Francuskie okręty spod żagla i pary (1)

Okręty Wojenne do 1905 roku

Moderatorzy: crolick, Marmik

Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

fregaty francuskie

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Fregaty śrubowe typu Ardente/Imperatrice Eugenie – uzupełnienia.
Nie wiem czy o to Panu chodziło, ale powód zbudowania tych fregat był bardzo prosty – kiedy kładziono ich stępki, wszyscy byli przekonani, że w dającej się przewidzieć przyszłości panowanie na morzu będzie należało do drewnianych okrętów z napędem śrubowo-żaglowym. Początkowo (1851) planowano, aby napęd śrubowy był na nich tylko pomocniczy, miały mieć silniki o mocy 500 koni nominalnych. W 1852 z czwórki zrezygnowano w ogóle, a dwie pozostałe (wtedy jeszcze w planach jako 34-działowe) miały zostać skonstruowane przez Guieysse’a (Impetueuse) i Dupuy de Lome’a (Foudre). W październiku 1852 zdecydowano wybudować jednak wszystkie sześć jako 60-działowe i z mocniejszymi silnikami. Projektantem czwórki (Imperatrice Eugenie, Foudre, Audacieuse, Ardente) został Dupuy de Lome, natomiast Impetueuse i Souveraine skonstruował Allix – były bardzo podobne, ale o nieco pełniejszych liniach i z podnoszonymi śrubami. Dwucylindrowe lub czterocylindrowe (opracowania nie są co do tego zgodne) silniki parowe nie pochodziły od jednego dostawcy i oczywiście nie mogły mieć wszystkie jednakowej mocy w koniach indykowanych. Spotkałem w literaturze dane od 1950 do 2650 koni. Konstrukcyjnie były to maszyny z powrotnymi korbowodami. Wyporność określana też jako 3797 ton (fregaty Dupuy de Lome’a o wymiarach 74,76 x 14,78 x 6,33/6,88 m) i 3773 tony (fregaty Allixa o nieco mniejszych wymiarach, właśnie tych podanych przez Pana).
Ardente miała silnik firmy Schneider (z Le Creusot); ostatecznie rozebrana w 1871 w Breście.
Audacieuse miała silnik firmy Mazeline; ostatecznie rozebrana w 1872 w Cherbourgu.
Foudre miała silnik firmy Schneider (z Le Creusot). Już od lipca 1871 pełniła rolę hulka więziennego, chociaż wycofana rzeczywiście 1.07.1782. Przemianowana na Ulloa dopiero w 1891. Sprzedana na rozbiórkę w 1895.
Imperatrice Eugenie miała silnik firmy Schneider (z Le Creusot).
Impetueuse miała silnik firmy Mazeline.
Souveraine miała silnik firmy Mazeline; już po skreśleniu z listy floty służyła jeszcze celom szkoleniowym 1873-1880 (jako hulk), rozebrana w Breście w 1892.
Uzbrojenie w 1856 w zasadzie jak podane przez Pana, ale:
- ja bym nie pisał kalibrów 220 i 160, skoro naprawdę chodziło z grubsza o 22 cm (ale dokładnie 223 mm) i 16 cm (ale 163 mm);
- Audacieuse miała wtedy wyjątkowo 2 karonady 30-f na spardeku, zamiast 2 dział 16 cm;
- Souveraine miała wtedy nietypowo w baterii 26 x 30-f i 8 dział haubicznych 22 cm, a na spardeku 2 działa 16 cm i 20 karonad 30-f;
- Foudre miała wtedy na spardeku nietypowo 16 x 30-f i 4 karonady 30-f.
Znane mi przezbrojenia (na pewno nie wszystkie!) to na Audacieuse najpóźniej w 1863 na spardeku 14 x 30-f nr 3, 4 x 30-f nr 4 oraz 2 gwintowane działa 16 cm. Na Impetueuse najpóźniej w 1857 na spardeku 16 x 30-f nr 3 oraz 4 działa gwintowane 16 cm.
Uwaga: niektórzy podają, że od samego początku wszystkie działa 16 cm na spardeku wszystkich tych fregat były gwintowane.

