeszcze jedna sprawa: czy tylko "fachowi historycy" (co właściwie oznacza ten termin? => pytanie do Xeno i Woj-a) maja prawo i kompetencje do oceny Rydza (i kogokolwiek innego)??
Skąd w ogóle pytanie? Ktos coś podobnego tu twierdził??? :-o
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!

I głośno krzyczę Prrrrrrr!!!!!!!

Za duże tempo!

Woju!
Woj pisze:Jeśli się formułuje tak poważny w naszym cechu zarzut, jak ten że ktoś nie jest fachowym historykiem, ale propagandzistą (i to mało udolnym - bo tylko powtarza znane od lat kilkudziesięciu tezy), to należy go jednak jakoś udowodnić. Tu chyba się zgodzimy? Jeżeli dowodem na to ma być jeden użyty termin, dla problematyki zresztą poboczny - to dyskutować z Tobą rzeczywiście strach. A pamiętaj, że metody "wielkiego językoznawcy" bywają obosieczne. :wink:
Zwróć uwagę, iż nie formułuję żadnych zarzutów, że komuś brakuje warsztatu. Proszę, żebyś tego nie sugerował. Nie imputuj też, że sugerowałem, że ktoś jest propagandzistą (i to mało udolnym). W ten sposób można udusić każdą dyskusję sugerując, że oponent krytykujący wartość podanych opracowań chce obrazić autorów. Teraz będę bał się wymieniać z Tobą jakiekolwiek opinie o książkach bojąc się, że powiesz, iż obrażam twórców.
I to wszystko - nikogo nie oceniałem, niczego nie udowadniałem i proponuje porzucić dyskusje na temat tej książki, która jest mi całkowicie obojętna.

"Kiedy profesor Górka zaatakował w szeregu artykułów Sienkiewicza, Wieniawa udzielił "Polsce Zbrojnej" wywiadu broniącego wielkiego pisarza. Wywiad był utrzymany w formie dysputy współpracownika tego pismna z Wieniawą, przy tym ostatnie słowa Wieniawy brzmiały: "Zresztą, ma pan nade mną tę wyższość, że pan te artykuły Górki czytał, a ja nie". Stanisław Cat-Mackiewicz, "Polskie - arcypolskie" w "Zielonych oczach" na s. 14.

Kim jest "fachowy historyk" to nie wiem. Ale warto zwrócić uwagę na to, że historia jest zabawą jedynie, więc nie ma się nią co podniecać, ekscytować, unosić, obrażać i walczyć o złote kalesony. Być może "fachowy historyk" to ktoś, kto potrafi dyskutować się i kłócić wiedząc, że robi to tylko dla rozrywki intelektualnej.

Smoku - Twój post jest strasznie wielgachny (i to podwójny):
Spacyfikujmy go po kawałku:
Punkty 1,2,3,4 oraz 6,7,8 omijam - zgadzając się z nimi w wystarczającym stopniu. Zauważ jednak, że nie wnoszą wiele do oceny Śmigłego.
Punktem 5 tzn sprawami struktury wojsk zajmę się później, jak i kolejnymi nasteóującymi po 9.
Teraz wyślę Ci trochę tytułów dotyczących armi Czechosłowackiej. w przeciągu kilku ostatnich lat wyszło kilka książek nna ten temat:

Jan P. Wiśniewski, Armia Czechosłowacka w latach 1932-1938, (Wydawnictywo Marszałek Toruń 2001 - można kupić w internecie)

Piotr M. Majewski, Nierozgrana kampania, możliwości obronne Czechosłowacji jesienią 1938 roku, (warszawskie wydawnictwo Trio, 2004)

Marek Piotr Deszczyński, Ostatni egazamin, Wojsko Polskie wobec kryzysu czechosłowackiego 1938-39 , Neriton (te samo co wydało Gmurczyk-Wrońską?) Warszawa 2003

Napisałbym też, że ksiażka Wiśniewskiego jest delikatenie mówiąc "wtórna", w pracy Marka Deszczyńskiego wbrew tytułowi sprawy polityczne przeważają nad militarnymi, a Piotr M. Majewski nieco zbyt nisko ocenia foryfikacja, ale boję się, że mnie Woj oskarży o zarzucanie ludziom ściągania, pisania nie na temat i malkontenctwa. Więc tego nie zrobię.

