: 2009-11-12, 04:09
Jeszcze raz przeczytalem tekst Crolicka zamieszczony w Biuletynie DWS.ORG.PL , który jednoznacznie skierował wspomnienia Romanowskiego do sekcji opowieści morskich.
Artykuł jest bardzo cenny, niemniej jak chodzi o analizę autora wypadku/kolizji, w wyniku którego okręt został wycofany ze służby czynnej, mam dużo wątpliwości.
Z praktyki wiem, że jak chodzi o analizę wypadków rzadko się zdarza, że jest jednoznaczna odpowiedź. W wielu przypadkach potrzeba długiego czasu by odkryć rzeczywisty zakres zniszczeń i dojść do prawdziwych skutków awarii, ktore nie są znane w czasie kiedy oficjalnie wyznaczona komisja prowadzi badania w sprawie ustalenia jej przyczyn. Podkreślalem to w kilku moich postach, że warto sięgnąć do późniejszych raportow uzasadniających skierowanie ORP Wilk do szkolenia, a kilka miesiecy później do rezerwy. Ponadto warto sięgnąć do wcześniejszych raportow by wyjaśnić dlaczego i kiedy zamontowano nakładki na płatach śruby i tutaj chcę zwrócić uwagę na to co pisał MarekT
Czego mi brakuje to orzeczenia oficjalnej komisji analizującej uszkodzenia Wilka, o którym autor wspomina, ale nie cytuje. Myślę, że warto ja zacytować tutaj w całości byśmy mogli wspólnie stwierdzić co na ten temat miała ona do powiedzenia.
Marmik zalączył 3 ciekawe zdjęcia śruby z uszkodzeniami, prawie identycznymi do uszkodzeń prawej sruby na Wilku. Na zdjęciu nr. 1 mamy wyszczerbienie na górnym płacie, zaś dolny płat ma wygięcie. To co podkreśla Marmik, że zdarzyło się to wczasie normalnej ekploatacji co podkreśla to, że
....a jednostka nie odnotowała żadnych przygód i nie jeździła po burakach.
Z praktyki wiem, że w 90% nie jesteśmy w stanie kiedy nastąpiło uszkodzenie. Coś przeleciało przez śrubę i jezeli silnik nie został przeciążony to załoga nie potrafi okreslić kiedy to się stało.
Zgadzam sie z Crolickiem, że w czasie wcześniejszego dokowania tego typu uszkodzenia zostały by usuniete, np. przez spiłowanie i oszlifowanie krawędzi i zachowano by raport na ten temat.
Jest takie powiedzenie, ktore jak pamietam brzmi: your chain is strong as your weakest link (łancuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo). Tym najslabszym ogniwem bedzie tutaj płat śruby. Śruby nie liczymy by podnosiła okret uderzając w twarde przedmioty, ale by napierała na wodę. Zanim sruba rufę podniesie to wcześniej sama pęknie, a jak nie to skrzywi wał śrubowy.
Przy tym autor tej wypowiedzi nie odpowiedział w jaki sposób by miało to uszkodzić drugą srubę. Jeżeli by wklinowała się miedzy skiegiem , dwom śrubami i sterem, to obie sruby by miały wyłamane płaty.
Rzeki w Kanadzie są obsiane kłodami spławianych drzew, ktore porzucone wiele lat temu (czasami 100 lat) maja tendencję, że tylko jeden czubek (gorny) unosi sie na powierzchni, drugi od strony spoczywa na dnie. Są one śmiertelną pułapka dla kajakarzy i pontoniarzy uprawiajających spływy górskich rzek. Pień takiego drzewa jest w stanie zalatwić śrubę każdego statku. Niemniej, obrobione belki pływają na powierzchni. Zdarza sie nam je zaliczyć (pływamy na rzekach i jeziorach) czy to przepuszczająć przez ster strumieniowy, czy to przez śrubę napedowa. Ale przedstawionego zjawiska
nie zauważyłem.
Na zakończenie radzę jeszcze raz zwrócić uwagę na poźniejsze raporty stanu technicznego Wilka, ktore być może pomogą odkryć czego w czasie pracy komisji jeszcze nie odkryto, a Tobie pomoże zrozumieć co tak sie naprawdę wydarzyło.
Jefe
Artykuł jest bardzo cenny, niemniej jak chodzi o analizę autora wypadku/kolizji, w wyniku którego okręt został wycofany ze służby czynnej, mam dużo wątpliwości.
