Wiesz Peperonie te bąble to niby proste i tanie w montażu, ale tylko relatywnie do ceny pancernika. A czasochłonne jak nie wiem co, tak z pamięci to coś koło roku postoju w doku. W przypadku pancernika, który dość drogi jest, a i cel pierwszoplanowy, więc wiele musi wziąć „na klatę” opłacalność wygląda tak nieco inaczej niż dla krążownika.
Zauważ że na krążownikach bąble dokładano tam gdzie musiano. Japończycy mieli ogromne problemy ze statecznością a w przypadku części z jednostek jeszcze z wytrzymałością. Okręty im się rozłaziły, więc albo dołożyli bąble ( i nie tylko bąble ), albo mogli sobie te krążowniki pociąć na złom czy zatopić na głębokiej wodzie. Taki był z nich pożytek. W Niemców z nieszczęsnym „K” było dokładnie to samo.
Saannah to trochę co innego. Oczywiście chęć dołożenia artylerii plot, a to wymagało poszerzenia dla stateczności itd. Ale proces był tak czasochłonny, że dla pozostałych jednostek przewidywano tylko w przypadku napraw po naprawdę ciężkim uszkodzeniu, kiedy jednostka tak czy inaczej stoi w doku.
Więcej takich przypadków jakoś ciężko znaleźć ( Belafst to samo, nie pomnę czy Londona poszerzano bąblami przy okazji wielkiej modernizacji kilkuetapowej po na początku po moderce też się rozłaził ).
Oczywiście sprawę poszerzenia na etapie projektu przyjąłem i zrozumiałem i nie neguję
