Gregski - nie piszę, że "niewinny". Niemcy są winni temu co się dzieje. Ich wina jest jednak niezamierzona. Jest efektem błędnego planu. Wynikającego, jak to wspomniałem, z naiwności (lub jak kto woli z nieznajomości rosyjskich realiów). To nie jest "rozgrzeszanie". Wina jest winą. Ale winy bywają różne.Napoleon też wykazuje podobną logikę "Niemiec - znaczy naiwny ale niewinny".
Prawda. Niezamierzone problemy będące efektem polityki niemieckiej mają większe znaczenie niż zamierzone efekty polityki węgierskiej (choć Węgry są bardzo cennym nabytkiem dla Putina - nie lekceważyłbym znaczenia Węgiej jako rosyjskiego konia trojańskiego w UE i NATO). Tyle tylko, że jeśli ktoś coś robi, nawet złego, w sposób niezamierzony, nie należy go skreślać. Bo ten ktoś jest do "odzyskania". Zniechęcanie zaś do siebie na siłę, to w polityce błąd.Gdy się jednak popatrzy na fakty to taki Orban to zupełnie nieważny pionek. Szkody jakie poczynił i poczyni to "mały Pikuś" w porównaniu z tym co zrobił taki Schröder potem kontynuowała Merkel.
To trochę tak jak rozmawianie z Putinem. Każda wypowiedź to utrudniająca jest błędem. Bo prędzej czy później ktoś z Putinem będzie musiał rozmawiać. Przecież Zełenski chce z nim rozmawiać. Popełnia błąd? Wojna ma trwać wiecznie? Tak się nie da. Nawet z kanalią trzeba rozmawiać, jeśli trzeba.
To powiedz mi Gregski, czy Niemcy godzili się w takim razie z odbudową Rosji w granicach ZSRR? Czy uznawali, że Ukraina jest w strefie rosyjskich wpływów i Putin może sobie ją zabrać?A Napoleon dalej pierniczy coś o naiwności.
To co się stało w 2014 roku zaakceptowano, bo miało ograniczony rozmiar i odbierano to jako działanie mające zablokować wejście Ukrainy do NATO i ew. UE. Sądzono, że to ograniczone działania i, prawda, dość cynicznie uznano, że da się z tym żyć i niczemu to nie przeszkadza. I za jakiś czas, gdy Rosjanie utwierdzą się w przekonaniu, że Ukraina do NATO i UE nie wstąpi, jakoś się problem rozwiąże. Wobec Ukrainy było to postępowanie nieładne, ale Ukraina aż tak bardzo nikogo nie obchodziła. Ważny był spokój w Europie. Uważano, że to temu spokojowi nie zagraża. Polityka rosyjska też - bo po co ma zagrażać, skoro Rosja na tym spokoju (i handlu) zarabia? A gaz i ropę trzeba od kogoś kupować. Od Rosjan wychodziło najtaniej...
Tak myślano. A teraz mi Gregski powiedz, to była naiwność czy nie? Więc nie piernicz o pierniczeniu.
A co Ziółkowski zrobił? Jeśli komuś zarzuca się miałkość, wypada by samemu móc się czymś pochwalić. Idę o zakład, że za chwilę odnajdzie się u Hołowni. I za jakiś czas będzie "jedynką" na jego liście. Tak to zazwyczaj bywa...Nie dziwię się że ludzie czynu opuszczają jego partię...
Jak Ukraińcom uda się skończyć z ruskimi (czego im szczerze życzę) to będą potrzebowali kasy na odbudowę. A te pieniądze mają głównie Niemcy. To co zrobili, to symboliczny gest - i dobrze. Nie zaszkodzi. Ale polityka jest polityką (to co zrobili to też element polityki mający swą wymowę i konkretne znaczenie), biznes jest biznesem. To w dużym stopniu za niemieckie/unijne pieniądze Ukraina będzie odbudowywana.Teraz Niemiaszki trzęsą portkami bo jak Ukraińcy skończą z Ruskami to się jeszcze wezmą za nich
Więc nie piernicz

Odbieram to jako ironię.Ruskie biorą Ukrainę Niemce Polske.

Wątek z tranzytem jest realny. Ale z tym podziałem... Jak wspomniałem, trąci ironią. Po prostu nie sądzono, że bieg wydarzeń przyjmie taki obrót. I że Rosja jest gotowa na coś takiego co się stało. Ot i wszystko.
Bieg wydarzeń pokazuje zresztą, że ani Rosja nie jest w stanie "wziąć sobie Ukrainy" ani nie za bardzo rozumiem jak Niemcy miałyby "wziąć sobie Polskę"?