Z praktyki wiem, że jak chodzi o analizę wypadków rzadko się zdarza, że jest jednoznaczna odpowiedź. W wielu przypadkach potrzeba długiego czasu by odkryć rzeczywisty zakres zniszczeń i dojść do prawdziwych skutków awarii, ktore nie są znane w czasie kiedy oficjalnie wyznaczona komisja prowadzi badania w sprawie ustalenia jej przyczyn. Podkreślalem to w kilku moich postach, że warto sięgnąć do późniejszych raportow uzasadniających skierowanie ORP Wilk do szkolenia, a kilka miesiecy później do rezerwy. Ponadto warto sięgnąć do wcześniejszych raportow by wyjaśnić dlaczego i kiedy zamontowano nakładki na płatach śruby i tutaj chcę zwrócić uwagę na to co pisał MarekT
Podejrzewam, że chodzi tutaj o wał korbowy silnika, nie śrubowy. Jest to wydarzenie b. rzadko spotykane, ale mówi wiele o tym okrecie, że coś tam nie było tak jak powinno być. I pragnę zwrócić uwagę, że pękniecie wału korbowego może być spowodowane drganiami śruby.Rymszewicz narzekał też na duże wibracje silników, które zmusiły Polaków do zastosowania stojaków cylindrowych. Drgania te doprowadziły (podczas podróży do Sztokholmu w 1934 r.) do pęknięcia wału na WILKU.
Czego mi brakuje to orzeczenia oficjalnej komisji analizującej uszkodzenia Wilka, o którym autor wspomina, ale nie cytuje. Myślę, że warto ja zacytować tutaj w całości byśmy mogli wspólnie stwierdzić co na ten temat miała ona do powiedzenia.
Marmik zalączył 3 ciekawe zdjęcia śruby z uszkodzeniami, prawie identycznymi do uszkodzeń prawej sruby na Wilku. Na zdjęciu nr. 1 mamy wyszczerbienie na górnym płacie, zaś dolny płat ma wygięcie. To co podkreśla Marmik, że zdarzyło się to wczasie normalnej ekploatacji co podkreśla to, że
....a jednostka nie odnotowała żadnych przygód i nie jeździła po burakach.
Z praktyki wiem, że w 90% nie jesteśmy w stanie kiedy nastąpiło uszkodzenie. Coś przeleciało przez śrubę i jezeli silnik nie został przeciążony to załoga nie potrafi okreslić kiedy to się stało.
Zgadzam sie z Crolickiem, że w czasie wcześniejszego dokowania tego typu uszkodzenia zostały by usuniete, np. przez spiłowanie i oszlifowanie krawędzi i zachowano by raport na ten temat.
Myślę, że już znacznie wczesniej na ten temat mówiliśmy i doszlismy do wniosku, że uszkodzenia były by inne.Tak - ObltzS już zwrócił mi uwagę na kwestię konstrukcji śrub w U-bootach. Jednocześnie poprzez analogię do uszkodzeń odniesionych przez U-booty od bomb głębinowych, twierdzi, że uszkodzenia mają charakter mechaniczny, a nie zostały spowodowane wybuchem (miny, bg).
Crolick
Hmm. Niemożliwe.Bo od jednego z okrętowców otrzymałem ciekawego maila, w którym podano następującą hipotezę:Cytat:
Namoczony pień (tzw. log, duży kopalniak) mógł pływać w "półzanurzeniu", więc łatwo było go wziąć pod kadłub (czy odróżnimy dźwięk wytworzony przez linę od dźwięku generowanego przez kłodę w kontakcie z kadłubem?); dalej - śruba obracała się w lewo, więc skrzydło uderzyło od góry wywołując ruch kadłuba odczuwany jako chwilowe uniesienie rufy.
Jest takie powiedzenie, ktore jak pamietam brzmi: your chain is strong as your weakest link (łancuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo). Tym najslabszym ogniwem bedzie tutaj płat śruby. Śruby nie liczymy by podnosiła okret uderzając w twarde przedmioty, ale by napierała na wodę. Zanim sruba rufę podniesie to wcześniej sama pęknie, a jak nie to skrzywi wał śrubowy.
Przy tym autor tej wypowiedzi nie odpowiedział w jaki sposób by miało to uszkodzić drugą srubę. Jeżeli by wklinowała się miedzy skiegiem , dwom śrubami i sterem, to obie sruby by miały wyłamane płaty.
Rzeki w Kanadzie są obsiane kłodami spławianych drzew, ktore porzucone wiele lat temu (czasami 100 lat) maja tendencję, że tylko jeden czubek (gorny) unosi sie na powierzchni, drugi od strony spoczywa na dnie. Są one śmiertelną pułapka dla kajakarzy i pontoniarzy uprawiajających spływy górskich rzek. Pień takiego drzewa jest w stanie zalatwić śrubę każdego statku. Niemniej, obrobione belki pływają na powierzchni. Zdarza sie nam je zaliczyć (pływamy na rzekach i jeziorach) czy to przepuszczająć przez ster strumieniowy, czy to przez śrubę napedowa. Ale przedstawionego zjawiska
nie zauważyłem.
Na zakończenie radzę jeszcze raz zwrócić uwagę na poźniejsze raporty stanu technicznego Wilka, ktore być może pomogą odkryć czego w czasie pracy komisji jeszcze nie odkryto, a Tobie pomoże zrozumieć co tak sie naprawdę wydarzyło.
Jefe