Strona 3 z 45

: 2007-03-19, 21:09
autor: Nowak Krzysztof
Dobry wieczór, dziękuję za odpowiedź.
Panie Krzysztofie, podobno 12.05.1808 angielska fregata BACCHANTE zdobyła francuski okręt GRIFFON. Byłbym ogromnie wdzięczny za informacje o okolicznościach oraz o GRIFFON, jakie miał dane i losy oraz o jego ewentualnych jednostkach bliźniaczych.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2007-03-19, 23:01
autor: Krzysztof Gerlach
Wyglądało to troszkę inaczej. Bacchante nie była fregatą tylko ex-francuską korwetą 20-działową z 1795, zdobytą przez Anglików w 1803 i służącą w Royal Navy (bez zmiany nazwy) nie jako fregata, lecz jako 20-działowy okręt 6 rangi, czyli tzw. post-ship (nie mający nic wspólnego z pocztą), a zatem de facto nadal korweta.
Griffon był 16-działowym brygiem typu Curieux (wg jednych) czy typu Palinure (wg innych) lub wszystkie te brygi reprezentowały ten sam typ. Zwodowano go w Rochefort 2.06.1806. Około 180 ton, 27,9 x 8,4 x 4,1 m. Projektant François Pestel (lub Pierre Rolland). Wg pomiarów angielskich 92’6” x 29’4” x 8’2”, tonaż 368 ton.
Griffon wypłynął z Rochefort 20.02.1808, wysłany na Martynikę. W okolicy kubańskiego przylądka San Antonio natknął się 11.05 (wg jednych) lub 12.05. (wg innych) w na korwetę Bacchante. Pomimo że był dużo słabszym okrętem, stawił Brytyjczykom zaciekły opór i poddał się dopiero po doznaniu bardzo ciężkich uszkodzeń. W Royal Navy służył bez zmiany nazwy jako bryg-slup 16-działowy; w aktywnej służbie 1808-1809 i potem od 1811. Sprzedany 1819. Co do jednostek bliźniaczych – patrz poprzednie odpowiedzi w sprawie klasyfikacji brygów francuskich.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-19, 23:45
autor: Napoleon
Taka mała dygresja:
Zawsze zastanawiałem sie jak klasyfikować brytyjskie 9-funtowe post-shipy i francuskie duże korwety 8-funtowe. Na dobrą sprawę, tak ze względu na wagomiar i liczbę armat jak i na cechy konstrukcyjne, można by je było uznać za małe fregaty.

: 2007-03-20, 07:34
autor: Krzysztof Gerlach
Jak najbardziej. Jeśli jednak rzeczywiście miały identyczną konstrukcję jak fregaty, a różniły się tylko wymiarami kadłuba oraz kalibrem artylerii to można rozumowanie także odwrócić. Skoro w marynarkach nie znających terminu post-ship nie było nic pośredniego między fregatą a korwetą, to te "stojące na granicy" równie dobrze można nazwać małymi fregatami jak dużymi korwetami. Osobiście skłaniałbym się zresztą właśnie ku dugiej opcji ze względu na fakt, że całkiem spora liczba największych KORWET francuskich służyła potem w Royal Navy jako - oficjalnie tak klasyfikowane - fregaty 6 rangi. Były większe od post-shipów, a skoro dla Francuzów nawet one "podpadały" pod definicję korwety, to tym bardziej dotyczy to tych mniejszych.
