Re: Coronavirus disease (COVID-19) outbreak
: 2020-10-27, 21:29
To przedmówca używa schematycznego określenia "trzeciej drogi" a mi chodziło o coś zupełnie innego. Stanowczą też namawiam do odejścia od takich uproszczonych klasyfikacji - na zdrowie to przedmówcy wyjdzie...
O to mianowicie, że choćby nie wiadomo jak zaklinać rzeczywistość wyborcy pokazali tej tak przez przedmówcę wychwalanej formie rządów czerwoną kartkę woląc dać władzę znanemu z indywiduów i oryginałów nowemu ugrupowaniu. Suweren więc pokazał dobitnie, że takiej formy ma zwyczajnie dość. Powody niezadowolenia zdaje się były mocno konkretne, tylko przedmówca ich w swoich bajeranckich zapewne okularach raczy nie dostrzegać... Lekceważenie zaś woli ludu kończy się zazwyczaj groteskowo... Proponuję pamiętać coś co wyraźnie nie dociera do świadomości kolegi - poprzedni system za wielu ludzi pozostawiał poza kręgiem jakiejkolwiek możliwości realizacji ich aspiracji i oczekiwań - takiego dzyngsu nie zrównoważysz rosnącym poziomem wynagrodzeń czy rosnącym PKB bo najpierw to trzeba cokolwiek z tego mieć...
Dochodzimy więc do sytuacji analogicznej do pozycji Białych w Rosji, którzy uważali, że rozwiązaniem jest powrót 1:1 do stanu z następnego dnia po obaleniu cara i nie raczyli dostrzegać, że aby wygrać potrzeba dostosować się do wielu zmian jakie świadomie lub przypadkiem wprowadzili w Rosji Czerwoni. Wymowną ciekawostką może być fakt, że nie mili nawet rzecznika takiego jak Napoleon
, który by w gładkich słowach wszystko wszystkim "objaśniał" uważając, że oczywistych rzeczy to się raczej nie trzeba tłumaczyć...
Symboliczność tego "powrotu do przeszłości" wyrażająca się min. w przestawianiu zegarów na czas sprzed rewolucji byłaby może i nawet zabawna gdyby nie to, że stare ugrupowanie nie miało tak naprawdę nic realnego do zaoferowania dziesiątkom milionów potencjalnych popierającyh bo sobie programowo założyło, że mieć ich nie musi.
Obawiam się, że tzw. ogół bardzo dobrze wie, że opozycja tak naprawde nie ma niczego ciekawego do zaoferowania a w zmienionych w wyniku działań PIS realiach hasło powrotu do przeszłości dla bardzo wielu działa tak po prostu niczym w przykladzie z Białymi odstraszająco... I opozycja ma szczęście, że ktoś się zakałapućkał w walkę o wartości z epidemią w tle zapatrzony w dwie podobne wygrane w przeszłości... Na szczęście dziś jest jednak trochę inaczej a i wirus jakichś inny... Bo naprawdę nie widać ile czasu zajmie choćby jako tako legalne odbicie kluczowych konstytucyjnych bastionów na których - po demokratycznym zwycięstwie- zwyczajnie nie da się pozostawić urzędników z obecnego ugrupowania? To także żaden problem i nie wpływa to na zmianę rzeczywistości? Prawdę powiedziawszy chyba nie zagłosowałbym na takich uprawiających "radosną twórczość" optymnistów nie dostrzegających jak wiele zostało zmienione w ciągu tych kilku ostatnich lat. Czy w dobrą stronę to kwestia do dyskusji ale zmienione...
Reasumując - powrót do przeszłości to hasło z gatunku przekonywania przekonanych - poza zwolennikami jakiegoś sentymentalnego mirażu, który dawno przeminął nikogo to nie przekona bo wszyscy wiedzą, że to w obecnych realiach bzdura...
O to mianowicie, że choćby nie wiadomo jak zaklinać rzeczywistość wyborcy pokazali tej tak przez przedmówcę wychwalanej formie rządów czerwoną kartkę woląc dać władzę znanemu z indywiduów i oryginałów nowemu ugrupowaniu. Suweren więc pokazał dobitnie, że takiej formy ma zwyczajnie dość. Powody niezadowolenia zdaje się były mocno konkretne, tylko przedmówca ich w swoich bajeranckich zapewne okularach raczy nie dostrzegać... Lekceważenie zaś woli ludu kończy się zazwyczaj groteskowo... Proponuję pamiętać coś co wyraźnie nie dociera do świadomości kolegi - poprzedni system za wielu ludzi pozostawiał poza kręgiem jakiejkolwiek możliwości realizacji ich aspiracji i oczekiwań - takiego dzyngsu nie zrównoważysz rosnącym poziomem wynagrodzeń czy rosnącym PKB bo najpierw to trzeba cokolwiek z tego mieć...
Dochodzimy więc do sytuacji analogicznej do pozycji Białych w Rosji, którzy uważali, że rozwiązaniem jest powrót 1:1 do stanu z następnego dnia po obaleniu cara i nie raczyli dostrzegać, że aby wygrać potrzeba dostosować się do wielu zmian jakie świadomie lub przypadkiem wprowadzili w Rosji Czerwoni. Wymowną ciekawostką może być fakt, że nie mili nawet rzecznika takiego jak Napoleon
Symboliczność tego "powrotu do przeszłości" wyrażająca się min. w przestawianiu zegarów na czas sprzed rewolucji byłaby może i nawet zabawna gdyby nie to, że stare ugrupowanie nie miało tak naprawdę nic realnego do zaoferowania dziesiątkom milionów potencjalnych popierającyh bo sobie programowo założyło, że mieć ich nie musi.
Obawiam się, że tzw. ogół bardzo dobrze wie, że opozycja tak naprawde nie ma niczego ciekawego do zaoferowania a w zmienionych w wyniku działań PIS realiach hasło powrotu do przeszłości dla bardzo wielu działa tak po prostu niczym w przykladzie z Białymi odstraszająco... I opozycja ma szczęście, że ktoś się zakałapućkał w walkę o wartości z epidemią w tle zapatrzony w dwie podobne wygrane w przeszłości... Na szczęście dziś jest jednak trochę inaczej a i wirus jakichś inny... Bo naprawdę nie widać ile czasu zajmie choćby jako tako legalne odbicie kluczowych konstytucyjnych bastionów na których - po demokratycznym zwycięstwie- zwyczajnie nie da się pozostawić urzędników z obecnego ugrupowania? To także żaden problem i nie wpływa to na zmianę rzeczywistości? Prawdę powiedziawszy chyba nie zagłosowałbym na takich uprawiających "radosną twórczość" optymnistów nie dostrzegających jak wiele zostało zmienione w ciągu tych kilku ostatnich lat. Czy w dobrą stronę to kwestia do dyskusji ale zmienione...
Reasumując - powrót do przeszłości to hasło z gatunku przekonywania przekonanych - poza zwolennikami jakiegoś sentymentalnego mirażu, który dawno przeminął nikogo to nie przekona bo wszyscy wiedzą, że to w obecnych realiach bzdura...