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Typ Hermione: Meduse 24.09.1699
Typ Nayade: Nereide 05.1696
Typ Vestale: Vestale 1705.
Krzysztof Gerlach
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór, bardzo dziękuję za opis typu Imperatrice Eugenie.
Chciałbym prosić o szerszy opis danych i losów fregat typu Hebe :
[25.06.1782] HEBE, [14.07.1782] VENUS, [03.02.1783] DRYADE, [22.05.1793] CARMAGNOLE, [25.06.1785] PROSERPINE, [30.08.1791] SIBYLLE.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

fregaty francuskie

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Fregaty klasy de 18, niosące w różnych okresach (oczywiście te, które odpowiednio długo służyły) od 32 do 46 dział. Wszystkie 38-działowego typu Hebe, zaprojektowane przez Jacquesa-Noela Sane. Wymiary w stopach francuskich: 142’6” x 36’8” x 19’. Uważane powszechnie za znakomite w swojej klasie. Brytyjczycy po zdobyciu Hebe opracowali na jej podstawie własny projekt, który dał najdłuższą serię żaglowych fregat w historii Royal Navy - 47 jednostek w czterech wariantach.
Hebe zbudowana w Saint Malo, uzbrojona w 26 x 18-f i 12 x 8-f. Zdobyta przez Brytyjczyków 4.09.1782 po bardzo słabym oporze (dowódca skazany przez francuski sąd wojenny na 15 lat więzienia). Wcielona do Royal Navy bez zmiany nazwy. Wycofana w 1810, rozebrana w 1811.
Venus zbudowana w Breście. Początkowo uzbrojona w 28 x 18-f, 10 x 8-f, ostatecznie w 28 x 18-f, 14 x 8-f, 4 haubice 36-f. Zatonęła w sztormie na Oceanie Indyjskim 31.12.1788.
Dryade zbudowana w Saint Malo. Początkowo uzbrojona w 26 x 18-f i 6 x 8-f, potem w 26 x 18-f, 10 x 8-f i 4 haubice 36-f. Od 1796 hulk, w 1801 nakazano jej rozbiórkę.
Carmagnole zbudowana w Breście. Uzbrojenie: 28 x 18-f, 10 x 8-f, 4 haubice 36-f, potem zredukowane do 40 dział. Przemianowana 30.05.1795 na Rassurante, od 24.02.1798 znowu Carmagnole. Zatonęła w sztormie na redzie Vlissingen 9.11.1800.
Proserpine zbudowana w Breście. Uzbrojenie: 28 x 18-f, 10 x 8-f, 4 haubice 36-f. Zdobyta przez Anglików u wybrzeży Irlandii 13.06.1796 i wcielona do Royal Navy jako Amelia. Służyła bojowo do 1813. Rozebrana w 1816.
Sibylle zbudowana w Tulonie. Uzbrojenie: 26 x 18-f, 8 x 8-f, potem od 32 do 44 dział. Zdobyta przez Anglików 17.06.1794 na Morzu Egejskim i wcielona do Royal Navy jako Sybille. Służyła aktywnie do 1830. Od 1831 lazaret, sprzedana 1833.

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
poszukiwacz
Posty: 285
Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
Lokalizacja: Siedlce

Post autor: poszukiwacz »

W sumie to moje pytania są nie do końca pasujące do tematu, ale może ktoś odpowie. Mam pytania dotyczace francuskich marynarzy:
1) W tym wątku padło stwierdzenie w stylu, że w angielkiej niewoli "gnili za życia". Rozumiem że warunki niewoli były okrutne? Czy stosowano jakiekolwiek wymiany jeńców? Jakie były losy jeńców?
2) Wyczytałem też w tym wątku, ze fracuscy władcy wypożyczali niekiedy swe okręty z załogami do działań pirackich. Czy i ewentualnie jak wpływało to na los marynarzy w razie schwytania?
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