Aczkolwiek trzeba pamiętać, że wszystkie te rozważania mają sens tylko pod warunkiem rzeczywistego spełnienia identyczności konstrukcji. Francuzi budowali sporo korwet (nawet 20-działowych) bez długich pokładów (rufowego i dziobowego) nad baterią główną - taka np. była Bonne Citoyenne - a wtedy żadna znacząca marynarka świata (na przełomie XVIII i XIX wieku) nie zaliczyłaby ich do fregat, obojętnie jak małych czy dużych i obojętnie jak uzbrojonych. Kolejną niezbędną cechą konstrukcyjną było posiadanie stałego, ciągłego pokładu załogowego pod pokładem działowym. Bardzo wiele brytyjskich slupów wyglądało na zewnątrz jak fregaty - główna, ciągła bateria na dole, nad nią długie i silnie uzbrojone pokłady otwarte - dziobowy i rufowy; ale pod głównym pokładem działowym znajdowały się już tylko rozmaite platformy ładowni. Tak skonstruowanego okrętu ani Anglicy, ani Francuzi czy Amerykanie nigdy w tamtej epoce nie klasyfikowaliby jako fregaty. Plany konstrukcyjne ujawniają, że wiele francuskich dużych korwet, nawet z wydatnymi pokładami rufowymi i dziobowymi nad baterią główną, miało pod pokładem głównym tylko rozmaite lekkie pokładziki, z uskokami wysokości, czasem z przerwami, o generalnie nietrwałym charakterze. Taki okręt mógł stać się - po zdobyciu - brytyjskim post-shipem, lecz w zasadzie nie mógł być fregatą. Oczywiście piszę tu o generaliach, ponieważ wiadomo, że każda reguła (a już zwłaszcza w Royal Navy) miała swoje wyjątki spowodowane niekiedy cudacznymi przyczynami. Zdarzało się, że dowódca małego okrętu awansował do stopnia, w którym powienien dostać żaglowiec większy i silniej uzbrojony, a wraz z nim wyższą pensję. Jeśli chwilowo nie było pod ręką takiej jednostki, a zarazem - z jakichś względów - bardzo istotne znaczenie miała kontynuacja poprzedniej misji, sprytna Admiralicja przeszeregowywała chwilowo ów mały okręt do wyższej kategorii (całkowicie niezgodnie z cechami konstrukcyjnymi i uzbrojeniem) i problem był rozwiązany!
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-20, 18:08
autor: Nowak Krzysztof
Dobry wieczór, dziękuję za informacje.
Panie Krzysztofie, 27.02.1806 brytajska fregata HYDRA zdobyła francuską korwetę FURET. Byłbym bardzo wdzięczny za opisanie okrętu francuskiego, jego danych, losów i ewentualnych jednostek bliźniaczych.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2007-03-20, 20:21
autor: Krzysztof Gerlach
Furet był 16-działowym brygiem typu Abeille (ze wszystkimi uwagami odnośnie klasyfikacji brygów francuskich już tu poruszanymi). Zwodowany w Tulonie 24.12.1801. Około 350 ton, 32 x 8,7 x 3,5 m. Załoga: 84. Uzbrojenie wg opracowania francuskiego: 14 karonad 24-f, 2 działa 8-f, wg opracowania angielskiego – 18 dział 8-f. Od 1804 należał do stacjonującej w Tulonie eskadry Villeneuve’a i dzielił jej losy. W ten sposób wchodził w skład floty francusko-hiszpańskiej w bitwie pod Trafalgarem i w 1806 był blokowany w Kadyksie przez Anglików razem z resztą uciekinierów z tej bitwy. W czasie próby przerwania blokady zdobyty przez fregatę Hydra 27.02.1806. Nie wcielono go do Royal Navy.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-21, 19:03
autor: Nowak Krzysztof
Dobry wieczór, dziękuję za odpowiedź.
Panie Krzysztofie, 06.04.1806 angielska fregata PALLAS dokonała swego rodzaju pogromu w ujściu rzeki Żyrondy, niszcząc francuskie okręty GARONNE, GLOIRE, MALICIEUSE i TAPAGEUSE. Jeśli można prosić, to byłbym wdzięczny za krótki opis tej akcji oraz o dane i losy francuskich jednostek poległych w tym dniu.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2007-03-21, 20:52
autor: Krzysztof Gerlach
W nocy 5.04.1806 dowodzący 32-działową fregatą Pallas słynny Thomas Cochrane wysłał łodzie obsadzone około 160 ludźmi na Żyrondę, aby porwały z kotwicy stojącą około 20 mil w górę rzeki francuską korwetę Tapageuse, co dzięki mgle i zaskoczeniu przeciwnika udało się osiągnąć prawie bez strat. Jednak o świcie następnego dnia, kiedy zdobywcy powracali z łupem, odpierając po drodze kontrataki Francuzów, w niebezpieczeństwie znalazła się Pallas. Pozostało na niej tylko około 40 ludzi, a do ujścia rzeki zbliżały się 3 francuskie żaglowce. Dzięki typowym dla Cochrane’a pomysłowym metodom udało mu się stworzyć na nieprzyjacielu wrażenie, że fregata jest obsadzona pełną i świetnie wyszkoloną załogą. Ponieważ żadna z francuskich jednostek nie mogła stawić czoła takiemu okrętowi, rzuciły się do ucieczki i dały się po kolei wpędzić na brzeg, gdzie zostały zniszczone ogniem z dział. Były to, zdaniem Anglików, trójmasztowe korwety Garonne i Gloire oraz dwumasztowa korweta Malicieuse. Cochrane doczekał się na powrót reszty załogi z Tapageuse i ruszył do kolejnych etapów nękania francuskiego wybrzeża.