W każdym badź razie dowiesz się z tych książek, że pułk artylerii czechosłowackiej liczył trzy dywizjony: 2 haubic po 9 dział i 1 armat z 12 działami - razem 30 sztuk. W jaki to sposób armia CSR miał o 500 ppanców więcej niż my? My mieliśmy więcej niż 1800, oni zaś mniej niż 1200 (wiem Zgórmniak podaje liczbę 1750). Nie mieli też karabinów ppanc. takich jak my które potrafił obsługiwać poborowy po tygodniu w wojsku i takemnica żadnej krzywdy im nie robiła - ale to, już zupełnie inna opowieść. Jest sobota, cały dzień z wami koresponduję, ale idę Obrazek Obrazek
Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Woj pisze:
Darth Stalin pisze:Acha, jeszcze jedna sprawa: czy tylko "fachowi historycy" (co właściwie oznacza ten termin? => pytanie do Xeno i Woj-a) maja prawo i kompetencje do oceny Rydza (i kogokolwiek innego)??
Skąd w ogóle pytanie? Ktos coś podobnego tu twierdził??? :-o
to raczej luźna aluzja do tego cytatu:

"Jeśli się formułuje tak poważny w naszym cechu zarzut, jak ten że ktoś nie jest fachowym historykiem"

nie wiem, czy autorowi cytatu chodziło o to, o co mi chodziło ;)
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Acha, Smoku - teraz Twój post się "roztroił" - ponawiam prośbę o wykasowywanie "nadliczbowych" postów, bo kompletnie można się pogubić.

Od razu kamyczek do ogródka administratorów strony/obsługi informatycznej - zróbcie coś z tymi "wielokrotnymi postami", dobrze?
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Tak jeszcze przy okazji - już chyba kilka razy w róznych miejscach pojawił się wątek "karabinu ppanc okrytego największą tajemnicą, którego nie potrafiono używać"

Szanowni koledzy - po pierwsze, karabin ppanc. wzór 1935 ("Ur") był specjalnie tak zaprojektowany (łącznie z balistyką), żeby potrafił go obsługiwać każdy żołnierz potrafiący strzelać z karabinu Mausera. Wbrew różnym opiniom, karabiny te zostały wojsku w znakomitej większości wydane, i to one np. bardzo znacząco oddały przysługi chociażby pod Mokrą.

Problem leżał raczej w widocznych (czy raczej niwidocznych) skutkach działania tej broni - mianowicie pociski i ich odłamki raziły załogi, natomiast dla strzelającego żołnierza efekty byly raczej skromne - ani pożaru, ani wybuchu... Dlatego podczas odwrotu całkiem sporo tej broni porzucono, bo byla jednak dość ciężka.
W każdym razie wcale nie było z tymi karabinami tak, jak to często przedstawiano.

Ale to tak trochę OT, i zapewne większość Forumowiczów doskonale o tym wie
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

Darth Stalin pisze:
Woj pisze:
Darth Stalin pisze:Acha, jeszcze jedna sprawa: czy tylko "fachowi historycy" (co właściwie oznacza ten termin? => pytanie do Xeno i Woj-a) maja prawo i kompetencje do oceny Rydza (i kogokolwiek innego)??
Skąd w ogóle pytanie? Ktos coś podobnego tu twierdził??? :-o
to raczej luźna aluzja do tego cytatu:

"Jeśli się formułuje tak poważny w naszym cechu zarzut, jak ten że ktoś nie jest fachowym historykiem"

nie wiem, czy autorowi cytatu chodziło o to, o co mi chodziło ;)
Zarzut względem autora naukowej historycznej publikacji, że nie jest fachowym historykiem, uznany być musi za poważny. Ten sam zarzut podniesiony względem jakiejkolwiek innej osoby nie ma znaczenia. Ja sam nie jestem: marynarzem, lotnikiem, zbieraczem złomu, lekarzem, robotnikiem, etnologiem, architektem, botanikiem, muzułmaninem................................. Mam ciagnąć listę? :lol:

P.S.: W dalszą polemikę w tej kwestii się nie wdaję, wobec désintéressement Ksenofonta.
P.S.: Jednozdaniowe mikrorecenzje Ksenofonta na temat nowszej literatury tyczącej się armii czechosłowackiej uważam za całkiem udatne. Nie wiem skąd podejrzenie, że miałbym i tu szukać zwady?
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Yo!
Coś się forum pod ciężarem debaty zapycha...

1.Co do terminów, to czemu niby nie można mówić o "wojnie obronnej", "rządzie emigracyjnym", "wkroczeniu Armii Czerwonej do Zachodniej Białorusi i Ukrainy"? Skoro można mówić że taki Bolesław Chrobry wkroczył zbrojnie na Łużyce?
2.Francuzi mieli na wschód od Linii Maginota 18 IX siły zdolne przełamać GACka? Nie. Mieli?

Darth Stalin:
3.Acha, jeszcze jedna sprawa: czy tylko "fachowi historycy" (co właściwie oznacza ten termin? => pytanie do Xeno i Woj-a) maja prawo i kompetencje do oceny Rydza (i kogokolwiek innego)??
Jeżeli tak, to zamykamy to Forum, bo chyba w większości są tu "amatorzy" (patrz: zapaleńcy-hobbyści), którzy formalnie z historią nie mają nic wspólnego, jeno czasami siedzą w niej zagrzebani po uszy ;)

Ja "fachowym historykiem" chyba nie jestem (i raczej nie zamierzam się nim stawać), za to szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania i wątpliwości.
Dobre pytanie. Jeszcze lepsze jest takie: na ile przeciętny leszczu kupujący sobie xiążki historyczne albo i pożyczający w bibliotece nabywa orientacji w sprawach historycznych???
Historycy „zawodowi” często mają taką manierę, że odsyłają do źródeł, etc. Ale tym samym deprecjonują wartość swoich prac, bo skoro ktoś po ich przeczytaniu ich nie zna, to są małowartościowe. Dlatego ja osobiście najchętniej bym widział opublikowane n. p. archiwum CAW. No ale wtedy każdy by był taki mądry jak zawodowi historycy, stąd ich niechęć do takich publikacji. Kieresy kurde balans.

A Wąsacz to taki trochę Rayski obecny – widzieliście go przed komisją? Nic nie wiedział, to inni decydowali, on podpisywał bo miał opinię i czego od niego chcą w ogóle.

A cos sie dalej forum wiesza i trudno przy tym cos zrobic
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ale w końcu te "nadliczbowe posty" zniknęły i od razu lepiej...

Wiesz, Smoku, czasami mam wrażenie, że taki zapaleniec - "leszczu" - może mieć ciekawsze i świeższe spojrzenie od tych "zawodowców", bo wydaje mi się, iż oni raczej rzadko czytają prace wydane przez innych "zawodowców" :wink:

Mi to generalnie zwisa, czy ktoś jest bardziej czy mniej "uznanym autorytetem/zawodowcem", tylko na ile ciekawie i kompetentnie pisze o danym problemie. A mając dostęp do wielu prac na dany temat (zależy, ile ich opublikowano) mogę sobie wyrobić własne zdanie, czasami być może zupełnie sprzeczne z tym, co ci różni "zawodowcy" ogłaszają i publikują
A jeszcze jak gdzieś wpadną w łapki materiały żródłowe... to już ekstra.

