Rezygnacja z korpusów - bardzo madrą decyzją

Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofoncie, nie zarzucaj innym łgarstwa, bo sam będę pierwszym, który Ciebie wyzwie na udeptana ziemię za pisanie nieprawdy (a co najmniej niepełnej prawdy):

cytując przytoczony przez Ciebie fragment dokumentu z postu wyzej:
"Formacją nazywamy małą jednostkę stanowiącą w sobie całość pod względem organizacyjnym, taktycznym, ewidencyjnym i gospodarczym"

I zgadzam się w tym miejscu z tym co
PiterNZ pisze:X cytujesz te Regulaminy wybiórczo i bez ich zrozumienia
Bo nam przecież o to chodziło! Właśnie o to, ze pułk (w tym wypadku piechoty) jest jednostka taktyczną czyli pola walki => zatem jest kolejnym ogniwem włańcuchu dowodzenia: dywizja -> pułk -> batalion/dywizjon etc.
A ty próbowałeś twierdzić, że w procesie dowodzenia szczebla pułku nie było:
Ksenofont Pią Cze 02, 2006 10:43 pisze:pułk - to jednostka, mająca osobowość prawną, nie biorąca udziału w procesie walki
Sam się wyłożyłeś w swoim własnym goopim twierdzeniu, i to do tego na własnym cytacie :P
WSTYD, Panie Zawodowy Historyku.
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Darth Stalin pisze:Ksenofoncie, nie zarzucaj innym łgarstwa, bo sam będę pierwszym, który Ciebie wyzwie na udeptana ziemię za pisanie nieprawdy (a co najmniej niepełnej prawdy):

cytując przytoczony przez Ciebie fragment dokumentu z postu wyzej:
"Formacją nazywamy małą jednostkę stanowiącą w sobie całość pod względem organizacyjnym, taktycznym, ewidencyjnym i gospodarczym"

I zgadzam się w tym miejscu z tym co
PiterNZ pisze:X cytujesz te Regulaminy wybiórczo i bez ich zrozumienia
Bo nam przecież o to chodziło! Właśnie o to, ze pułk (w tym wypadku piechoty) jest jednostka taktyczną czyli pola walki => zatem jest kolejnym ogniwem włańcuchu dowodzenia: dywizja -> pułk -> batalion/dywizjon etc.
A ty próbowałeś twierdzić, że w procesie dowodzenia szczebla pułku nie było:
Ksenofont Pią, Cze 02, 2006 10:43 pisze:pułk - to jednostka, mająca osobowość prawną, nie biorąca udziału w procesie walki
Sam się wyłożyłeś w swoim własnym goopim twierdzeniu, i to do tego na własnym cytacie :P
WSTYD, Panie Zawodowy Historyku.
Nie wiem, czyś zrozumiał w czym rzecz, w pułkowej dygresji w tym topiku o korpusie.
Od Lazara Carnot aż po drugą wojnę światową pułki były jednostkami ewidencyjnymi, a batalionami dowodzili dywizjonerzy - jeśli nie chcesz sięgać do odpowiednich książek - to popatrz sobie na zamieszczony przeze mnie schemat "francuska dywizja piechoty".
W Wojsku Polskim ochodzono od tego schematu - jesli nie chcesz sięgać do proponowanych książek - to popatrz sobie na drugi szkic.

Łgarstwo PeteraNZ polegało nie tylko na ograniczeniu "korpuśnego" topiku jedynie do spraw pułku; zarzucił mi też, że nie rozumiem czegoś, czego on na oczy nie widział; przede wszystkim jednak zasugerował, że moje słowa dotyczące okresu 1792-1940 dotyczyły całości nowoczesnej historii pułku.
Darth Stalin Nie Cze 04, 2006 17:54 pisze:
Ksenofont Pią Cze 02, 2006 10:43 pisze:pułk - to jednostka, mająca osobowość prawną, nie biorąca udziału w procesie walki
Sam się wyłożyłeś w swoim własnym goopim twierdzeniu, i to do tego na własnym cytacie :P
WSTYD, Panie Zawodowy Historyku.
Ksenofont Pią, Cze 02, 2006 15:17 pisze:Wyjaśnię Ci - ostatni raz: w europejskich armiach pułk był jedynie formacją kwatermistrzowską.
Porównaj daty... - nie jest Ci przykro?
Ładnie tak - Panie Zawodowy Prawniku - manipulować dowodami.

Wstyd Panie Zawodowy Prawniku przykładać rękę do łgarstwa.

Bo Peter mógł nie zrozumieć, tego co zostało napisane, ale Ty?
Darth Stalin pisze:
PiterNZ pisze:X cytujesz te Regulaminy wybiórczo i bez ich zrozumienia
Bo nam przecież o to chodziło! Właśnie o to, ze pułk (w tym wypadku piechoty) jest jednostka taktyczną czyli pola walki => zatem jest kolejnym ogniwem w łańcuchu dowodzenia: dywizja -> pułk -> batalion/dywizjon etc.
:o Komu?!?:o
Ksenofont Pią Cze 02 2006 15:17 pisze:Ze względu na dużą rozległość frontu polsko-rosyjskiego próbowano w WP przerzucić część obowiązków dywizji na pułki - dodając pułkom wyposażenia.
Jeszcze tylko poczekam, aż Tzaw (który wczoraj obiecywał: wieczorem więcej, więc może byłbyś tak uprzejmy wytrzymać...) napisze, że 1 września 1939, spośród 18 niemieckich korpusów użytych przeciw Polsce, aż 13 (1,2,3,4,7,10,11,13,14,15,21 "Wodrig", "Kaupisch") było 2 dywizyjnych (i mniejszych), a jedynie 5 (8,16,17,18,19 - w tym trzy korpusy szybkie!), było trzydywizyjnych (i większych), to możecie przeprosić i zacząć udowadniać, że polska armia bez korpusów była gorsza od armii z korpusami.



