Ksenofont pisze:Ja osobiście uważam, że nalepsze były włoskie "Soldati"
Kurna, Ja tu proponuję "bolida" z ekstraklasy a Waść marzysz o ... cinquecento?!
Ksenofont pisze:
...zwalczanie konwojów Swinemunde - Pillau. Więc przede wszystkim jednak walka z Taszkientami i Narwikami, ale w dość specyficznych warunkach zagrożenia OPL i minowego, i niewielkiego zagrożenia OP.
...jaki zestaw uzbrojenia przeciw taszkientom, maasom siódemkom, mewom, królewcom, profinternom, uraganom, DB-3 i He-114 byłby najlepszy
...podyskutować o siłowniach (dwa kominy, czy jeden????), a potem o dzielności morskiej, zasięgu, autonomiczności i na koniec - o rozmiarach!
Wszystkie te postulaty wybornie spełnia właśnie niszczyciel typu Battle.
Ksenofont pisze:
Macieju, krążownik był potrzebny przeciw konwojom niemieckim, oraz przeciw sowieckim rajderom!!!
To zadanie można wypełnić ZDECYDOWANIE SKUTECZNIEJ przy pomocy OP
oraz nowoczesnego lotnictwa morskiego ( LM właśnie powinniśmy dużo
poważniej traktować niż ten ... samotny krążownik ) ewentualnie siły lekkie.
Krąźownik na Bałtyku ( zwłaszcza samotny ) sprawi nam więcej kłopotu niż
będzie z niego pożytku. Zawsze będzie sam wobec wielu mu podobnych
okrętów npl. Mało tego będzie potrzebował eskorty niszczycieli i tym samym
osłabiamy potencjał ofensywny dyon'ów DD. Krążownik ma ograniczone
możliwości obrony przed lotnictwem - a to jest realne zagrożenie i ograniczone
"pole manewru" na tym akwenie zwłaszcza dla PMW.
Ksenofont pisze: PMW miała walczyć głónie z sowietami!
Ten postulat możemy chyba schować do szuflady - tak dobrze nie będzie!
Ksenofont pisze: to gdzie będzie artyleria, zależy z kim się walczy. Z okręatmi ciężkim - działa na rufie - cicho się podkradamy na 5 sążni, salwa torped, w nogi a z dwóch wież walimy w reflektory Marata, który powoli osuwa się pod toń. Działa na dziobie - atakujemy niemiecki konwój eskortowany przez Moewe, Falke i Kondora, ładujemy ile możemy w eskortowce, topimy je, a potem torpedami gonimy rozbiegające się transportowce.
Wydaje mi się, że obie sytuacje jeżeli się pojawiłyby to i tak nie byłyby
takimi, z którymi przedewszystkim należy się liczyć. Błędem jest założenie,
że dla Niemców najważniejszym celem działań morskich na Bałtyku będzie
utrzymanie stałego połączenie z Prusami. Ono zakłada długą wojnę, w której
żadna ze stron nie może uzyskać panowania/przewagi na morzu i co ważniejsze
... na lądzie. Działania bojowe będą wymierzone głównie w celu zniszczenia
sił morskich oraz infrastruktury lądowej ( baz morskich ). I tu nasza sytuacja
taktyczna i strategiczna jest trudna. W tym kontekscie PMW musi móc bronić
podejść do własnych baz ( raczej bazy - Hel ) a w tej roli widzę liczne ścigacze
torpedowe ( ok. 20-30 ) oraz silną art. nadbrzeżną w połączeniu z polami
minowymi a także podjąć działania ofensywne wymierzone w okręty npl. przy
pomocy DD ( 6-8 czyli 2 dyon'y ) oraz OP w liczbie 8-12 ( 2-3 dyony ).
Ksenofont pisze: - dla bałtyckiego niszczyciela musi być uzbrojenie głowne i na dziobie i na rufie!
To "prawo" nie działa. Tym bardziej z dopiskiem "musi".
Takie okręty są "bardziej" uniwersalne ( tak ale tylko teoretycznie ) i jest im
bliżej do jednostek działających w zespołach flot ( z innymi większymi ).
Pozdrawiam,
Maciej