Już nie mówiąc o tym, że owi zawodowcy często nie mają pojęcia o tym, o czym piszą (a przynajmniej o sporej części tegoż) - patrz np. książeczkę Nadziejowej "Falaise" z Historycznych Bitew - jedno z najgorszych opracowań jakie widziałem, całkowicie wtórne, a poza tym z mnóstwem błędów, które mógłby skorygować prawie każdy zorientowany w temacie "amator-hobbysta" - ot, chociażby dyrdymały o śmierci Wittmana (jeśli już chciała takie ciekawostki wrzucać); albo z tej samej serii Rusinowej "Saratoga-Yorktown" - niezłe pod względem politycznym, ale militarnie już mniej kompetentnie, a przy tym kompletna nieznajomość polskiej terminologii wojskowej w zakresie uzbrojenia i fortyfikacji...

I tyle
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Woj
Posty: 146
Rejestracja: 2004-10-21, 18:59
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Woj »

SmokEustachy pisze:1.Co do terminów, to czemu niby nie można mówić o "wojnie obronnej", "rządzie emigracyjnym", "wkroczeniu Armii Czerwonej do Zachodniej Białorusi i Ukrainy"? Skoro można mówić że taki Bolesław Chrobry wkroczył zbrojnie na Łużyce?
Tu Kseno zasdniczo ma rację. Terminy te rzeczywiście mają konotację propagandową - i to rodem z niemiłych większości czasów PRL (a ten ostatni w dodatku wzięty kest wprost z noty Mołotowa z 17 IX 1939 r.). Nie powinny być używane. Choć - przynajmniej w przypadku tych dwóch pierwszych - nie odsądzałbym od czci i wiary każdego, kto choć raz ich użył. :wink:
Co do wyprawy Chrobrego... pominawszy już przypuszczalny tytuł prawny, który tenże do Łużyc posiadał, przypomnieć trzeba, że objęcie przezeń władzy nad tym obszarem zostało latem 1002 r. uznane tak przez możnych saskich, jak i przez Henryka II. Analogia do sowieckiej agresji nie jest więc w tym przypadku uprawniona.
SmokEustachy pisze:Dobre pytanie. Jeszcze lepsze jest takie: na ile przeciętny leszczu kupujący sobie xiążki historyczne albo i pożyczający w bibliotece nabywa orientacji w sprawach historycznych???
Historycy „zawodowi” często mają taką manierę, że odsyłają do źródeł, etc. Ale tym samym deprecjonują wartość swoich prac, bo skoro ktoś po ich przeczytaniu ich nie zna, to są małowartościowe. Dlatego ja osobiście najchętniej bym widział opublikowane n. p. archiwum CAW. No ale wtedy każdy by był taki mądry jak zawodowi historycy, stąd ich niechęć do takich publikacji.
Leszczu wie czasem całkiem sporo. Niektóre "leszczowe" wątki są dla mnie wcale interesujące, czy wręcz kształcące. :-)
Zasób aktowy dużego archiwum liczony jest w kilometrach. Opublikowanie całości jest CAŁKOWICIE nierealne. Można natomiast publikować wybrane dokumenty - co w Polsce się czyni, ale w ślimaczym tempie.
Twoje przekonanie, że przeczytawszy akta byłbyś "taki mądry jak zawodowi historycy" jest zasadniczo błędne. Po pierwsze - nawet po publikacji trzeba wiedzieć czego i gdzie szukać. Po drugie - niezbędna jest krytyczna analiza dostępnego materiału. Pominąwszy wszelkie inne niuanse. :lol:
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1201
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Acha, tak jeszcze do "rządu emigracyjnego" i podobnych terminów - o ile termin "wojna obronna" może byc kwestionowany [chociaż z drugiej strony u nas występuje w powszechnym odbiorze "Powstanie Listopadowe", chociaż zarówno Tokarz jak i Puzyrewski używali terminu "Wojna Polsko-Rosyjska 1830-31"], o tyle pojęcie "rządu emigracyjnego" ma dla mnie znaczenie po prostu opisujące sytuację, w której legalny rząd kraju okupowanego działa poza terytorium tegoż państwa, korzystając z gościny sojuszników; oprócz Polski istniały rządy emigracyjne: Holandii, Belgii, Czechosłowacji, Danii, Norwegii, Grecji, Jugosławii... pewien problem klasyfikacyjny byłby w zasadzie z de Gaulle'em - jaki był charakter jego rządu, ale to inny problem.