1) Warunki niewoli na hulkach jenieckich nie były „okrutne”, lecz okropne. Marynarze przebywali latami stłoczeni na bardzo małej przestrzeni, co sprzyjało chorobom, ze złym oświetleniem, prawie bez zajęcia, w zimnie i wilgoci. W efekcie śmiertelność była bardzo wysoka. Oczywiście najwybitniejsi z jeńców potrafili nawet w tych warunkach zdobywać wykształcenie, robić wspaniałe modele żaglowców i inne ozdoby z kości, wykonywać rozmaite drobne wyroby na sprzedaż itd., lecz bardzo wielu po prostu nie doczekało się wolności z powodu utraty zdrowia.
Stosowano wymianę jeńców, ale system ten napotykał na rozmaite trudności. Brytyjskich jeńców we francuskiej niewoli było wielokrotnie mniej niż francuskich w brytyjskiej. W tej sytuacji Anglicy chcieli się wymieniać „jeden na jeden”, co było wprawdzie sprawiedliwe i logiczne, lecz niekorzystne dla Francuzów. Oczywiście ich propozycje wymiany „hurtem” były z kolei odrzucane przez stronę brytyjską. Czasem jeńcy mieli szczęście – np. kiedy zawarto pokój w Amiens, w zasadzie wszyscy wrócili do domów. Jednak ci wzięci do niewoli po wznowieniu wojen napoleońskich musieli często czekać (jeśli dożyli) do 1814. Stosunkowo łatwiej było oficerom – nie tylko przebywali na ogół w nieporównanie lepszych warunkach, lecz wypłacano im pensje stosowne do rangi i szybciej mogli mieć nadzieję na wymianę.
2) Francuscy władcy wypożyczali niekiedy swoje okręty (czasem z załogami) do działań KORSARSKICH, a nie pirackich – to wielka różnica! Korsarstwo było wtedy powszechnie akceptowaną formą walki na morzu – swoich korsarzy wysyłały na morze wszystkie państwa morskie (Wielkiej Brytanii nie wyłączając). Mieli oni status kombatantów, więc w razie schwytania nic im nie groziło (chyba że ktoś mógł udowodnić, iż pojmane osoby istotnie trudniły się piractwem, a nie korsarstwem), tyle że – o ile się orientuję – nikt im żadnych pensji w niewoli nie wypłacał, skoro nie brali ich także przedtem. Mogły być również problemy z uznaniem statusu oficerów okrętów korsarskich – jeśli nie służyli na co dzień w marynarce wojennej, to w niewoli bywali traktowani na równi z najprostszymi marynarzami.
Krzysztof Gerlach
poszukiwacz
Posty: 285
Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
Lokalizacja: Siedlce

Post autor: poszukiwacz »

Dziękuje bardzo za wyjaśnienia.
Awatar użytkownika
Janusz Kluska
Posty: 1160
Rejestracja: 2006-05-14, 20:44
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post autor: Janusz Kluska »