Wstyd!
X
Obrazek
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Ksenofont pisze: Nie potrafisz czytać, czy po prostu kłamiesz - bo sprawia Ci to przyjemność?
X

Po za tym istotą sporu jet korpus, przeczytaj wątek, zanim zaczniesz kłamać!
Przeproś za to, żeś łgarz.
X
Cóż - nie zarzucę Ci żeś łgarz - raczej iż należysz do tej kasty historyków co czytają bez zrozumienia.Tu popieram Stalina.
Wykopany z DWS za żądanie prawdy
PANCERNY
Posty: 33
Rejestracja: 2006-06-03, 11:56
Lokalizacja: GDAŃSK

Post autor: PANCERNY »

Szanowny kolego X

Masz poczęści racje, że od Carnota do Guderiana pułk był jedynie jednostką ewidencyjno - gospodarczą. Jednak zawęża się to jednak tylko do Armii Brytyjskiej i państw, które przyjęły brytyjski model armii. Co ciekawe w USA na ten model prześli dopiero po wprowadzeniu systemu ROAD i był kontynuowany w strukturach wz. 86.
Cała reszta armii traktowała puł jako jednostke taktyczną. Jej część godpodarczo - ewidencyjną nazywano we Francji, na którą się powołałeś, "depot". Depot miał za zadanie w czasie W szkolić poborowych, wysyłać uzupełnienia i prowadzić gospodarkę pułkową w miejscu jego stałego stacjonowania. W Polsce ten system zaczą obowiązywać od Ks. Warszawskiego.
Jeśli przyjąć twoją teze za prawdziwą, że od Carnota do 1940 baonami, dyonami itd. dowodzi dywizjoner, a pułkownicy to zwykli kancelażyści i buhalterzy to co robi brygadier? Jako zawodowy historyk popełniłeś poważny błąd niesygnalizując w swych ciekawych wypowiedziach o jego istnieniu. A przecież od Carnota do 1916 roku szczebel brygady występował we wszystkich dywizjach walczących stron.
Dywizjoner dowodził brygadami i jednostkami dywizyjnymi. Brygadier miał do dyspozycji (4 baony w armii brytyjskiej) od 6 do 8 baonów piechoty i siły i środki przydzielone przez dywizjonera. Dywizjoner stawia mu konkretne zadanie. Brygadier w ramach tego zadania sprawuje kontrole i nadzór nad pułkownikami. Ci ze swojej perspektywy mogą bezpośrednio dowodzić wojskami im podlegającymi. 3 - 4 dowódców baonów pułku dostaje konkretne zadania wraz ze sposobem ich realizacji wypracowanych przez dowódctwo pułku. Dowódcy baonów rozdzielają zadania na kompanie. Bezpośrednio żołnieżami dowodzi dow. kompanii wspierany przez dow plutonów.
Ta hierarchia istnała od Carnota do II WŚ. Rozwój łączności i budowa sieciosentrycznego pola walki daje teraz taką możliwość, że Prezydent USA może dowodzić pojedyńczym żołnierzem i pokierować jego walką nie ruszając się z Bałego Domu
Ze względu na szacunek dla historycznych faktów musisz kolego X przyznać nam rację, że od Carnota do Guderiana istniała w wojsku hierarchia dowodznie uwzględniające pułk i brygade jako kolejne ogniwa w łańcuchu dowodzenia.

pozdrawiam
Pancerny
UKŁAD WARSZAWSKI NIE JEST TAKI ZŁY DLA POLSKI. MAMY 2 POZYCJE PO ZSRR I NIEJESTEŚMY PAŃSTWEM FRONTOWYM. W NATO BYŚMY BYLI DALEKO, NIEMIELIBYŚMY ZIEM ODZYSKANYCH I BYLIBYŚMY NA I LINII.

ZBIGNIEW BRZEXIŃSKI - ROK 1962

CIEKAWE CZY ON PAMIĘTA TE SWOJE SŁOWA ? :)
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

@Ksenofoncie:
wypadałoby w Twoim przypadku zaznaczyć, że miałeś na myśli "pozostałe" armie europejskie (co i tak nie było prawdą), chyba, ze chciałeś zaznaczyć, iż WP NIE BYŁO ARMIĄ EUROPEJSKĄ :P

A co do dowodzenia przez dowódców dywizji poszczególnymi batalionami => to po kij byli potrzebni dowódcy pułków i brygad? Nawet w czasach Carnota i Napoleona? Czy czytając jakiekolwiek opracowanie nt. wojen napleońskich napotkałeś gdzieś stwierdzenie, ze d-ca dywizji rozkazał konkretnemu batalionowi coś zrobić? A w życiu! On rozkazywał brygadierowi, ten wydawał rozkaz dowódcy pułku i tak to szło.

Podobnie bylo w USA podczas wojny domowej, chociaż tam pułk dzielił sie bezpośrednio na kompanie, batalionu jako takiego nie bylo; ale tak czy inaczej dowódcy dywizji też nie rozkazywali pojedynczym kompaniom, czy nawet pułkom, ale za pośrednictwem brygadierów i pułkownikow.

I tak bylo wszędzie!
Więc z łaski swojej nie chrzań goopot, ze dowódca pulku to kwatermistrz, co tylko wypłaca żołd swoim podwładnym :lol:
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Tzaw1
Posty: 643
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

Mitoko, jako moderator zechciej tym razem życzliwiej spojrzeć na wypady ad personam w tym poście.
Ksenofont pisze:Jeszcze tylko poczekam, aż Tzaw (który wczoraj obiecywał: wieczorem więcej, więc może byłbyś tak uprzejmy wytrzymać...) napisze, że 1 września 1939, spośród 18 niemieckich korpusów użytych przeciw Polsce, aż 13 (1,2,3,4,7,10,11,13,14,15,21 "Wodrig", "Kaupisch") było 2 dywizyjnych (i mniejszych), a jedynie 5 (8,16,17,18,19 - w tym trzy korpusy szybkie!), było trzydywizyjnych (i większych), to możecie przeprosić i zacząć udowadniać, że polska armia bez korpusów była gorsza od armii z korpusami.
Wybacz szanowny Ksenofoncie, ale nie mogłem ani w piątek (był jakiś problem z połączeniem z forum - okoliczność niezależna ode mnie), ani w sobotę (tłumaczyć sie nie muszę).
Poza tym uznałem, że szkoda mi czasu na jałowe dyskusje.
Ale skoroś mnie wywołał, to bardzo proszę. Łżesz i wstydu nie masz!
Nie miałem zestawić niemieckich korpusów z września 1939, tylko z czerwca 1940. I to na podstawie lexikon-der-wehrmacht
Proszę bardzo.

