: 2009-02-17, 15:02
Suliga pisze że Washington wyciągał nieco ponad 26w przy max mocy i 43000ton a największa zanotowana prędkość to nieco ponad 27w, wydaje mi się że do 28 jeszcze daleka droga. No i z tymi przeciążeniami to trochę jak z tuningowaniem silników – rozpędzają się do 100 jeden raz. Jeżeli największa prędkość jaką osiągano na próbach (i w trakcie służby) zaledwie dobijała do nieco ponad 27 węzłów, to uważam że twierdzenia o możliwości rozwijania ponad 28 węzłów są sporo na wyrost, zwłaszcza że z powyższego wynikałoby że nigdy tego nie sprawdzono. Nie mówiąc już o tym że ze względu na wspomniane wibracje amerykanie kombinowali coś niecoś ze śrubami a wcale nie musi to oznaczać że w wyniku tego prędkość jeszcze wzrosła, mogło być wręcz przeciwnie. Sam problem drgań nie dotyczy zaś wyłącznie kłopotów z kierowaniem ogniem, myślę że o wiele ważniejsze jest tu obciążenie łożysk, przekładni, generalnie całego układu napędowego napędu. Potrafią one bardzo skrócić żywotność urządzeń, nie wspominając już o odczuciach załogi. Sam miałem okazję doświadczyć tego uczucia i miałem dość po kilkunastu minutach, co dopiero po kilku godzinach.Amerykański typ North Carolina (za W. Garzke), pomimo problemów z wibracjami mógł przeciążyć siłownię nawet do tego stopnia, by bez obaw osiągnąć prędkość ponad 28 węzłów przy wyporności bojowej, jednak w takiej sytuacji nie byłby w stanie celnie strzelać (układy stabilizacyjne systemów kontroli ognia cierpiały z powodu drgań). Dlatego prędkość tę zredukowano i według zaleceń pancerniki nie mogły przekraczać podczas ew. bitwy 27 w., co i tak jest prędkością większą od "Yamato" przy bojowej wyporności. Pancerniki typu S. Dakota nie miały takich problemów i w każdej sytuacji bez trudu rozwijały 27-27,8 w. bez przeciążenia (a możliwości były spore, bo z maksymalnych 115 000 SHP można było bez obaw podnieść moc wyjściową do 130 000 SHP) i przy wyporności bojowej.
Nie sądzę żeby to 1,5 węzła robiło jakąś istotną różnicę skoro przy prędkości o połówę mniejszej promień cyrkulacji zmniejsza się o pi razy drzwi 100 metrów. ciekawe natomiast jaka jest w obydwu przypadkach różnica w prędkości po zakończeniu zwrotu.Dla porównania (za W. Garzke i N. Friedmanem) pancernik typu N. Carolina przy prędkości 27,5 węzłów wykonuje cyrkulację o średnicy 624,5 metra (525,8 metra przy 14,5 węzłów), a więc porównywalnie, ale przy większej prędkości (!)
Może to takie czepialstwo słówek ale na przykład Niemcy też prowadzili próby na płytkich wodach, czy japończycy prowadzili próby na głębokiej wodzie nie wiem, ale chyba warto wziąć to również pod uwagę. To chyba dotyczy wszystkich jednostek pływających, podobnie jak obrastanie dna „glonami”.Dodam, że próby przeprowadzono na płytkiej wodzie, a tam pancerniki USN zachowują się znacznie gorzej.
Biorąc pod uwagę ogólną sytuację Japonii najlepszym wyjściem byłoby wykombinowanie bomby atomowej i nosiciela dla niej.Zgodzę się natomiast z faktem, że budowa udoskonalonego "Yamato" (przynajmniej z większą autonomicznością) była dla Cesarskiej Floty o wiele lepszym rozwiązaniem, niż trzymanie kilku "szybkich", skorodowanych blaszanek z iluzorycznym potencjałem i sztukowanym pancerzem. Co by nie powiedzieć, w pojedynku 1 vs 1 w dzień, przy idealnych warunkach meteo, "Yamato" powinien pokonać KAŻDY pancernik na świecie.