14-działowa korweta Tapageuse, która nie „poległa” w tym boju, tylko została uprowadzona przez Anglików, została zwodowana w Bayonne 19.03.1795. Około 190 ton, 31,2 x 8,6 x 4 m. Uzbrojenie: 14 x 12-f. Z konstrukcyjnego punktu widzenia był to najprawdopodobniej bryg. Ostatecznie nie została wcielona do Royal Navy i jej dalszy los jest nieznany.
Garonne była 18/20-działową fluitą czy gabarą typu Dordogne. Około 350 ton, projektant Jacques-Noel Sané, uzbrojenie: 18 x 6-f. Zwodowana w Bayonne 2.08.1803. Służyła m.in. do transportu drewna.
Malicieuse to 18-działowa korweta zwodowana w Hawrze w kwietniu 1795. Około 350 ton, 35,75 (długość na LW) x 9,75 x 4,82 m, wyporność 642 tony. Uzbrojenie: 18 x 18-f. W grudniu 1804 otaklowano ją jak bryg i użyto w charakterze transportowca marynarki.
Gloire pozostaje zagadką. W raporcie Cochrane’a występuje jako mały trójmasztowiec 20-działowy. Ale francuskie dokumenty nie zawierają wzmianki o takiej jednostce.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-22, 08:31
autor: Jacek Bernacki
Dzień dobry!
Widzę, że zainteresowania pytających dryfują w stronę wojen napoleońskich. Moje także, a zatem mam pytanie do Pana Krzysztofa Gerlacha.
Panie Krzysztofie, czy można liczyć w najbliższym czasie na artykuł o okrętach uzbrojonych w race congrewskie i o samych racach?
Wspomniał Pan o nich przy okazji "Trafalgaru" Dyskanta, temat (chyba) ciekawy, tyle że nieznany.
Jeżeli artykułu w najbliższym czasie nie będzie, czy nie sprawiłoby Panu problemów napisać conieco na Forum?
Pozdrawiam

Jacek Bernacki

: 2007-03-22, 09:40
autor: Krzysztof Gerlach
Panie Jacku,
Używanie rac kongrewskich na okrętach jest oczywiście tematem bardzo ciekawym, zwłaszcza że – pomimo ich mocno wątpliwej skuteczności – wcale nie skończyło się razem z wojnami napoleońskimi i miało miejsce w akcjach bojowych nie tylko w Europie, ale w obu Amerykach i Azji. Na dodatek można by wskazać i sprostować koszmarne idiotyzmy wypisywane przy okazji tych rakiet w takich skądinąd cenionych pozycjach jak „Rakiety bojowe” Burakowskiego i Sali czy „Vojenské rakety” Kroulika i Ruzicki.
Jednak na razie jestem w trakcie opracowywania artykułu o innej niezbyt typowej, w gruncie rzeczy mało w Polsce znanej i łączącej się z wieloma nieporozumieniami broni okrętowej – branderach. Takie rzeczy zawsze zajmują mi kilka miesięcy. Natomiast temat rac kongrewskich jest na tyle obszerny, że – przy moim wrodzonym „gadulstwie” w piśmie – nie potrafiłbym go raczej przedstawić w wystarczająco zwięzłej formie, aby nadawała się na FOW. Co nie oznacza, że nie mógłbym próbować już teraz udzielać krótkich odpowiedzi w jakichś konkretnych kwestiach dotyczących rakiet Congreve’a, byle by nie wymagały zbyt obszernych komentarzy. A jeśli pożyję wystarczająco długo, to i artykułu się Pan zapewne doczeka, bo zagadnienie jest tego warte.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-22, 19:07
autor: Nowak Krzysztof
Dobry wieczór, dziękuję za odpowiedź.
