Koniec ery pancerników

Okręty Wojenne lat 1905-1945

Moderatorzy: crolick, Marmik

MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: MiKo »

Maciej pisze: Nie wiem czy akurat miał 70% amunicji, nie sprawdzałem tego. Tak palnąłem na pałę. Tłucze mi się po głowie, że krążowniki miały duuużo mniej. Stanów pancernikowych nie widziałem, wiec oceniam na czuja sądząc z czasu i intensywności akcji. Może miał 80 a może 60.
Najważniejsze, że okazało się, że nie ma szans na dojście do transportowców w stanie pozwalającym na zaszkodenie im. Przy czym mało istotne staje się czy nie mógł zaszkodzić dlatego, że nie ma czym strzelać, bo się wypsztykał na puszki, czy dlatego, że mu okręty potopili.
Tyle, że wycofał się nieco za wcześnie. Dobicie tego taffy nie stanowiło problemu. Czyżby odezwała się litość dla amerykańskich marynarzy?

Jeśli już to stawiam na brak możliwości dojścia do transportowców i poważnego zaszkodzenia im.
Ale samoloty były tylko jednym z czynników który to dojście uniemożliwiał.
Zabierz okręty ( nawet te małe ) z drogi Kurity i atakuj tylko samolotami - dojdzie i coś tam poniszczy.
Zabierz samoloty i zostaw same okręty, być może dojdzie i coś tam poniszczy.
Proste pytanie, co było głównym powodem, który skłonił Kuritę do odwrotu. Moim zdaniem nie dlatego, że stracił jakieś tam krążowniki i nie dlatego, że brakowało mu amunicji.
Jeśli uważasz, że jednak amunicja była głównym powodem to postaraj się to jakoś sensownie udowodnić. Twierdzenie, że tak sobie „walnąłem na pałę” jest trochę nie w porządku. W ten sposób spłodziliśmy kilkanaście postów, które generalnie były startą czasu. Ja oczekuję, że jak się spieramy o coś, to używamy argumentów zgodnych ze stanem faktycznym, a nie wymyślonych naprędce. Mnie nie interesują dywagacje na temat, co mogło być przyczyną odwrotu Kurity – dużo strzelał więc zakładam sobie, że pewnie nie miał amunicji… - albo miał albo nie miał, jak się podaje taki argument, to trzeba sprawdzić, czy to prawda. Potem, jak wychodzi, że 70 to mało, a 30 to dużo, to zmieniamy 70 – bo pewnie było mniej. To jest dorabianie argumentów do tezy.
Ale, nawet gdyby się okazało, że miał i tylko 30% amunicji, to też jest to wątpliwy argument. Po pierwsze to ciągle ze 200 sztuk na okręt – wystarczająco dużo by zrobić niezła jatkę. Po drugie te przykładowe 30% byłyby pośrednio wynikiem właśnie ataków z powietrza. Gdyby ich nie było, amunicji zostałoby więcej (ze względu na większą celność itp, itd). Niewątpliwie obecność okrętów Taffy III też była jednym z powodów odwrotu. Jednak nie należy zapominać, że skuteczność ich obrony była pochodną ataków lotniczych. Nie można jednocześnie wstrzeliwać się w przeciwnika i wykonywać manewrów unikowych przed torpedami czy bombami, bez straty celności.

Moim zdaniem dlatego się wycofał, ponieważ w wyniku ciągłych, nieustających, a wręcz nasilających się ataków lotnictwa ataków, nie mógł się wystarczająco szybko poruszać do przodu. Jak miał tylko kręcić bączki i tracić kolejne okręty, to się zawinął do domu.
Owszem. I taką absurdalnością jest twierdzenie, że to lotniskowce czy samoloty spowodowały kres ery pancerników i żadne zaklinanie rzeczywistości tego nie zmieni.
Ogólny rozwój techniki, polityczny ( nie spisek antypanernikowy tylko inny porządek świata ), inny sposób prowadzenia wojen itd itp.
Każdy z tych czynników jest ważny. Jeden bardziej, drugi mniej. Bez któregokolwiek ( no może prawie każdego ) pancerniki nadal by pływały.
Może to nico komplikuje sprawę, ale skrajne uproszczenie ( zamieniamy pancernik na lotniskowiec i mamy wszystko piekne fajne i jasne ) jest conajwyżej półprawdą. A każda półprawda jest całym kłamstwem.
To nie jest skrajne uproszczenie tylko to są fakty: lotniskowce są, pancerników nie ma. Czarne jest czarne, a białe jest białe.

