Znaczy... pan nie wiedział, ale pan napisał. (trawestując klasyka polskiej marynistyki)
Żeby istotnie "spopularyzować dorobek polskich stoczniowców" - to proponowałbym panu zacząć od opublikowania planów statku typu SKS-240. Te plany zachowały się i to w kilku ozalidowych odbitkach. Natomiast o "odbudowywanych" wcześniej KFKach wiemy na razie tyle, że każdy z tych kutrów był przystosowywany do połowów w innej stoczni czy warsztacie szkutniczym, przez inną ekipę, dla innego armatora i w efekcie każdy z nich wyglądał inaczej, w szczególności różniły się wyglądem sterówki. Co zresztą widać na zdjęciach, które wkleił kol.
Chemik.
Pobudzeniem dyskusji na fow byłoby zaprezentowanie nowych informacji źródłowych weryfikujących nasze dotychczasowe ustalenia opisane w tym wątku. Zresztą bardzo dziwacznie w moich oczach wygląda rzekomy zamysł pobudzenia dyskusji na internetowym fow poprzez opublikowanie notki w niszowym czasopiśmie wydawanym drukiem. Wystarczyło zabrać głos tu, na forum, lub zwrócić się bezpośrednio wiadomością do którejś z osób tu piszących.
Analizę i krytykę pan otrzymał. Tylko czy było warto w ten sposób obniżyć tak reputację swoją i czasopisma? Nie odniósł się pan jednak do tej krytyki, że wspomnę tylko o:
- umieszczeniu na rysunku rzekomego polskiego statku SWI-50 polskiej flagi (lub flagi jednostki pilotowej?) w miejsce bandery morskiej z orłem (patrz powyżej zdjęcia GDY-180 i WŁA-117, wyraźnie widoczne bandery),
- oplecenie na tym rysunku całego nadburcia linowym sztormrelingiem w sposób wielce utrudniający, o ile nie uniemożliwiający, wydawanie i wybieranie sieci,
- nazwanie bomów rejami,
- pisanie o sześciu kutrach typu SKG240A podczas, gdy zbudowano tylko jeden.
To są błędy tak zasadnicze, że wręcz dyskwalifikujące "fachowość" wiedzy autora.
Teraz wypada panu zachować się jak mężczyźnie przystało i napisać:
pomyliłem się, bardzo przepraszam.
Za mało było panu zdjęć, które zamieścił
Chemik, żeby musiał się pan opierać na
na zdjęciach i rysunkach jednostek rybackich pływających poza granicami Polski? A na jakiej podstawie sądzi pan, że rybackie wersje KFK użytkowane w Polsce wyglądały tak samo, jak te pływające za granicą? Te w Polsce były w przeważającej większości przerabianymi
niedokończonymi kadłubami, natomiast te zagraniczne były w większości przerabiane z pływających jednostek bojowych.
Odpowiedź na swoje pytanie
czy i kiedy osiągnięto jednolitość malowania może pan odnaleźć w materiałach po ministerstwie żeglugi zgromadzonych w AAN w Warszawie. A nastąpiło to dość szybko, albowiem, kto sobie kutra czy łodzi rybackiej nie przemalował, tego WOP po prostu nie wypuszczał z portu. Proste i skuteczne. Takie właśnie były
realia tamtych czasów . Prawdopodobnie jedynie GDY-180 (H.RUTKOWSKI) i GDY-2 (J.KRASICKI), a w późniejszym okresie może i DAR-60 (F.ZUBRZYCKI), jako statki szkolne, dla ich odróżnienia od zwykłych jednostek rybackich, miały kadłuby pomalowane na biało.
Pana rozumowanie co do rzekomo podobnego wyglądu
sterówki czy też
pokładówki (bo
nadbudówką to nie jest!) jest całkowicie błędne, wystarczy właśnie porównać te zdjęcia wklejone w naszym wątku i zdjęcia publikowane w źródłach zachodnich. W procesie produkcji stoczni Burmestera w Świnoujściu mostek sterowy KFK zabudowywany był
dopiero po zwodowaniu kadłuba a większość z tych około 6-8 KFK przystosowanych w Polsce do połowów przed rozpoczęciem seryjnych produkcji (SKS-240, B-12, B-25 - które zresztą miały całkiem odmienny kształt sterówki niż bojowe KFK, w szczególności poprzez brak charakterystycznych dla KFK odkrytych skrzydeł mostka), powstała z
niedokończonych, niezwodowanych kadłubów. I kształty ich sterówek odzwierciedlały po prostu pomysły ich właścicieli.
