Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6675
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Peperon »

PawBur pisze:
Adam pisze:Robiącymi za okręty opl ;)
Smutny koniec klasy, szczególnie w wydaniu "najlepszych na świecie pancerników" Made in USA, które robiły za skrzyżowanie okrętu opl i kanonierki ;) Przepraszam, raz strzelały... do niszczyciela, ale zawsze. To, że im uciekł niczego nie zmienia, fajerwerki były ogromne i do dziś są wspominane oraz skwapliwie analizowane. ;)
I tak zostały lepiej wykorzystane niż pierwszowojenne drednoty. I w sumie lepiej niż znaczna część drugowojennych, zwłaszcza państw osi, które stały i czekały na sam już nie wiem co.
Ale drednoty wywaliły więcej amunicji w stronę przeciwnika (nie szkodzi, że przeciwnik okopany 8) ) niż "najlepsze na świecie" pancerniki. W sumie tylko dwa z nich miały okazję postrzelać do czegoś większego, a i tak jedno większe było niekompletne :lol:
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
PawBur
Posty: 496
Rejestracja: 2006-06-06, 22:13
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: PawBur »

Chodziło mi o pierwszowojenne w czasach ich młodości - wtedy kiedy były na szczycie ewolucji okrętów.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Halsey »

Peperon pisze:Ale drednoty wywaliły więcej amunicji w stronę przeciwnika (nie szkodzi, że przeciwnik okopany 8) ) niż "najlepsze na świecie" pancerniki. W sumie tylko dwa z nich miały okazję postrzelać do czegoś większego, a i tak jedno większe było niekompletne :lol:
Rozumiem, że masz na myśli Washington vs. Kirishima i Massachusetts vs. Jean Bart.
W takim razie dodajmy South Dakotę. Wg Lundgrena strzelała ona do Atago i Nagary, a wg Hammela nawet do Kirishimy. Tak czy siak - spore sztuki.
Pozdrawiam.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6675
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Peperon »

Dobrze rozumiesz. Nie mam nic przeciw dorzuceniu SD do listy.
W takim razie poprawiam się. Trzy "najlepsze na świecie" miały okazję postrzelać do czegoś większego. Ale jeden większy nie dość, że niekompletny to jeszcze uwiązany i niedozbrojony. Wielka chwała, że został trafiony :lol: i to nie raz.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: jogi balboa »

I tak zostały lepiej wykorzystane niż pierwszowojenne drednoty. I w sumie lepiej niż znaczna część drugowojennych, zwłaszcza państw osi, które stały i czekały na sam już nie wiem co.
No wiesz? Akurat oba europejskie państwa osi w ciągu roku dostarczały nam więcej pancerniko-pancernikowych wrażeń niż 2 i 3 największa pod tym względem flota świata razem wzięte... no przynajmniej do końca 1942 roku.
Miłośnicy „najlepszych pancerników świata” przez to rwą na sobie szaty, doszukując się tak doniosłych osiągnięć jak pościg za kontrtorpedowcem :diabel:
A później czekały... no przecież wiadomo na co ;)
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Halsey »

Peperon pisze:Trzy "najlepsze na świecie" miały okazję postrzelać do czegoś większego.
Warto dodać, że nie było to spowodowane brakiem chęci. Zabrakło jakichś trzech godzin, by szybkie pancerniki USN skrzyżowały szpady z Yamato.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4939
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

A ile zabrakło żeby mogły sobie postrzelać ( bo trudno to chyba byłoby nazwać walką ) do Isówek i resztki zespołu Ozawy?
2-3 godziny?

Oj pod tym względem amerykańska battleline nie miała szczęścia. Być tak blisko i nie ugrać nic.
Pewnie parę siwych włosów przybyło dowodzącemu.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Adam »

I dlatego są okrętami średnio interesującymi. Znacznie ciekawsza jest większość ich europejskich odpowiedników.
Cóż można ciekawego powiedzieć/napisać o okręcie który nie walczył? A w realnej walce mogło być różnie - nieznacznie starsze siostry Iowek miały okazję spotkać się w nocnym boju z mniej więcej porównywalnym przeciwnikiem i trzeba było ich dwóch na jeden, leciwy krążownik liniowy, bo pierwszego wyłączyły z gry awarie i kilka pocisków z ciężkich krążowników.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: jogi balboa »

To nie kwestia szczęścia lub chęci ale pozycji. W europie pancerniki wciąż były na topie, na Pacyfiku rolę lidera przejęły w zasadzie lotniskowce - przynajmniej za dnia :)
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Halsey »