Przed WWII pancernik był „niezniszczalny”. Z wyjątkiem innego pancernika z szansami 50/50. Przypadkowo mógł być zniszczony przez okręt podwodny, czy inne torpedowe lub minowe ustrojstwo – ale było to warunkowe dzieło przypadku. Stąd wynikała jego dominacja na morzach i oceanach oraz oczywisty powód do istnienia.

W czasie WWII pojawił się lotniskowiec, który nie dość, że mógł zatopić pancernik, sam się przy tym nie narażając – czyli z szansami 100/0 (to jest oczywiście skrajne uproszczenie), to jeszcze sam sobie go wytropił i podał na tacy. Stąd stan wynika obecny: lotniskowce są, pancerników nie ma. Stąd też moim zdaniem termin „koniec ery pancernika” nie jest „koszmarnym błędem”.
I tak jeszcze jedno.
Kuantan, Perl, Tarent, Yamato, Roma to wszystko nie są głupie przykłady, bo pokazują, że w sprzyjających okolicznościach samolot może zatopić pancernik.
Scharnhorst to jest głupi przykład bo pokazuje, że w niesprzyjających okolicznościach samolot nie może zatopić pancernika ( czy czegokolwiek innego ).
Też przywykłem.
Każdy z tych przykładów jest „głupi”. Bo każdy rozmywa istotę sprawy i do każdego można dołożyć długą brodę: Kuantan – bazowe, Peral – nieprzygotowanie, Tarent – ach ci Włosi, Yamato – kupa złego, Roma – Włosi, bazowe, a w ogóle przypadek po kapitulacji. Na prosty przykład Samaru, gdzie lotnictwo dało łupnia okrętom, można ględzić parę stron, konkludując rzeczowym wnioskiem: „tak sobie palnąłem”.
Które konkretnie. Owszem pouszkadzane to były chyba wszystkie. A o którym konkretnie straconym zapomniałem? Tylko bez Mogami proszę. To nie Kurita
Myoko.
jogi balboa
Posty: 2823
Rejestracja: 2007-01-18, 16:39

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: jogi balboa »

Kossakowski pisze:
Dlaczego ? Bo postępów nie ma , byłyby gdyby władować w projekt ogromną kasę (dlatego pojawiają się w internecie artykuły sponsorowane o tym jak to już już zaraz ) . Ale realnych efektów nie ma i długie lata nie będzie.
Jak pocięto program Zumwalta to działo straciło rację bytu. Zwyczajnie nie ma platformy, która miałoby je przewozić.
No… zgodnie z obietnicą w odpowiedzi na działa elektromagnetyczne, wprowadzam:


Jakkolwiek specyfikacja działa elektromagnetycznego to byłby ostatni gwóźdź do trumny sensu budowy pancernika.
Awatar użytkownika
Maciej3
Posty: 4931
Rejestracja: 2008-05-16, 11:36

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: Maciej3 »

OK,mój błąd. Samoloty załatwiły 4 krążowniki.
Przepraszam
Ale Kurita nie stracił 4 tylko 5.
Zresztą mniejsza. Zostawię go na razie bo muszę odgrzebać kilka dokumentów, które czytałem daaawno temu.


Ocena II wojenna a nawet na początku lat 50-tych
W czasie WWII pojawił się lotniskowiec, który nie dość, że mógł zatopić pancernik, sam się przy tym nie narażając –
W sprzyjających dla ataku lotniczego okolicznościach.W sprzyjających okolicznościach to wszystko ( no prawie ) mogło zatopić pancernik.
Czyli dla lotnictwa to dobra pogoda, dzień.
Pominę konieczną przewagę ilościową czy panowanie w powietrzu. Lotniskowce można tłuc masowo, pancerników nie. Pancerz czy ciężkie działa robi się długo.

Sytuację oceniasz przez pryzmat Pacyfiku (i to centralnego), gdzie ładna pogoda jest dość częsta. Noc też nie stanowi problemu, bo na noc się wycofujemy coby się nie zdziwić i wracamy nad ranem dokończyć dzieło.


