Kwestia 500+ sprowadza się do dziecka, to pieniądze należące się młodym, bo takie same dostają mali Anglicy i Niemcy. Wiecie co, jednak PiS coś stworzył, tą właściwą optykę w tej kwestii.
???!!! skoro dyskusja schodzi na 500+, to chciałbym zwrócić uwagę że należałoby zacząć od tego po co stworzono ten program?
Słyszałem o dwóch powodach (zamiennie, jak komu pasuje):
- zachęcenie młodych do posiadania dzieci,
- swego rodzaju zasiłek socjalny dla osób mniej zamożnych posiadających dzieci.
OK. Z tym, że jeżeli prześledzimy statystykę urodzeń w naszym kraju, to wychodzi na to, że w pierwszym przypadku wyszło fiasko. Mógłbym zgodzić się ew. z drugim argumentem, ale czemu w takim razie to 500+ przysługuje tez np. osobom zarabiającym po 10 tys. miesięcznie? to nie ma sensu. W efekcie wydajemy rocznie 41 mld a wystarczyłoby (jak to obliczono) 7-8 mld. Też dużo, ale ponad 5 razy mniej.
Przy okazji wychodzi też inna sprawa. W 2018 roku, po raz pierwszy bodajże od 1993 czy 1994 roku wzrósł wskaźnik ubóstwa względnego (chyba najlepiej oddający problem ubóstwa w społeczeństwie). Co jednoznacznie pokazuje, że z tym efektem 500+ jest coś nie tak. Nie znam wartości tego wskaźnika za 2019 rok, i jak sądzę wzrósł on nieco, co powinno być efektem rozszerzenia programu na każde dziecko, ale zasady działania będą tu podobne - po chwilowym wzroście znów powinien spaść. Bo ubóstwa nie likwiduje się (ogranicza) rozdawnictwem.
Natomiast to, że takie zasiłki dostają Niemcy czy Anglicy nie ma kompletnie nic do rzeczy. Bo wszystko zależy od zamożności. Jeżeli kogoś stać - może wydawać. Jak nie stać - wydawać nie powinien. I nie drwię tu ani nie krytykuję tych, którzy rozdają. Np. w kwestii dochodu gwarantowanego nie jestem przeciwny. ale pod jednym warunkiem - państwo na to będzie musiało stać. A jak pokazują bieżące wydarzenia, na 500+, nie mówiąc już o innych socjalach, nas po prostu nie było stać i nadal stać nie jest.
Wiele razy pisałem, że 500+ będzie kulą u nogi naszej gospodarki. I że ten program realnie będzie nas kosztował znacznie, ale to znacznie więcej niż te 41 mld. rocznie.
Obecny kryzys pokazuje jasno i wyraźnie, że środki przeznaczone na te wszystkie "plusy" można by zdecydowanie lepiej wydać. Choćby wcześniej na całkowite zrównoważenie budżetu, co teraz dałoby rządzącym większe pole manewru. Na pewno też można było dofinansować służbę zdrowia (na którą do 2015 roku przeznaczano więcej w stosunku do dochodów państwa niż obecnie) i wiele innych resortów, o samorządach nie wspomnę. Efekty byłyby nieporównanie lepsze.