plan cd
: 2005-06-16, 22:16
Kontynuując nasz plan powinien być defensywny, zakładający wykrwawienie sił agresora walkami już od granic a w konsekwencji szukanie rozstrzygnięcia poprzez stoczenie walnej bitwy z udziałem odwodu naczelnego wodza w głębi kraju.
Moim zdaniem osią naszego manewru powinna być wisła i jej linia – abyśmy mieli jakiekolwiek szanse musiałabybyć utrzymana (co od razu kładzie faktyczną lokalizacje COPu ) i spełnić swoja rolę – czynnika wymuszającego pauzę operacyjną a dla naszych sił pełniąca rolę strefy retablacji i ewakułacji sił.
Związanie sił przeiwnika mogliśmy moim zdaniem osiągnąć jedynie przez założenie, że na na tyłach nacierającego npl pozostaną zamknięte w obozach warownych czytaj rejonach nadających się do obrony okrężnej zorganizowane jednostki WP. NP. Otoczona w częstochowie 7 dp przyniosłaby więcej pożytku blokując np. węzeł dróg i nagazując chociaz do blokady siły niemieckie. Podobnie kolejno rozbijane przez niemieckie dywizje pancerne 19 i 13 dp dałby więcej Warszawie gdyby podjeły się obrony okrężnej w piotrkowie i tomaszowie. We wszystkich tych przypadkach odwrót w lini natarcia niemieckich związków szybkich zakończył się rozbiciem tych w.j. taką taktyke stosowała III rzesza pod koniec wojny i przyniosła sukces również nam w wojnie 1920 roku.
Czyli punkt 1 duzo jednostek zaporowych – piechoty możliwie bogato wyposażonej w broń piechoty a pozbawionej środków transportu – których idee fix byłaby obrona wyznaczonych punktów terenowych a w skali strategicznej osłabiane i rozpraszanie sił przeciwnika.
Problem drugi – nasze fatalnie granice które rzekomo zmuszały do linearnego rozwinięcia wszystkich naszych posiadanych wojsk w kordon ( zarówno w Planie W i Z) i stąd m.in. miał powstać problem nadmiernego rozciągnięcia naszych w.j. co uniemożliwiało nam koncentracje naszych wojsk na kierunkach głównego uderzenia przeciwnika.
Nic bardziej błędnego – dysponowaliśmy bezpredensową ilością oddziałow zdolnych do rozpoznania, a gdyby je poważnie potraktowania – przyhamowania i osłabienia atakujących oddziałow npla. Poważnie potraktowane pod względem wyposażenia bataliony ON i KOP mogły z łatwością wziąśc na siebie zadanie opóźniania na szerokim froncie zwalniając przy tym znaczną liczbę w.j co więcej jednostki te były w stanie bądź zmobilizowanym (KOP) bądź mogły bardzo szybko się zmobilizować (ON).
Problem trzeci przeciwnicy mieli tak przygniatającą przewagę w środkach materiałowych prowadzania wojny ze uzyskanie jakiejkolwiek przewagi nad nimi nie było możliwe – w związku z tym żadna sensowna obrona i tak nie miała sensu i to jest najbardziej piramidalna bzdura ze wszystkich wypisywana o wrześniu – gdyby ta zasada działała to II wojna zakończyłaby się w 1941 – kilka tygodni po ataku na zsrr defilada a.cz. w Berlinie.
Moim zdaniem powinniśmy zmobilizować nie mniej niż ok. 100 dywizji przeliczniowych.
Z czego 20 dywizji byłoby dywizjami czynnymi 20 kolejnych rezerwowymi, równowartość kolejnych stanowiłaby obrona narodowa (10 dywizji), jednostki KOPu dawałyby po mobilizacji 5- 6 dywizji. Dorzućmy do tego 4 dywizje kawalerii byłby to rzut operacyjny naszej armii. Brakujące do rachunku 50 dywizji byłoby elementem terytorialnym stanowiącym podstawę do formowania oddziałów zaporowych.
Moim zdaniem osią naszego manewru powinna być wisła i jej linia – abyśmy mieli jakiekolwiek szanse musiałabybyć utrzymana (co od razu kładzie faktyczną lokalizacje COPu ) i spełnić swoja rolę – czynnika wymuszającego pauzę operacyjną a dla naszych sił pełniąca rolę strefy retablacji i ewakułacji sił.
Związanie sił przeiwnika mogliśmy moim zdaniem osiągnąć jedynie przez założenie, że na na tyłach nacierającego npl pozostaną zamknięte w obozach warownych czytaj rejonach nadających się do obrony okrężnej zorganizowane jednostki WP. NP. Otoczona w częstochowie 7 dp przyniosłaby więcej pożytku blokując np. węzeł dróg i nagazując chociaz do blokady siły niemieckie. Podobnie kolejno rozbijane przez niemieckie dywizje pancerne 19 i 13 dp dałby więcej Warszawie gdyby podjeły się obrony okrężnej w piotrkowie i tomaszowie. We wszystkich tych przypadkach odwrót w lini natarcia niemieckich związków szybkich zakończył się rozbiciem tych w.j. taką taktyke stosowała III rzesza pod koniec wojny i przyniosła sukces również nam w wojnie 1920 roku.
Czyli punkt 1 duzo jednostek zaporowych – piechoty możliwie bogato wyposażonej w broń piechoty a pozbawionej środków transportu – których idee fix byłaby obrona wyznaczonych punktów terenowych a w skali strategicznej osłabiane i rozpraszanie sił przeciwnika.
Problem drugi – nasze fatalnie granice które rzekomo zmuszały do linearnego rozwinięcia wszystkich naszych posiadanych wojsk w kordon ( zarówno w Planie W i Z) i stąd m.in. miał powstać problem nadmiernego rozciągnięcia naszych w.j. co uniemożliwiało nam koncentracje naszych wojsk na kierunkach głównego uderzenia przeciwnika.
Nic bardziej błędnego – dysponowaliśmy bezpredensową ilością oddziałow zdolnych do rozpoznania, a gdyby je poważnie potraktowania – przyhamowania i osłabienia atakujących oddziałow npla. Poważnie potraktowane pod względem wyposażenia bataliony ON i KOP mogły z łatwością wziąśc na siebie zadanie opóźniania na szerokim froncie zwalniając przy tym znaczną liczbę w.j co więcej jednostki te były w stanie bądź zmobilizowanym (KOP) bądź mogły bardzo szybko się zmobilizować (ON).
Problem trzeci przeciwnicy mieli tak przygniatającą przewagę w środkach materiałowych prowadzania wojny ze uzyskanie jakiejkolwiek przewagi nad nimi nie było możliwe – w związku z tym żadna sensowna obrona i tak nie miała sensu i to jest najbardziej piramidalna bzdura ze wszystkich wypisywana o wrześniu – gdyby ta zasada działała to II wojna zakończyłaby się w 1941 – kilka tygodni po ataku na zsrr defilada a.cz. w Berlinie.
Moim zdaniem powinniśmy zmobilizować nie mniej niż ok. 100 dywizji przeliczniowych.
Z czego 20 dywizji byłoby dywizjami czynnymi 20 kolejnych rezerwowymi, równowartość kolejnych stanowiłaby obrona narodowa (10 dywizji), jednostki KOPu dawałyby po mobilizacji 5- 6 dywizji. Dorzućmy do tego 4 dywizje kawalerii byłby to rzut operacyjny naszej armii. Brakujące do rachunku 50 dywizji byłoby elementem terytorialnym stanowiącym podstawę do formowania oddziałów zaporowych.