DeeSie - w dyskusji o "oceaniczności Orła" nie chodzi o to, że Orły mogły/nie mogły pływać po oceanie, tylko o to, żeby wykazać, że desydenci II RP do niczego byli.Darth Stalin pisze:Co do nazywania Orła "okrętem oceanicznym":
Po prostu parametry wymagane przez PMW (dużo torped i duża prędkość, czyli dużo paliwa czyli duża wyporność czyli duuuużo miejsca) dały "efekt uboczny", którym była duża dzielnośc morska i duża autonomiczność czyli zdolność do długotrwałego działania w oderwaniu od własnych baz.
Tylko jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, że bezmyślnie powtarza tezy marksistowskiej propagandy typu: "niepodległość Polski przeczyną klęski wrześniowej".
Przeczytał elukuberacje Pertka, Kosiarza, czy Wyszczelskiego i powtarza bełkot o tym, że Orły były "efektem megalomanii", "zbyt duże", "oceaniczne", "nieprzystosowane". Liczą, ile zamiast tego mogło być U-VII, wykazują, jakimi idiotami był Świrski, bo przecież Gryf - to barka, Błyskawica - za szybka, Orzeł - oceaniczny, Ptaszki - za małe, a ścigaczy brak...
Jakim idiotą był Świrski podejmując decyzje w sprawie zakupów.
Jakim idiotą był Śmigły-Rydz, podejmując decyzje strategiczne.
Jakim idiotą był - tu wstawić dowolne nazwisko: Mohuczy, Frankowski, Rayski.........
Jakoś nikomu do głowy nie przychodzi, że jednak ludzie II RP potrafili myśleć, przeprowadzać analizy jakościowe, planować, przewidywać, administrofać, zarządzać...
I mieli w tym sporą praktykę - 30-40 lat.
Ale:
tow. Bierut własnoręcznie napisał ksiązkę p.t. "Sanacja winowajcą klęski 1939 roku" - i tam wyraźnie jest napisane, co, i jak należy rozumieć.
Przepraszam wszystkich urażonych moim postem -
ale okazuje się, że trzeba powyższe tłumaczyć każdemu, kto się pojawia na FOW. Ostatnim razem robiliśmy to tydzień temu - więc proszę zrozumieć moją frustrację i zdenerwowanie.
Ksenofont
Maciej pisze:Szkoda tu gadania... radar i tak wie lepiej!
Rany soc-komuny będą się goiły wiekami...