A żeby nie być gołosłownym wrzucę jedno zdjęcie na 270mm, jaka pora dnia widać, trochę wiało (to góra szybowcowa, więc tam zawsze wieje) i jak widzisz bez stabilizacji na sporym dystansie udało mi się zrobić ostre zdjęcie

Moderator: nicpon
A może dla ludzi którzy nie przywiązują nadmiernej uwagi do jakości zdjęcia? Może świat jest pełen ludzi cykających zdjęcia na ustawieniach automatycznych. Ja rozumiem, że doradzasz Seawolfowi, którego wymagania są oczko wyższe niż "frajerow", ale odrobina taktu nie jest niemile widziana.ALF pisze:...możliwość ręcznego ustawiania parametrów jest bardzo istotna - zielony program jest dla frajerów, którzy lubią być nabijani w butelkę...
Słusznie...i dlatego doradzam sprzęt prosty, ale nie ogłupiający! Widziałem fajne powiedzonko - "Po co mi mózg, mam cyfrówkę"Marmik pisze:Może ludzie mają różne wymagania co do kupowanego sprzętu?
PS
Jeżeli coś źle zrozumiałem z Twojego postu to sorry, bo w tej materii jestem "zielony".
Seawolf,
Co do stabilizacji, czy zamierzasz robić fotki z pokładu statku? Może być wówczas bardziej przydatna niż wypasiony statyw.
A co z tymi, których zadowalają normalne wyniki? Takie po porstu zwyczajne (widać buzię, widać rękę).ALF pisze:wykorzystanie półautomatycznych trybów A i S daje już niesamowite wyniki...
Nikt nie jest doskonały. Tą są jednak dwa różne poziomy miernoty (zresztą czy są w ogóle dwa takie same poziomy miernoty?). Przynajmniej dla mnie. Jest jeszcze wiele innych rodzajów miernoty, których nie potępiam. Przykłady podałem w poprzednim poście. Na fachowym forum dowiedziałem się, że automatyczny (myśli i woła o wodę, czyszcznie, czy kawę, za uzytkownika) ekspres Jura za 3000 PLN robi breję nie kawę. Wiem też, że mój Fiat (choć z klimą) to nie samochód. Wiem też, że morduję swoje nogi na turystycznym rowerze za 600 PLN. Jakoś radzę sobie ze swoimi ułomnościamiALF pisze:Dziwię się...w jednym miejscu potępiasz w czambuł "miernotę" na forum, ale popierasz miernotę w fotografii.
Zależy co jest normą...jeżeli zdjęcia z poziomu Naszej Klasy z wampirzymi oczami, poruszone, z poucinanymi kończynami itd...to...hmmmMarmik pisze:No cóż, chyba dość dużo ludzi nie ma mózgów.
A co z tymi, których zadowalają normalne wyniki? Takie po porstu zwyczajne (widać buzię, widać rękę).ALF pisze:wykorzystanie półautomatycznych trybów A i S daje już niesamowite wyniki...
Chciałem już zakończyć mój udział w tej dyskusji, ale sprowokowałeś mnie tą wypowiedzią. Chyba inaczej, niż ja rozumiesz znaczenie stabilizacji. Wedlug mnie nie chodzi o ruchy pokładu (albo - jak w reklamie - o kłopoty fotografa, którym trzęsie dwóch osiłków). Z takim czymś poradziłbyś sobie nawet majac w ręce zwykłą Smienę. Natomiast ważne jest zniwelowanie drgań ręki, które nie pozwalają robić zdjęć bez statywu, przy naprawdę długich ogniskowych. TUTAJ naprawdę ta stabilizacja działa (nie tylko na krótkich dystansach - jak napisałeś wcześniej). Czy jesteś w stanie zrobić "z ręki" w miarę ostrą fotkę odległego obiektu w takim sobie oświetleniu, obiektywem rzędu 400mm, sprzętem nie przekraczającym 1500 zł? Stabilizacja właśnie na to pozwala (przynajmniej w Canonie, o którym się rozpisuję) i dlatego uważam, że jest bardzo ważna i bardzo przydatna.ALF pisze:... Uwaga co do fotografowania z pokładu statku jest częściowo słuszna, ale stabilizacja tu też niewiele pomoże (statyw z głowicą kulową bądź monopod da równe efekty), raczej ustawienie aktywnego AF i korzystanie z krótkich czasów i/lub wysokiego ISO.