Korpus/data/liczba dywizji/rodzaj dywizji
XXIII/-/0/
XXVIII/20.05/0
XXIX/20.05/0
XXXXI/24.02/0
I/16.06/2/DP
VI/16.06/2/DP
VIII/16.06/2/DP
IX/16.06/2/DP
XII/8.06/2/DP
XXV/8.05/2/DP
XXVI/22.06/2/DP
XXX/8.06/2/DP
XXXIII/8.06/2/DP
XXXV/8.06/2/DP
XXXX/8.06/2/DP
XXXXIII/8.06/2/DP
II/16.06/3/DP
III/16.05/3/DP
IV/16.05/3/DP
V/16.06/3/DP
X/16.06/3/DP
XIII/8.06/3/DP
XV/8.06/3/2 DPanc + 1DP
XVII/6.06/3/2 DP + 1 policyjna
XVIII/18.06/3/DP
XXIII/16.06/3/DP
XXIV/16.06/3/DP
XXXXVI/23.05/3/2 DP + 1 Dpanc
XIV/8.06/4/1 DP + 1 DP(zmot) + 2 DPanc + pułk
XVI/8.06/4/2 DP + 2 DPanc + 2 pułki
XXVII/8.06/4/DP
XXXVII/8.06/4/3 DP + 1 Dkaw
XXXXII/8.06/4/DP
XXXXIV/8.06/4/3 DP + 1 Dgór
VII/16.06/5/DP
XI/16.06/5/DP
XIX/16.06/6/4 Dpanc + 2 DP(zmot)

Na 37 istniejących w czerwcu 1940 niemieckich korpusów tylko 12 miało 2 (dwie) dywizje, czyli niespełna 1/3, tyleż samo miało 4 dywizje, a 9 czyli prawie 1/4 cztery i więcej dywizji.
Jeśli zechcesz przypatrzyć tym danym to zapewne zauważysz, że aż cztery korpusy nie miały ani jednej dywizji.
To jest coś, czego - mimo doktoratu i setek przeczytanych książek nie rozumiesz.

Korpus jest przede wszystkim sztabem, strukturą dowodzenia (to samo zresztą dotyczy pułku), ze wszystkimi przynależnymi jej atrybutami (środki łączności przede wszystkim, ale i środki wzmocnienia podległych wojsk). Bywały takie sytuacje, jak widać z powyższego zestawienia, że korpus faktycznie nie miał żadnych wojsk. Ale miał mieć. Bywało, że dowództwo korpusu zmieniano na inne dowództwo. I korpus stawał się "nowym"korpusem, choć przecie jedyną zmianą była zmiana dowództwa.

I jeszcze... Teoria musi znaleźć swoje potwierdzenie w faktach. Niemal żaden fakt przez Ciebie przytoczony nie znajduje pokrycia w rzeczywistości, poza ogólnymi stwierdzeniem istnienia bądź nie, korpusów, pułków etc.
Owe "drobiazgi", jak zechciałeś je uprzejmie określić, są decydujące dla sfalsyfikowania Twojej hipotezy.

Sorry, ale nie chce mi się z Tobą dalej na tym poziomie hucpy dyskutować.

[EDIT]
Potórzę raz jeszcze. To nie Irak AD 2003.
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Tzaw1 pisze:Mitoko, jako moderator zechciej tym razem życzliwiej spojrzeć na wypady ad personam w tym poście.
Ksenofont pisze:Jeszcze tylko poczekam, aż Tzaw (który wczoraj obiecywał: wieczorem więcej, więc może byłbyś tak uprzejmy wytrzymać...) napisze, że 1 września 1939, spośród 18 niemieckich korpusów użytych przeciw Polsce, aż 13 (1,2,3,4,7,10,11,13,14,15,21 "Wodrig", "Kaupisch") było 2 dywizyjnych (i mniejszych), a jedynie 5 (8,16,17,18,19 - w tym trzy korpusy szybkie!), było trzydywizyjnych (i większych), to możecie przeprosić i zacząć udowadniać, że polska armia bez korpusów była gorsza od armii z korpusami.
Gdzie ma patrzeć?

Powtórzę
Ksenofont pisze:Nie ekscytuj się!
Pisałem o 1939 roku, a nie o 1943!
Ani o 1940.
Ksenofont pisze:na wojnę z Polską pierwszoliniowe korpusy jadą (z reguły) w składzie 2 dywizji.
To znaczy 1 września 1939 roku.
Przykro mi, ale fakty pozostają faktami: 1 IX 1939 ponad dwie trzecie korpusów niemieckich skierowanych na Polskę było dwudywizyjnych.

Jak brakuje Ci argumentów - to nie obrażaj.
I zrezygnuj z dyskusji, skoro ponoszą Cie nerwy...
EOT

_______________________

Darth Stalin pisze:@Ksenofoncie:
wypadałoby w Twoim przypadku zaznaczyć, że miałeś na myśli "pozostałe" armie europejskie (co i tak nie było prawdą), chyba, ze chciałeś zaznaczyć, iż WP NIE BYŁO ARMIĄ EUROPEJSKĄ :P
I o to mam do Ciebie pretensję - wiesz doskonale co miałem na myśli: cała dyskusja jest o różnicach pomiędzy Wojskiem Polskim a "pozostałymi armiami europejskimi".
Nie zauważyłeś tego?
Problemy ze wzrokiem, zła wola, czy brak umiejętności czytania ze zrozumieniem?

I poczytaj sobie o dowodzeniu - zarówno w czasie wojen napoleońskich, jak i w czasie pierwzej wojny światowej, albo to co ja pisałem - na Twoją wyraźną prośbę: http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=55313#55313 .

I albo powołaj się na jakiekolwiek źródła inne niż "powiedziały baby w maglu" albo - Twoimi słowami: "z łaski swojej nie chrzań goopot"...

Więc: przeczytaj raz jeszcze wątek, postaraj się zrozumieć, co tam jest napisane, przeproś i wracamy do dyskusji: udowodnij, że polska armia bez korpusów była gorsza od armii z korpusami.
Podkreślę: chodzi o róznice organizacyjne pomiędzy Wojskiem Polskim a "pozostałymi armiami europejskimi".

Bo jak na razie robisz wszystko, żeby tej dyskusji uniknąć...

Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Tzaw1
Posty: 643
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

Manipulujesz w swoich postach:
1. Definicja korpusu a la X:
Ksenofont pisze:Korpus, to - w kategoriach I wojny oraz dwudziestolecia: związek taktyczny składajacy się z dwóch dywizji, wraz z ciężkim wyposażeniem, którego dywizja nie miała.
2. Subtelna zmiana definicji pozwalająca na dopasowanie do tezy:
Ksenofont pisze:1 września 1939, spośród 18 niemieckich korpusów użytych przeciw Polsce, aż 13 (1,2,3,4,7,10,11,13,14,15,21 "Wodrig", "Kaupisch") było 2 dywizyjnych (i mniejszych), a jedynie 5 (8,16,17,18,19 - w tym trzy korpusy szybkie!), było trzydywizyjnych (i większych), to możecie przeprosić i zacząć udowadniać, że polska armia bez korpusów była gorsza od armii z korpusami.
3. A przy okazji usunięcie z dyskusji korpusów, które istniały, ale na wojnę do Polski nie pojechały.

4. "Drobiazgi"
1 KA = 3 dywizje
Korpus Kaupischa = 1 dywizja
brak w wyliczeniu korpusu Branda = 2 brygady

5. Czyli jeśli się trzymać pierwotnej definicji Ksenofonta, to spośród 19 korpusów działających w Polsce, tylko 10 spełniało tejże definicji warunki. Do 2/3 daleko. A jeśli uwzględnimy pozostałe korpusy to jeszcze dalej.

6. Ksenofoncie. Pisałeś o 1940.
Awatar użytkownika
Darth Stalin
Posty: 1202
Rejestracja: 2005-01-23, 23:35
Lokalizacja: Płock

Post autor: Darth Stalin »

Ksenofont Pią Cze 02, 2006 10:43 pisze:43 W czasie działań wojennych bywało różnie, ale już we Francji wrócono do korpusów dwudywizyjnych - vide OdB 1940 roku.
Ksenofont Pią Cze 02, 2006 10:43 pisze:W Niemczech sytuacja jest bardziej skomplikowana, z powodu rozbudowy armii, ale na wojnę z Polską pierwszoliniowe korpusy jadą (z reguły) w składzie 2 dywizji.
O ile drugie zdanie jest po części prawdziwe (chociaż trudno za regułę uznać sytuację, od której jest ~1/3 wyjątków, ale niech tam), o tyl zdanie pierwsze, jak wskazywał Tzaw1, jest niestety fałszywe.

Odnośnie powrotu do topicu: chętnie, jak tylko ogarnę umysł po tym jakze owocnym offtopicowaniu, które niewątpliwie wykazało jedno: wrażliwośc Ksenofonta na stosowanie przeciwko niemu jego własnej broni: łapania za cytaty :P
Zaczęło się od cokolwiek niefortunnego (i generalnie fałszywego) stwierdzenia o pułku... i poszło. A co do "rozumienia, cvo autor miał na mysli": wiesz, Xeno, bywając tutaj już dość długo, zauważyłem, ze w Twoim wypadku należy szczególnie uważać na to, co wyszło spod Twojej klawiatury, bo nigdy nie wiadomo, czy to prowokacja, czy dowcip, czy twierdzenie, w które wierzysz (chociaż często brakuje ci na jego poparcie argumentów). Więc jeśli chciałeś wskazać, że reszta europejskich armii była do kitu, a nasza świetna, to można to było wskazać na samym początku, choćby przez użycie stwierdzenia w rodzaju: "Reszta armii europejskich była cienka, bo u nich pułk to był..., a u nas był..." etc.

Wracając do korpusów: otóż chodzi właśnie o to, by dowódca wyższego szczebla nie musiał rozdrabniać się na dowodzenie całą plejadą niższych jednostek, czy to dywizji, czy samodzielnych brygad, jedostek, oddziałów i pododdziałów wzmocnienia etc. Dowódca armii określa pasy działani i cele swoim podległym d-com korpusów, przydziela im środki wzmocnienia, zachoduje sobie odwód i zajmuje się koordynacją działań z sąsiadami (zwłaszcza wtedy, gdy ma do ogarnięcia duży samodzielny odcinek frontu, a możliwości koordynacji centralnej są ograniczone). Do tego potrzebuje sztabów korpusów, koordynujących działania ZT szczebla dywizji i całej reszty "drobnicy".
Przykład negatywnego skutku braku korpusu => działania na zachodnim brzegu Wisły w pasie A. Pomorze: brak jednolitego dowództwa, nie wiadomo, kto komu podlega... i klops.

Więcej - potem, jak wrócę wieczorem do domu...
DARTH STALIN - Lord Generalissimus Związku Socjalistycznych Republik Sithów

Owszem - to był Towarzysz Stalin... i na niego nie znaleźli rozwiązania...
Awatar użytkownika
Mitoko
Posty: 2718
Rejestracja: 2004-01-05, 12:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Mitoko »

Darth Stalin pisze:Wracając do korpusów: otóż chodzi właśnie o to, by dowódca wyższego szczebla nie musiał rozdrabniać się na dowodzenie całą plejadą niższych jednostek, czy to dywizji, czy samodzielnych brygad, jedostek, oddziałów i pododdziałów wzmocnienia etc. Dowódca armii określa pasy działani i cele swoim podległym d-com korpusów, przydziela im środki wzmocnienia, zachoduje sobie odwód i zajmuje się koordynacją działań z sąsiadami (zwłaszcza wtedy, gdy ma do ogarnięcia duży samodzielny odcinek frontu, a możliwości koordynacji centralnej są ograniczone). Do tego potrzebuje sztabów korpusów, koordynujących działania ZT szczebla dywizji i całej reszty "drobnicy".
Przykład negatywnego skutku braku korpusu => działania na zachodnim brzegu Wisły w pasie A. Pomorze: brak jednolitego dowództwa, nie wiadomo, kto komu podlega... i klops.
Ja bym to ujął tak:
- A Modlin/SGO Narew - totalna pomyłka - SGO winna być K i podlegać A Modlin - brak tego spowodował kilkakrotne zamieszanie.
- A Pomorze - w praktyce podzielona do czasu wyjścia z Korytarza - operowała jak związek A z kilkoma K i nikt mi nie powie iż zastąpienie struktur korpuśnych improwizowanymi d-twami GO załatwiało sprawę
- A Poznań - operowała w miarę jednolicie - choć tu też przydałoby się choćby jedno d-two korpuśne
- A Łódź - od początku operowała dwoma członami - ta sama uwaga co z A Pomorze
- A Kraków - jw - choć chyba najsprawniej jej poszło w obliczu braku tego szczebla
- A Karpaty - w zasadzie to samo co z SGO Narew - powinna być K w A Kraków
- A Prusy - oprócz północnego i południowego zgrupowania odwodowego reszta rzucona na żywca do przodu - zabrakło idącego z pierwszą falą d-twa korpuśnego zdolnego opanować sytuację na miejscu.

