Marmik, jesteś niekonsekwentny w swych wypowiedziach. Ale po kolei...
I dlatego trzeba mieć naprawdę niskie poczucie swojej wartości, by głoszenie haseł uzależniać od wzrostu poparcia.
Tu nie tyle chodzi o poczucie własnej wartości ale determinację w osiągnięciu celu którym jest władza. Przy czym biorąc to pod uwagę należy stwierdzić, że łatwiej jest ten cel osiągnąć osobom z charakteropatią. Czyli z pewnymi deficytami. Mówiąc wprost - psychopatom. Tyle tylko, że zwróć uwagę Marmik na to, iż to że ci ludzie są psychopatami, nie jest ich winą. Oni się tacy urodzili. Pytanie - kto ich wybrał? Tu tkwi problem. Dlatego, wbrew temu co zapewne sądzisz, gdy piszesz to co piszesz potwierdzasz moje tezy. Źródłem zła (jeżeli o złej polityce w państwie demokratycznym mówimy, bo polityka może też być dobra, cała nasza dyskusja tylko do reżimu demokratycznego się zaś odnosi), odpowiadającym za znaczną jego część, są wyborcy. Politycy też ponoszą odpowiedzialność, ale w drugiej kolejności. Mogą też pewne zjawiska nakręcać, rozdmuchiwać, ale te zjawiska MUSZĄ (choćby w formie ukrytej) występować już wcześniej.
Politykom w głowie się nie mieści, że poparcie można zdobyć mając własne zdanie i nie głosząc czegoś co akurat według prymitywnej ankiety zwiększy poparcie.
Ależ mieści się. Może nie wszystkim, ale jednak (tu duże znaczenie ma opcja polityczna - niektóre są z natury populistyczne, inne nie). Swego czasu była taka partia, która się nazywała Unia Wolności (wcześniej Unia Demokratyczna - po połączeniu z KLD przybrała nazwę UW). Miała ona ogromny wpływ (pomimo ograniczonej liczebności) na losy naszego kraju. W zasadzie to ona (politycy później z nią związani) wyznaczyła główne kierunki rozwoju mniej lub bardziej utrzymywane do 2015 roku. UD/UW nie kierowała się opinią publiczną - robiła to co uważała za słuszne. co więcej, historia pokazała, że jej działania per saldo były dla Polski bardzo korzystne. Co jednak nie zmienia faktu, że jej już dawno nie ma. Bo nie brała pod uwagę, albo raczej brała nieznacznie, zdanie opinii publicznej/wyborców.
Taki jest Marmik los ugrupowań, które robi rzeczy słuszne choć nie zawsze popularne, nie oglądając się na wyborców. I aby było jasne - UD/UW starało się przekonywać do swych działań. Ta partia miała całkiem spore poparcie (10-15 %). Balcerowicz, który był autorem bolesnych acz skutecznych reform, i który na początku lat 90 był odsądzany przez wielu od czci i wiary, w wyborach 1997 roku był jedną z głównych twarzy UW i dostał największą liczbę głosów w kraju. Na dłuższą metę jednak realizowanie trudnych ale słusznych według partii reform (i przekonywanie do nich ludzi - w drugiej kolejności) nie wyszło UW na dobre. Byłem na zjeździe w 2000 roku gdy na szefa wybrany został Geremek a Tusk przegrał. Od tego momentu nastąpił rozłam. Wiem jakie były jego przyczyny - Tusk chciał partii bardziej populistycznej, nastawionej na pozyskanie (czytaj: przypochlebienie się) szerszej grupy wyborców. Bo przykład UW pokazywał, że przekonać do racjonalnych działań wyborców można tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Historia pokazała, że to Tusk miał rację. Choć paradoksem jest to, że PO, początkowo bardzo populistyczna ("budowę IV RP" nie PiS wymyślił tylko PO! - ówczesne) szybko przekonało się,że populizm to broń obosieczna. Po wyborach 2005 okazało się, że w tej dziedzinie PiS jest mimo wszystko o niebo lepszy - bo ma mniejsze skrupuły.
Zwróć uwagę Marmik, że to właśnie mniejsze skrupuły, większa hipokryzja itd. pozwalają pozyskać więcej wyborców. Bo więcej jest ludzi bez skrupułów, hipokrytów, nastawionych wyłącznie na własną korzyść, niż bez tych cech.
Taka mała przeplatanka z działem Rozrywka, czyli 'Na luzie'.
To przykład populizmu w wydaniu wyborcy (takiego populizmu ze strony polityków zapewne oczekujesz - dostarczą ci je zapewne jacyś "antysystemowcy" proponujący radykalne i głębokie zmiany; nierealne ale przez Ciebie oczekiwane). Jeżeli chciałbym pozyskać twą sympatię, musiałbym nie głosić tego jak ja myślę (co czynię) tylko starać Ci się przypochlebić - i przyklaskiwać ci przy tego typu dowcipach, potwierdzać to co piszesz itp. Robię wręcz coś przeciwnego. Przy czym jednak traktuję Cię poważnie starając się swe poglądy, może i kontrowersyjne ale przedstawiane uczciwie, uzasadniać. Uwaga ta zresztą dotyczy nie tylko ciebie - także innych moich adwersarzy. Co jest w zamian? Nie doczekałem się z Waszej strony żadnych uzasadnionych argumentów. Słysze tylko "nie bo nie". z jednej strony piszesz, że należy pozyskiwać ludzi swoimi poglądami, ale gdy je głoszę to reagujesz emocjonalnie lub pogardliwie. Nie próbujesz nawet dyskutować (inni też), nie prezentujesz żadnej argumentacji. Więc jak to jest z tym co piszesz Marmik? Bo obiektywnie, to twoje zachowanie (i wielu innych mych adwersarzy na tym forum) stanowi tylko potwierdzenie tego co piszę. Sami dostarczacie mi argumenty w dyskusji.