Panie Krzysztofie poproszę o podanie dat wodowań i typów do jakich należaly nastepujące fregaty: Adelaide, Maurepas(1698), Heroine, Meduse(1699), Hirondelle(1700), Africain, Indien(1701), Aquilon, Heros(1702), Sylvie/Princesse(1704), Griffon(1704), Thetis(1705), Diane(1707), Argonaute(1708), Junon(1709),Argonaute(1722), Aquilon(1733),Zephyr(1745). Janusz.
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór, bardzo dziękuję za opis fregat typu Hebe.
Chciałbym prosić o podobny, szerszy opis danych i losów fregat typu Minerve: [31.07.1782] MINERVE, [14.08.1782] JUNON, [11.07.1787] IMPERIEUSE, [06.08.1789] MELPOMENE, [27.08.1790] PERLE. Nie wiem czy mam wszystkie jednostki tego typu, jeśli były jeszcze inne to o nie także proszę.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Fregaty typu Hermione: Meduse – 24.09.1699.
Jednostki typu Argonaute: Argonaute – 07.1722.
Adelaide – 10.01.1699; Hazardeux – 1697 lub 1698, w 1698 przemianowana na Maurepas; Heroine – 1700; Hirondelle – 1699 lub 1700; Africain – 1692 (jednostka cywilna, zakupiona 1701); Indien – 1698 (jednostka cywilna, zakupiona 1701); Aquilon z 1702 – nie znam takiej jednostki; Heros – 24.11.1700 (jednostka Kompanii Wschodnioindyjskiej, kupiona 1702); Sylvie – jednostka cywilna, zakupiona 1703; Griffon – 10.01.1705; Thetis – 20.06.1705; Diane – 1707; Argonaute – 12.11.1708; Junon z 1709 - nie znam takiej jednostki; Aquilon – 24.11.1733; Zephyr - 1745.
Krzysztof Gerlach
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

fregaty francuskie

Post autor: Krzysztof Gerlach »

38/40-działowe fregaty klasy de 18, typu Minerve. Było ich pięć, wymienionych, wszystkie zbudowane w Tulonie. Projektant Joseph-Marie-Blaise Coulomb. Pierwsze dwie skonstruowano jako 38-działowe, pozostałe cztery jako 40-działowe (2 furty więcej na głównym pokładzie). Pod względem własności żeglarskich nie były tak dobre jak te Jacquesa-Noela Sane, ale za to bardzo solidnie zbudowane i stąd potem wysoko cenione w marynarce brytyjskiej, do której wszystkie trafiły.
Minerve zdobyta przez Anglików na Korsyce 18.02.1794 i wcielona do Royal Navy jako 36-działowa (uzbrojona w 42 działa i karonady) fregata San Fiorenzo. Wg pomiarów angielskich 148’8” x 39’6” x 13’3”, tonaż 1032 tony. Służyła bojowa jako fregata do 1809, od 1810 transportowiec wojska, od 1812 koszary na wodzie, od 1818 lazaret. Rozebrana w 1837.
Junon zdobyta przez Anglików pod Tulonem 18.06.1799 i wcielona do Royal Navy jako 36-działowa (uzbrojona w 46 dział i karonad) fregata Princess Charlotte (od 6.01.1812 Andromache). Wg pomiarów angielskich 148’10” x 39’4,5” x 12’10”, tonaż 1029 ton. Służyła aktywnie jako fregata do 1825, rozebrana 1828.
Imperieuse zdobyta przez Anglików pod La Spezia 10.10.1793 i wcielona do Royal Navy bez zmiany nazwy jako fregata 38-działowa (uzbrojona w 46 dział i karonad), od 3.09.1803 Unite. Wg pomiarów angielskich 148’6” x 39’7” x 12’8”, tonaż 1040 ton. Służyła aktywnie jako fregata w okresach 1795-1803 oraz 1805-1815, od 1836 hulk-szpital więzienny, rozebrana 1858.
Melpomene dostała się w ręce Anglików 10.08.1794 przy zdobyciu przez nich Calvi na Korsyce, wcielona do Royal Navy bez zmiany nazwy jako fregata 38-działowa (uzbrojona w 46 dział i karonad). Wg pomiarów angielskich 148’2” x 39’3” x 13’6”, tonaż 1014 ton. Służyła aktywnie jako fregata w okresie 1795-1810, od 1810 transportowiec wojska, sprzedana 1815.
Perle 29.08.1793 przyłączyła się (pod banderą rojalistyczną) do Anglików podczas zajmowania przez nich Tulonu, w 1794 wcielona do Royal Navy jako 38-działowa (uzbrojona w 48 dział i karonad, potem zredukowanych do 38) fregata Amethyst. Wg pomiarów angielskich 150’4” x 39’5” x 12’10,5”, tonaż 1029 ton. Rozbiła się pod Alderney 30.12.1795.

