Speedy pisze:
Sorry ale co ty pleciesz? Czy to AK zajęło Moskwę i tam ową władzę przemocą zwalczało? Bo mi się wydaje że to Rosjanie wkraczając do Polski ową władzę przynieśli, a wiele z ich działań nacechowanych było jawną wrogością wobec Polski.
1. AK wchodziło do wioski i strzelało w głowę nie radzieckiemu oficerowi tylko polskiemu sołtysowi (było to w 1946 i 1947 roku działanie bardzo dwuznaczne). I co z tego komukolwiek przyszło? Skutek był taki, że doszło do nieformalnej wojny domowej ze skutkiem, który i tak był z góry do przewidzenia.
2. Pisząc to co napisałem miałem na myśli fakt taki, że AK było wrogo nastawione do ZSRR i płaciło za to najwyższą cenę. Jak można było się spodziewać, że Stalin który nie popuścił wrogom prawdziwym i urojonym w swoim kraju popuści swoim prawdziwym wrogom w Polsce? Trochę to durne myślenie po prostu.
Przecież nie chodzi o to kto miał rację moralną czy jakąś, tylko o trzeźwość myślenia która przekłada się na trzeźwość decyzji, oraz logiczność i pragmatyczność rozwiązań.
Speedy pisze:
Zapewne przez zapomnienie opuściłeś drobny epizod tej historii, polegający na tym że gen. Skalski był wcześniej aresztowany, torturowany i skazany w sfingowanym procesie na karę śmierci; w więzieniu przesiedział 8 lat (1948-56).
Nie jest to tajemnicą. Oprócz gen Skalskiego siedzieli też ludzie zasłużeni dla systemu i ideowi komuniści nawet (a może przede wszystkim). Taka karma i taka choroba psychiczna Stalina. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet członkowie jawnie wrogiego Stalinowi AK potrafili coś w Polsce Ludowej znaczyć. Cóż poza tym znaczy to, że AK'owcy (i inni wyeksponowani) mieli problem? Czy w związku z tym, że kilkadziesiąt tysięcy zakonspirowanych AK-owców nie widziało DLA SIEBIE wyjścia musiało zginąć 185 tysięcy cywilów w Warszawie? Trochę to małostkowe.
Speedy pisze:
No właśnie - po co? A po co w ogóle walczono z Niemcami? Jestem pewien że gdyby wygrali to w 1956 na zjeździe NSDAP też potępionoby kult jednostki Adolfa Hitlera, zaprzestano prześladowań Zydów i Polaków a może nawet przeproszono ich za zbrodnie i system znacznie by zelżał, zamieniając się narodowy socjalizm z ludzką twarzą. Ale w latach 40-tych wcale nie było na to widoków, że kiedyś coś się zmieni, trudno się dziwić że wobec brutalnego terroru okupanta podziemie walczyło z nim - z Niemcami a potem z Rosjanami.
Demagogia.
Za Hitlera nikt nie chciał rozmawiać z Polakami tylko ich eksterminować i nic ponad to. Nie było państwa polskiego w żadnej nawet zwasalizowanej formie.
Tymczasem Stalin potrzebował (czy do kogoś to dociera?) Polski i Polaków. "Oczyszczał" polskę ze swoich wrogów, ale kryterium nie było narodowościowe, tylko inne. Poza tym jakoś słabo wierzę w to, że taka organizacja jak AK musiała koniecznie "wystawić" wszystkich swoich szeregowych członków. Skoro nie poradził sobie z rozpracowaniem AK Gestapo to tak samo nie poradziłoby sobie NKWD, UB i nic innego gdyby tylko AK dało sobie na wstrzymanie. Tymczasem rozmawiamy tu o tym, że AK (czytaj Rząd Londyński) mając do wyboru współpracę z ZSRR lub wyjście z pola rażenia poprzez samorozwiązanie (ratujące większość szeregowych członków) wybrało ŚWIADOMIE wariant zagrzebania się pod gruzami stolicy razem z Bogu ducha winnymi 185 tysiącami cywilnych mieszkańców.
Doprawdy DEBILNA decyzja.
Inaczej mówiąc - uważam, że najwięcej możnabyło osiągnąć dla Polski od współpracując od 1941 roku, czy 1942 z tą niedobrą i złą Rosją Sowiecką. Taka jest już wielka polityka. Powinno być w niej mało uprzedzeń i sentymentó,a dużo logiki i pragmatyzmu. Napewno obyłoby się bez specjalnych objawów wdzięczności, ale i pewnie bez specjalnych objawów wrogości po wyzwoleniu. Inaczej też rozmawiałoby się członkom podziemia z dowódcami radzieckimi (Tak samo przecież było z BCh, AL, LWP - mimo wszystko byli trochę lepiej traktowani niż wrgie AK).
Jeśli jednak ktoś uważa inaczej, to też zgoda (może faktycznie ma rację). Tylko czy nawet nie chcąc współpracować trzeba było popełniać zbiorowe samobójstwo? Czy powstanie nie było po prostu prezentem dla Stalina? Rękami Niemców pozbywał się swoich zadeklarowancyh wrogów. AK naraziło się swojemu społeczeństwu (bo do dziś wielu jest wściekłych za zdewastowaną stolicę i zabitych krwenych). I cóż w zamian pytam się poraz n-ty?
WIELKIE NIC w kontekście ogromu strat.
Andrev