Niestety świat nie składa się tylko z tego akwenu.
Wnioski brytyjskie z połowy lat 40-tych ( już powojenne po testach na Nelsonie i innych takich ) były nieubłagane. No ale co oni tam wiedzą. Napili się jakiś ziół z mlekiem i bredzą.
Ale jeśli kogoś to bredzenie interesuje to:
Są na świecie całe akweny gdzie noc trwa kilka miesięcy non stop. Samolot sobie wtedy może i polata, ale jest mało skuteczny. A do pozbycia się pancernika ( wystarczy poważne uszkodzenie, niekoniecznie zatopienie ) z solidną nowoczesną obroną plot potrzeba dużo samolotów.
Do tego są akweny gdzie panuje taka pogoda, że przez ileś tygodni czy miesięcy non stop nie da się latać.
W efekcie lotnictwo nie jest w stanie na tych akwenach zapewnić osłony przed pancernikami. Okrętów podwodnych z napędem atomowym jeszcze nie było.
W przypadku przeciwnika który ma pancerniki akweny te byłyby przez ileś miesięcy w roku praktycznie nieosiągalne dla Royal Navy.
Pozostałoby zakleić mapę papierem i udawać, że one nas nie interesują.
Niektóre z nich można tak potraktować, ale Morze Północne czy rejon Islandii nie bardzo.
W takim układzie tak długo jak przeciwnik będzie miał pancernik Royal Navy musi taki mieć.
Kropka.
Stan na rok 1945/46.
I tu idziemy do sedna.
Jaki mógłby być przeciwnik dla Royal Navy?
ZSRR i państwa satelickie.
Ile pancerników miało ZSRR?
Co Archangielsk ( potem Noworosyjsk ) i parę Gangutów?

W tym czasie alianci mieli coś koło 20 nowoczesnych pancerników ( zależy czy liczymy Alaski czy nie i jak traktować jednostki jeszcze nie ukończone ). Opracowywanie nowych dla Anglii wstrzymano ( bo były w miarę nowoczesne a do tego pieniądze się kończyły ). Czekano co będzie dalej i na wyniki testów nowo opracowywanej rakiety „Uncle Tom”. Trzeba było sprawdzić jakby tu się przed czymś takim zabezpieczyć oraz na ilo ona ( czy coś innego ) będzie skuteczna żeby można było zrezygnować z pancerników nawet jak przeciwnik swoje zbuduje.
W tym czasie pilnowali jak nie wiem co, tego co się dzieje z Radzieckimi okrętami projektu 23.
Idioci? Przecież co się przejmować, jak durne ruskie sobie zbudują pancernik to się pośle samoloty po temacie.
A jednak pilnowali.



I jeszcze raz do znudzenia.
To że pancerników się nie buduje to znaczy że pancernik zdechł. To fakt. może przejściowo, może trwale. Pewnie trwale.
To że lotniskowce się buduje to znaczy, że się uważa, że są potrzebne a więc nie zdechły. Nie świadczy to że one (same) skasowały pancerniki. Buduje się też niszczyciele. Współczesny niszczyciel ( jeśli by nie przespał sprawy ) załatwi dowolny pancernik w konfiguracji z lat 40-tych.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że często przydatność pancernika określa się tak jakby miał on wyglądać jak w latach 40-tych
W tej konfiguracji to i niszczyciele są bez sensu.
Ale to już było, po co się powtarzać.
Historia jest najlepszą nauczycielką życia, bo
Jeszcze nigdy, nikogo, niczego nie nauczyła.
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: domek »

Dlaczego na USS Iowa wstawiono rakiety ;)

pozdrawiam :czarodziej:
EMP74
Posty: 42
Rejestracja: 2011-11-15, 20:33

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: EMP74 »

Zaraz zaraz Macieju ale z twojego ostatniego postu wynika że GB pozbyła się superbroni (pancernika) bo Rosjanie takiej broni nie mieli . Jak dla mnie to logiczne byłoby pozostawienie sobie superbroni , w końcu nie wyrzucam karabinu bo przeciwnik ma dzidy.
A co do latania w nocy no więc dużo się działo w powietrzu podczas WWII w nocy również w lotnictwie morskim.
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: MiKo »

Macieju,

Nie twierdzę, że lotniskowiec zawsze, wszędzie i w każdych warunakch, lepiej się sprawdzał od pancernika. Nie ma co wyważać otwartych drzwi. Jedank w większości przypadków (czy jak w twoim przykładzie akwenów) lotniskowiec byłby górą.