Maciej3 pisze:A ile zabrakło żeby mogły sobie postrzelać ( bo trudno to chyba byłoby nazwać walką ) do Isówek i resztki zespołu Ozawy?
2-3 godziny?
A tego dokładnie nie pamiętam, musiałbym poszukać. Ale niewiele. Halsey trochę za bardzo nimi pomiotał i w rezultacie nie dorwali ani Yamato & Co., ani I & H.
Maciej3 pisze:Oj pod tym względem amerykańska battleline nie miała szczęścia. Być tak blisko i nie ugrać nic.
Pewnie parę siwych włosów przybyło dowodzącemu.
Swoją drogą, to Lee nie doczekał kapitulacji Japonii. Zmarł na zawał 25 sierpnia 1945.
Adam pisze:pierwszego wyłączyły z gry awarie i kilka pocisków z ciężkich krążowników.
"Kilka" pocisków to South Dakota zarobiła od samej Kirishimy. Ogółem otrzymała znacznie więcej trafień różnego kalibru - 25. Skutkiem czego wróciła do USA jako okręt-bohater.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
PawBur
Posty: 496
Rejestracja: 2006-06-06, 22:13
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: PawBur »

jogi balboa pisze:
I tak zostały lepiej wykorzystane niż pierwszowojenne drednoty. I w sumie lepiej niż znaczna część drugowojennych, zwłaszcza państw osi, które stały i czekały na sam już nie wiem co.
No wiesz? Akurat oba europejskie państwa osi w ciągu roku dostarczały nam więcej pancerniko-pancernikowych wrażeń niż 2 i 3 największa pod tym względem flota świata razem wzięte... no przynajmniej do końca 1942 roku.
Miłośnicy „najlepszych pancerników świata” przez to rwą na sobie szaty, doszukując się tak doniosłych osiągnięć jak pościg za kontrtorpedowcem :diabel:
A później czekały... no przecież wiadomo na co ;)

Super wrażenia - oprócz akcji z Bismarckiem kilka salw, 2-3 trafienia i każdy płynie w swoją stronę - starcia nic nie zmieniają w ogólnym rozrachunku. Potem oba europejskie państwa osi kurczowo trzymają je w portach ( wyjątek DOY vs S). Wychodzi że tylko 3 nowoczesne angielskie strzelały do czegoś godnego, przy czym dwa do tego samego. Czyli w sumie nowoczesne amerykańskie maja dość podobna ilość celów za sobą - tylko okrętów było więcej no i Iowa faktycznie nie zdążyła. Ale W takim razie japońce też mieli pecha - Yamato tez nie zdążył.
Awatar użytkownika
Peperon
Posty: 6675
Rejestracja: 2010-11-05, 14:52
Lokalizacja: z Krakowa

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Peperon »

PawBur pisze:Super wrażenia - oprócz akcji z Bismarckiem kilka salw, 2-3 trafienia i każdy płynie w swoją stronę - starcia nic nie zmieniają w ogólnym rozrachunku. Potem oba europejskie państwa osi kurczowo trzymają je w portach ( wyjątek DOY vs S). Wychodzi że tylko 3 nowoczesne angielskie strzelały do czegoś godnego, przy czym dwa do tego samego. Czyli w sumie nowoczesne amerykańskie maja dość podobna ilość celów za sobą - tylko okrętów było więcej no i Iowa faktycznie nie zdążyła. Ale W takim razie japońce też mieli pecha - Yamato tez nie zdążył.
Ale to nie Yamato był miotany w górę i w dół po mapie. A może to i lepiej, że się nie spotkały z Iowkami, bo wtedy mogłoby nie być "najlepszych" okrętów świata :D
Halsey pisze:Swoją drogą, to Lee nie doczekał kapitulacji Japonii. Zmarł na zawał 25 sierpnia 1945.
Pewnie biedaka zabiła frustracja. I dla jasności. Uważam, że Lee był znacznie rozważniejszym dowódcą niż Halsey, ale niestety musiał wykonywać jego rozkazy.
Ludzkość dzieli się na trzy części.
Żywych, zmarłych i tych co na morzu.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4939
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

Adam pisze:I dlatego są okrętami średnio interesującymi.
Aj tam zaraz dlatego, że nie dane im było poważnie powalczyć.
Jak coś jest nie interesujące - to dlatego, że jest nieinteresujące.
Ja tam osobiście to za bardzo interesujące uznaję niektóre okręty które nigdy nie zostały zbudowane. Albo nawet nie rozpoczęte.
Ale ja chyba wyjątkiem jestem :(
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
Awatar użytkownika
Halsey
Posty: 682
Rejestracja: 2007-01-15, 11:24
Lokalizacja: Katowice