Panie Krzysztofie, 16.08.1808 angielski okręt SYBILLE zdobył francuski okręt ESPIEGLE. Jeśli można, bardzo proszę o opis tej akcji oraz bliższe dane i losy okrętu francuskiego.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2007-03-22, 21:20
autor: Krzysztof Gerlach
Espiegle był 16-działowym brygiem typu Curieux (albo typu Palinure, albo... itd.). Projektant François Pestel. Około 180 ton, 27,9 x 8,4 x 4,1 m. Uzbrojenie: 16 dział 6-f. Zbudowany przez firmę Ethéart w Saint Malo, zwodowany 12.07.1804. Wypłynął 9.08.1808 z Lorient z dwoma innymi francuskimi żaglowcami, skierowany na Martynikę. Ścigany i zdobyty na Atlantyku 16.08.1808 przez brytyjską fregatę 38-działową Sybille (Sibylle). Wcielony do Royal Navy jako bryg-slup Electra, służył aktywnie pod brytyjską banderą dopiero od 1812. Od 1815 w rezerwie, sprzedany w 1816. Wg pomiarów angielskich 93’3” x 28’2,125” x 12’9”, tonaż 315 ton.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-23, 12:52
autor: Jacek Bernacki
Dzień dobry!
Dziękuję za odpowiedź.
Zastanawiam się jaka była skuteczność takich rac, ich zasięg/donośność, celność i siła rażenia. Na zdrowy rozum wydaje mi się, że niezbyt rewelacyjna, bo inaczej ich skala użycia byłaby większa.
Jaki w ogóle był cel ich użycia? Czy tylko na postrach, czy miały być cudowną bronią?
"Nosicielami" rakiet zapewne były małe jednostki - góra slupy wojenne, ale pewnie w większości szalupy.
Czy projektowano specjalne jednostki uzbrojone w race, czy korzystano z tych okrętów innych klas doraźnie przystosowanych do nowej roli?
Co do sposobu wystrzeliwywania, to z pewnością były jakieś stojaki, pytanie czy olinowanie i żagle nie przeszkadzały w wykorzystywaniu rac?
Jak widać pytań jest, ale Pan niekoniecznie chce lub ma możliwość na nie wyczerpująco odpowiadać.
Za każdą odpowiedź będę wdzięczny.
Pozdrawiam!

Jacek Bernacki

: 2007-03-23, 18:26
autor: Nowak Krzysztof
Dobry wieczór, dziękuję za odpowiedź.
Panie Krzysztofie, 16.05.1803, gdy Wielka Brytania znowu przystąpiła do wojny z Francją odbył się pojedynek między brytyjską fregatą DORIS a francuską korwetą AFFRONTEUR. Byłbym ogromnie wdzięczny za informacje o tej ostatniej i o okoliczności starcia.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.

: 2007-03-23, 20:12
autor: Krzysztof Gerlach
Rakiety Congreve’a:
1) Ich parametry techniczne zależały oczywiście od kalibru egzemplarza i etapu rozwoju tej broni. Istniały modele 3-, 6-, 11-, 12-, 18-, 22-, 24-, 27-, 32- i 42-funtowe i jeszcze parę nietypowych. Około 1810 roku te 11-funtowe leciały na odległość do 1400 m, te 32-funtowe około 1830-3000 m w zależności od głowicy, zaś 42-funtowe miały donośność 3200 m. W czasie wojny krymskiej rakiety 6-funtowa mogła przelecieć dystans około 2000 m. W porównaniu z zasięgiem skutecznego strzału płaskotorowego artylerii klasycznej były to bardzo dobre wyniki, w odniesieniu do maksymalnej donośności moździerzy – niewystarczające.
Siła rażenia wiązała się nie tylko z masą głowicy bojowej, ale i jej charakterem – mogły to być granaty, karkasy lub szrapnele. Jako pociski zapalające rakiety były bardzo skuteczne, w dwóch pozostałych odmianach już mniej.
Celność – i tu jest pies pogrzebany – absolutnie fatalna! Przede wszystkim zależała od siły wiatru, bowiem race zachowały się w powietrzu tylko trochę lepiej niż latawce, a potrafiły nawet wracać do tego, kto je wystrzelił.
