Dodam jeszcze, że byłe republiki nadbałtyckie bardzo szybko wykreowały wizję rozwoju floty, co jest pochodną postawienia im precyzyjnych zadań oraz analizy możliwości szybkiego pozyskania "używek" za friko lub bezcen. Zadania o dziwo postwawiono metodą zdroworozsądkową co od razu widać po przestudiowaniu
odpowiednich map morskich.
Na długo przed wstapieniem do NATO (o ile pamietam to w sierpniu 1998 roku) powstał BALTRON czyli zespół okrętów tralowo-minowych szkolony według jawnych procedur natowskich (głównie w oparciu o eksperymentale dokumenty taktyczne sojuszu zarówno serii 1000 jak i wczesniejsze). Językiem obowiązującym w sztabie liczącego 800 etatów zespołu, od poczatku był język angielski. Z tego co mi wiadomo, na szerszą skalę w tym czasie w Polsce procedury te wykorzystywano tylko w jednym dywizjonie, a to za sprawą reprezentacyjnej korwety, która wprowadzała MW RP do NATO. Na owym okręcie opracowano też pierwsze polskie dokumenty stanowiace poradniki taktyki NATO dla oficerów pokładowych (z tego co pamietam to chyba była I nagroda d-cy MW za najlepszy wniosek racjonalizatorski w MW RP).
Zatem nie można niedoceniać naszych kolegów z północnego-wschodu tylko dlatego, że ich sumaryczny potencjł obronny na morzu jest mniejszy niż potencjał MW RP. To może się szybko zmienić. Wystarczy popatrzeć na Tripartite, Sandowny, Standard Flexy, czy nowiutkie katamarany SWATH dla dywizjonu patrolowego MW Łotwy.
Kto by pomyślał 5 lat temu, że taka bandera zawisnie na takim okręcie?
