Marmik pisze: ↑
Taki okręt byłby platformą rozpoznawczą, wczesnego ostrzegania i pierwszym celem.
Dozorowce pomocnicze "ORP Kanarek", "ORP Wyspa Węży", "ORP Góra Lodowa".
Marmik pisze: ↑
Postawić na pozycji 5440N 01916E, jakieś 15 Mm od Helu (czyli jeszcze na polskich morskich wodach wewnętrznych, gdzie wolnoć Tomku w swoim domku)
Myślałem raczej o obstawieniu środka łuku Rozewie-Kłajpeda. Tak aby żaden pocisk samosterujący się nie prześliznął niezauważony. Aczkolwiek rola wysuniętych posterunków radiolokacyjnych wzdłuż naszego wybrzeża również jest rozsądna. Mogłyby tworzyć pierścień radiolokacyjny wokół Szczecina i Kołobrzegu, luzując zwykłe fregaty. W razie wojny o Pribałtikę mogłyby służyć tuż przy brzegu dając pokrycie radiolokacyjne na potrzeby lądu.
greg_tank pisze: ↑
W pobliżu jest Mierzeja Wiślana, brzmi nieco bardziej niezatapialnie i ma podstawową zaletę że już jest...
Instalacja na mierzei będzie w zasięgu najgłupszej artylerii, a na morzu to już trzeba kombinować. Do tego jednostka morska jest mobilna i można ją wycofać razem z wyposażeniem. Klasycznie najlepiej byłoby pewnie kupić kilka AWACS-ów, ale to mało marynistyczne jest.
Marmik pisze: ↑
by uniemożliwić łatwe przejęcie siłom specjalnym przeciwnika (bo jaki sens byłoby topić gdyby dało się łatwo przejąć)
Dlatego właśnie myślałem o zapakowaniu starych używanych Goalkeeperów. To ma być trudny do zniszczenia cel, obłożony tysiącami ton żelbetu czy co tam wyjdzie najtaniej. Po zainkasowaniu ciosów ma wrócić i "uratować" wyposażenie z załogą. Bo oprócz tego że ma być tani to jeszcze powinien być twardy, a do portu macierzystego przecież ma niedaleko.
Peperon pisze: ↑
Zamiast kontenerowca, postawiłbym takie ustrojstwo na bazie tankowca. I jeszcze podzielił jego zbiorniki na mniejsze przedziały, żeby za szybko nie zatonął i mógł przyjąć więcej rakiet na klatę.
Zauroczyła mnie budowa kontenerowców. Maszty dźwigów to naturalne miejsce gdzie można wynieść radar na bardzo dużą wysokość. "Kompartamentalizację pływalności" oparłbym na kontenerach wypełnionych "wysokociśnieniowym styropianem", oczywiście odpowiednio uchwyconch żeby ich woda nie wycisnęła. Mam wręczochotę je zaspawać na stałe pod pokładem. Jako opancerzenie - waham się pomiędzy supertwardym betonem a "plastic armor" używanym podczas II W.Ś.
Bo nie ukrywam - chciałbym zamontować pancerz by osłonić miejsca które są wrażliwe, tzn. przechowują amunicję, elektronikę, pomieszczenia ludzi obsługi.
Teoretycznie mam tysiące ton nośności nad pokładem i bardzo kusi aby je zużyć właśnie w taki sposób.
To byłaby inna architektura niż "drugowojenna" - zamiast opancerzać linię wodną, opancerzam wyłącznie cytadele znajdujące się w większości nad linia wody.
Do tego dołożyłbym kilka czołgowych ASOP-ów wokół cytadeli które zamienią lite głowice w deszcz odłamków - lepszy z punktu widzenia działania ochrony.