Re: Wojna na Ukrainie.
: 2022-03-23, 00:12
Czyli co - ta nauczycielka miała pochwalić, cieszyć się, lub coś w tym rodzaju? Zabijaniem nie ma się co chwalić, nawet jeżeli trzeba to robić. Zareagowała tak jak powinna.Przypomnij sobie oburzenie w GW jak żołnierz wszedł z karabinem do sklepu albo jak pokazywał dziecku broń.
2. A że pańcia w szkole nie nadąża to inna sprawa. Narracja pańci stała się nieaktualna. Masz skutki feminizacji szkolnictwa.
Feminizacja nie ma tu nic do rzeczy, bo to kwestia człowieczeństwa, nie płci. Ktoś tu chyba czegoś nie rozumie.
Przy czym to "jarzmo" (w rozumieniu pejoratywnym) jest faktem. Amerykanie popełnili błąd naiwności zapominając, że na siłę niczego zrobić się nie da.W tym konkretnym przypadku zaś nie da się wprowadzić demokracji w kraju o tak silnej strukturze plemiennej, który w zasadzie nie jest państwem we współczesnym tego słowa rozumieniu a raczej czymś w rodzaju państwa feudalnego rodem ze średniowiecza. To są inne światy. Gdyby jakimś cudem udało im się zrobić to co zamierzali, Afganistan były lepszym krajem. Nawet pomimo korupcji, nadużyć czy kłótni.Dokładnie z tego powodu przytoczyłem powyższy opis amerykańskich wojaków z operacji wyzwolenia Afganistanu spod jażma Talibów
Czyli jak ostrzeliwują większe miasta to według Ciebie też ta zasada się sprawdza? Albo jak czołg podjeżdża pod dom opieki społecznej i ogniem na wprost rozwala budynek zabijając 3/4 pensjonariuszy to też tak jest?Z tym strzelaniem do "obiektów cywilnych" bywa tak że:...
Rosjanie nie dają sobie rady w polu, więc próbują złamać Ukraińców generując straty w infrastrukturze i ludności cywilnej. Zakładając, że to ich "zmiękczy". I w sumie zakładają chyba słusznie (ile człowiek może wytrzymać?), ale to co robią jest zbrodnią wojenną. I nie ma co ich tutaj usprawiedliwiać lub przyjmować, że sytuacja które pewno w jakimś tam zakresie się zdarzają, są typowe. Bo patrząc na ukraińskie miasta z góry można stwierdzić, że nie są typowe.
Zgadzam się, choć trudno mi powiedzieć czy to będzie kwiecień.Wydaję mi się, że tak różowo na froncie jeszcze nie jest i najtrudniejszy okres wojsko ukraińskie będzie miało dopiero za chwilę -to kwiecień będzie przełomowy.
Prawda. Patrz południe. Tam z logistyką mają wyraźnie lepiej i tam czynią największe postępy. Jeśli opanują Mariupol i uruchomią transport kolejowy, będą mieli o wiele łatwiej.Ale niestety Rosjanie poprawią logistykę, podciągną rezerwy, i w kwietniu zwiększą napór na wojska ukraińskie, na najważniejszych odcinkach "zmiękczając" przed natarciami ukraińską obronę zmasowaniem nalotów i ostrzałów artyleryjsko-rakietowych.
Czy ten białoruski straszak jest aż tak straszny - tego nie wiem. Wydaje mi się (aczkolwiek nie mam zamiaru się o to sprzeczać) że być może Białorusini są groźniejsi jako straszak niż realna siła, która wsparłaby Rosjan. Nie sądzę, że daliby sobie radę lepiej niż Rosjanie. Nie sądzę też, by Łukaszenko palił się do wysłania swych wojsk na Ukrainę. Więc mogą siedzieć cały czas u siebie, ale i tak będą wiązali jakieś tam ukraińskie siły. Już z tego Putin miałby korzyści.Mimo takich problemów Ukraińcy mogą odeprzeć i tę ofensywę, jeśli będą odpowiednio wspomagani zaopatrzeniem broni, amunicji i żywności Zachodu i to musi trwać cały czas od teraz. A gdy to się uda i znów Rosjan "wyhamują" - to putinowcy będą mieli zdecydowanie dosyć. Na trzeci poważny zryw prędko się nie zbiorą i konieczne będą rozmowy obu stron. Oby tylko to się tak rozegrało i ten zapowiadany "białoruski" atak okazał się jednak straszakiem.
A co do pokoju, to tak jak wspomniałem wcześniej, wydaje mi się iż Putin potrzebuje coś co pozwoliłoby mu "zachować twarz". A co to będzie, to zależy od ukraińskiej armii. Na dzień dzisiejszy coś mi się wydaje, że chce Donbas (i uznanie zaboru Krymu) plus połączenie przez Mariupol i Chersoń z Krymem. Ale czy mu się uda to zyskać - nie wiem.