Dla mnie nie ma tu pejoratywności a tylko opisowość, stąd stosowanie akurat tego pojęcia jest uprawnione.

Oczywiście, jak najbardziej prawidłowe jest po prostu określenie "rząd polski, jugosłowiański" etc., ale chodzi o zaakcentowanie pewnej sytuacji faktycznej i warunków działania tegoż rządu.

Tyle mojego punktu widzenia
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Milrek
Posty: 230
Rejestracja: 2004-01-30, 19:38
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wrzesien 1939

Post autor: Milrek »

Ksenofont pisze:No i znów powtarzasz jakieś bolszewickie brednie o zdradzie sojuszników. Ofensywa miał zostać przeprowadzona zgodnie z planem - 18 września. Antyniemiecka ofensywa. Stanięcie Sowietów po stronie Niemców nieco zmieniło sytuacją strategiczną, nieprawdaż?
Witam kupiłem sobie taką książkę "WP w II WŚ" (Bellony, niestety przez internet, książki nie polecam zbyt popularne podejście) ale doczytałem kilka ciekawostek:
1) "ofensywy francuskiej, która w myśl umowy miała ruszyć 15. dnia mobilizacji francuskiej, a więc 16 września."
2) "12 września na spotkaniu francusko-brytyjskiej Najwyższej Rady Wojennej w Abbeville zaakceptowano decyzję sztabu francuskiego o wstrzymaniu działań zaczepnych na froncie zachodnim."
Byłbym wdzięczny za komentarz ucestników Forum.

P.S. Pytania wbrew pozorom nie kieruję do Ksenofonta który moim zdaniem jest chory z nienawiści do ZSRR i gdzie może nagina bądź zmyśla dane.
Awatar użytkownika
SmokEustachy
Posty: 4487
Rejestracja: 2004-01-06, 14:28
Lokalizacja: Oxenfurt
Kontakt:

Post autor: SmokEustachy »

Woj pisze:/.../
Twoje przekonanie, że przeczytawszy akta byłbyś "taki mądry jak zawodowi historycy" jest zasadniczo błędne. Po pierwsze - nawet po publikacji trzeba wiedzieć czego i gdzie szukać. Po drugie - niezbędna jest krytyczna analiza dostępnego materiału. Pominąwszy wszelkie inne niuanse. :lol:
Ja w sumie jestem. :-)
Wiec to nie o mnie.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!
Fachowy historyk – tak jak każdy fachowiec – musi mieć opanowany warsztat i charakter.
„Charakter” historyka polega na zadawaniu pytań, a nie na udzielaniu odpowiedzi. Pytanie jest ważniejsze od odpowiedzi, gdyż zdarza się, że uzyskując odpowiedź, psujemy zabawę sobie i innym. Postawione pytanie nie dość, że rozpoczyna dobrą zabawę, to w dodatku otwiera przed wszystkimi nowe wyzwania.
„Warsztat” historyka (korzystają z niego także socjologowie, esbecy, ekonomiści, James Bond, analitycy giełdowi, analitycy rynku nieruchomości i inni...) polega na wątpliwościach i umiejętności szukania dziury w całym. Schizofreniczne stwierdzenie „nigdy nikomu nie ufaj” powinno być zawołaniem historyka.
Jest jeszcze jedna cecha, którą powinien mieć historyk – tak jak ułan, historyk powinien mieć tyłek z żelaza.
Pomaga podczas posiedzeń w archiwum.

