Dziś czytałem, jak jeden z rosyjskich żołnierzy skarżył się, jak to ukraińska babcia posłała na tamten świat ośmiu jego kamratów pasztecikami, do których dodała truciznę.
Jak znam życie, to "miejska legenda". Być może puszczona przez samych Ukraińców by rosyjscy żołnierze bali się jeść nie sprawdzonej żywności i chodzili głodni?
W ogóle błędy to popełniają i inni. Możnaby wyliczać, którzy politycy Zachodu zrobili błędy w relacjach z Putinem...
Zachód chciał Putina "oswoić". Do 2014 roku, nawet pomimo wojny w Gruzji, można było taką strategię uznawać za sensowną. Zastrzeżenia co do polityki Zachodu wobec Rosji, można było mieć dopiero po zaborze Krymu i awanturze w Doniecku. Nie krytykowałbym jednak Zachodu za to co robiono wcześniej, bo nikt nie mógł mieć wiedzy że ma do czynienia z tym z kim ma.
Jak chca walic w PiS to niech sie zajma "Polskim Ladem'' a nie takimi sprawami.
Zajmują się. Ale krytyka "polskiego ładu" nie przebija się przez wojenne wiadomości. Ja np. do tej pory nie wiem ile zarabiam pieniędzy. Za każdym razem na konto wpływa mi inna suma. I za każdym razem, gdy się pytam, tłumaczą mi, że to wynik nowego systemu podatkowe i ciągłych zmian w nim dokonywanym. Tak więc czekam aż się wszystko uspokoi by się zorientować co i jak.
A co do wizyty premierów (i nie tylko) na Ukrainie...
To podobno był pomysł i inicjatywa premiera Słowenii Janszy, który za chwilę będzie miał wybory, a ma problemy bo jest takim samym autorytarnym populistą jak Kaczyński. Więc chciał sobie podbudować PR. Rzucił hasło - i zebrał ekipę. Pal licho. Choć taka wizyta powinna być organizowana przez UE i mieć jakiś konkretny sens. Podchodziłem do niej pozytywnie, choć teraz mam wątpliwości. Raz, bo z tego co się orientuję (?), nie była uzgadniana. To znaczy pewno o niej poinformowano (mam nadzieję!) ale to była dość "partyzancka" inicjatywa i na pewno premierzy nie pojechali w imieniu UE i z jakimiś wspólnymi propozycjami. A to już źle. Bo państwa UE powinny działać wspólnie. Nie powinno być ani "wychodzenia przed szereg" ani pozostawania z tyłu. W tym sensie ten wyjazd był chyba jednak szkodliwy. Oświadczenie Kaczyńskiego zaś okazało się kuriozalne. I jak znam życie, obliczone było znów na użytek wewnętrzny - na potrzeby elektoratu PiS. Bo tenże "to kupi" nie orientując się w kompromitacji, jaką taka propozycja za sobą niosła. Przerażające jest to, że jakiś nieodpowiedzialny facet, bo trudno mi tu inaczej Kaczyńskiego nazwać, pozwala sobie na takie gesty. co oznacza, że ma w nosie Ukrainę i swój kraj także, a interesuje go tylko poparcie polityczne wyborców.
Pozostaje jeszcze mieć nadzieję, że ta wizyta jednak została dobrze odebrana przez Ukraińców, i w tym sensie mogłaby zostać uznana za pożyteczną. Zełenski pewno złudzeń nie ma, ale może to jakoś wykorzystać dla podtrzymania morale. A tu nigdy za mało pretekstów do tego. Więc miejmy nadzieję, że choć tu wyszedł z tego jakiś pożytek.