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
poszukiwacz
Posty: 285
Rejestracja: 2004-10-03, 17:16
Lokalizacja: Siedlce

Re: fregaty francuskie

Post autor: poszukiwacz »

Krzysztof Gerlach pisze:Hebe zbudowana w Saint Malo, uzbrojona w 26 x 18-f i 12 x 8-f. Zdobyta przez Brytyjczyków 4.09.1782 po bardzo słabym oporze (dowódca skazany przez francuski sąd wojenny na 15 lat więzienia). Wcielona do Royal Navy bez zmiany nazwy. Wycofana w 1810, rozebrana w 1811.
Co do tego pojedynku "Hebe" z "Rainbow" to czy Francuzi mieli jakieś szanse skoro salwa przeciwnika była chyba 3-krotnie wieksza? To przecież miażdząca przewaga, czyli czy dowódce skazano słusznie? Czy chodziło o to, że oficer ten nie próbował uciec swym okretem? Czy "Hebe" mogła to zrobić?
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Pojedynek Hebe z HMS Rainbow to dość skomplikowana sprawa, gdyż opisy samych uczestników walki poważnie się między sobą różnią. Na początek sprawa ewentualnej ucieczki – Hebe z pewnością mogłaby uciec, będąc znakomitą fregatą, jedną z najlepszych na świecie, i mając za przeciwnika nieruchawą balię, czyli za krótkiego w stosunku do swojej wysokości dwupokładowca 44-działowego. Lecz pełniła wtedy rolę eskortowca konwoju, a więc jej bezwzględnym obowiązkiem było związać Brytyjczyków walką, by dać czas statkom konwoju na rozproszenie się i ucieczkę.
Druga rzecz to stosunek sił – owszem, Rainbow miał miażdżącą przewagę salwy burtowej. Zdaniem Williama Clowesa ciężary salw obu okrętów wynosiły odpowiednio 1238 do 335 funtów. Trzeba jednak podkreślić skąd to się brało – brytyjski okręt został uzbrojony wyłącznie w karonady: 20 sztuk o wagomiarze 68 funtów, 22 sztuki 42-funtowe i sześć 32-funtowych, podczas gdy Hebe miała standardowe dla ówczesnych dużych fregat 28 długich dział 18-funtowych i 12 długich dział 8-funtowych [proszę mi nie wykazywać, że coś tu się nie zgadza z obliczeniem salwy fregaty, bo sam umiem dodawać]. Oznaczało to zarazem, że gdyby Francuzi sprawnie manewrowali, utrzymując stosowny dystans, mogłaby do nich nie dolecieć prawie żadna kula, a oni by przez ten czas bezkarnie zniszczyli okręt Anglików ogniem swoich dalekosiężnych dział. Dokładnie w ten sposób rozegrał bitwę dowódca brytyjskiej fregaty Phoebe, kiedy w marcu 1814 starł się z amerykańską fregatą Essex, która na 46 dział miała aż 40 karonad – trzymał się poza zasięgiem tych krótkolufych dział i „punktował” przeciwnika ze swoich lżejszych, ale dalej bijących armat, zadając Amerykanom ciężkie straty i zmuszając ich do poddania się.
Tymczasem dowódca Hebe pozwolił Brytyjczykom zbliżyć się na minimalną odległość, a zaraz potem opuścił banderę. JEDNA Z WERSJI głosi, że na pokład Hebe zdążyły spaść tylko 32-funtowe pociski z dziobowych karonad Rainbowa, a to wystarczyło, by przekonać komandora de Vigny, że ma do czynienia z prawdziwym liniowcem, w walce z którym jego fregata jest bez szans. Dla „ocalenia honoru” oddał jedną salwę burtową i poddał się.
Lecz takie rozumowanie jest typowym „mądrzeniem się” po fakcie. W roku 1814 wszyscy na obu półkulach doskonale już znali zalety i wady karonad, a w 1782 ta specyficzna odmiana artylerii okrętowej była dopiero w powijakach i mogła być dla kawalera de Vigny zaskoczeniem.
Wydaje się więc, że na wyrok sądu wojennego miały wpływ inne okoliczności. Pociski z dziobowych karonad Rainbow nieznacznie uszkodziły fokmaszt na Hebe i zabiły tylko 5 ludzi, lecz wśród nich sternika. Poza tym uszkodziły sam ster (ale nie pióro, tylko sterociągi). Na pokładzie francuskiej fregaty zapanował chaos, którego dowódca nie umiał opanować. Nie odzyskał też sterowania nad okrętem, chociaż przypadki podobnych uszkodzeń były wówczas nadzwyczaj częste i zdyscyplinowana załoga miała opracowane i wyćwiczone zawczasu gotowe procedury postępowania w takich sytuacjach. Poza tym Francuzi stracili tylko 5 zabitych z 360-osobowej załogi, a jedyna ofiara na Rainbow poniosła śmierć w wypadku, a nie od ognia przeciwnika. Oznacza to, że z 20 kul salwy burtowej Hebe ŻADNA nie poczyniła najmniejszej szkody, co również nie świadczy dobrze ani o dowodzeniu, ani o wyszkoleniu. Praktyczne zaniechanie walki przed jej prawdziwym początkiem nie było dobrze widziane w XVIII wieku.
Oczywiście – jak zawsze w przypadku wydarzenia silnie nagłośnionego, „z pierwszych stron gazet” – wysokość wyroku była też proporcjonalna do rangi politycznej i propagandowej. Komandora de Vigny skazano na 15 lat więzienia, aby pokazać, że to absolutny wyjątek w zdrowym ciele francuskiej kadry oficerskiej - jak pamiętamy, brytyjskiego admirała Bynga nawet rozstrzelano, dla uzyskania odpowiedniego wydźwięku politycznego.

