karol pisze:Tak, złudzeń nie mieli, ale czy dopiero od tej godziny? Trafienia PoW już chyba ich pozbawiły złudzeń.

Pozdrowienia od
wyżła przywiązanego do drzewa , czekającego na nadejscie
niedzwiedzi, wilków, lisów i innych padlinożerców.
Problem w tym jak mógł się sam przywiązać w sercu puszczy ...?
Odnośnie złudzeń, złapanie Lutjensa w lutym było awykonalne, to on polował,
bo cechą łowcy jest możliwość uderzania w dowolnym pkcie Atlantyku. W maju Bismarck nie zdążył zapolować, to home fleet zapolowała zmuszając B. do konfrontacji z jedną z par BB/BC mając w
elastycznej rezerwie CV. Historia B. powinna się skończyć nad ranem 24V, ale Schneider wyeliminował obydwu przeciwników z walki i prolongował polowanie o kolejne kilka dni. Lindemann popełnia bład chcąc wykończyć PoW, Lutjens popełnia bład kontynuując marsz z ogonem na Pd,
co z czasem sprowadzi na niego kolejnego przeciwnika. To on jest śledzony, on jest ofiarą.
Jest kwestią czasu spotkanie sprawnego bojowo B. z KGV
[i ew. Repulse ]?.. Czy ta konfrontacja może się odbyć ?, Czy Tovey jest na tyle zdeterminowany, aby w pojedynkę zatrzymać przeciwnika, który zostawił za sobą dwa porównywalne okrety.
Mamy powtórkę z ciesniny i możemy wróżyć z fusów.
Dlaczego więc polowanie się udało?. Mimo zgubienia ogona, osmieszenia całej potęgi HFleet. Udało się,
bo coś potrafiło przywiązać wyżła do drzewa