Co nieco o terminologii:
„Wojna obronna” termin będący przeciwieństwem „wojny wyzwoleńczej narodu polskiego”. „Wojna obronna” była używana jedynie w środowisku historyków partyjnych i zrzeszonych w takich instytucjach „naukowych” jak Wojskowy Instytut Historyczny im. Wandy Wasilewskiej oraz Wojskowa Akademia Polityczna im Feliksa Dzierżyńskiego. Nie można używać tego terminu, żeby nie zostać zaliczonym w poczet członków tych wielce zasłużonych instytucji. No, chyba że ktoś lubi...
„Kampania wrześniowa” to termin oficjalny w PRL. Na inne określenia wojny 1939 roku był zapis cenzora i Marian Porwit musiał straszliwie się gimnastykować, żeby wydać „Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku”. Nigdy nie zwróciliście uwagę jaki udziwniony tytuł? Jeśli On nie używał terminu „kampania wrześniowa”, to chyba wiedział co robi.
„Rząd emigracyjny” – słowo „emigracja” to słowo zakładające pewną dobrowolność. „uchodźstwo” – to wymuszona emigracja. Poza tym „rząd emigracyjny” zakłada, że to rząd rządzący emigrantami. termin wprowadzony jesienią 1941 roku równolegle przez grupę inicjatywną i służby informacyjne Kremla – Chcecie być porównywani do Bieruta, Nowotki i Mołojców, to se używajcie tego terminu.
„Rząd londyński” – termin wprowadzony w 1944 roku, przez... PPR. Sugeruje, że nie jest to rząd Rzeczpospolitej Polski. Chcecie być Płatnymi Pachołkami Rosji? Więcej najnowszych ustaleń o PPR w ksiązce Piotra Gontarczyka, p.t. „Polska Partia Robotnicza – droga do władzy, 1941-1944”, Warszawa 2003.
„Zachodnia Ukraina” – to po prostu Małopolska Wschodnia, ewentualnie województwo lwowskie, Wołyń i Podole. Termin wprowadzony przez Sowietów w latach dwudziestych. BTW Lwów – nigdy nie był „Kresami”, Kresy” w rozumieniu II RP to Polesie, Wołyń i Podole. Franciszek Kusiak, Życie codzienne oficerów Drugiej Rzeczpospolitej, Warszawa 1992, strona 198. Na a „Wkroczenie Armii Czerwonej do Zachodniej Białorusi i Ukrainy” to bełkot mający zamaskować podstępną wojnę wydaną państwu, mającemu gwarancje bezpieczeństwa.
Wydarzenia 1830-31 roku – to oczywiście rewolucja listopadowa zakończona obaleniem polskiego króla Mikołaja I, a następnie wojna polsko – rosyjska 1831 roku, i to takiego terminu używa Kukiel („Zarys historii wojskowości w Polsce”, s. 247 w wydaniu „Pulsu” z początków lat dziewięćdziesiątych). Termin „powstanie listopadowe” zostało rozpowszechnione przez romantyków okresu młodej polski (a także Józefa Piłsudskiego – najlepszego historyka powstania styczniowego). Żeby sięgać coraz dalej w przeszłość to „Potop” był potopem „moskiewskim” a nie szwedzkim – wystarczy spojrzeć na mapę i zobaczyć co zajęli Moskale, a co Szwedzi. Aha – przynajmniej do XVIII wieku nie powinno się używać terminu „Rosjanin”, gdyż w języku polskim nie było takiego słowa (W „Panu Tadeuszu” używa go jedynie kapitan Rykow – Moskal właśnie, Mickiewicz napisał „Do przyjaciół Moskali” a nie do Rosjan.
No i z naszego drugowojennego ogródka: 6 czerwca 1944 otworzono „drugi front”. „Drugi front” której wojny? Tak, zgadliście, „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej 1941-45”. Bingo!