A ja zawsze myślałem, że by nie ucinać kończyn to trzeba patrzeć w wizjer lub na ekran, a nie stosować ręczne ustawienia (choć sam aparat obraca się ręczenie). Normą są zdjęcia robione do zywkłego domowego albumu. Wywoływane w zwykłym fotolabie na zwykłym papierze. Bez czerownych oczu (jakby co to można usunąć w zwykłym programie graficznym) i nieporuszone (bo te się kasuje z poziomu aparatu). Nie chciałbym się mądrzyć, ale raczej to jest norma, a nie to co próbujesz wykontrastować w swoim stanowisku.ALF pisze:Zależy co jest normą...jeżeli zdjęcia z poziomu Naszej Klasy z wampirzymi oczami, poruszone, z poucinanymi kończynami itd...to...hmmm
Co to znaczy poprawnie? Mam rozumieć, że w większości przypadków wykonywania zdjęc rodzinnych, automatyka wymyślona przez producentów wprowadza niepoprawne dane do aparatu? Jakieś 90 na 100 zdjęć które wykonuję bez ustawień ręcznych jest IMO poprawnie skadrowana z uwzględnieniem róznicy pomiędzy proporcjami pliku, a odbitki, czytelna i nadaje się do wsadzenia do albumu. Nie ma wampirzych oczu, poucinanych kończyn i nie jest poruszona. Że zdjęcia nie są idealne to wiem, ale wiem też, że dla mnie są wystarczające i zaryzykuję stwierdznie, że olbrzymia grupa "frajerów" podziela moje zdanie i podejście do zagadnienia robienia fotek.ALF pisze:Natomiast jeśli normą jest poprawnie skadrowane i naświetlone zdjęcie, to właśnie korzystanie z ww trybów jest dla tej normy normą
Alf, naprawdę (szczerze) podziwiam Twoją pasję fotografowania i zamiłowanie do dzielenia się nią, ale większość ludzi robi fotki ot tak po prostu. Nie chodzą na kółka fotograficze. Są pstrykaczami, a nie amatorami fotografii i to im wystarcza. Nie wiem czy jest to oznaka frajerstwa.ALF pisze:Mam tego sporo przykładów wśród dzieciaków, które chodzą do mnie na kółko foto
...to nie znaczy, że są niepoprawne (z punktu widzenia tej automatyki), ale są niepoprawne wynikowo. Dam kilka przykładów:Mam rozumieć, że w większości przypadków wykonywania zdjęc rodzinnych, automatyka wymyślona przez producentów wprowadza niepoprawne dane do aparatu?
Mylisz się, śmigłowiec podchodził do lądowania zataczając krąg wokół góry...skrót perspektywy nie pokazuje rzeczywistego kąta odchylenia liny od pionu.Twoje zdjęcie zdaje się przedstawia śmigłowiec w zawisie.
Nigdy bym się nie odważył robić zdjęcia czymś, co waży kilka kilogramów bez statywu - a tu stabilizacja nie działa właściwieobiektywem rzędu 400mm
Pokaż mi gdzie napisałem, że jest inaczej...nawet podkreślałem tą zaletę przy Pentaxie i Canonieuważam, że jest bardzo ważna i bardzo przydatna
I właśnie dlatego radzę używać trybów A i S, a nie M...w tych trybach nie tracisz czasu, bo aparat dobiera czas (w A) lub przysłonę (w S) automatycznie wg pomiaru światłomierza. Natomiast Ty panujesz nad głębią ostrości lub obiektami w ruchu - tego automat za Ciebie nigdy nie zrobi w wystarczającym stopniu.Nie chcę w sytuacji, gdy zdjęcie trzeba zrobić NATYCHMIAST, tracić czasu na zastanawianie się nad parametrami zdjęcia.