Koniec ery pancerników nie oznacza w moich oczach, że natychmiast trzeba je zezłomować. Nie sobie będą i nich dobrze służą lotniskowcom :D Twierdzę za to, że ich przedwojenne miejsce, zajął lotniskowiec.
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: ALF »

MiKo pisze: Jedank w większości przypadków (czy jak w twoim przykładzie akwenów) lotniskowiec byłby górą.
Jakieś przykłady? ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: MiKo »

Dam podpowiedź, mamy trzy oceany...
Kossakowski
Posty: 149
Rejestracja: 2009-10-29, 16:42

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: Kossakowski »

No… zgodnie z obietnicą w odpowiedzi na działa elektromagnetyczne, wprowadzam:
Odnosząc się do programu Michio Kaku, który czasem sobie leci na Discovery Channel, do budowy Transformersów w ich kinowym kształcie wymagane byłoby użycie nanorobotów. Działo elektromagnetyczne w użytecznej postaci potrzebuje lepszych kondensatorów oraz niezużywających się zbyt szybko szyn. Technologia XXIII wieku kontra technologia XXI wieku :mrgreen:
domek
Posty: 1657
Rejestracja: 2004-01-09, 04:44

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: domek »

Dobra dam sobie siana na koniec mam tylko pytanie retoryczne


Czy w dobie rozwoju radarow artyleryjskich zdolnych wyliczyc na podstawie trajektori lecacego pocisku miejce jego upadku nowoczesny pancernik trafi co kolwiek co jest celem ruchomym

:lol:
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: Adam »

Atlantyk i Śródziemne też to potwierdzają - Bismarcka załatwiły samoloty z lotniskowca, R i KGV tylko dokończyły dzieła, na Śródziemnym celne torpedy w kilku bitwach bardzo szybko odbierały Włochom zapał do bitwy (którego i tak nie mieli w nadmiarze).

Fakty są proste i oczywiste - era pancerników skończyła się ok 70 lat temu, po zakończeniu II wojny nie zbudowano żadnego okrętu tej klasy (Vanguard poszedł jeszcze "siłą rozpędu"), a 50 lat temu (początek lat 60) ze służby wycofano ostatnie okręty tej klasy. I nie zmieni tego fakt przywrócenia do służby w latach 80. ostatniej czwórki jaka ostała się na amerykańskich kotwicowiskach, oraz jej niewiele ponad 10 letni epizod służby. Wystrzelenie kilku Tomahawków i ostrzelania paru, mało znaczących wysepek u wybrzeży Kuwejtu nijak nie może świadczyć o ich przydatności na współczesnym polu walki, bo potrafi to prawie każdy niszczyciel. Zresztą walenie "na ślepo" w ląd (według współczesnych standardów) salw tonowych pocisków nijak nie przystaje do dzisiejszych standardów, gdzie preferuje się precyzyjne trafienia ze standardowych dział 5 calowych.

Nawet zafascynowani tą klasą okrętów Japończycy trzeci ze swych gigantów przebudowali na ... lotniskowiec i to pomocniczy!

Dyskutowanie dzisiaj o nieprzemijającej erze pancerników, brzmi jak np. dyskusja w czasie I wojny światowej o nieprzemijającej świetności trójpokładowych liniowców. ;)
Kossakowski
Posty: 149
Rejestracja: 2009-10-29, 16:42

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: Kossakowski »

preferuje się precyzyjne trafienia ze standardowych dział 5 calowych.
5cali może być precyzyjne, ale 16cali już wali na ślepo? :co:

