crolick pisze:U1 - kiedyś razem z Mikeszem, próbowaliśmy przekonać Xeno (podajże na przykładzie BISMARCKA), że istnieje coś takiego jak fakt historyczny - nawet jeśli nie wiemy jaki on był w istocie. Ale Xeno okazał się mocno odporny na jakiekolwiek argumenty

Andrzej - umówmy się: Ty mi nie będziesz tłumaczył, jak działa historia, a ja Cię nie będę przekonywał, że powinieneś w inny sposób zajmować się ekonomią.
U1 pisze:Jeżeli Borowiak cytuje dokumenty np. sądów oficerskich, to (nawet jeżeli nie podają one prawdy) są faktami w tym sensie, że ważyły często na historii jednostek (np. odsunięcie od dowodzenia).
Tak, przecież dokładnie to samo napisałem:
Ksenofont pisze:Faktem są tylko przekazy[...]: relacje, raporty, zdjęcia.
Istnienie dokumentu, np. akt sądów oficerskich, to fakty, ale rzeczy opisywane tam - nie!
Nawet treść tych dokumentów nie jest faktem - może być zmieniona i sfałszowana!
Żeby dowiedzieć się, co stało się naprawdę, należy dokonać interpretacji tych źródeł
U1 pisze:Ale dyskusja (wywołana książka Borowiaka) dotyczy właśnie prawa do publikowania takiej interpretacji.
Tak, masz rację.
Pisałem jednak o pewnych zasadach interpretacji źródeł.
Tyle tylko, że Borowiak nie zawsze tych zasad przestrzega:
http://fow.aplus.pl/forum/viewtopic.php?p=76730#76730
U1 pisze:To może jeszcze dalej: skąd wiemy, że w ogóle istniał ORP Orzeł...
Historyk napisałby o tym tak: "W świetle istniejących źródeł istnienie ORP
Orzeł wydaje się niepodważalne."
(A skąd wiemy, że istniały "Orły Mod"? )
Na pewno tak jak wyżej napisałby historyk-średniowiecznik. (Obecnie przyjmuje się, że nie było bitwy na Psim Polu, a wielką bitwę z Tatarami pod Legnicą w 1241 roku coraz częściej poddaje się w wątpliwość.) Natomiast historycy dziejów najnowszych mogą przyjąć, że większość wniosków wynikających z interpretacji źródeł to rzeczywiście fakty, ale znów:
crolick pisze:istnieje coś takiego jak fakt historyczny - nawet jeśli nie wiemy jaki on był w istocie.
Przez czterdzieści lat podawano, że Sokół i Dzik zatopiły pół włoskiej floty.
Ktoś tam (nazwiska nie pomnę

) wykazał, że większość tych zatopień to jedynie "fakty medialne".
Być może interpretacja ta utrzyma się przez najbliższe czterdzieści lat, może krócej... Kto to wie...
Skąd wiemy, że 5 września ORP Orzeł znalazł się u wybrzeży Gotlandii?
Dajmy na to, że z pozycji zapisanej w logu oraz z meldunków brzegowych.
Ale czy pozycja została wyznaczona prawidłowo? Czy nie nastąpiła pomyłka w jej obliczaniu, jej przekazywaniu, jej zapisywaniu?
Czy obserwator na brzegu na pewno widział Orła? Czy na pewno podał właściwy namiar?
Oczywiście, można zakładać, że 5 września ORP Orzeł znalazł się u wybrzeży Gotlandii. Ale tylko tyle.
http://fow.aplus.pl/forum/viewforum.php ... =0&start=0
Pisałem - może to być trudno zrozumieć.
Ale po prostu tak w badaniach historycznych jest.
I student pierwszego roku historii albo to zrozumie, albo zrezygnuje ze studiowania.
Wielbiciel dziejów przeszłych też to powinien zrozumieć.
Tę specyficzną wersje zasady nieoznaczoności.
Pozdrawiam
Ksenofont