Krzysztof Gerlach
Awatar użytkownika
Grzechu
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-06-29, 16:05
Lokalizacja: Kwidzyn (Powiśle)

Post autor: Grzechu »

Krzysztof Gerlach pisze:(...)Hebe miała standardowe dla ówczesnych dużych fregat 28 długich dział 18-funtowych i 12 długich dział 8-funtowych [proszę mi nie wykazywać, że coś tu się nie zgadza z obliczeniem salwy fregaty, bo sam umiem dodawać].
Panie Krzystofie, nie wątpimy :)
Ale sam z ciekawości policzyłem i wyszło mi całkowita salwa 600 funtów, podzielona na 2 (czyli z jednej burty), czyli burtowa 300 funtów.
Brakuje więc do podanej 35 (36? :) ) funtów.
Nie znam się na konstrukcji i uzbrojeniu żaglowców, stąd pytanie:
czy były stosowane jakieś armaty pozwalające strzelać bez problemów na obie burty? Np. dziobowe pościgówki, albo armaty na samej rufie, z dużymi kątami ostrzału.
Gdyby Hebe miała 4 szt. 18-funtowych o takiej konstrukcji, to ciężar by się zgodził, bo 300+36 dałoby 336 funtów (co prawda to i tak o funt mniej niż podana wartość...)
A może na każdej z burt były po dwie furty bez ustawionych armat (np. ze względów statecznościowych albo własności żeglugowych), i w przypadku konieczności przetaczano po prostu armaty z przeciwnej burty? Byłoby to możliwe? I czy w ogóle coś takiego praktykowano?