No cóż. Też dam przykładALF pisze:Dam kilka przykładów:
zwykła sytuacja w domu, imieniny córki, robisz zdjęcie i...
a) balans bieli leży, bo masz 3 źródła światła o różnej barwie
b) zdjęcie ma wysokie szumy bo aparat ustawił wysokie ISO mając za mało światła do ustawienia właściwych parametrów
c) zdjęcie jest poruszone, bo mimo wysokiego ISO czas okazał się za długi
d) twarz na pierwszym planie jest prześwietlona (tu sięgnęła lampa), za to na drugim planie za ciemna (bo za daleko)
e) pierwsza twarz jest ostra, ale dalsze już nie, bo aparat z braku światła ustawił najmniejszą przysłonę, a w związku z tym małą GO.
To oczywiście tylko kilka przykładów "zawalenia" przez zieloną automatykę...można tego uniknąć w prosty sposób - wykorzystując pół automatykę oraz ręczne nastawy ISO oraz WB.
Oryginał w pełnej rodzielczości jest dla mnie wystarczjąco ostry. Zdjęcie które tu zmieściłem ma wysoce zmiejszoną objętość (kompresja na potrzeby darmowej www). Może później wrzucę wycinek oryginału.ALF pisze:Zdjęcie, które pokazałeś jest dobrze skadrowane, poprawnie naświetlone, szkoda, że trochę nieostre![]()
Dobrze, że nie decydowałem za niego, bo zamiast serii pięknych zdjęć miałbym nic, a tych okrętów nie da się już drugi raz sfotografowaćALF pisze:Ale...aparat dobrał parametry prawidłowo do pomiaru światła i nieprawidłowo pod względem możliwości tego kadru - gdybyś to Ty decydował, mógłbyś ustawić albo mniejszą przysłonę (okręt na pierwszym planie byłby bardziej ostry, a dwa w tle mniej) lub większą (wtedy wszystkie byłyby ostre)...i to wcale nie jest takie skomplikowane - jeden ruch ręki, resztę prawidłowo zrobi aparat.
Wierze, że warto, ale wierzę też, że ci który nie chcą i kupują aparaty dla tych, którzy nie chcą, nie są frajerami.ALF pisze:Wierzę, że jesteś zadowolony z tych zdjęć, wierzę, że możesz nie mieć czasu na zabawy z ustawieniami...ale uwierz mi, że warto popróbować nastaw w trybach A i S (M zostawmy hobbystom i zawodowcom)...
A ja ze swojej strony deklaruję, że nie zabierałem głosu, by podważać zalety wiedzy fotograficznej. Chciałem jedynie podkreślić, że wielu ludzi, a właściwie większość z nich, używa aparatów w sposób intuicyjny i są zadowoleni z efektów. Nie są frajerami bo kupili Panasonica LS80, Canona A560, Olympusa mju 1040 czy jakąś inną małą i pręczną debilenkamerę, wykorzystując ułamek możliwości oferownych nawet przez tak proste ustrojstwa. Może po prostu większość z nich tego właśnie potrzebowała.ALF pisze:I na koniec...słuchajcie, ja na prawdę nie chcę żebyście odbierali to co piszę jako jakieś wymądrzanie się, chwalenie, pouczanie itp, chcę Was tylko namówić do bardziej kreatywnego podejścia do robienia zdjęć.
Nie wiem jak to jest dzisiaj, ale jeszcze parę lat temu Kodak był synonimem "bardzo niedobrego aparatu cyfrowego". Osobiście nigdy nie brałem pod uwagę i raczej bym nie polecał (choć moja opinia może być dziś bezpodstawna).seawolf pisze:Hej,
A co sądzicie o aparatach Kodaka? Dziś miałem okazję pobawić się Kodak Easyshare z812 IS, całkiem mi się podobał.
Zwróciłem też uwagę na Nikon Coolpix P80, jakieś zdania o nich? :D