W 1939 mieliśmy do czynienia z paradoksem - często d-twa A dowodziły z tyłu mając wysunięte do przodu tylko improwizowane d-twa GO, które oczywiście nie były w stanie spełnić swoich zadań.

We Wrześniu nie było K - ale były ich improwizowane namiastki - pytanie co lepsze
Wykopany z DWS za żądanie prawdy
Tzaw1
Posty: 643
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

Mitoko pisze: W 1939 mieliśmy do czynienia z paradoksem - często d-twa A dowodziły z tyłu mając wysunięte do przodu tylko improwizowane d-twa GO, które oczywiście nie były w stanie spełnić swoich zadań.

We Wrześniu nie było K - ale były ich improwizowane namiastki - pytanie co lepsze
Mitoko sam sobie na to pytanie odpowiedziałeś :wink: . Z tym, że według mnie nie ma takiego pytania. Improwizowany odpowiednik z trudem jest w stanie zastąpić przygotowany wcześniej i zgrany sztab. W końcu po co Niemcy utrzymywali we wrześniu VI i XXX K, a w później np. XXIX i XXXXI. Powtórzę to, co już wcześniej napisałem. Korpus to przede wszystkim sztab. Struktura dowodzenia, która jest przygotowana do dowodzenia wojskami. W danej chwili może nie mieć żadnych wojsk jej podległych.

Jeszcze jedna sprawa. Lekko OT, ale była tu prezentowana jako argument. Regulamin walki to nie jest zbiór sztywnych przepisów, tylko wytycznych. Swego rodzaju zbiór procedur na zachowanie się w typowych sytuacjach. Można by rzec, zachowując proporcje, że to książka kucharska. Jak jesteś słaby lub poprawny, to nikt ci złego słowa nie powie, o ile postępujesz zgodnie z regulaminem. Jak coś skiepścisz, to nawet gdy działasz zgodnie z regulaminem i tak cię wyleją z roboty, a może nawet jeszcze obleja pomyjami. A jak jesteś mistrzem... to czy działasz zgodnie, czy niezgodnie, z regulaminem, będą cię chwalić.
Rzecz jasna powyższe nie obowiązuje w stosunku do regulaminu musztry albo służby wartowniczej :wink:
Awatar użytkownika
Krzysztof Miller
Posty: 206
Rejestracja: 2005-08-08, 11:25
Lokalizacja: Łańcut

Post autor: Krzysztof Miller »

Ksenofob nawrajtował:
"warto też przeczytać "Piechotę IIwś" Rawskiego"
Nie warto. Zwłaszcza rozdziały o US Army.

I to też nawrajtował nasz X:
"Amerykanie także zaczęli (mówię o europejskim TDW) organizować coś na kształt polskich DP: "
Kumam: "Ad maiorem Polonia gloriam", ale może bez przesady? Są też inne kraje na świecie. Czasem mają też wojskowych, i to chwilami wykształconych.

"Pułki były wzmocnione artylerią dywizyjną, a sama dywizja niemal na stale właczone miala w swój skład jednostki "korpuśne': niesczyciel czolgów, czolgi, saperów, artylerię. Wiekszość amerykańskich dywizji piechoty (wraz z jednostkami przydzielonym) liczyła około 25 000 ludzi.
(Ja wiem, jugiosłowanienietez mieli tak liczne d.p., ale nie liczy się wielkość, a technika!) "

http://www.army.mil/cmh-pg/books/Lineag ... apter5.htm
http://www.army.mil/cmh-pg/books/Lineag ... apter6.htm
http://www.army.mil/cmh-pg/books/Lineag ... apter7.htm

Pułk piechoty US Army z oddziałami wsparcia (dart, coś ppanc, coś plot, czasem czołgów batalionik...) tworzył Regimental Combat Team. I jakoś sztab pułku ogarniał tą całość, czyli chyba jednak dowódca pułku mógł robić coś poza zarządzaniem kasą i sraczami. Nie przyjęli genialnego polskiego pomysłu.

Co do oddziałów przydzielanych z szczebla armii/korpusu: tak permamnentnie przydzielane to one nie były. Zresztą poczytaj:
http://www.army.mil/cmh-pg/documents/ET ... OB-TOC.htm

Zdarza się przydział całej Grupy Bojowej (Combat Command) do DP (czy nawet całego PP z innej dywizji), ale zdarza się też, że dywizja walczy wsparta kompanią czołgów i kompanią moździerzy do robienia dymu.

"W US. Army najlepiej to widać w dywizjach pancernych, gdzie z pułkami pożegnano się zupełnie... "
Poza 2 i 3 DPanc., w których zostały. A w pozostałych były trzy dowództwa (CCA, CCB, CCR) o dość permanentnym składzie - pułki pożegnano, aby odchudzić dywizję - zamiast nich w dywizjach pozostały trzy bcz i trzy bppanc (czyli bataliony piechoty pancernej - nazwa autentyczna). Bo ta struktura była bardziej elastyczna.To zresztą jest w Genialnym Rawskim.

Dobrze, teraz na temat tytułowy:

Pragnąc całościowo, ale skrótowo problem dowodzenia objążć: jak do tej pory, dość często i powszechnie stosowany jest system trójkowy, czyli założenie, że pod konkretne dowództwo trafia trzy jednostki niższego szczebla: armia to trzy korpusy, korpus to trzy dywizje, dywizja to trzy pułki lub brygady (plus oczywiście oddziały wsparcia: artyleria, rozpoznanie itd). Wahanie nie powinny wynosić więcej niż plus-minus 1 - mniej niż jedna jednostka niższego szczebla się nie da, ale gdy ma się jedną tylko jednostkę zasadniczą niższego szczebla, to w zasadzie nie ma czym dowodzić (12 GA Bradleya, od 20 grudnia 1944 do 17 stycznia 1945 Brad miał tylko 3 Armię WIADOMO CZYJĄ i nie wchodził w zasadzie WIADOMO KOMU w drogę, mógł tylko jeździć po tyłach i wk..ć żandarmów, którzy polowali na dywersantów Ottona S.), a powyżej czterech już jest trudno. Zauważcie, że do dziś system trójkowy jest powszechnie stosowany (choć US Army ostatnio kombinuje na czwórkowo-dwójkowy, ale jest on w zasadzie rozwinięciem dotychczas stosowanego układu z uwzględnieniem innych nowum w organizacji*) Polskie armie w 1939 roku miały w mojej opinii za dużo jednostek niższego szczebla. Za dużo, aby ogarnąć całość i zorganizować sprawną łączność i dowodzenie, chyba że uznamy to, że odwroty nie wychodziły, za czynnik niezależny od planistów. Bo k...a przewidzieć, że będziemy sie czasem cofać, nie było jak .... było to kompletnym, k...a, zaskoczeniem. Bo gdybyśmy się nie musieli wycofywac, to ho, ho ...

Najbardziej mylące jest moim zdaniem czepianie się nazw - czy te polskie cudeńka nazwać korpusem, czy armią, grupą operacyjną czy też ciul wie czym. W mojej opinii wiele upraszcza - o zgrozo - uzywanie standardowych oznaczeń zachodnich, czyli XX dla dywizji, XXX dla szczebla wyższego - i jedziemy .... w opisach tekstowych zaznaczać, jakigo szczebla jest dowództwo o nierozszyfrowalnej nazwie, np:
[...] Armia "Poznań" (d-wo szczebla korpusnego) [...]

Trzymając się innej książki Genialnego Rawskiego, "Politycy i wojskowi", to do dziś na dywizjon lotniczy mówilibyśmy eskadryla (bo to "nazwa właściwa"). A wróćmy, k...a do korzeni - centurie, manipuły, legiony, czemu k...a nie. Czwarty Kantemirowski Krasnokonsularnyj Pretoriański (od Gwardyjskiego) Legion Tanków (bo to ostatnie to też nazwa właściwa, nie?)
A na Amerykanów to powinniśmy się obrazić za to, że w artylerii mają bataliony, a nie dywizjony, a jednostki rozpoznawcze są dalej kawalerią ... i to jeszcze z jakimiś troopami zamiast kompanii .... no niech im Komisja Europejska jakąś karę za to przyłoży!

U Rosjan od drugiej połowy 1943 było to dość usystematyzowane (pod Kurskiem walczyły armie o składach korpuśnych, porównaj Lalaka "Kursk 1943" z bodajże 2001, Belloncia wydała fajny zeszycik). Tu także funkcjonował system przydziału sił wsparcia z wyższego szczebla, przy czym w wypadku artylerii były to nie dywizjony i grupy, jak w US Army, ale dywizje i korpusy. Korpus nigdy nie miał więcej niż cztery dywizje, trzy były absolutną regułą. Armia ogólnowojskowa miała od dwóch do czterech korpusów.

* - w mojej opinii te cztery brygady po dwa bataliony pancerno-zmechanizowane w dywizjach ciężkich to się na nich zemszczą, choć niekoniecznie. O ile dowódca brygady nie ma duzych mozliwości co do organizowania odwodów, to ciężar tworzenia rezerw i decyzja o ich uzyciu zapada na szczeblu dywizji. Pozwala to na zmniejszenie rozporoszenia wysiłku przez dowódców brygad, którzy przpuszczą wszystkie siły bez względu na to, czy ich kierunek głównym jest czy nie... - a tak dowódca może skupić wiekszy wysiłek na wybranym przez siebie odcinku. Coś jakby ... radziecka taktyka wg Suworowskiej "Inside the soviet army". Zresztą, w AR po IIWŚ było po 4 pułki w dywizji... a dywizje i tak były mniejsze od amerykańskich (no fakt, że batalion czołgów liczył często 31 maszyn, a nie 54-58, ale to w mojej opinii też organizacja ułatwiająca dwodzenie). Poza tym, wcześniej dowódca amerykańskiej brygady to musiał pomieszać trochę te swoje bataliony, kryrzując między soba kompanie pancerne i zmechanizowane. A teraz ma dwa bataliony po dwie kompanie czołgów i bwp plus oddział rozpoznawczy w każdej. Jak będzie chciał, to sobie z każdej po kompani wyharata do odwodu i po sprawie.

Pozdrawiam
Krzysztof Miller
[...] prawdziwa wojna — a kilka prawdziwych wojen widziałem — pod względem porządku i ładu do złudzenia przypomina ogarnięty pożarem burdel.
Jaskier, Pół wieku poezji
Awatar użytkownika
Ksenofont
Posty: 2105
Rejestracja: 2004-12-27, 23:28
Lokalizacja: Praga

Post autor: Ksenofont »

Witam!

Rawskiego mimo braków (sporych) warto przeczytać - a dyskusja o eskadryllach już była . Organizacja amerykanskich DP - mimo że podobna do polskich nie była wynikiem wzorowania się na Polakach - są inne kraje na świecie, no i można skorzystać z własnych doświadczeń (krórych Amerykanie mieli dość sporo)
Ale podoba mi się Twoj pomysł, że było to dokonane "Ad maiorem Poloniae gloriam" :spoko:
Krzysztof Miller pisze:Najbardziej mylące jest moim zdaniem czepianie się nazw - czy te polskie cudeńka nazwać korpusem, czy armią, grupą operacyjną czy też ciul wie czym.
Masz rację - jestem za używaniem określeń oddzial, związek taktyczny, związek operacyjny, ale jest problem:
SGO to związek operacyjny (XXXX), czy taktyczny (XX)?
Mitoko pisze:Ja bym to ujął tak:
To jest jakaś droga do celu - sprwadzić wszystkie armie. Ale:
- A Pomorze - w praktyce była podzielona do czasu wyjścia z Pomorza - gdyż ona jedna miała struktorę korpusną: Korpus Interwencyjny
- A Prusy - zabrakło idącego z pierwszą falą d-twa korpuśnego zdolnego opanować sytuację na miejscu, bo tam akurat był dowódca armii.
Mitoko pisze:We Wrześniu nie było K - ale były ich improwizowane namiastki - pytanie co lepsze
Moim zdaniem pytanie należaloby zadać na nieco wyższym szczeblu: Czy polska armia bez korpusów była lepsza, czy gorsza od niemieckiej armii z korpusami.
Osobiście uważam, że armia - była lepsza, bardziej elastyczna, jednak większośc z nich udał się 500 km odwrót.

___________________
Darth Stalin pisze:
Ksenofont Pią Cze 02, 2006 10:43 pisze:W czasie działań wojennych bywało różnie, ale już we Francji wrócono do korpusów dwudywizyjnych - vide OdB 1940 roku.
Ksenofont Pią Cze 02, 2006 10:43 pisze:W Niemczech sytuacja jest bardziej skomplikowana, z powodu rozbudowy armii, ale na wojnę z Polską pierwszoliniowe korpusy jadą (z reguły) w składzie 2 dywizji.
O ile drugie zdanie jest po części prawdziwe (chociaż trudno za regułę uznać sytuację, od której jest ~1/3 wyjątków, ale niech tam),
Zdanie pierwsze jest prawdziwe - porządne wyjątki były dwa - natomiast trzy inne korpusy to korpusy specjalne - już z samej reguły - "nieregularne" - bo eksterytorialne!
Darth Stalin pisze:o tyle zdanie pierwsze, jak wskazywał Tzaw1, jest niestety fałszywe.
Pierwsze, świadczy o braku umiejętności czytania ze zrozumieniem :dupa: :
W 1914 roku korpusy niemieckie, rosyjskie, austro-węgierskie i francuskie etatowo składały się z dwóch dywizji. W czasie działań wojennych bywało różnie, ale już we Francji wrócono do korpusów dwudywizyjnych - vide OdB 1940 roku. W Niemczech sytuacja jest bardziej skomplikowana, z powodu rozbudowy armii, ale na wojnę z Polską pierwszoliniowe korpusy jadą (z reguły) w składzie 2 dywizji.
Dwa odrębne zdania: jedno mówi o korpusach we Francji. Drugie o korpusach w Niemczech.:hahaha:
Rozumiem, że niektórzy mają kłopoty z czytaniem - to dzieci Neostrady.:czytaj:
Ale Ty DeeSie, to chyba masz dyplom wyższej uczelni, powinieneś rozumieć to, co czytasz, a tak - dałeś się wrobić w awanturę :glupek1:

Więc raz jeszcze: po Iwś, we Francji wrócono do korpusów dwudywizyjnych - vide OdB 1940 roku.
Użyj Googla: France+1940+OdB
http://france1940.free.fr/oob/fr_oob.html

Naprawdę należą mi się przeprosiny...

___________________

Jeśli chcesz mówić o tym, że "zaczęło się od cokolwiek niefortunnego (i generalnie fałszywego) stwierdzenia o pułku..." to udowodnij to źródlami a nie stwierdzeniem "nie chce mi się wierzyć, że dowódca dywizji dowodził tuzinem batalionów".
Poszukaj: kilka tytułów podawałem. Rozumiem, że nie masz dostępu do regulaminów, ale możesz skorzystać z encyklopedii wojskowych - szczególnie Laskowskiego, pomocne będą książki Roberta Bieleckiego o Wielkiej Armii, sporo wiedzy jest w "Historycznych Bitwach" Bellony, no i u Jana Wimmera "Historia Piechoty polskiej".

Dopóki nie podeprzesz się literaturą z łaski swojej nie chrzań goopot
Bo jak na razie zajmujesz się tylko obrzucaniem błotem, a i tak nie najlepiej Ci to wychodzi...


Pozdrawiam
Ksenofont
Myślisz, że było zagrożenie, które im umknęło; problem, którego nie poruszyli; aspekt, którego nie rozpatrywali; pomysł, na który nie wpadli; rozwiązanie, którego nie znaleźli?!?
Obrazek
Tzaw1
Posty: 643
Rejestracja: 2006-05-03, 17:23
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tzaw1 »

1. W kwestii języka polskiego.
Ksenofont pisze:W 1914 roku korpusy niemieckie, rosyjskie, austro-węgierskie i francuskie etatowo składały się z dwóch dywizji. W czasie działań wojennych bywało różnie, ale już we Francji wrócono do korpusów dwudywizyjnych - vide OdB 1940 roku.
Kontekst tych dwóch zdań daje możliwość odczytanie zwrotu "we Francji", jako "w czasie kampanii francuskiej" lub podobnie.
Jak widać, nie ja jeden tak to zrozumiałem. Gdybyś, szanowny Ksenofoncie, z uwagi na nasze trudności z czytaniem ze zrozumieniem, zechciał napisać, np. "Francuzi wrócili do..." albo "w armi francuskiej wrócono do...", to zapewne nie byłoby nieporozumienia.

2. W kwestii merytorycznej. Dzięki Ksenofoncie za piękny link
http://france1940.free.fr/oob/fr_oob.html
Po dwóch minutach klikania znalazłem co najmniej 2 (dwa) francuskie korpusy nie posiadające wojsk poza korpuśnymi, 3 (trzy) korpusy z 1 (jedną) dywizją i 3 (trzy) korpusy trzydywizyjne (tzn. posiadające trzy dywzje).
(To w nawiasach to dla tych, co mają trudności z czytaniem ze zrozumieniem.)
Ksenofont pisze:Naprawdę należą mi się przeprosiny...
Czy aby na pewno?

