Forum Okrętów Wojennych

Marmik pisze:No to pozostaje tylko znaleźć ten zatwierdzony wzornik farb i mieć nadzieję, że papier i tusz były wtedy lepsze niż farby.

A te normy nie określały składu kolorów ? Może wystarczyłaby receptura. Oczywiście jeśli się gdzieś zachowała.

Peperon pisze:

Marmik pisze:No to pozostaje tylko znaleźć ten zatwierdzony wzornik farb i mieć nadzieję, że papier i tusz były wtedy lepsze niż farby.

A te normy nie określały składu kolorów ? Może wystarczyłaby receptura. Oczywiście jeśli się gdzieś zachowała.

Max tego co mi się udało znaleźć w CAW to konkretna nazwa z konkretnym oznaczeniem farby.
Teoretycznie "wystarczy" znaleźć przedwojenny katalog firmy i gotowe
W praktyce niewykonalne - nawet dzisiaj rzadko kiedy kolory z drukarni pokrywają się z kolorami z puszki.

Marmik coś na ten temat pewnie wie

crolick pisze:Max tego co mi się udało znaleźć w CAW to konkretna nazwa z konkretnym oznaczeniem farby.

I to chyba opisał M.Skwiot w artykule na ten temat - Okręty nr 10/2012.

Miner pisze:a ich mieszanie odbywało się "na oko"

No tak nie bardzo na oko, bo podane są konkretne nr farb a instrukcja mówi że zabronione jest dodawanie jakichkolwiek domieszek celem uzyskania innych odcieni koloru ...

Nie znam się na farbach, ale przypuszczam, że niektórych rodzajów w ogóle nie można mieszać, a mieszanie innych nie jest zalecane przez producentów, ale owe wzory barw i odcieni do czegoś służyły. Przepisy malowania okrętów stanowiły, że składnica materiałów technicznych powinna wydawać na okręty farby już rozrobione (gotowe do użytku) i przypuszczam, że tam dokonywano doboru barw i odcieni w zależności od typu okrętu. Być może nie do końca "na oko", ale mieszanie komputerowe to nie było.

A artykuł w Okrętach chętnie przeczytam.

Miner pisze:A artykuł w Okrętach chętnie przeczytam.

Podesłać czy masz swój ...

Dziękuję.

W artykule M. Skwiota przytoczono pełną treść Tymczasowych przepisów malowania okrętów z 28 marca 1934 roku. W zbiorach MMW znajdują się Przepisy malowania okrętów, które je zastąpiły - niestety nie mają pierwszej strony z podpisem i datą zatwierdzenia. I w tych przepisach nie ma już podanych nazw farb, ale są tylko odniesienia do norm. Wyjątkiem jest załącznik, w którym wymieniono nazwy farb służących do malowania części podwodnych. No i nie ma informacji, że mieszanie farb jest zabronione.

No i znalazłem

Nawodna część kadłuba:
- okręty nawodne farbą bojową morską szarą (Merol, Amobral, Somarine 9584
- okręty podwodne farbą bojowa morską jasno-popielatą (Nautilus 2612, Tytanol, Sumarine 9741)

Ten zestaw farb do okrętów nawodnych podawał swojego czasu Marek Twardowski. Może jakaś wzmianka, w jakim okresie były stosowane?.

Instrukcja jest bodajże z 1934 roku.

Nigdy nie malowałem okrętów, ale zdarzało mi się malować rożne duże powierzchnie na pracach wysokościowych. Przy malowaniu Hali Głównej na Zaporze Czorsztyn - Niedzica używaliśmy farb z tak zwanej wysokiej półki równie znanej firmy. Po położeniu farb okazało się, że odcień ich koloru znacznie różni się od koloru próbnika. Nie był to koniec problemów. W dostawie sporej ilości farb znalazły się dwie serie produkcyjne tego samego koloru. W trakcie malowania okazało się, że one też się różnią. Sądzę, że dzielenie włosa na cztery w przypadku farb i lakierów a zwłaszcza ich odcieni dla ówczesnych służb zaopatrzenia ( dziś zwanego logistyką) miała drugorzędne znaczenie, zwłaszcza podczas wojny.

Też sporo maluje, głównie elewacji i jest zawsze stres że jak brakuje farby to następna będzie trochę inna. Nie wspominając o tym że dany kolor zmieszany niby komputerowo potrafi różnić się gdy miesza się najpierw 20l a potem np. 5l żeby skończyć.

I to jest Dobra Nowina.
http://www.portalmorski.pl/inne/38693-o ... i-wojennej

Generalnie fajnie, ale wiele wspólnego z Polską to on nie ma. BŁYSKOTKA i DAR to inna liga (ta sama co SĘP, no ale wiadomo co z nim zrobili...)

Peperon pisze:I to jest Dobra Nowina.
http://www.portalmorski.pl/inne/38693-o ... i-wojennej

jasne, u-bootom pomniki stawiać
jeszcze niech mu namalują u-47 i byka, obowiązkowo

Proponuję byś umówił się z załogą Sokoła i powiedział im w twarz to, co byłeś łaskaw powyżej wyartykułować. Ostatecznie możesz przyjść do MMW w tym samym celu. Dojazd łatwiejszy. Uslyszysz wówczas to, czego ze względu na obowiązującą tu kulturę nie napiszę.

Tak załoga Sokoła, jak i "twoje" MMW utrzymywane jest z pieniędzy podatników, czyli m.in. moich.
Może warto przynajmniej wysłuchać to co mają do powiedzenia zwykli podatnicy, a nie reagować tak emocjonalnie, nie przystoi tu na tym forum.

Co do dzisiejszych polskich op, to pieniądze wyrzucone w błoto, a pisanie jakiś bajek o ciągłości szkolenia to dla gimnazjalistów.