Ksenofont pisze:Do tej pory, myślałem, że jesteś ekspertem od wszystkiego co morskie.
Nie jestem ekspertem od wszystkiego co morskie. Ba, nie jestem żadnym ekspertem. Może za 10-15 lat.
Ksenofont pisze:A teraz widzę, że stajesz się ekspertem od logiki.
Brawo!
Rozwijasz się!
Intelektualnie?
Odpowiem cytatem:
Ksenofont pisze:"Szanowny Kolega" nie wyciągał żadnych wniosków, tylko wyjaśnił skrótowo to, co miał na myśli Pasza 2.
Myślałem, że jesteś historykiem, ale widzę że rozwijasz się w kierunku psychologii. Intelektualnie!
Ksenofont pisze:Ale bacz, by Twoja entuzjazm polemiczny i złośliwe komentowanie postów każdego, kto się nawinie, nie obróciło się przeciw Tobie.
Mam, zawsze miałem i zawsze będę miał gdzieś to co sobie pomyśli autor postu, który komentuję. Nie jest to żadne lekceważenie, lecz komentowanie słowa pisanego bez zbędnych ograniczeń, a komentuję jedynie te posty, których skomentowanie uznaję za zasadne.
Twoje pogróżki o baczeniu na cośtam zachowaj dla siebie, bo przypomina mi się przysłowie o jakiejś drzazdze czy belce.
Ksenofont pisze:Bo ja, gdy przeczytałem Twój wpis:
Marmik pisze:Problemem nie są admirałowie, a coś znacznie odmiennego i w zupełnie innym zakątku Polski.
to pomyślałem - no dokładnie to samo napisał, co ja...
Problemem jest brak jakiejkolwiek polityki morskiej i całkowite lekceważenie problematyki morskiej. Nie twierdzę, że dla Polski jest to sprawa nr 1, ale jest to sprawa w której trzeba zająć stanowisko, a nie zamiatać pod dywan. Skomentowałem Twój post, bo spłyciłeś problem i choć w ogólnym zarysie przedstawiłeś główne wątki problemu to pomieszałeś je tak, że właściwie pod koniec to ciężko określić co było pierwsze "jajko czy kura".
Na koniec zmartwię Cię, ów przeciek co "Z prawdą ma to niewiele wspólnego", ma z prawdą bardzo dużo wspólnego i od dawna wie to każdy kto choć trochę interesje się marynarką wojenną.
Wracając do fundamentalnej kwestii, pozwolę sobie zacytować pewien fragment:
"[...] W takiej sytuacji martwi jedynie brak spójnej koncepcji polskiej polityki gospodarczej w kwestii morza, czego dobitnym przykładem morze być całkowita marginalizacja tej tematyki w projekcie „Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-2013”, o którym wicepremier Jerzy Hausner na konferencji prasowej w dniu 20 maja 2004 roku mówił:
Narodowy Plan Rozwoju na lata 2007-2013 będzie kompleksowym programem rozwoju społeczno-gospodarczego Polski. Głównym wyzwaniem, stojącym przed naszym krajem jest osiągnięcie wysokiego i stabilnego wzrostu gospodarczego.
W tym liczącym 105 stron (bez aneksów) dokumencie, problematyce transportu wodnego poświęcono łącznie 9 wersów (sic!). Dotyczą one głównie żeglugi śródlądowej."
To tylko kostka lodu na wierzchołku góry lodowej.
Od czasów Hausnera nic się nie zmieniło, a nie istnieje nawet ogólny kierunek polityki morskiej państwa polskiego.
Również pozdrawiam,
Marmik
PS
Ksenofont pisze:A man's got to know his limitations.
Nie to żebym nie władał żadnym jezykiem prócz polskiego (biernie radzę sobie z kaszubskim), ale tak sobie myślę, że wystarczy jak mnie wkurza łamania ustawy o jezyku polskim przez osoby publiczne w publicznych stacjach telewizyjnych. Czy tak ciężko to napisać po polsku? Ja rozumiem, że jestes poliglotą, władasz łaciną (ja tylko podwórkową) i w ogóle, ale nie każdy odebrał tak wszechstonne wykształcenie.