2) Cel użycia. Na grunt europejski przeniósł je William Congreve młodszy. Dla niego miały być „cudowną bronią”, lecz rzeczywistość zadała temu kłam. Tym niemniej nie używano ich „tylko na postrach”, chociaż także sianie trwogi wśród ludzi i koni przeciwnika miało swój znaczący wymiar taktyczny. Nadawały się dobrze do niszczenia wielkich, łatwopalnych obiektów, takich jak arsenały, miasta, skupiska statków itp. Trudno było nimi trafić w jakikolwiek konkretny obiekt militarny, lecz świetnie terroryzowały ludność cywilną i bardziej niż inna ówczesna broń obniżały morale żołnierzy przeciwnika zamkniętych w twierdzach czy obozach.
3) Jednostkami-nosicielami rac kongrewskich były istotnie przede wszystkim łodzie okrętowe oraz rozmaite małe (nieznacznie tylko przystosowane) okręty od kanonierek, brygów poprzez brandery do slupów.
4) Ówczesne wyrzutnie były tak lekkie, zajmujące stosunkowo mało miejsca i nie przenoszące siły odrzutu, że ich stosowanie na okrętach i łodziach nie wymagało jakichkolwiek poważniejszych adaptacji tych jednostek. Jednak – aby reguła miała swoje wyjątki – zdarzały się (niezwykle rzadko) żaglowce bardzo mocno przebudowane na nosicieli rakiet. Natomiast nie znam przypadku projektowania okrętu od podstaw w tym celu.
5) Rakiety wystrzeliwano ze stojaków różnej konstrukcji, na ogół nadzwyczaj prostych. Olinowanie i żagle mocno przeszkadzały podczas akcji, zwłaszcza że w pierwszej fazie lotu race kongrewskie wznosiły się bardzo ostro w górę. Zaradzano temu na trzy sposoby: po pierwsze, od początku do końca ich użytkowania na jednostkach pływających preferowano odpalanie z małych szalup, a nie okrętów z normalnym takielunkiem; po drugie, jeśli już wyrzutnie znajdowały się na okręcie, to stawał on zazwyczaj na kotwicy, ze zwiniętymi żaglami i częściowo poluzowanym oraz przesuniętym olinowaniem; po trzecie, na tych zupełnie wyjątkowych żaglowcach, które przystosowywano specjalnie do roli nosiciela rakiet, wyrzutnie umieszczano w kadłubie pod pokładem górnym, a wyloty sytuowano w burtach, więc rakiety wylatywały od razu (jak kule armatnie, tylko znacznie bardziej w górę) poza pajęczyną lin i poza płótnami żaglami.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

: 2007-03-23, 22:25
autor: Krzysztof Gerlach
Nazwanie Affronteur korwetą wymaga nieco wysiłku. Był to zaledwie lugier 16-działowy, zwodowany 18.07.1795 w Dieppe. Projektant: prawdopodobnie Pierre-Alexandre Forfait. Razem z lugrem Vautour, też zdobytym w 1803 przez Brytyjczyków, tworzyły jeden typ. Wg pomiarów angielskich tonaż 158 ton, wartości innych parametrów się nie zachowały. Uzbrojenie francuskie: 14 dział 8-funtowych. Uczestniczył w ekspedycji irlandzkiej na przełomie 1796/1797 roku. Zdobyty przez 36-działową fregatę HMS Doris 18.05.1803 (nie 16.05.) w pobliżu Ouessant (Ushant). Akcja okrętów o tak ogromnej dysproporcji sił (bardzo trudno nazwać ją też pojedynkiem) przeszłaby pewnie w ogóle bez echa, gdyby nie była pierwszą we wznowionej wojnie i gdyby Francuzi nie stawili tak bohaterskiego oporu. Francuskim drobnoustrojem, który pełnił pod Ouessant służbę patrolową, dowodził porucznik M. A. Duthoya. Wydaje się, że omyłkowo wziął zbliżającą się Doris za statek zachodnioindyjski i zbyt późno rzucił się do ucieczki. Fregata mogła początkowo strzelać tylko z paru dział dziobowych, jednak stopniowo doganiała lugier i w końcu ustawiła się u jego burty. Francuzi nie mieli już wówczas żadnych szans, a mimo tego bronili się zaciekle - z ich załogi zginęło 9 lub 12 ludzi, w tym dowódca, a 14 innych zostało rannych (jeden śmiertelnie).
Affronteur został wcielony do Royal Navy jako kanonierka o takielunku brygu, uzbrojona w 12 karonad 12-f i 2 działa 6-f. W aktywnej służbie od 1804, rozebrana w 1807.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach