No nie ulegajmy aż tak czarowi wizji ala rok 1904 z wyrafinowanym atakiem rosyjskich okrętów gdzies w Rogu Afryki

Jeżeli by doszło do wojny gospodarczej z Rosją to raczej powinniśmy sie przygotowac na zupełnie inne stricte handlowe posunięcia na które patrząc jak na razie na jakość i dalekowzroczność obecnych naszych można się obawiac i to mocno. Zasadniczo my mamy tylko jeden problem na tej płaszczyźnie - z niewaidomych powodów nie chce nam się dopracowac róznych szczegółów lub głębiej zastanowić nad ich sensem... Potem tylko utajnienie ratuje nas przed...
Co do rozmiarów ja po prostu jestem zwolennikiem małej floty obrony wybrzeża jako optymalnej do naszych potrzeb. Nasze rojenia o Wowoszach i smigłowcowcach traktuje jako pozbawione rzeczywistych potrzeb fantazję

. Znowu nam się marzy mediacja na nas koszt w różnych konfiktach?
Nie podzielam też wiary kolegi, że taki okręt jest w stanie obronić się sam w Zatoce Gdańskiej... Parametry reklamowe producenta to jedno a akurat nasi sąsiedzi ze wchodu i zachodu mają od wieków wredy zwyczaj nie poprzestawania na tym co ma się dziś tylko PERMANENTNEGO rozwijania już posiadanych systemów - nie zawsze co prawda skutecznie ale jednak. Może warto by się pokusić o pokazania jak dla przykładu MW AD 39 była nieprzygotowana pod kątem nowych broni będących w posiadaniu zarówno Niemców jak i Rosjan i co by się zdarzyło gdyby użyli bodaj jednej z nich?
Tak więc sobie patrze jak na niemal "gwiazdę śmierci" taki nasz OOW strzelający jak do kaczek do wszelkich możliwych celów ze 100 % skutecznością

i zastanowiam czy aby ktoś nie powinien Rosjanom przypomnieć aby do stretegii modernizacji swoich srodków ogniowych powinni podchodzić nieco tak jak my - bez pośpiechu i należytym poszanowaniem reklamowych parametrów sprzętu przeciwnika... Bo dopóki tak jest to nasze husarie królują na polach bitew - jak jednak przeciwnik zakasuje rękawy dziwnym trafem okazuje się , że coś tak banalnego jak hiszpański kozioł potrafi rz na zawsze pozbawić nas inicjiatywy strategicvznej a my mamy o to pretensje zamiast coś z tym zrobić...
Ale na poważnie - nie widzę sensu budowy takich wielkich okretów bo rozdrobnienia na tak wiele zadań sprawia, że taki okret tak naprawdę nie jest ani okrętem dokiem ani śmigłowcowcem ani okrętem obrony plot czy przeciwrakietowym. Korzystanie z technologii cywilnych choć oszczędza koszty także ma swoje bardzo wymierne skutki nieprawdaż? Powstaje rodzaj składaka do wszystkiego a de facto do niczego bo szereg ograniczeń technicznych związanych z tak ogromną różnorodnością mozliwich zadań chyba zajmie aż nadto dużo czasu na wyszkolenie umijących bodaj poprawnie to wszystko zrobić ludzi. O mistrzowstwie które byłoby konieczne w przypadku swobodnego operowania takiego okrętu na Zatoce to chyba możnaby zapommnieć... Zwróciłem już na to uwage wcześniej - Absalony mają tą przewagę nad naszymi ewentualnymi analogami, że sa daleko od celu, mogą się do niego przygotować a i sam atak nie jest nalotem jak z Korei lecz de facto kliku samolotów/pocisków. Scenariusz, ktory nasz okręt musiałby brać pod uwage to dużo więcej atrakcji na raz, ekstremalnie krótki czas reakcji i zerowa odbpornośc na uszkodzenia + utrata bardzo dużej ilości cennego sprzetu gdyby jednak tylko jeden pocisk się przedarł...
Nie wspominam tu też o jednej rzeczy którą kolega pomija - czyli odpowiedzi Rosji na takie okręty - czy nam się podoba czy nie dla własnych stricte wewnętrznych celów zaczną taką sobie budować. Mniejsze okrety np. specjalizowane do obrony plot lub wojny podwodnej bez silenia się na równoczesny kombajn multi mają chyba większe szanse i nie rozkręcają spirali zbrojeń. Przypomnę tu zapomniany fakt, że w latach dwudziestych straszyliśmy i pokrzepialismy się faktem jak to łatwo, tanio i przyjemnie zbudujemy sobie ekstra siły pancerne. Może to się wydawac dziwne ale ktoś gdzieś w to nawet i uwierzył i zbudował swoje... Gorzej, że my tylko żartowalismy