Pozdrawiam serdecznie
TZ
PiterNZ
Posty: 285
Rejestracja: 2005-10-29, 22:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PiterNZ »

Ksenofont pisze:
Krzysztof Miller pisze:Najbardziej mylące jest moim zdaniem czepianie się nazw - czy te polskie cudeńka nazwać korpusem, czy armią, grupą operacyjną czy też ciul wie czym.
Masz rację - jestem za używaniem określeń oddzial, związek taktyczny, związek operacyjny, ale jest problem:
SGO to związek operacyjny (XXXX), czy taktyczny (XX)?
SGO to odpowiednik korpusu i nie widzę szans, żeby można było udowodnić co innego (skoro składała się z Dywizji to ciężko ją uznać za dywizję, armią też nie była co sugeruje inna nazwa). Ale próby jestem ciekawy :). Ciekawe co teraz X napisze?
Ksenofont pisze:
Mitoko pisze:We Wrześniu nie było K - ale były ich improwizowane namiastki - pytanie co lepsze
Moim zdaniem pytanie należaloby zadać na nieco wyższym szczeblu: Czy polska armia bez korpusów była lepsza, czy gorsza od niemieckiej armii z korpusami.
Osobiście uważam, że armia - była lepsza, bardziej elastyczna, jednak większośc z nich udał się 500 km odwrót.
Biorąc pod uwagę, że Niemcy prowadzili pościg a my odwrót twierdzę, że jednak było inaczej niemieckie struktury sprawdziła się lepiej :)

Już pomijam, że w Polsce tworzono improwizowane GO (odpowiednik korpusu) a część naszych A była nimi tylko z nazwy.
PANCERNY
Posty: 33
Rejestracja: 2006-06-03, 11:56
Lokalizacja: GDAŃSK

Post autor: PANCERNY »

Wracając do tematu. W 1938 przetoczyła się w WP dyskusja na temat tworzenia Korpusów na bazie istniejących DOK. Podobnie zrobiła CSMB czyli armia Czechosłowacka. tworzyła ona na czas W 8 Korpusów Armijnych i 5 Pasm Granicznych będących korpuśnym szczeblem dowodzenia. Co ciekawe w czasie pokoju istniały tylko 8 korpusów. 5 znich przekształcało sie w Pasma Graniczne, a w ich miejsce mobilizowano 5 dodatkowych korpusów formowanych z oficerów z Ministerstwa, SG, Dow Krajowych. Jednostki te posiadały zabezpieczenie techniczne dla sprawnego dowodzenia i były w pełni zmotoryzowane. System dowodzenia armii czeskiej wyglądał tak NW >4 Armie > 13 Korpusów i Pasm > 42 ZT i kilkaset oddziałów (batalion/dyon).
W Polsce do 1926 można było zrobić podobnie. NW > 5 Armii ( na bazie IA) > 10 K (na bazie DOK) > 41 WJ ( 32DP, 4 DK, 5 BK). Ale przyszedł Marszałek i pogonił to całe towarzystwo na drzewo. DOK zostały tylko szczeblem administracyjnym wojska. Zwiększono liczbe IA z Inspektorami Armii wchodzącymi w skład GISZ. Rozwiązano Centrum Wyższych Studiów Wojskowych szkolonce wyższych dowódców. Jej istnienie mijało się z celem gdyż po co szkolić oficerów dla góra 9 etatów w armii i zajmowanych przez stosunkowo młodych Legionistów i 4 Brygade. Do 1926 tych etatów było 34(1 DF, 3dow GAero, 5 IB, 5 IA, 10 dow. DOK, 10 zca dow DOK). Rozwiązano ją w 1926 roku oficjalnie z powodów budżetowych. Jak normalna armia może w ten sposób oszczędzać? Naszczęście usało się wyszkolić 28 oficerów z wszystkich rodzajów SZ.
Jeśli by nawet przystąpić do formowania dow Korpusów w 1938 nie mieliśmy kadr do ich obsadzenia. To efekt funkcjonowania Marszałkowskiej ( chciałoby się rzec "dziadowskiej") doktryny czynnika przypadku. Po co nam oficer sztabowy po kursie w CWSW skoro i tak o wszystkim decyduje przypadek. :D
Dlaczego armia Polska była gorsza od Niemieckiej. Bo miała wywalony dogóry nogami system dowodzenia. Gdzie kolego X widzisz w nim tą słynną elastyczność. Czy OdeB którejś z Armii zmieniało się w zależności od potrzeby zrealizowania konkretnego zadania. Czy Armie miedzy sobą przekazywały siły i środki dla zrealizowania jakiegoś zadania. Czy w armiach następowało między dywizjamy wymiana pułków czy środków ogniowych. Samo dzielenie dywizji na nazwijmy to umownie zgrupowania to nie przejaw elastyczności armii, gdyż sama dywizja pozostawała niezmieniona tylko wzmocniona oddziałami armijnymi (ewentualnie). Zamiast siły środki rozbitych dywizji włączać do innych WJ tworzono zbiorcze jednostki o szumnej nazwie Dywizja która nadal podlegała dow Armii.
Wniosek jest krótki. Struktura dowodzenia naszej armi była sztywna. Nic nie mogło zakłócić wyliczeń sztabowców z przed wojny. Dywizje umierały do końca często w karłowatym składzie.
Korpus rozwiązywał by wiele kwestii. Nierozbijał by dowódctw dywizji w drobny mak, jak to robiło się przy formowaniu GO. Sztab miał by czas na zgranie i doszkolenie przed wojną. Miał by rozwinietę pododdziały potrzebne do sprawnego dowodzenia. Oddciążał by dowódcę Armii często mający do ogarnięcia obszar 200 KM pozwalając mu się skupić na planowaniu operacyjnym, a nie taktycznym. Dowódca Armii majac swój odwód lub czerpiąc z zasobów innych Korpusów mógł by dowolnie formować korpus do wykonania konkretnego zadania bez długiego oczekiwania na zgode NW. Ułatwiło by współdziałanie DP będącymi w I lini. I tak zalet bym mógł wymieniać dalej. Co ciekawe sami oficerowie sztabowi w PSZ i po wojnie w WP jako jeden z elementów paraliżu systemu dowodzenia wymieniali obok braku dow Frontów brak szczebla pośredniego między DP a A. Bo GO za taki z oczywistych względów nieuznawali.

pozdrawiam
ORKAN
UKŁAD WARSZAWSKI NIE JEST TAKI ZŁY DLA POLSKI. MAMY 2 POZYCJE PO ZSRR I NIEJESTEŚMY PAŃSTWEM FRONTOWYM. W NATO BYŚMY BYLI DALEKO, NIEMIELIBYŚMY ZIEM ODZYSKANYCH I BYLIBYŚMY NA I LINII.

ZBIGNIEW BRZEXIŃSKI - ROK 1962

CIEKAWE CZY ON PAMIĘTA TE SWOJE SŁOWA ? :)
Zablokowany