: 2004-12-31, 12:33
hmm, z paliwem był kłopot u Italianców, nikt nie badał nigdy wpływu kłopotów aprowizacyjnych na działanie tej floty, no ja bynajmniej nie wiem o takiej analizie 
Jasne, żeby tylko jeszcze była jakaś działalność to można by ją oceniać. Niestety, głupota niektórych admirałów zrobiła swoje. Rzadkie okazje kiedy Francuzi mogli się wykazać raczej przemawiają za nimi (Ko Chang, ucieczka Strasbourga z Mers-el-Kebir, obrona Dakaru), że o skromnej ale aktywnej i skutecznej FNFL nie wspomnę. Ech.Tyle, że są to drobnostki w porównaniu z załosną działalnośći francuskiej Marine Nationale w obu wojnach światowych
Właśnie o to mi chodzi. W przeciwieństwie do Regia Marina która miała wiele okazji by się wykazać Marine Nationale tych okazji miała tylko kilka - - ale nie powiedział bym że wypadła źle (a wręcz przeciwnie).Grzechu pisze:Wg mnie flota francuska w II WŚ padła raczej ofiarą polityki i pojmowanych może zbyt dosłownie pojęć 'wierności' i 'honoru' przysłaniających partykularne interesy co poniektórych ludzi (tych z floty też!), niż wykazywała się niemocą...
Razem z atakiem na Tarent Brytolski zespol [krazowniki Orion, Ajax, Sydney eskortowane przez Nubian i Mohawk pod dowodytwem Sir Henry Pridham-Wippel] wplynal na Adriatyk [Ciesnina Otranto pomiedzy Wlochami a Albania, nie zatoka - moj bladmcwatt pisze:Masz może jakieś bliższe szczegóły, opis czy cuś?12.XI.1940 Zatoka Otranto - becki pomimo pieknej postawy torpedowca Fabrizi. Ale przewaga Angoli miazdzaca
Jeśli przejrzycie gazety z epoki, zobaczycie, że cały świat w niemym podziwe patrzył na Włochów, jak błyskawicznie podbijają dziki kraj zwany Abisynią. Po za wszystkim innym, ( i to jest bardziej on topic) zwróćcie uwagę, jakim przedsięwzięciem organizacyjnym i logistycznym, było wyekspediowanie, utrzymanie i zaopatrywanie przez dwa lata 300 tysięcy wojska walczącego na innym kontynencie. Te działanie z lat 1935 - 36 współcześńie można by porównać jedynie z działaniami Amerykanów w Iraku, gdyby nie to,że Amerykanie maja poparcie wszystkich marynarek i portów świata (no może Aden ich nie popieraKsenofont napisał:Tak zwlaszcza w Albanii albo GrecjiTwierdzę jednak, że Włosi byli porządną nacją, która walczyła tak, jak mogła najlepiej, osiągając wiele sukcesów.
Zdaje mi się, że pokazałem, iż nie można jednoznacznie twierdzić, że "Włosi byli fatalnie dowodzeni", Krążowwniki włoskie były chyba najlepiej opancerzonymi krążownikami waszyngtońskimi świata, cóż z tego, skoro na pewno nie przeznaczonymi do walki z drednotami. Zresztą rozkaz osłaniania uszkodzonego OL świadczy o tym, że "dowództwu brakowało ducha walki" nie jest prawomocnym stwierdzeniem, tym bardziej takie, że "wyższe dowódzctwo [admiralowie] byli do bani. na sama mysl o utracie okrętu srali w gacie, i dlatego też, przy 1 nadażajacej sie okazji brali zazwyczaj nogi za pas".- Włosi byli fatalnie dowodzeni, dowództwu brakowało ducha walki
- Okręty włoskie były zbyt lekkiej konstrukcji
- Poszczególni dowódcy okrętów często wykazywali się wielką wolą walki i bohaterstwem (np. Saggitario)
- Anglicy w istniejących warunkach (lotnictwo) wykorzystali większość szans i ponieśli mimimalne jak na warunki straty.
A nie o jeden milimetr wiekszy właśnie? Ale serio nie wiem....nie był w żadnym wypadku, bo: miał kaliber o jeden milimetr mniejszy, niesymetryczną artylerię, źle alokowaną artylerię średnią, kiczowato rozwiązany zespół nadbudówek, złe właściwości manerowre, zawodną siłownię. Wink
LitosciKsenofont pisze:Jeśli przejrzycie gazety z epoki, zobaczycie, że cały świat w niemym podziwe patrzył na Włochów, jak błyskawicznie podbijają dziki kraj zwany Abisynią. Po za wszystkim innym, ( i to jest bardziej on topic) zwróćcie uwagę, jakim przedsięwzięciem organizacyjnym i logistycznym, było wyekspediowanie, utrzymanie i zaopatrywanie przez dwa lata 300 tysięcy wojska walczącego na innym kontynencie. Te działanie z lat 1935 - 36 współcześńie można by porównać jedynie z działaniami Amerykanów w Iraku, gdyby nie to,że Amerykanie maja poparcie wszystkich marynarek i portów świata (no może Aden ich nie popiera) a Włosi mieli przeciwko sobie dwie największe marynarki wojenne Europy. Czyli - za wojnę w Abisynii Regii Marinie należy się olbrzymi PLUS.
Ja nie wiem skad ty czerpiesz te nieprawdziwe informacjeKsenofont pisze:W Grecjii, też nie dostali takiego łupnia, jak się przypisuje - ot Mussolini zażądał od Greków Krety, Grecy tej Krety nie dali, bo naiwniacy posłuchali obietnic brytyjskich i Helleni zaatakowali armię włoską w górach Janiny. Zastosowali sowiecką taktykę "trzy warstwy trupów przykryte czwartą", a Włosi planowo wycofywali się na upatrzone pozycje, odając Hellenom żyzne skały, granie, i gołoborza. Następnie wiosną wraz z Niemcami pogonili kota Grekom, a Anglicy, jak to Anglicy - walcząc do ostatniej kropli krwi swoich sojuszników ewakuowali się na Kretę, którą - po porażce spadochroniarzy Studenta - na wieść o nadpływaniu włoskich Alpini - poddali i uciekli. Drugi PLUS dla włoskiego dowództwa, za zaplanowanie i skuteczne przeprowadzenie amfibijnego ataku na Kretę, oraz za to, że tak doskonale wyszkolili marynarzy i natchnęli ich bojowym duchem, że nie wahali się podjąć walki z przeważającymi siłami RN. (Trzeci PLUS za zatopienie Yorcka, znów dla krytykowanej tutaj Supermariny za zrealizowanie idei SEALU i SBS jeszcze w latach trzydziestych XX wieku.)