I nie miałbym, ani jak mniemam kol.
Chemik, do pana pretensji, gdyby pan
wyraźnie napisał w swojej notce, iż jest to tylko hipotetyczny wygląd polskiego rybackiego KFK, wedle pańskich domysłów. I gdyby pan użył oznaki ŚWI-52, to miałoby to pewne, lekkie cechy prawdopodobieństwa. Najwyraźniej niedokładnie czytał pan ten wątek, pomimo zamieszczenia przez
Chemika na
poprzedniej stronie podsumowania odszukanych przez nas informacji nt. losów tych statków, w tym informacji
JB sugerującej, że zanim ŚWI-50 zaczął łowić, już miał na nadburciu oznakę WŁA-74.
Ponadto informuję pana uprzejmie, iż z dr. Herwigiem Dannerem prowadzę od kilku lat korespondencję dotyczącą właśnie "polskich KFK".
Niestety, to różne, podobne do pańskiej publikacje zawierające niesprawdzone informacje i przekłamania wprowadzające w błąd czytelników bardzo utrudniają nasze prace. Wiele czasu potrzeba bowiem na analizowanie i weryfikowanie fałszywych tropów, które potem okazują się li tylko fantazją autora publikacji.
Na zakończenie uświadamiam pana o aktualnym brzmieniu przepisów ustawy Prawo prasowe:
Art. 31a.
1. Na wniosek zainteresowanej osoby fizycznej, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niebędącej osobą prawną, redaktor naczelny właściwego dziennika lub czasopisma jest obowiązany opublikować bezpłatnie rzeczowe i odnoszące się do faktów sprostowanie nieścisłej lub nieprawdziwej wiadomości zawartej w materiale prasowym.
(...)
Art. 33.
1. Redaktor naczelny odmawia opublikowania sprostowania, jeżeli sprostowanie:
1) jest nierzeczowe lub nie odnosi się do faktów,
2) zostało nadane lub złożone po upływie terminu, o którym mowa w art. 31a ust. 3, lub nie zostało podpisane,
3) nie odpowiada wymaganiom określonym w art. 31a ust. 4–7,
4) zawiera treść karalną,
5) podważa fakty stwierdzone prawomocnym orzeczeniem dotyczącym osoby dochodzącej publikacji sprostowania.
2. Redaktor naczelny może odmówić opublikowania sprostowania, jeżeli sprostowanie:
1) odnosi się do wiadomości poprzednio sprostowanej,
2) jest wystosowane przez osobę, której nie dotyczą fakty przytoczone w prostowanym materiale, za wyjątkiem sytuacji określonych w art. 31a ust. 2,
3) zawiera sformułowania powszechnie uznawane za wulgarne lub obelżywe.
(...)
Odnośnie przepisu art.33 ust.2 pkt 2, to jak najbardziej spełniam ten warunek, i już to w piśmie do was wyjaśniałem: pana notka odsyła czytelników w sprawie "losów polskich kutrów rybackich na bazie KFK" wprost do niniejszego wątku na fow (
fakt), w którym ja jestem jednym z autorów pisząc pod swoim imieniem i nazwiskiem. To sugeruje, iż przedmiotowa notka została napisana z wykorzystaniem informacji zawartych w tym wątku, a więc także opublikowanych tam przeze mnie. Ja natomiast zgodzić się nie mogę, aby w jakikolwiek sposób moje nazwisko łączono z tymi nieprawdziwymi informacjami, jakie zawarł pan w swojej notce. Czy to jest wystarczająco jasne dla obu panów "redaktorów"?
Jak się to (czyli rzeczywisty stan prawny) ma do:
syjek pisze:Co do sprostowań w MO.
Doskonale znam prawo prasowe i Pańskie żądania sprostowania informacji w MO o rzekomym wg Pana "mijaniu się" z prawdą na temat kutrów KFK jest bezpodstawne.