Akurat przy ocenianiu nieużyteczności pancernika ostatnią rzeczą jaką bym krytykował byłoby uzbrojenie. Sensowność pancerza OK, nie wiemy tak naprawdę na ile można się ochronić przed wszystkimi zagrożeniami. W dodatku ochrona witaliów na odpowiednim poziomie byłaby bardzo kosztowna. Ale na litość boską, przecież współczesny pancernik nie miałby tylko armat sprzed 70lat i systemu kierowania ogniem opartego na mechanicznych przelicznikach.
Czy w dobie rozwoju radarow artyleryjskich zdolnych wyliczyc na podstawie trajektori lecacego pocisku miejce jego upadku nowoczesny pancernik trafi co kolwiek co jest celem ruchomym
E? Haubice strzelają i trafiają i będą trafiać mimo tych radarów. Ja rozumiem, że może to być bardzo zaskakujące, ale dzisiejsze pociski artyleryjskie to nie tylko ppance i odłamkowo-burzące.
EMP74
Posty: 42
Rejestracja: 2011-11-15, 20:33

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: EMP74 »

A tak przy okazji się spytam, do tych dział 406 mm są produkowane jakieś nowe typy amunicji?
Adam
Posty: 1774
Rejestracja: 2005-09-06, 12:58

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: Adam »

Współczesny "pancernik" zapewne nie miałby nic wspólnego z protoplastą sprzed 70 lat. Uzbrojeniem (kaliber) zapewne nie wykraczałaby poza II wojenny krążownik i to lekki. Nie bardzo widzę sens ładowania dziś na okręt więcej niż 2 dział 6-calowych (pomijam tu wynalazki w stylu dział elektromagnetycznych). Dziś nikt nie planuje "dywanowej" nawały ogniowej do której potrzeba iluś tam dział "nastu-calowych". Dwie szybkostrzelne i precyzyjnie kierowane 6 calówki wystarczą, jak ktoś ma ambicje to mogą to być i 8 calówki. Tylko dlaczego takie coś mielibyśmy nazywać pancernikiem skoro klasa "krążownik" wydaje się być na wyrost?
Awatar użytkownika
ALF
Posty: 1015
Rejestracja: 2006-12-29, 17:22
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: ALF »

Adam pisze:Dwie szybkostrzelne i precyzyjnie kierowane 6 calówki wystarczą
Mylisz się i to bardzo. Największym atutem pancernika w ostatnich wojnach były właśnie działa artylerii głównej. A szczególnie ich efekt psychologiczny ich pocisków. Do tego stopnia, że saudyjski dowódca marynarki skomentował działania USS Wisconsin: "I wish we had a battleship in our navy." :lol:
MiKo pisze:Dam podpowiedź, mamy trzy oceany...
To nie jest odpowiedź, co więcej, oceanów jest 4 wg najpopularniejszej klasyfikacji (Ocean Arktyczny), choć bywa nawet 5 :) Oprócz oceanów mamy jeszcze morza. Konkrety proszę na te "większość".
Adam pisze:Atlantyk i Śródziemne też to potwierdzają - Bismarcka załatwiły samoloty z lotniskowca, R i KGV tylko dokończyły dzieła
Nie przeginaj, bo to ociera się o fałszowanie historii, a na dodatek Bismarck nie pływał po Śródziemnym ;)
Pozdrawiam
Jacek Pawłowski
IKOW 1885-1945
MiKo
Admin FOW
Posty: 4050
Rejestracja: 2004-01-07, 09:02

Re: Koniec ery pancerników

Post autor: MiKo »

ALF pisze:To nie jest odpowiedź, co więcej, oceanów jest 4 wg najpopularniejszej klasyfikacji (Ocean Arktyczny), choć bywa nawet 5 :) Oprócz oceanów mamy jeszcze morza. Konkrety proszę na te "większość".
Ach te najnowsze klasyfikacje ślimak jest rybą, marchewka owocem... ;)

No to jeszcze raz. Istnieją trzy największe oceany wraz z przylegającymi małymi akwenami noszącymi nazwę mórz. Czy na dwóch z nich - Pacyfiku i Oceanie Indyjskiem, kiedykolwiek podczas II wojny światowej nie doszło do jakieś startegicznej bitwy z powodu "złej pogody" ? Pogoda płatała figle, opóźniała wykrycie przeciwnika, chwała część sił, utrudniała prowadzenie operacji. Ale zawszo do bitew dochodziło. Taki same psikusy pogoda sprawiała pancernikom (może i większe, bo w przeciwieństwie do pacerników, samolotom nie zdarzyło się bombardować pustego morza). Pewnie to samo dotyczy Atlantyku, ale żeby szybciej skończyć temt pomińmy go.
ODPOWIEDZ