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Halsey »

Peperon pisze:
PawBur pisze:
Halsey pisze:Swoją drogą, to Lee nie doczekał kapitulacji Japonii. Zmarł na zawał 25 sierpnia 1945.
Pewnie biedaka zabiła frustracja. I dla jasności. Uważam, że Lee był znacznie rozważniejszym dowódcą niż Halsey, ale niestety musiał wykonywać jego rozkazy.
Świetny gość, nieprawdaż? Tu ciekawostka: zbieżność nazwiska ze słynnym generałem Robertem E. Lee nie jest przypadkowa, byli dalekimi krewnymi.
Maciej3 pisze:Ale ja chyba wyjątkiem jestem :(
Wygląda na to, że ja jestem wyjątkiem w inny sposób. Otóż nie uważam, że to szkoda, iż Lee nie dorwał pancerników Kurity czy Ozawy. Albo, dajmy na to, że w Skagerraku nie poszło na dno ze 20 drednotów. Bo dzięki temu ocalały tysiące ludzi.
Ostatnio zmieniony 2011-10-10, 21:39 przez Halsey, łącznie zmieniany 1 raz.
Do you fear death?
Do you fear that dark abyss?
All your deeds laid bare,
all your sins punished?
PawBur
Posty: 496
Rejestracja: 2006-06-06, 22:13
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: PawBur »

Peperon pisze: Ale to nie Yamato był miotany w górę i w dół po mapie. A może to i lepiej, że się nie spotkały z Iowkami, bo wtedy mogłoby nie być "najlepszych" okrętów świata :D
A może właśnie powinien być??
On jest wspaniałym przykładem dlaczego ta klasa okrętów upadła - zrobiliśmy coś ekstra, ale jednocześnie boimy się to coś utracić i trzymamy czekając że może się przyda. U pewnej osoby przeczytałem interesującą rzecz o pancernikach i ich upadku - były za drogie do walki a służyły dobremu samopoczuciu posiadacza.

A co miotania po mapie jeszcze - przynajmniej ich nie oszczędzali - zrobili coś, to to używali i nie bawili się w jakieś "fleet in being" tylko przy ich (może zbyt skromnej) pomocy tworzyli sobie przewagę na danym obszarze i zbliżali się do zwycięstwa.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4939
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Smierć Churchilla i klęska Royal Navy

Post autor: Maciej3 »

@Halsey
Wbrew pozorom jesteśmy zgodni.
Z jedną uwagą.
Jeśli do walki idą zawodowi żołnierze, to jakoś mi ich tak bardzo nie żal. To znaczy żal, ale w końcu jak kto idzie do takiego zawodu, to możliwość mniej lub bardziej gwałtownej śmierci czy kalectwa ma wpisaną w koszty.
Jeśli do zaciągnięcia się nikt go nie zmuszał, to jego rzecz i co mnie to obchodzi.
Natomiast w przypadku poboru ( a jakoś tak wychodzi że jednak większość załóg to raczej nie byli ochotnicy - chyba, że w wojskowym znaczeniu tego słowa "a teraz wyznaczę 20 ochotników ;)" ) to już 100% zgody.
Ale schodzimy na tematy filozoficzno/etyczne a to jest niebezpieczne i zaraz do psycholi nas wyślą....
przynajmniej ich nie oszczędzali
Tu można by podyskutować ( dlaczego np. nie zostawiono dwóch nowych pancerników coby te Isówki podziabały a resztę posłać na Yamato i spółkę? Pewnie inne przykłady też się znajdą ), ale faktem jest, że dużo łatwiej jest nie oszczędzać sowich okrętów jak się ma ich 10 nowoczesnych ( 12 jak policzyć jeszcze właśnie kończone Alaski ) i perspektywę na kolejnych parę w razie potrzeby ( w końcu Illonois, Kentucky i choćby Hawaii mogły spokojnie być skończone jakby wojna potrwała jeszcze z rok albo co ) niż jak się ma dwa okręty na krzyż i absolutnie żadnej perspektywy na ich wymianę.
Choć z drugiej strony ( jak to uzasadniałem przy okazji Jutlandii czy coś ) jak się ma ich mało to się nie ma w sumie nic do stracenia. Tak czy siak przegwizdane, więc chociaż

- They destroy us
- Not faster then the DeathStar, and we take some of them with us
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
ODPOWIEDZ