Pozdrawiam
Grzegorz Ochmiński

PS. Właśnie po raz 193 czytam serię hornblowerowską, dlatego w ogóle mam czelność cokolwiek pisać w tym temacie :)
Krzysztof Gerlach
Posty: 4475
Rejestracja: 2006-05-30, 08:52
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Krzysztof Gerlach »

Panie Grzegorzu,
w tamtej epoce nie było jeszcze, popularnych około połowy XIX w., dział obracanych (pivot guns), ustawianych na dziobach (czasem, ale rzadziej, także na rufie) okrętów różnych klas. Mogły one, znajdując się na najwyższym, otwartym pokładzie, strzelać niemal we wszystkich kierunkach, chociaż przerzucanie z burty na burtę odbywało się poprzez przetaczanie po specjalnych torach kierunkowych, a nie przez obrót wokół jakiegoś centralnego czopu. W każdym razie w XVIII wieku podobne rozwiązania były czasem stosowane wyłącznie na kanonierkach i jednostkach eksperymentalnych, fregaty ich nie miały. Armaty na samej rufie charakteryzowały się tak fatalnie małym kątem ostrzału, że bardzo nisko ceniono ich użyteczność i na okrętach końca XVIII oraz początku XIX w. występowały najczęściej tylko na obrazkach dzielnych marynistów, ale nie w rzeczywistości.
Natomiast znano i stosowano wspomniane przez Pana rozwiązanie z pozostawieniem na danym pokładzie pary furt (zazwyczaj na dziobie, rzadziej blisko rufy) bez dział, co w wyjątkowych sytuacjach pozwalało faktycznie przerzucić z drugiej burty dodatkową armatę. Lecz takich okrętów nie było zbyt dużo, ponieważ w ich przypadku dobrowolnie godzono się używać na co dzień słabszego uzbrojenia, niż teoretycznie dałoby się wstawić.
W przypadku Hebe podobne rozwiązanie z całą pewnością nie wchodzi w grę. Miała ona dokładnie 14 furt na burcie w głównej baterii i tyleż ustawionych tam dział. Jej furty w podcięciu nawisu rufowego służyły tylko do kontroli działania i obsługi płetwy sterowej, luf żadnych armat nawet nie dałoby się przez nie wystawić. Jednak bardzo często na otwartych pokładach (dziobowym i rufowym) przygotowywano więcej furt niż przewidywana liczba dział, nie dla ich przerzucania na drugą burtę, lecz dla przesuwania wzdłuż jednej, w celu najlepszego wytrymowania okrętu lub zagwarantowania najlepszego w danym momencie kąta strzału. Hebe miała po jednej stronie 6 takich furt na pokładzie rufowym i 3 na dziobowym, przy tylko 6 działach na burtę. Można więc było, w nadzwyczajnej sytuacji, przerzucić na drugą burtę do 3 dodatkowych 8-funtówek.
Oczywiście jest to tylko odpowiedź na Pana ogólne pytania, a nie próba rozwiązania „zagadki” rzekomych 335 funtów salwy burtowej Hebe, czym się nie zamierzam zajmować.

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach

PS. Skoro lubi Pan serię hornblowerowską tak jak ja, może zainteresuje Pana informacja, że właśnie rysuję buliny stermarsla na planikach 74-działowca Sutherland, którym nasz bohater dowodził w 1810 r. (to, iż w rzeczywistej Royal Navy nie było takiego okrętu, wcale nie przeszkadza dokonać rekonstrukcji maksymalnie zgodnej z prawdą historyczną epoki). Zamierzam kiedyś – za parę lat – udostępnić je wszystkim zainteresowanym.
Nowak Krzysztof
Posty: 2316
Rejestracja: 2004-08-26, 21:03
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Nowak Krzysztof »

Dobry wieczór, Panie Krzysztofie, ponieważ właśnie ze wzlędu na SUTHERLANDA Hornblowera zacząłem interesować się flotą Holandii z tamtego okresu (i próbuję wyłudzić od Pana trochę informacji pytając o to w innym temacie tego forum), to czy byłby Pan uprzejmy opowiedzieć, który z okrętów holenderskich mógłby być - Pana zdaniem - wzorem dla SUTHERLANDA.
Pozdrowienia, Krzysztof Nowak.
Zablokowany