Po raz kolejny Milrek zarzucił mi, że jestem chory z nienawiści do ZSRS. Nie jestem chory, ale znam historię i wiem, że Sowiety były źródłem wszelkiego zła w XX wieku, a Polska zawdzięcza im to, co najgorsze. A dokładniej: nie zawdzięczamy im niczego dobrego.

Milrek, napisałeś, że zmyślam dane – jesteś kłamcą. Przeproś, albo pokaż, w którym miejscu „zmyśliłem” dane.

Pozdrawiam
Ksenofont

P.S. Woju, désintéressement Ksenofonta nie wynika z lekceważenia dyskutantów, czy autorki książki, a z jego ignorancji oraz z tego, że w żaden sposób nie chciał sugerować braku fachowości Pani Gmurczyk - Wrońskiej, a jedynie podkreślić pewne ideologiczne cechy tej publikacji.
X
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Milrek
Posty: 230
Rejestracja: 2004-01-30, 19:38
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Milrek »

Tak jak napisałem mój post nie był do Ksenofonta ponieważ prezentuje postawę nie historyka a polityka;
Ksenofont pisze:1) Fachowy historyk – tak jak każdy fachowiec – musi mieć opanowany warsztat i charakter.
„Charakter” historyka polega na zadawaniu pytań, a nie na udzielaniu odpowiedzi.
2) Nie jestem chory, ale znam historię i wiem, że Sowiety były źródłem wszelkiego zła w XX wieku, a Polska zawdzięcza im to, co najgorsze. A dokładniej: nie zawdzięczamy im niczego dobrego.
3) Milrek, napisałeś, że zmyślam dane – jesteś kłamcą. Przeproś, albo pokaż, w którym miejscu „zmyśliłem” dane.
Porównanie 1) i 2) wskazuje na bycie politykiem a nie historykiem.

Co do 3) to tak na szybko:
"W obronie potrzebne jest jednoosobowe dowodzenie, w walkach manewrowych jedynie przeszkadza - stąd w ataku i odwrocie fronty, czt tez Grupy Wojsk."

"Cytat:
16.Rydz wziął pod uwagę, że poważna ofensywa francuska jest zupełnie nierealna z powodu ślamazarności i stetryczenia tychże? /sojuszników się nie szpieguje/
No i znów powtarzasz jakieś bolszewickie brednie o zdradzie sojuszników. Ofensywa miał zostać przeprowadzona zgodnie z planem - 18 września. Antyniemiecka ofensywa. Stanięcie Sowietów po stronie Niemców nieco zmieniło sytuacją strategiczną, nieprawdaż?"

Co do tych 300 jednostek to Ksenofont widział je nie 1 września 1939 r. ale 17 września 1939 r. Ponieważ nie było odpowiedniej ilości Związków taktycznych użył ogólnego pojęcia.

Analogicznie było z Frontem Wschodnim. Drugorzędny wg Ksenofonta do bodajże kwietnia 1945 r.

Podobnie było z Marynarką Wojenną ZSRR całkowity brak sukcesów. Rozumiem, że nie zatopili na Morzu Czarnym żadnego lotniskowca ani pancernika :lol:

Co do sytuacji po 1945 r. a okupacji Niemieckiej też warto zwrócić uwagę na drobny szczegół. W PRL celem nie była eksterminacja ludności polskiej.

Słowem na początku postawił tezę a potem na siłę wszelkimi sposobami ją udowadnia. Niestety nie widzę tutaj podejścia historyka nawet amatora ale raczej polityka który ma swój jedyny słuszny pogląd.

P.S. Więcej dyskutować nie na temat nie będę.
Zablokowany