Zgodnie z prawem prasowym jestem zobowiązany do sprostowań jeżeli to co było napisane w moim czasopiśmie naruszyło w jakikolwiek sposób dobra osobiste jakiejś osoby fizycznej lub informacje na JEJ temat są nieprawdziwe i godzą w jej dobre imię. Ponieważ trudno nazwać kuter SWI-50 "osobą fizyczną", żądanie ode mnie jakichś sprostowań jest nadużyciem z Pańskiej strony. Żądać Pan może co Pan chce, żyjemy w wolnym kraju, ale żądania owe druga strona w tej sytuacji spełniać nie musi i nie zamierza. Jeżeli uznam za zasadne i celowe publikowanie jakichkolwiek uwag dotyczących tego tematu, to uczynię to z własnej, nieprzymuszonej woli, a nie na skutek Pańskich żądań czy prostackich zagrywek w stylu "... czytelnicy ocenią...".
- to właśnie
czytelnicy ocenią. Ocenią, czy warto wydawać pieniądze na modele statków, które nigdy nie pływały, których kształty są jedynie domysłem osoby je rysującej, która o tym czytelników nie uprzedza. Czy warto wydawać pieniądze na czasopismo z planami modelarskimi okrętów wydawane przez osoby, które ani poprawnego nazewnictwa elementów budowy statku nie używają, ani na historii budowy polskich (a pewnie i zagranicznych) statków zbyt dobrze się nie znają. I nie znają też treści obowiązującego ich Prawa prasowego.
Na temat zaś mojej, pańskim zdaniem, urażonej dumy - odpowiem w ten sposób:
Ja i moi koledzy publikujemy wyniki swoich dociekań na fow bezpłatnie. Dbając, o rzetelne sprawdzenie publikowanych informacji oraz wskazując oddzielnie te sprawy, które są naszymi domysłami, ponieważ nie odnaleźliśmy jeszcze potwierdzającej je dokumentacji.
Natomiast pan i pana redaktor naczelny publikujecie informacje błędne, nierzetelne i za wcale niemałe pieniądze, wyciągane od osób, które oczekiwały od waszego czasopisma fachowej wiedzy. Jest to więc zasadnicza różnica pomiędzy nami.
Niemniej jednak, w imię wyższych celów jakimi jest dążenie do poznania prawdziwej historii polskich KFK, skłonny jestem pomóc obu panom (bezpłatnie) sformułować treść stosownego sprostowania, które obowiązani jesteście (również bezpłatnie) opublikować. I proszę w tym celu o kontakt na mój (znany panom) adres mailowy.
Wstępnie zaproponować mógłbym coś takiego:
Sprostowanie:
Uprzejmie informujemy czytelników, że opublikowana w numerze specjalnym 15 (1/2013) notka dotycząca polskich statków rybackich przebudowanych z niemieckich KFK, w sposób niezamierzony przez redakcję zawiera informacje, które mogą wprowadzać w błąd. Wybudowano tylko jeden szkolny statek rybacki typu SKG240A, a nie sześć, i jest nim pływający do dzisiaj pod polską banderą KAPITAN GŁOWACKI (ex HENRYK RUTKOWSKI). Powodem wydania nakazu przemalowania kadłubów polskich jednostek rybackich na kolor cytrynowy było przekonanie dowództwa Wojsk Ochrony Pogranicza o tym, iż ułatwi to dostrzeganie i rozpoznawanie tych jednostek przez pilnujących granicy morskiej żołnierzy, i pozwoli tym samym na upilnowanie polskich rybaków przed ucieczkami do krajów zachodnich. Wydrukowany w numerze specjalnym 15 (1/2013) rysunek statku rybackiego SWI-50 z braku zapisów archiwalnych oparty jest na własnych wyobrażeniach autora i nie musi odpowiadać prawdzie historycznej, nie ma też całkowitej pewności, czy statek rybacki typu KFK z taką oznaką rybacką był używany do połowów zanim jego oznaka rybacka nie została zmieniona. Na rysunku pomyłkowo umieszczono polską flagę państwową zamiast polskiej bandery. W opisie kolorów użytych na rysunku statku SWI-50 omyłkowo nazwano bomy rejami. Czytelników oraz zainteresowane osoby serdecznie przepraszamy.